Sunderfolk (PC)

Sunderfolk

Wydania
2025()
2025()
Ogólnie
Planszówka sterowana z urządzenia mobilnego. Od studia Dreamhaven.
Widok
Izometryczny/widok miasta/inny
Walka
Turowa
Recenzje
Thane
Autor: Thane
19.09.2025

Zwierzyniec

Sunderfolk to właściwie gra planszowo-karciana, tak bym to określił. Zacznę od tego, że do rozgrywki potrzebny jest smartfon. Na ekranie głównym (np. komputer) odpalamy grę, na smartfonie ściągamy aplikację, skanujemy kod QR z ekranu głównego i podłączamy się do gry. Sterujemy na telefonie, oglądamy na dużym ekranie.

Wybieramy jednego z sześciu zwierzęcych bohaterów i opowieść zaczyna się w wiosce Arden. Zamieszkują ją zwierzopodobne stworzenia. Wszystkie napotkane postacie to zwierzaki i dziwne istoty, próżno szukać tam ludzi, elfów czy innych standardów fantasy. Historia rozpoczyna się w tawernie, gdzie potwory atakują wioskę i musimy stawić im czoła podczas samouczka. Następnie ruszamy w podróż w celu uratowania pozostałych mieszkańców. Fabularnie jest to dość prosta, baśniowa opowieść z głównym złym na końcu, jednak jego tożsamość bardzo długo pozostaje tajemnicą. Pojawia się kilka zwrotów akcji i ciekawych pomysłów.

Gameplay

Rozgrywka jest podzielona zasadniczo na dwie fazy – wioskę i misje. W wiosce dokonujemy zakupów, rozmawiamy z postaciami budując z nimi relacje, ulepszamy budynki i wybieramy, co chcemy robić dalej. Na ekranie głównym mamy podgląd miasta, ale wszystko robimy na smartfonie. Sklepy, wybory, potwierdzenia a nawet dialogi z postaciami. Każdy z graczy może w wiosce prowadzić swoje czynności niezależnie w tym samym czasie, dopiero wyruszenie na misję wymaga udziału i potwierdzenia wszystkich. Przygoda jest podzielona na kilka rozdziałów, a każdy z nich składa się z kilku takich misji. W każdym etapie przed posunięciem fabuły dalej możemy wykonać dwie z trzech dostępnych misji. Sprawdzenie wszystkiego wymaga więc przynajmniej dwukrotnego przejścia gry.

Faza misji to podzielona na hexy mapa. Nasi bohaterowie mają do wyboru zestaw umiejętności (zwiększający się w trakcie postępów) przedstawionych w formie kart. Każda karta opisuje, co możemy zrobić w ciągu tury – ile ruchu, ataku, zasięgu, prowokacji itd. Po wyborze następuje efekt przypadku. Mamy bowiem talię kart, z której losują się modyfikatory, takie jak -1 obrażeń, +1 pancerza czy zwyczajnie 0 i wtedy nic się nie zmienia. Wspomnianą talię również wzbogacamy i modyfikujemy wedle własnego uznania. Przydatne są również pchnięcia czy rzut wrogiem – mniejszych możemy zrzucić w przepaść.

Do sterowania na smartfonie, patrząc jednocześnie na duży ekran, podchodziłem sceptycznie. Jak się okazało, jest to zaprojektowane całkiem sprytnie i szybko się przyzwyczaiłem. Wiele akcji wykonywałem intuicyjnie nawet bez patrzenia w telefon. Pierwsze kroki wymagają jednak cierpliwości.

Design i technikalia

Grafika jest prosta i ładna. Nic szczególnego, ale też nie ma się czego przyczepić. Projekty są utrzymane w baśniowym klimacie, można czasem wyczuć lekkie podobieństwa do Warcrafta – za grę odpowiada studio Morhaime’a – czasem z domieszką bardzo zwariowanych pomysłów. Wszystko jest jednak takie bezpieczne, i nie chodzi tu tylko o brak brutalności. Domyślam się, że chodzi o wspólne granie z dziećmi. Myślę, że określenie „infantylne” byłoby krzywdzące, jednak wszechobecna antropomorfizacja niedźwiedzi, ptaków, gadów i owadów to nie dla mnie. Dialogi trzymają poziom, niektóre postacie mają oryginalne charaktery, choć nie wszystko było w moim guście i czasem nie byłem pewien, czy dobrze rozumiem ukryty przekaz. Nie pasował mi narrator w polskim dubbingu – nie wiem jak w angielskim, bo nie sprawdzałem. Miałem wrażenie, że wszystkie kwestie były odgrywane przez jedną osobę, która zmieniała głos w zależności od sytuacji. Było to dziwne. Muzyka ani udźwiękowienie w żaden sposób nie zapadły mi w pamięć.

Recenzja powstała na bazie kanapowego grania w dwie osoby na Steam Decku i telewizorze 65 cali – dlaczego o tym wspominam? Chodzi o skanowanie kodu QR po każdym odpaleniu gry i wygodę grania. W przypadku tego pierwszego często trzeba było wstawać i podchodzić z telefonami bliżej – to nie zarzut, ale sucha informacja. Teksty i informacje na ekranie były duże i czytelne, tutaj żadnych uwag. Ukończenie kampanii zajęło niecałe 19 godzin. Na Steamie można grać do czterech osób w kooperacji, online lub lokalnie, na jednej kopii gry.

Było to dla mnie coś nowego, niektóre pomysły mi się podobały, inne nie przypadły mi do gustu. Można spróbować, jednak cena 220 zł w porównaniu do zawartości wydaje się lekko przesadzona. Po jednym przejściu prawdopodobnie do gry nie wrócę.

Moja ocena: 5/10


Obrazki z gry:


/Obrazki kradzione z sieci./

Dodane: 23.04.2025, zmiany: 19.09.2025


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?