Tempest: Pirate Action RPG

Tempest
Wydania
2016( Steam)
2016( Steam)
2016( Steam)
2016( Steam)
2016( Steam)
2016( Steam)
Ogólnie
Piracki sandbox nieco zbliżony do Pirates!. Jako właściciel (początkowo) małej, pływającej łupinki pływamy po morzach wirtualnego świata, zatapiając lub przejmując okręty, wykonując misje i szukając zemsty na krakenie, który próbował nas wcześniej zjeść na śniadanie.
Widok
Izometryczny/TPP/FPP
Walka
Czas rzeczywisty
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
05.05.2018

Poniższy tekst pochodzi prosto z mojego wątku backlogowego, jest to więc raczej zbiór luźnych uwag, a nie pełnoprawna recenzja. Spodziewajcie się więc braku części opisowej i jeszcze większej subiektywności niż zwykle. Zostaliście ostrzeżeni.

Podtytuł bohatera niniejszego tekstu to "Pirate Action RPG" i o ile piractwa jeszcze trochę się tam znajdzie, o tyle ani akcji, ani RPG już nie za dużo. To raczej gra pokroju Pirates!, a nie hack & slash ze statkiem zamiast postaci (co było moim pierwszym skojarzeniem po przeczytaniu tytułu).

Kierujemy młodym żeglarzem, który po zmarłym ojcu odziedziczył okręt i trochę gotówki na start. W trakcie pierwszego rejsu, w wyniku bliskiego spotkania z krakenem, tracimy wszystko i budzimy się w pobliskim porcie, mając do dyspozycji najmniejszą łajbę i średnio korzystne widoki na przyszłość. Zemsta na paskudzie za pozbawienie nas ojcowizny będzie naszym głównym celem, ale decyzja, czym zajmiemy się w międzyczasie, należy do nas. W obecnie posiadanej łupince wystarczymy wodnemu potworowi co najwyżej na przystawkę, należy więc zdobyć fundusze na porządny okręt, załogę i uzbrojenie.

Do dyspozycji oddano nam fragment morza, z rozsianymi tu i ówdzie wyspami i zlokalizowanymi na nich portami, należącymi do różnych nacji. W każdym z nich możemy zakupić (i sprzedać) dodatkowe kule armatnie czy towary handlowe, a w niektórych również nowe okręty czy armaty; zatrudnić żeglarzy czy podjąć się wykonania jednego z licznych zadań pobocznych - typu dostarcz coś gdzieś, pokonaj kogoś, dotrzyj w określone miejsce (lub kombinacje powyższych). W fabułę nie ma co się zagłębiać, bo istnieje tylko i wyłącznie po to, żeby jakoś uzasadnić konieczność gnania po raz kolejny na drugi koniec znanego świata.

Przemieszczać się z miejsca na miejsce możemy albo klikając po prostu port docelowy na mapie i patrząc, jak ikonka naszego okrętu tam zmierza, bądź też płynąc tam "ręcznie" - to ostatnie ma swoje zalety, gdyż nie tylko możemy podziwiać okolicę i nasz statek, majestatycznie sunący po falach, ale również zbierać pływające tu i ówdzie skarby oraz wypatrywać potencjalnych celów.

Każdy widoczny okręt możemy zaatakować - choć wpłynie to oczywiście negatywnie na stosunki z frakcją, do której należy. Walka rozgrywa się w czasie rzeczywistym na tym samym ekranie i przebiega podobnie jak w Pirates! - naszym zadaniem jest manewrowanie tak, aby ustawić się do przeciwnika burtą, a następnie oddanie strzału. W zależności od rodzaju używanych kul (zwykłe, kule połączone prętami, kartacze czy też pociski z trucizną) niszczony jest kadłub, żagle lub załoga przeciwnika. Cel możemy zatopić (a następnie przejąć część tego, co miał w ładowni) lub dokonać abordażu, by przejąć jego dobra, załogę lub sam okręt. Abordaż nie jest na szczęście tylko pojedynkiem, a przypomina prosty RTS, w którym kontrolę mamy tylko nad swoją postacią - i możemy pistoletem i szablą wspomóc załogę w bitwie.

Za zwycięstwa w boju otrzymujemy doświadczenie, które następnie można przeznaczyć na awansowanie członków załogi (dostępnych jest pięć poziomów, każdy kolejny to oczywiście większa skuteczność w przypisanej żeglarzowi roli - obsługa żagli, dział lub walka) albo na wykupienie niewielkich bonusów dla samej postaci (jak szybsze leczenie załogi czy większa manewrowość statku). Każdy z okrętów dysponuje szeregiem statystyk - jak prędkość maksymalna, liczba dział czy liczebność załogi, te jednak można zmienić jedynie wymieniając go na lepszy model (z 8 dostępnych).

Jak dotąd Tempest jawi się jako całkiem przyjemna gra piracka, tym bardziej godna zainteresowania, że gatunek ten nie jest nadmiernie licznie reprezentowany. Niestety dwie dość poważne wady pogrążają go w moich oczach. Pierwsza, najbardziej istotna - powtarzalność (do bólu) i wynikająca z tego nuda. Przez całą rozgrywkę robimy dokładnie to samo - pływamy od portu do portu, atakujemy okręty, walczymy w ten sam sposób, zatapiamy lub przejmujemy, sprzedajemy co zdobyliśmy, wykonujemy proste questy - i tyle. Gra nie ma w sobie nic, co przyciągnęłoby gracza na dłużej, żadnej tajemnicy do odkrycia, nowych mechanik do spróbowania. Fabuła jest nudna i przewidywalna - istnieje jedynie jako tło rozgrywki, porty różnią się tylko ofertą handlową, a questy jak już wspomniałam to typowy fedex. Gracz przez to nie ma żadnej motywacji do odkrywania nowych lądów i oceanów, bo znajdzie na nich tylko to, co już widział.
Drugą (mniejszą) wadą jest mało wygodny interface i sterowanie, ewidentnie dostosowane do urządzeń mobilnych (gra wyszła też na iOS). Gra potrafi reagować z opóźnieniem na nasze działania, a do niektórych akcji brakuje skrótów klawiszowych (są za to śliczne, olbrzymie przyciski na ekranie).

Na uwagę zasługuje możliwość grania w co-opie (czego osobiście nie próbowałam) - gracze widzą się wówczas wzajemnie na mapie świata i mogą wspólnie uczestniczyć w bitwach morskich - lub też działać zupełnie samodzielnie.

Podsumowując - Tempest to przyjemny na pierwszy rzut oka, ale mocno powtarzalny na dłuższą metę piracki sandbox. Dostajemy mały statek, majaczące gdzieś na horyzoncie główne zadanie i możemy robić, co mamy ochotę - w zakresie ograniczonych możliwości dawanych przez grę. Początkowy urok pirackiego życia szybko zabijany jest przez bezlitosną monotonię.


Obrazki z gry:


/Obrazki dostarczyła Lotheneil/

Dodane: 05.05.2018, zmiany: 08.05.2018


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?