Puzzle Quest: Galactrix (PC)

Puzzle Quest: Galactrix

Wydania
2009()
Ogólnie
Kosmiczna kontynuacja Puzzle Quest - czyli połączenie gry logicznej i rpg.
Widok
???
Walka
logiczna
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
22.03.2009

Puzzle Quest: Challenge of the Warlords to gra wyjątkowa, unikalne połączenie RPG i gry logicznej typu Bejewelled. Efekt finalny okazał się nie tylko grywalny, ale także niezwykle wciągający, a gra zyskała sobie rzeszę wiernych fanów. Podbijanie średniowieczno-magicznego świata okazało się jednak niewystarczające dla ambicji twórców i postanowili wyruszyć ku ostatecznej granicy - w kosmos. Tak więc fabuła najnowszego dzieła firmy, Puzzle Quest: Galactrix rozgrywa się wśród gwiazd - na pokładach statków kosmicznych i powierzchniach planet. Czy jednak poszerzenie horyzontu wyszło grze na dobre? Czy spełniła wysokie oczekiwania fanów? Na te właśnie pytania postaram się odpowiedzieć.

Nasze alter ego, świeżo upieczony absolwent Akademii MRI, ku swojemu zdziwieniu i rozgoryczeniu ląduje w jakimś zapyziałym układzie na krańcu znanej części przestrzeni kosmicznej. Wydaje się, że czeka go spokojne i nudne życie, wypełnione zapewnianiem bezpieczeństwa maszynom górniczym i statkom transportowym, walką z pojawiającymi się tu i ówdzie piratami oraz integracją z załogą w miejscowej kantynie. Jak to jednak zwykle bywa, szybko okazuje się, że piraci to jedynie wierzchołek góry lodowej i ani się obejrzymy, gdy wylądujemy w samym środku wojny z nieznanym, a potężnym przeciwnikiem i to właśnie my będziemy mieli okazję przechylić szalę zwycięstwa na korzyść... no właśnie, czyją? Kosmos zamieszkuje wiele inteligentnych ras, każda z nich ma swoje motywy, sojusze i animozje i nasz bohater będzie musiał wykorzystać wszystkie zdobyte umiejętności - zarówno bojowe jak też negocjacyjne, aby osiągnąć cel, ku któremu pcha go przeznaczenie.

Rozpoczynając grę wybieramy jednego z czterech dostępnych bohaterów, różniących się tylko i wyłącznie wyglądem. Nie ma tu klas rodem z PQ:CotW, co z jednej strony pozwala na dowolne kształtowanie naszej postaci (nie ma konieczności specjalizowania się w umiejętnościach klasowych), ale moim zdaniem stanowi zdecydowany krok wstecz, zwłaszcza że i liczba umiejętności uległa zmniejszeniu do czterech - obsługa broni, zdolności inżynieryjne, naukowe oraz pilotaż, odpowiedzialne odpowiednio za ilość i przyrost energii czerwonej, żółtej, zielonej i niebieskiej (osłony). Po zdobyciu poziomu otrzymujemy pięć punktów do rozdysponowania pomiędzy te umiejętności. Brak klas postaci oznacza, że po ukończeniu gry właściwie nie ma powodu, aby zaczynać ją ponownie - w Challenge inną postacią grało się zupełnie inaczej, tutaj chcąc czy nie będziemy zmuszeni przynajmniej częściowo korzystać z już sprawdzonych rozwiązań.

Rozgrywka składa się z szeregu misji stanowiących oś fabularną, jak również wielu zadań pobocznych, zlecanych przez przedstawicieli poszczególnych ras. W trakcie ich wykonywania przyjdzie nam walczyć z wieloma przeciwnikami, będziemy mieli również okazję zająć się wydobyciem minerałów z planetoid, które następnie można zamienić na oficjalny środek płatniczy - cóż, nawet w kosmosie nic nie ma za darmo. Jako że gra ma w tytule słowo Puzzle, wykonując każdą z tych czynności jesteśmy przenoszeni na osobny ekran, stanowiący siatkę wypełnioną różnego koloru polami. Jeśli już rzuciliście okiem na screeny, z pewnością zauważyliście, że siatka ta nie składa się już z kwadratów, lecz heksów - co oznacza, że każdy z sześciokątów (poza brzegowymi) może być przemieszczony w sześciu, a nie czterech jak dotychczas kierunkach. Co więcej, w przestrzeni kosmicznej prawo grawitacji nie obowiązuje, co również ma swoje odzwierciedlenie w grze - teraz kolejność zamienianych miejscami klejnotów ma znaczenie, gdyż nowe elementy wypełniające przestrzeń po połączonych przed chwilą napływają z kierunku, w którym został przemieszczony ostatni z sześciokątów. Do tej zmiany trzeba się przyzwyczaić, lecz moim zdaniem system ten, choć nieco mniej intuicyjny, wcale nie jest zły, pozwala na nowe kombinacje i wymaga nieco odmiennych strategii. Podobnie jak w poprzedniej części serii na planszy znajdziemy pola odpowiadające poszczególnym typom energii, białe - oznaczające doświadczenie, fioletowe - energię psi pozwalającą na unikanie niektórych walk oraz miny, zadające przeciwnikowi bezpośrednie obrażenia. Połączenie przynajmniej trzech klejnotów w tym samym kolorze w linii prostej powoduje ich usunięcie z planszy i powiększenie zasobów gracza.

Energii nie zbieramy oczywiście w celach kolekcjonerskich. Miejsce znanych skądinąd zaklęć zajęło wyposażenie statku, które kupujemy na stacjach kosmicznych, a następnie montujemy na posiadanych okrętach. Wśród dostępnych zabawek znajdziemy zarówno uzbrojenie, zadające obrażenia przeciwnikowi i korzystające z zapasów czerwonej energii, jak też urządzenia wspomagające, pozwalające na zamianę jednego z posiadanych typów energii na inny, oddziałujące na pole gry, czy też wywołujące przez określoną liczbę tur po użyciu pozytywny efekt dla nas czy negatywny dla przeciwnika. Urządzeń tych jest sporo, a pojemność naszego startowego okrętu bardzo ograniczona. Na szczęście także i flotę można rozbudować, wybierając do trzech statków z dostępnej w poszczególnych układach gamy od małych i szybkich, przez transportowce wyposażone w pojemną ładownię (w sam raz na efekty naszych działań górniczych) aż po ciężko opancerzone, ale powolne niszczyciele, które można wyposażyć w sporą ilość ciężkiego uzbrojenia. Po mapie kosmosu i poszczególnych układów poruszamy się jednym z nich (i ten właśnie będzie uczestniczył w ewentualnych starciach), ale nie ma problemu z ich zamianą w dowolnym momencie (poza walką).

W trakcie gry przyłączają się do nas kolejni członkowie załogi (docelowo sześciu), z których każdy posiada inne umiejętności - wydobywanie minerałów, uruchamianie wrót do kolejnych układów, zdobywanie nowych informacji o świecie (co przekłada się na doświadczenie postaci), targowanie się czy przejmowanie planów statków i wyposażenia wroga. Niestety są to jedyne profity z ich obecności na pokładzie - poza kilkoma przysługami, o które czasem nas proszą są oni właściwie niewidoczni - żadnych dodatkowych rozmów czy możliwości zdobycia bliższych informacji na ich temat - ich osobowości są płaskie jak kartka papieru.

Użycie każdej ze zdolności załogantów uzależnione jest od naszych wyników w dołączonej do niej minigierce - na przykład zdobywanie informacji wymaga niedopuszczenia przez określoną liczbę tur do utworzenia linii przez pojawiające się na planszy radioaktywne pola, a odblokowywanie wrót łączenia klejnotów o kolorach zgodnych z pokazaną na ekranie sekwencją. Ta ostatnia minigierka zasługuje na szczególną uwagę, a jej twórcy na kilka niezbyt ciepłych słów. Otóż po pierwsze - występuje tutaj znienawidzone przeze mnie w grach logicznych ograniczenie czasowe, po drugie - jest ona w dużej mierze oparta na szczęściu, a nie umiejętnościach - jeśli pierwszym kolorem do połączenia jest na przykład niebieski, a na całej planszy mamy dwa klejnoty w tym kolorze to raczej nie ma szans pomyślnie ukończyć układanki - zanim w siatce pojawi się dość kamieni w tym kolorze skończy się czas, po trzecie - występuje niezwykle często, gdyż odblokowanie każdej drogi łączącej ze sobą dwa sąsiednie układy wymaga pomyślnego jej przejścia, po czwarte wreszcie - za jej ukończenie nie dostajemy absolutnie nic - żadnego doświadczenia czy kredytów. Zrozumiałym więc jest, że w internecie dość szybko pojawił się mod-patch usuwający tę niedogodność (ściślej - zmniejszający liczbę wymaganych sekwencji do ułożenia z kilkunastu do jednej). Przyznam szczerze, że w trosce o mój spokój wewnętrzny i stan monitora i klawiatury skorzystałam - i gra od razu zrobiła się bardziej przyjemna. Możliwości ingerencji w grę są zresztą bardzo duże, gdyż wiele elementów - jak statystyki i cena broni i statków czy wymagania poszczególnych minigierek są zapisane w możliwych do edytowania plikach - i już trwają prace nad stworzeniem modyfikacji zwiększających użyteczność mniej popularnych typów uzbrojenia.

Puzzle Quest wyewoluował od czasu pierwszej części, nie jestem jednak przekonana, czy na pewno w dobrym kierunku. Elementy RPG zostały znacząco ograniczone na rzecz gry logicznej - mało interesująca i dość przewidywalna fabuła, mniej rozbudowany rozwój postaci, płaskie osobowości członków załogi. Miałam nadzieję na hit na miarę Challenge, dostałam interesującą i wciągającą, ale nie wybitną produkcję. Wciąż można przy niej przyjemnie spędzić czas i ukończyć bez przymusu, jednak gdybym miała polecić komuś jedną z tych dwóch części, bez wahania postawiłabym na Challenge of the Warlords.

Zalety:
+ liczne i zróżnicowane minigierki
+ dużo zadań pobocznych i innych sposobów spędzania czasu
+ przyjemna oprawa graficzna

Wady:
- otwieranie wrót!!
- mało rozbudowana fabuła
- mało rozbudowany system rozwoju postaci
- brak interakcji między członkami załogi
- po ukończeniu gry nie ma powodu zaczynać od początku

Moja ocena: 7/10


Obrazki z gry:

Dodane: 22.03.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?