Tales Across Time (PC)

Tales Across Time

Wydania
2016( Steam)
Ogólnie
RPG Maker
Widok
RPG Maker
Walka
Turowa
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
24.05.2019

Gier na silniku RPG Makera powstaje od groma. Dobrych, czy choćby znośnych tytułów tego typu - no, jakby już mniej. Zaufajcie mi, bo wiem co mówię - idzie mi się przez ten śmietnik sklepu Steam przekopywać średnio raz w tygodniu w nadziei na wyłowienie perły z gnijącej brei wodorostów leżącej tylko połowicznie na brzegu. Ale się zdarza.
Tales Across Time z czystym sumieniem mogę oddzielić od szlamu produkcji kuszących metką "RPG", a w zamian dostarczających fasadę fabuły opartą o sztucznie wydłużające grę losowe walki w liczbie opisywanej za pomocą rzędu dziesiątek zer przed. Powiem nawet, że jest to produkcja, gdzie autorzy włożyli w nią choć odrobinę serca i to powinno ją jednak od pospolitych gier tego typu odciąć. Brak tu korzystania z domyślnych postaci, lokacji czy nawet systemu walki i rozwoju postaci. Opis gry obiecuje tytuł napędzany fabułą i tak jest. Postacie w grze są autentyczne i dialogi są napisane starannie - brak w nich nienaturalności.
Scenariusz to trzy historie. W pierwszej kierujemy mistrzem miecza, który zatrudnił się jako przewodnik i ochrona ekspedycji zmierzającej do starożytnych ruin. Ruin dawniej już przez niego odwiedzonych. Wśród świty podróżnych jest również młoda dziewczyna z ambicją aby nauczyć się walczyć. Mamy tu do czynienia z relacją mistrz/uczeń. Ale czy tylko? Druga opowieść dzieje się wieki później i bohaterka ma właśnie wyjść za mąż za kapitana straży. Ma otrzymać od kupców z dalekich krain dary i cała ta sielanka trwałaby dalej, gdyby nie pojawienie się w okolicy nie widzianych od lat potworów... Akcja trzeciej historii dzieje się w odległej i zaawansowanej technologicznie przyszłości, gdzie młoda kobieta jest ścigana przez tajemniczą istotę w masce. Jest już zmęczona ucieczką i samotnością - istota uśmierca każdego w jej pobliżu.
Wiem, że powyższe przedstawienie elementów fabularnych brzmi jak reklama, ale naprawdę nie powinienem zdradzać więcej - ostatecznie całość mieści się kilku godzinach rozgrywki. Czy jest ona sztampowa? Owszem, ale mimo to i tak gra się przyjemnie. Nie ma tego rwania fabuły na ochłapy rzucane nam pomiędzy dziesiątkami walk i godzinami przemierzania rozległych lokacji. Zaryzykuję stwierdzenie, że każdy nasz krok jest ważny fabularnie i nie ma tu zbytecznego szlajania się. Podobnie odniósłbym się do częstotliwości walk. Wynikają one ze scenariusza i nawet jeżeli niespodziewane, to są logiką wspomnianego uzasadnione. Nie ma możliwości rozwinięcia postaci do absurdalnego poziomu dzięki szukaniu guza. Potencjał postaci jest z reguły odblokowany już na stracie i o zwycięstwie decyduje nasz dobór taktyki walki. Mamy trzy rodzaje ataków: szybki, średni i silny. Różni je poziom zadawanych obrażeń, ale i uzyskiwanych dzięki nim punktów akcji. Szybkie ciosy, obrona i leczenie się dają ich więcej niż cios silny. Skumulowane punkty pozwalają użyć specjalnych dla danej postaci manewrów. Czyni to walki z konieczności taktycznymi i wymaga czegoś więcej niż korzystania wyłącznie z najsilniejszego ataku do oporu. Po wygranej walce leczymy wszystkie stracone punkty żywotności. Nie otrzymujemy żadnych punktów doświadczenia. Postać rozwija się w toku wydarzeń lub znajdując w poukrywanych skrzyniach odpowiednie kryształy. Dzięki temu rozwiązaniu nie tracimy immersji i możemy płynnie iść z biegiem akcji.
Grafika trzyma poziom produkcji jrpg z połowy lat 90-tych. Przypomnę tylko, że twórcy powstrzymali się od wykorzystania domyślnych wzorców z RPG Makera i stworzyli własne postacie protagonistów i przeciwników. Podobnie rzecz ma się ze stroną dźwiękową. Osiągnięcia w grze dalekie są od trudnych - wystarczy mieć oczy otwarte i głowę na karku.
Jedyną widoczną wadą gry jest jej zwięzłość - całość można spokojnie ukończyć w dwa wieczory. Widzę w tym też paradoksalnie zaletę, bo nie odczuwamy wymuszonej dłużyzny. Można też zarzucić fabule brak oryginalności, ale uważam że to kawał solidnego rzemiosła - choć naturalnie nie będzie czymś o czym sobie przypomnimy po latach. Odpowiedni tytuł aby sobie zrobić dzień czy dwa odpoczynku od ważkich i wiekopomnych historii czy ogólnie rozumianej epickości tych "wielkich" tytułów gier. Dobry stosunek ceny do zawartości.

ZALETY:
- Płynięcie z historią
- Trzy historie w cenie jednej
- Walki wymagające myślenia
- Brak wszechobecnego w gatunku grindu

WADY:
- Krótka
- Fabuła złożona ze znanych klisz

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Sigmund Ringeck
- Agnes Dunbar
- Ellen Ripley

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Eustachy Dauger
- Roman Sionis
- Pazuzu


Obrazki z gry:

Dodane: 08.05.2019, zmiany: 24.05.2019


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?