You Testament (The)

The You Testament
Wydania
2008()
Ogólnie
Amatorskie dzieło mające w założeniach szerzyć dobrą nowinę, czyli żadnego bluźnierstwa, religijna gra robiona "na poważnie", ale wyszło jak wyszło - grafika paskudna, sterowanie tragiczne, bug na bugu (może im się u z ó pomyliło?), nie pomaga fakt, że gra stworzona na silniczku wrestlingowej nawalanki - stąd ograniczona wielkość lokacji i nastawienie na nawalankę.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Zethrik
Autor: Zethrik
13.03.2012

Czy można porządnie zrecenzować grę bez przechodzenia jej bądź przynajmniej poświęcenia jej kilku godzin? Dotychczas byłem przekonany, że nie - inaczej nie ma wystarczających podstaw do wydania ostatecznego werdyktu. Teraz jednak jestem zmuszony zmienić zdanie bo, wierzcie mi, nawet godzina z The You Testament wystarczy, by nigdy więcej do niej nie powrócić.

O Jezu...
The You Testament jest amatorską produkcją, która z marszu przyciąga uwagę swą tematyką. Powiem więcej - to właśnie jej założenia i realia są jedynym kapitalnym elementem całości. W TYT wcielamy się bowiem w wykreowanego przez nas ucznia samego Jezusa i przemierzamy Ziemię Świętą sprzed 2000 tysięcy lat. Jest to pomysł niezwykle świeży, kontrowersyjny i intrygujący. Szkoda tylko, że na nim to, co dobre, się kończy. Po przelotnej wizycie w niespecjalnie się prezentującym menu głównym (i powitaniu przez losowy cytat z Biblii; te zresztą przewijają się tu co chwila) zabieramy się za stwarzanie swej inkarnacji, czyli innymi słowy naszej postaci. Mamy do dyspozycji całkiem szeroki wachlarz możliwości, łącznie z wyborem miejsca pochodzenia (mnóstwo opcji; szkoda tylko, że na nic nie wpływa), "roli" (żołnierz/cywil) i nastawienia. Niestety, typowo erpegowe statystyki ograniczają się do rozdzielenia punktów pomiędzy siłę i zwinność. Jest więc całkiem nieźle, choć nierewelacyjnie. Żadnych oznak nadchodzącej katastrofy. Fakt, model postaci budzi uśmiech na twarzy, a zmiana płci powoduje zaledwie... dodanie biustonosza do męskiego modelu (transwestyta?!), lecz bierzemy poprawkę na to, iż to "dzieło" grupy amatorów. Zaczynamy grę i... cytujemy nagłówek.

Cóżem zawinił, że mnie to spotkało?
W pierwszej chwili atakuje nas wszechobecna brzydota i kłębiące się, dziwnie zachowujące postacie. Chwilę później podstępnie przydusza nas absolutnie beznadziejne sterowanie i praca kamery. Kiedy tylko je opanujemy okazuje się, że cała lokacja jest klaustrofobicznych rozmiarów. Podobnie jest zresztą ze wszystkimi innymi. Nie dajcie się zmylić mapce z ekranu ładowania, obszar gry jest dramatycznie mały. Przykładowo cała Jerozolima to cztery ceglane ściany z palącym się pośrodku ołtarzem. Słowem - jest już tragicznie. A to dopiero początek.

Na dzień dobry się zgubiłem. Są jakieś trzy paski mojej postaci, mogę medytować, przekąsić jakieś jadło podniesione z ziemi, znaleźć w ten sam sposób broń, nawet kogoś pobić. Tylko co robić? Ludu kręci się wokół sporo, co z tego, skoro interakcja z nimi ogranicza się do wspomnianego wcześniej ciosu z pięści i poprawienia kopniakiem.

Po przejściu lokacji pojawia się pierwszy, automatycznie uruchomiony dialog. Strażnik w świątyni rozkazuje oddać broń. Drugi jakiś czas później - tym razem opeer za przebywanie po zmroku poza miastem. W końcu jednak zdołałem pchnąć akcję do przodu dzięki uprzejmości przypadkowo spotkanego niejakiego Jana Chrzciciela. Chwilę później moja postać odbyła nawet "dramatyczną" rozmowę z Jezusem i zyskała możliwość zostania jego uczniem. W tym momencie jednak miałem już serdecznie dosyć dosyć i na tym mój prywatny testament się zakończył.

Uwierzcie mi - więcej w tego potworka grać nie trzeba było, aby dowiedzieć się o nim wszystko, co trzeba do wystawienia oceny. I potwierdzi to każdy, kto tylko odważy się pójść w moje ślady. TYT zawodzi nawet jeżeli chodzi o aspekty edukacyjne. O biblijnych cytatach już wspominałem. Są one również wplecione w dialogi, z obowiązkowym podaniem sygnaturki. Co z tego, skoro wszystko rozkładają rzeczy typu... spotkania Jezusa nad Jordanem i wiszącego na krzyżu dokładnie w tym samym czasie! Tu już nawet nie chodzi o pobyt w dwóch tych samych miejscach naraz - to dziejące się jednocześnie wydarzenia, które oddzielone były okresem trzech lat. Nie wiem, może ktoś chciał tutaj uwydatnić boską moc Jezusa, bo mix bilokacji i podróży w czasie to cud najwyższego kalibru.

Apokalipsa
Myślę, że TYT nie zasługuje, by dłużej zużywać na nie klawiaturę. Ten niewypał zawodzi pod każdym względem poza samym pomysłem i założeniami. Oto gra, która powinna stanowić obowiązkową broń każdego wojującego ateisty. Laską Mojżesza nie tykać.

Plusy:
+ pomysł i założenia; czegoś takiego po prostu jeszcze nie było
+ niezgorsza kreacja postaci

Minusy:
- grafika
- sterowanie
- babole
- grywalność
- i dosłownie wszystko inne

Moja ocena: 2/5


Obrazki z gry:

Dodane: 14.03.2012, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?