S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat

S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci (PL)
Wydania
2009()
2009()
Ogólnie
Strzelanka FPS z elementami rpg, z akcją osadzoną w Czarnobylu. Część trzecia i najlepsza, tym razem bez bugów i z wszystkimi możliwymi udogodnieniami z poprzedniczek.
Widok
FPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Rankin Ryukenden
29.07.2013

To jednak zabawne, w jakim tempie twórcy potrafią pompować kolejne sequele do swojego hitu. Rok po premierze tworzonego wiele lat pierwszego STALKERa wyszedł Clear Sky, pozycja ciekawa, ale... diablo zabugowana. Dlatego też gdy znowuż rok po premierze Clear Sky wyszła trzecia część, STALKER: Zew Prypeci, wszelki sceptycyzm mógł być jak najbardziej uzasadniony. A w rzeczywistości...

Od czasu wydarzeń z Cienia Czarnobyla minął nieokreślony, krótki czas. Droga do centrum Zony, obszaru bogatego w niebezpieczne anomalie i lukratywne artefakty, została otwarta i wielu Stalkerów przeniosło się w te rejony. Ukraińskie wojsko nie mogło przepuścić tej okazji i zdobywszy mapy anomalii posłało kilka helikopterów. Po helikopterach jednak słuch szybko zaginął - a tym faktem zainteresowała się ukraińska bezpieka i posłała swojego człowieka, aby przeprowadził śledztwo i zorientował się, co i jak. Tym człowiekiem jest major Diegtariow, postać, w którą przyjdzie się wcielić graczowi. Trafia on dość blisko centrum Zony, do obszaru zwanego Zatonem, uzbrojony w niskiej jakości kombinezon, zwykły karabin i swoje własne, gigantyczne jaja. Wykonując swoje rozkazy spenetruje on dokładnie trzy oddzielne obszary, pomoże (lub zaszkodzi) wielu różnym stalkerom, a graczowi przyjdzie skonstatować, czy Strielok podjął w pierwszej grze właściwą decyzję. Są nawet iście falloutowskie slajdy ukazujące los praktycznie wszystkich postaci, dla których można wykonać misje - i są to slajdy wykonane satysfakcjonująco i z pomysłem. W ogóle jeśli chodzi o klimat, i spójność jest to IMO najlepiej zmontowana odsłona serii. Polowanie na gniazdo pijawek z niespodzianką, napotkanie chimery w środku nocy, wpadnięcie na Burera za rogiem, czy też ostrożne, metodyczne penetrowanie pola anomalii, czy też różne SPOILERy - wszystko to cementuje status ZP jako jednego z najlepszych FPS-horrorów na rynku.

Rdzeń rozgrywki nie uległ zmianie - nadal jest to raczej realistyczny horror-FPS z wyraźnie zarysowanymi questami i questami pobocznymi, z mnóstwem dialogów, z zarządzaniem ekwipunkiem, FPS osadzony pośród ruin, bagien i lasków okolic Czarnobyla. Ponownie zaimplementowane i doszlifowane zostało wiele usprawnień z Czystego nieba - wykrywacze anomalii, pozmieniane sloty w ekwipunku, modyfikacje broni, emisje, przed którymi trzeba się chować, a także SI postaci (i mutantów). Jedyne, do czego mogę się przyczepić to PDA, które jest teraz mało wygodne i nadaje się praktycznie tylko do wybierania podświetlonego celu na minimapie. Szczególnie szkoda, że nie ma żadnej encyklopedii - ktoś mógłby powiedzieć, że to dlatego, że zadaniem gracza nie jest zbadanie Zony, a przeprowadzenie śledztwa, ale i tak funkcji brakuje.

Kilka słów o lokacjach - jak już rzekłem, są raptem trzy + tunel i jedno (!) laboratorium pod sam koniec gry. I choć każda z osobna jest naprawdę wielka, choć laboratorium jest spore i ultraklimatyczne, choć Jupiter nocą ma niezaprzeczalny... brr... urok... to jest to najzwyczajniej w świecie... mało! Gigantyczne i - powiedzmy to sobie wprost - pustawe lokacje z Czarnobyla i Czystego Nieba zastąpiły w sumie mniejsze miejscówki, za to ręcznie upakowane po sam czubek nosa chimery. Czy była to dobra wymiana - kwestia gustu. Osobiście mimo wszystko - i nie umniejszając wszelkich zalet zastosowanego rozwiązania - nieco milej wspominam ekspedycje do wielu różnych podziemi i laboratoriów z poprzedniej części. Zew Prypeci wciąż wydaje mi się ciasnym i wydestylowanym aż za bardzo. Nawet wątek główny kończy się trochę niespodziewanie i bez jakiejś czysto stalkerowo upierdliwej bitwy (bitwa jest, ale jest całkiem znośna), na szczęście zostaje wtedy udostępniony tryb free play, w którym można zwiedzać Zonę, a raczej jej trzy sektory, do woli.

Od strony technicznej należą się IMO same pochwały - gra jest praktycznie pozbawiona bugów. Ciężko może w to uwierzyć ludziom zaznajomionym z Czarnobylem lub Czystym Niebem, ale taka jest prawda. Wszystko działa jak należy, SI nie dostaje napadów głupawki, crashe nie występują, sejwy się nie psują, misje poboczne i główne rejestrowane są prawidłowo. Gra potrafi wykorzystać DX10 i, choć nie wygląda może ultrahipercudnie, swój specyficzny klimat ma i krzywić się nie ma o co. Nawet optymalizacja została chyba minimalnie poprawiona, choć poziomy i na w miarę mocnym sprzęcie nadal ładują się długo. Jedyne, co rzuca się w oczy, a raczej uszy, stalkerowego weterana to praktycznie nieistniejąca oprawa muzyczna - oczywiście nie o to chodzi, a i ciężko byłoby przebić polkę tańczoną z bandytami w Czystym Niebie, ale czasem przydałoby się te minimum w odpowiednim momencie dla wzmocnienia klimatu...

Polonizacja jest dostępna w dwóch wersjach - kinowej i z lektorem, niezastąpionym Mirosławem Uttą. Absolutnie nie powinno być żadnych wątpliwości, który wariant instalować :).

Słowo na koniec - jako, że już chyba nigdy nie wyjdzie kolejny STALKER, przed graczami nieznającymi okolic czarnobylskiego reaktora prezentują się trzy growe opcje - Cień Czernobyla, Czyste Niebo, oraz Zew Prypeci. W mojej skromnej opinii najlepszą grą do rozpczęcia przygody z serią jest właśnie Zew Prypeci, i to bezdyskusyjnie.

Ocena: 5/5

Plusy:
+ klimat
+ doszlifowanie
+ starannie zaplanowane mnóstwo misji pobocznych
+ lokacje zapięte na ostatni guzik
+ wydestylowana esencja serii

Minusy
- trochę mała, z krótkim wątkiem głównym
- kiepsko zaimplementowane PDA


Obrazki z gry:

Dodane: 29.07.2013, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?