Vampyr

Wydania
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam)
2018( Steam + Box)
2018( Steam)
2018( Steam)
Ogólnie
Wampirzych rpgów nie jest za dużo, więc cieszmy się tym, co dostajemy. Nawet jeśli nie są najwyższych lotów i w zapowiedziach autorzy obiecywali dużo więcej niż ostatecznie dostaliśmy.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Cholok
Autor: Cholok
22.10.2019

Wampiry dość mocno zadomowiły się w popkulturze i występują w wielu grach komputerowych. Jednak gier rpg, w których odgrywamy rolę wampira już nie jest tak dużo, a dobrych gier trzeba ze świecą szukać. Oczywistym jest, że na szczycie jest genialne "Bloodlines". "Vampyr" jest dość dobrą grą, ale królem nie zostanie. Chyba największym problemem jest "przehypowanie" produkcji, bo twórcy obiecali za dużo i zmarnowali potencjał, a ten niewątpliwie był.

Gra przenosi nas do Londynu tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej, kiedy to szalała śmiertelna hiszpanka. Jednak to nie ta choroba jest głównym problemem miasta, a wampiryzm. Główny bohater jest lekarzem i świeżo upieczonym krwiopijcą, co stanowi swoisty dylemat moralny: jak żyć? Jak leczyć ludzi, jednocześnie wysysając innych? Ten dylemat wpleciono w trzon rozgrywki, który miał stanowić o sile tego tytułu, a skończyło się jak gadanie pewnego Piotrusia. Jak miało to wyglądać? Londyn został podzielony na cztery dzielnice. W każdej z nich jest kilkanaście postaci niezależnych z własnymi historiami i problemami. Teraz możemy im pomagać lub też ich wysuszyć. Miało to skutkować poważnymi zmianami w otaczającym świecie. No właśnie miało, a nie ma. W każdej dzielnicy jest tylko jedna postać, która ma istotniejszy wpływ na historię, ale tylko pozornie, bo wybór zakończenia (4 dostępne) i tak zależy od wyssania npc-ów (lub nie) oraz od stanu zdrowotności dzielnic. I tutaj trzeba wytłumaczyć o co chodzi z tą zdrowotnością. Każda dzielnica ma taki stan zależny od poziomu zdrowia (lub życia) każdego bohatera niezależnego. Jak zachoruje to możemy go uleczyć przynosząc mu lekarstwo. Możemy też zabić każdą postać niezależną, co obniży stan dzielnicy. I tu jest haczyk i też interesująca mechanika, która została doszczętnie zmarnowana. Każda postać niezależna po zabiciu dostarcza pulę punktów doświadczenia, tym wyższą im jest bardziej zdrowa i im większą wiedzę o niej posiadamy. Poziom wiedzy wyznaczają odkryte wskazówki, które zdobywamy w czasie rozmów z różnymi postaciami lub czytając znalezione zapiski. Można też co nieco zawalić i zablokować wskazówkę. Można więc lawirować między zabijaniem npc-ów a leczeniem innych utrzymując stan dzielnicy powyżej krytycznego. Upadek dzielnicy powoduje, że postacie niezależne będą umierać i blokować swoje misje poboczne. Gra jest stricte liniowa. Żeby nie zabić kluczowej postaci wprowadzono wskaźnik hipnotyczności, którą nasz doktorek rozwija wraz z progresją fabuły. Więc nie można zabić każdego i w każdym momencie. Więc po co te wszystkie ceregiele? Otóż wykonując tylko zadania dostajemy mało punktów doświadczenia i nasz bohater ma trudniej. Pokusa wysysania npc-ów jest spora, ale blokuje najlepsze zakończenie. Pomimo krytyki to ten element jest najlepszym elementem rozgrywki.

Kolejnym elementem dobrego rolpleja jest walka. Hmm, nie tym razem. Jest to słaby element gry, choć teoretycznie nic mu nie brakuje. Jak w większości action rpg mamy do wyboru dwa ataki, każdy z nich inną bronią w tym palną. Do tego wampirzy unik i kontratak. No i oczywiście wampirze moce. Wariująca kamera skutecznie nam utrudni potyczki, a odradzający się przeciwnicy obrzydzą nam resztę. Zabijanie przeciwników daje nam mało punktów doświadczenia, słaby loot i zero radości z gry. Nasz doktorek posiada trzy paski: zdrowie, wytrzymałość i krew. Wytrzymałość ogranicza nasze ataki i uniki, zaś krew służy jako mana w wykorzystywaniu wampirzych mocy. Broń palna jest dość ograniczona co do ilości nabojów. Można przy sobie mieć ich tylko kilka w zależności od rozwoju naszego drzewka. Podobnie jest z serum, czyli medykamentami. Uzupełnianie tych rzeczy wymaga powrotu do kryjówki. Gatunkowość przeciwników jest bardzo słaba: kilka rodzajów łowców wampirów, reszta to kilka gatunków wampirów. Żeby nie było zbyt prosto, mają oni różne poziomy doświadczenia. Tylko potyczki z bossami są interesujące.

System rozwoju jest prosty. Za punkty doświadczenia wykupujemy wampirze moce oraz kilka innych statystyk. Nie ma żadnych umiejętności społecznych czy środowiskowych. Jednak moment kiedy możemy to zrobić następuje tylko poprzez sen w kryjówce. Mija wtedy kolejny dzień i następuje aktualizacja wydarzeń w dzielnicy. Chorzy, którzy dostali lekarstwo zdrowieją. Pojawią się za to nowi chorzy. Mogą pojawić się wykrzykniki na mapie z jakimiś zdarzeniami. Kryjówka służy także jako miejsce do rzemiosła, a jest to ważny element rozgrywki. Wszystkie leki tworzymy właśnie tutaj. Podobnie serum. Wcześniej musimy znaleźć receptury oraz składniki. Można rozkładać przedmioty na części oraz ulepszać bronie.

Kolejna rzecz do omówienia to eksploracja. Mamy otwarte miasto... Hola, hola. Liniowość gry skutecznie hamuje pełny dostęp do całości. Miasto jest pełne jednokierunkowych bram, a część z nich otworzy się tylko wtedy, gdy fabuła tego będzie wymagać. Nie jest jednak tak źle. Jest pełno skrzynek, szafek, które musimy opróżniać, bo to w praktyce jedyne źródło składników rzemieślniczych. Wszystkie skrzynki odradzają się, więc zbieramy cały czas. Są sprzedawcy, ale zdobywanie gotówki jest bardzo ograniczone. Broń też z reguły musimy znaleźć. Poza tym niektóre wskazówki czy receptury wymagają znalezienia. W grze istnieje jeden rodzaj znajdziek (notatki), które służą do zdobycia legendarnej broni (ponoć z ostatnim patchem dość zdegradowanej). Poza tym misje poboczne zwykle mają zakres obszaru celu, a nie dokładny wskaźnik, więc trzeba się jednak naszukać. Nasz bohater nie może skakać czy się wspinać. Może się teleportować na pewne odległości, ale tylko w predefiniowane miejsca.

Sprawy techniczne. Grafika całkiem dobra, nie rewelacyjna, ale wystarczająca. Muzyka na wysokim poziomie, taka niepokojąca. Błędów technicznych nie uświadczyłem (oprócz kamery w czasie walki). Czekajcie, jest błąd. Polskie napisy (może inne też). I nie chodzi o jakość tłumaczenia (drobne pomyłki są), a o dzielenie linii. Dialogi zwykle są długie, a wąskie ramy powodują, że napisy wyświetlane są w odstępach czasowych po sobie. I teraz zdanie bez ostatniego wyrazu wyświetlane jest najpierw, by po chwili doczytać jego koniec z kropką. Nie to, żeby się nie zmieściło. Pocięte, nie wiadomo jak. Zasada brzmi: zdania powinny być graficznie rozmieszczone tak, aby stanowiły logiczną całość. Dodatkowo pomijanie dialogów działa na całe sekwencje czasowe.

Podsumowując, z racji tego, że walka nie jest satysfakcjonująca to zostaje cała reszta, a ta jest całkiem dobra i klimatyczna. Gra jest całkowicie liniowa, ale nie uważam tego za wadę. Dobrze zrobiona liniowa gra jest dalej dobrą grą. "Vampyr" posiada (dodane później) tryby trudności i jest dostępny tryb fabularny, w którym przeciwnicy są łatwi do pokonania. Pozwala to na cieszenie się tylko fabułą, jednak wtedy nie mamy dylematu odnośnie poziomu trudności. Ale jak kto woli.

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Cholok/

Dodane: 14.06.2018, zmiany: 22.10.2019


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?