Robocop: Rogue City (PC)

Robocop: Rogue City

Wydania
2023( Steam)
Ogólnie
Udane rozwinięcie filmowego uniwersum pozwalające poczuć się jak bohater filmów o policjancie cyborgu
Widok
Pierwszoosobowy
Walka
Pierwszoosobowa strzelanka
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
01.10.2025

  Jeden z lepszych hołdów oddanych serii filmów jak i w zasadzie samej postaci Alexa Murphyego - lepiej znanego pod pseudonimem/nazwą produktu: Robocop. Klimat, akcja i dialogi świetnie oddają ducha filmów, szczególnie pierwszych dwóch części.

  Dobra, załóżmy że urodziliście się niemal wczoraj albo zwyczajnie nie było to kino dla Was. W tym drugim przypadku wątpliwym jest aby recenzja jakoś zmieniła wasze spojrzenie na to uniwersum czy postać gliny-cyborga. Pierwszy przypadek jesteście w stanie jeszcze własnym sumptem nadrobić biorąc na tapet pierwsze dwie części filmów - moim zdaniem ostatnie udane, przynajmniej z tych co widziałem. W skrócie: rzecz dzieje się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie Detroit upada zarówno jako miasto jak i społeczeństwo. Policja i inne służby są niedofinansowane, więc w tę nisze wchodzą mega-korporacje. Frajerstwem byłoby myślenie, że robią to z dobrej woli - to towar deficytowy niczym ludzie go posiadający. Ludzie tacy jak Alex Murphy i jego współpracownicy z Policji Detroit. Cechy te były pośrednią przyczyną jego brutalnej śmierci i w następstwie stania się... prototypem produktu bojowego cyborga mającego w przyszłości zastąpić zwykłych policjantów.

  Jak można się z łatwością domyśleć: wcielamy się w tego cyber-wskrzeszonego protagonistę. Fabuła zabiera nas czasowo w okolice między drugą, a trzecią częścią filmów, acz sporo wydarzeń czerpać będzie z zasobów przeszłości pierwszych dwóch części. Spodziewać się możemy zupełnie subtelnych odniesień jak i solidnych kontynuacji wątków z części pierwszej. Ba, spotkamy całą obsadę filmowego komisariatu i naszą partnerką jest oczywiście Anne Lewis - mimo przyjaznego oblicza będąca wbrew pozorom twardą i kompetentną policjantką. Fani serii odnajdą także wiele innych smaczków. Co można powiedzieć o samej grze?

  Na początek: że świetnie oddaje wrażenia z grania naszym zakutym w stal gliną. Mamy widok z pierwszej osoby z możliwością przeskanowania otoczenia i wyznaczenia wrogich celów czy analizy śladów, danych, a nawet włączenia noktowizora gdy będzie za ciemno. Walczymy sporo i najczęściej za pomocą broni palnej - w tym kanonicznego automatycznego pistoletu Auto-9. Możemy też podnieść dodatkową sztukę innej broni z pola walki, a dodatkowo coś ciężkiego - choćby motocykl - i rzucić tym w przeciwnika. Uwaga! Miotanie niektórymi przedmiotami może powodować ich detonację! Skutek może być identyczny przy strzelaniu do nich. Daje to zabójcze korzyści w walce z grupami wrogów, ale znowu zakładnicy już nieszczególnie to lubią. Ostatecznie możemy też rzucać schwytanymi w żelazny uścisk dłoni przeciwnikami czy przestawić im nos razem z karkiem solidnym sierpowym między oczy. Metalowe ciało pozwala nam również wyważać drzwi czy przebijać się przez słabsze ściany ku zaskoczeniu przeciwników i zafundować sobie frajdę strzelania do nich w chwilowym trybie spowolnionego czasu.

  Droga przemocy jest tu częsta, choć nie jedyna. Nasz robo-glina poza umiejętnościami walki może też rozwijać te związane z analizą otoczenia, wiedzą czy retoryką. Tak, mamy tu zaimplementowany nieskomplikowany system rozwoju postaci, który pozwoli nam zoptymalizować Alexa pod preferowany styl gry. Możemy stać się bezmyślnym narzędziem destrukcji, empatycznym rozmówcą, biegłym w naukach automatem albo mieszanką powyższych stylów. Podnoszenie statystyk daje procentowe bonusy do określonych działań, ale owocują też dodatkowymi właściwościami jak choćby opcja robienia rykoszetów pociskami od twardych powierzchni czy szybkiego doskoku - tak różnego od powolnego sposobu poruszania się Robo. No tak - nie jest on lekkoatletą, choć potrafi skakać z dowolnej wysokości bez szkody. Porusza się natomiast tak jak pamiętać można z filmów: odrobinę sztywno i dość powoli. Możemy zapomnieć o szybkim wbieganiu bokiem za osłony - to nie ten typ uczestnika strzelanin. Nadrabia za to ilością kul, które przyjmuje na siebie. Odpowiednio rozwinięty może je też zupełnie biernie odsyłać do nadawców i ich ziomków.

  Rozwój bohatera to jedno: możemy też usprawniać pistolet Auto-9. Odpowiednio dobrane chipy potrafią zwiększyć jej moc, szybkostrzelność, celność i - analogicznie jak umiejętności - zaoferować nowe jakości w boju. Trzeba tylko uważać jakie podzespoły instalujemy, bo poza procentowymi ułatwieniami potrafią wwalić nas w kanał i dać także jakieś kary, gdy źle poprowadzimy napięcie. Co jeżeli nie mamy podzespołów z odpowiednimi ścieżkami? Możemy trzy przerobić na jeden losowy.

  Fabularnie gra trzyma poziom dzieł kinematograficznych. Zaczyna się od sztampowej akcji odbicia zakładników przetrzymywanych przez gang, która kończy się niemal fiaskiem z powodu tajemniczej usterki. Ta będzie wymagała rozmów z psychologiem i ewaluacji przez OCP - korporację będącą twórcą projektu Robocop i przy okazji ukazaniem czym kończy się kapitalizm bez etyki. Satyrycznych przytyków dla korpokracji jest tu dużo więcej. Nierzadkim widokiem są ludzie żyjący w stanie skrajnej nędzy, gdy z ekranów wylewa się konsumpcjonistyczne przesłanie o kupowaniu coraz więcej. Same reklamy są równie groteskowe i jednocześnie przerażające w swej dehumanizacji jak w oryginalnych filmach. Jest to świat, gdzie zamiast podać biednym pomocną dłoń wyciąga się do nich kontrakt zakupu ich jeszcze sprawnych narządów wewnętrznych, a to tylko przykład jeden z wielu. Spotykane w trakcie fabuły postacie są też odpowiednio przerysowane i posunięte w swoich cechach do granic absurdu. Ci źli nie są też jakoś szczególnie rozbudowani i praktycznie z miejsca wiemy, kto jest złym i tylko czekamy aż coś mu się przytrafi. Taki w sumie urok filmów i jego odzwierciedlenie w bardziej interaktywnej wersji historii o niezłomnym policjancie odrodzonym w mechanicznym pancerzu. Namiastkę życia i kilka momentów głębi emocjonalnej nadadzą nam misje poboczne podejmowane w trakcie odwiedzania ulic Starego Detroit. Gdzieś tam też przewijają się pytania o granice człowieczeństwa i transhumanizm, choć nie są one głównym wątkiem scenariusza.

  Fani filmu powinni z miejsca rozpoznać fortepianową aranżację utworu tytułowego z filmu. Spora część obsady, w tym Peter Weller użyczają też swego głosu obecnym tutaj postaciom. W trakcie jak i poza nią muzyka dobrze współgra z nastrojem sceny.

  Trudność osiągnięć oceniam na średnią. Da się zrobić komplet za jednym podejściem - czy to ciągiem czy wczytując konkretne rozdziały z gry. Bo gra zapisuje automatycznie co checkpoint, zostawia jednak zapis na początku każdego ważniejszego podrozdziału.

  Fani Robocopa powinni zagrać w tę grę bez cienia grymasu na twarzy. Czy w konwencji odnajdą się inne osoby? Mogą, choć powinny uzbroić się w odrobinę cierpliwości do toporności poruszania się postacią. Może też zniechęcić opcja dzierżenia tylko dwóch egzemplarzy broni - z czego jednym musi być Auto-9. Nie da się też skakać, więc każda kupa gruzu stanowi przeszkodę. Nadal: uznajmy, że podyktowane to jest wiernością z oryginałem. Ja tam bawiłem się przednio realizując Cztery Dyrektywy Główne w praktyce.


ZALETY:
- Wierność filmom na tak wielu poziomach
- Przyjemna rozwałka
- Rozwijanie postaci
- Specyficzny humor i satyra na korpokrację

WADY:
- Brak ekwipunku
- Lekko ślamazarne poruszanie się

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Motoko Kusanagi
- Aaron Stack
- Harry Callahan

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Emil Antonowsky
- Donald Johnson
- Handsome Jack


Obrazki z gry:

Dodane: 01.10.2025, zmiany: 02.10.2025


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?