Might and Magic: Secret of The Inner Sanctum

Might and Magic: Book One: Secret of The Inner Sanctum
Wydania
1987()
Ogólnie
1987, pierwsza część genialnej serii. Jeżeli chcecie zobaczyć, jak się to wszystko zaczęło- to możecie sobie w to śmiało pół godzinki pograć. Dłużej się nie da :)
Widok
FPP, ruchy wieży szachowej.
Walka
Turówka, wybieramy polecenia, wszystko na czysto tekstowej planszy.
Recenzje
Kaykooz
Autor: Kaykooz
09.08.2002

Nie ma chyba miłośnika komputerowych gier RPG, który nie słyszałby o jednym z najdłuższych PeCetowych cykli - Might and Magic. Popularność tej serii okazała się tak wielka, że doczekała się ona kilku produktów pokrewnych - np. strategii Heroes of Might & Magic czy też zręcznościówki z elementami rolpleja zatytułowanej Crusaders of Might & Magic. Tak, tak... o tym cyklu słyszał każdy, ale tylko nieliczni szaleńcy grali w jego pierwszą część wydaną w 1987 roku. Do owej grupki szaleńców zaliczam się ja. Gry co prawda nie skończyłem, ale doszedłem w niej dość daleko, co pozwala mi opisać wam jak to się nad tym archaicznym programem męczyłem :).

Gracz zapoznaje się z fabułą podczas oglądania prymitywnego intra złożonego z tekstowo-obrazkowych slajdów. Niestety na moim kompie zmieniały się one tak szybko, że nie byłem w stanie z nich nic odczytać (nie ma to jak odpalanie starych gierek na nowym sprzęcie ;) ). Na szczęście na jednym z zagranicznych serwisów internetowych znalazłem streszczenie tej historii. Nie zachwyca ona ani swą oryginalnością, ani złożonością. Ot, musimy znaleźć lokację zwaną Inner Sanctum oraz ocalić świat. Tak naprawdę jednak Might & Magic 1 to po prostu zbiór mniej lub bardziej istotnych questów - fabułą nie należy się zbytnio przejmować :).

Przed rozpoczęciem naszej wielkiej przygody musimy stworzyć drużynę składającą się z maksymalnie sześciu bohaterów. Możemy im nadać imiona, wybrać rasy (półork, krasnolud, elf, gnom, człowiek), profesje (rycerz, łucznik, paladyn, mag, kleryk, złodziej), określić płeć oraz charakter. Na koniec jeszcze losujemy wartości współczynników. Statystyki nie różnią się od tych z późniejszych części cyklu. Jak widać pod względem tworzenia drużyny program daje nam dość duże możliwości i nie ma tu powodów do narzekania. Proces kreacji odbywa się niestety w brzydkim trybie tekstowym, a nasi herosi nie mają żadnych portretów.

W trakcie gry nasze postacie będą się oczywiście rozwijać. Sposób awansowania różni się nieco od tego znanego z innych erpegów. Tutaj po zebraniu odpowiedniej ilości doświadczenia bohater nie wskakuje od razu na następny poziom. Aby do tego doszło musimy zapłacić odpowiednią sumę w sali treningowej (znajdują się one w każdym mieście). Statystyki po awansie zwiększają się same, nie mamy na nie żadnego wpływu. Inną unikalną cechą gry jest fakt, że wraz z nabijaniem kolejnych leveli, postacie starzeją się. Mogą nawet umierać ze starości, choć da się tego uniknąć poprzez korzystanie z fontann odmładzających, które można odnaleźć w niektórych podziemiach.

Świat M&M1 zamieszkują przeróżne fantastyczne bestie, z którymi będziemy musieli walczyć. Zwykle znajdują się one w ściśle określonych miejscach, ale od czasu do czasu natykamy się też na nie losowo. Pojedynki toczą się na oddzielnym ekranie tekstowym i toczone są w trybie turowym. A jak wygląda ich przebieg? Zwykle walimy w klawisz A (służy do atakowania), a po walce sprawdzamy jej rezultaty - nie ma sensu śledzić przebiegu bitwy w czesie jej trwania, gdyż komunikaty o ilości zadawanych/otrzymywanych obrażeń pojawiają się i znikają bardzo szybko (to znów wina zbyt dobrego sprzętu - do takich gierek powinno się używać 286 :) ).
Za pokonanie potworów otrzymujemy doświadczenie, pieniądze i czasem jakieś przedmioty.

Przedmioty, w jakie będziemy mogli wyposażyć drużynę to głównie różne rodzaje oręża i zbroi oraz ich umagicznione wersje. Oprócz tego pojawią się także przedmioty związane z questami oraz rzadkie i trudne do zdobycia artefakty posiadające niezwykłe cechy. Ważną częścią ekwipunku jest żywność. Co prawda w Might & Magic 1 nie da się umrzeć z głodu, ale żarło jest potrzebne do zregenerowania ran w czasie odpoczynku. Troche denerwuje fakt, że w plecaku możemy nieść strasznie mało przedmiotów. Samo inventory to tekstowy spis naszego dobytku, a więc nic ładnego :).

Magia to element, który autorzy straszliwie skopali. Sam system czarowania jest klasyczny (mamy manę regenerowaną po odpoczynku), ale rzucanie zaklęć odbywa się w sposób tragiczny. Podajemy po prostu dwa numerki - numer poziomu czaru i jego numer porządkowy. W grze nie ma żadnych opisów działania magii, więc jeżeli nie posiadamy instrukcji to nię będziemy wiedzieli jaki czar właśnie rzuciliśmy i jakie to przyniesie skutki (ja na szczęście znalazłem gdzieś na sieci okrojoną instrukcję...).

Świat gry to jeden wielki labirynt. Niby można wyjść na powierzchnię, ale wtedy zamiast murów nasz ruch ograniczać będą góry i lasy. Także miasta wyglądają jak podziemia. Programiści nie umieścili w swym dziele automapy i przez to gracz jest zmuszony do rysowania mapy samemu, a nie należy to do zajęć szczególnie fascynujących. Poza tym jeśli się pomylimy, to musimy ścierać ogromne połacie labiryntu gumką i rysować je jeszcze raz! Kolejna wada to fakt, iż świat gry jest straszliwie monotonny. W każdy mieście jest sklep, świątynia, tawerna, gospoda i sala treningowa, w każdym zamku jest król zlecający nam po kolei pięć questów i wreszcie pod każdym miastem zawsze są lochy.

Na dodatek cały świat gry jest straszliwie martwy - niezwykle rzadko spotkamy kogoś z kim będziemy mogli pogadać (a rozmowy są zazwyczaj dwuwersowe i jednostronne - to znaczy postać mówi do nas, a my nie możemy jej nic odpowiedzieć). Zapisywać grę możemy jedynie w wyznaczonych miejscach (karczmach) i jeżeli zginiemy w jakichś podziemiach to musimy jeszcze raz je przechodzić od nowa i jeszcze raz pokonywać wszystkie potwory!!! Raz w czasie wędrówki po lochu trafił mi się zarąbisty magiczny przedmiot (jako nagroda za wygraną walkę). Kiedy drużyna straciła życie, straciłem także ten przedmiot i miałem praktycznie zerowe szanse, że trafię na niego ponownie (bonusy za walki są generowane losowo). I jak tu się nie pochlastać? Tak trudno jest dodać możliwość sejwowania w dowolnym momencie?!

Interfejs także należy policzyć jako minus gry. Wszystkie czynności wykonuje się przy pomocy masy skrótów klawiaturowych. M&M1 nie obsługuje bowiem myszki :/.

Graficznie gra... odrzuca :). Jest po prostu paskudna. Po brzydkich podziemiach poruszamy się w sposób skokowy (zero animacji!), napotkane potwory są strasznie bazgrołowate, a w dodatku lochy nie mają podłóg i sufitów. Nie ma tu też ANI JEDNEGO portretu/ sylwetki NPC-a. Kiedy natykamy się na jakąś postać, to dowiadujemy się o tym z napisu. Wszystkie sklepy, karczmy itp. są puściutkie, bez żadnego umeblowania. Do tego wszystkiego dochodzi straszliwie uboga paleta kolorów. Dźwięku w M&M1 praktycznie nie ma. W czasie rozgrywki poruszamy się w całkowitej ciszy. Tylko kiedy wejdziemy w pułapkę, albo zostaniemy zaatakowani, to rozlega się jakiś pisk z PC Speakera :). Cóż, gierka swoje lata ma, więc audiowizualnie nas nie zachwyci...

Pierwsza część sagi Might & Magic to niezłe, klasyczne RPG. Niestety zawiera sporą ilość niedoróbek i dzisiaj jest praktycznie niegrywalne. Jeżeli macie ochotę ukończyć tą grę, to polecam wam sięgnąć po jej remake wydany na konsolę NES - nieco milszy dla oka i o niebo przyjaźniejszy w obsłudze.

Ocena 3/5


Obrazki z gry:

Dodane: 09.08.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?