Ys Origin

Wydania
2006()
2012()
Ogólnie
Jeszcze jedna gra z Ysem w tytule. Tym razem akcja toczy się przed wydarzeniami znanymi ze stu wersji części pierwszej - czyli dostajemy coś w stylu prequela. W grze mamy trzy grywalne postacie (w tym jedna ukryta), choć niestety nie ma znanego i lubianego Adola (w sumie sensowne). Bossowie jeszcze więksi, a ich ataki jeszcze bardziej kozackie niż w innych Ysach.
Fanowski patch tłumaczący grę na język angielski - już dostępny. A na dokładkę gra doczekała się oficjalnej angielskiej wersji językowej w sprzedaży na Steamie.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Rankin Ryukenden
08.01.2012
Ys jest niewątpliwie jedną z najdłużej obecnych na rynku serii jRPGów, a co ciekawe, na niemal każy z dziesięciu wydanych tytułów przypada po n portów i przynajmniej jeden remake. Co miłe, poza pojedynczymi wyjątkami, niemal wszystkie gry zostały wydane również na Zachodzie, a te pojedyncze tytuły, które nie doczekały się oficjalnego tłumaczenia, zostały przeniesione przez fanów. Z ostatnich części, po oficjalnym wydaniu na PSP angielskiej wersji Felghany, ostał się tylko Ys: Origin, który wreszcie, względnie niedawno, również otrzymał fanowskie tłumaczenie.

Ys: Origin jest aktualnie przedostatnią grą z serii i - przynajmniej na razie - ostatnią wydaną na PC. Wykorzystuje znany z Ark of Napishtim i Oath in Felghana silnik, a co za tym idzie, styl rozgrywki i większość mechanik jest takie same, więc jeśli ktoś grał w Napishtima lub Felghanę, bez trudu odnajdzie się i w Origin. Tym razem jednak autorzy nie ograniczyli się do sprawdzonych zagrywek i przygotowali trzy zupełnie nowe postacie z różnymi stylami rozgrywki. Hugo Fact razi na odległość gęstym ostrzałem przy pomocy swojej magii, Yunica Tovah jest klasyczną, czasem nieco powolną wojowniczką walczącą w zwarciu, zaś ostatnia postać, Claw, którego trzeba odblokować, zadaje może niewielkie obrażenia, ale nadrabia olbrzymią szybkością i mobilnością. W dodatkowych trybach można też odblokować Adola w wersji Napishtim i Felghana, ale tym razem Czerwony nie dostał swojej linii fabularnej. Jest to dość uzasadnione, gdyż Origin jest prequelem, umiejscowionym na kilkaset lat przed wydarzeniami pierwszego Ys.

Taki zabieg pozwolił na pewne zróżnicowane fabularne - wszyscy trzej nowi bohaterowie są wygadani, mają różne charaktery, swoje przemyślenia i cele, co jest miłą odmianą po fajnym, ale cokolwiek cichym Adolu. Co za tym idzie, mamy do czynienia z trzema różnymi fabułami - o ile historie Huga i Yunici różnią się jedynie w szczegółach, to ścieżka Szpona jest dość diametralnie odmienna od pozostałych, posiada specjalnych bossów, w tym niezwykle trudnego ostatniego, no i w ostatecznym rozrachunku jest tą kanoniczną, jeśli kogoś interesują tego typu rzeczy. Większość graczy będzie interesowała jednak czysta rozwałka.

A tej jest sporo w klasycznym Ysowym stylu - akcja nadal jest szybka, wrogowie występują w hordach, a bossowie są chyba więksi, niż dotychczas. Obok dosłownie rozumianego poziomu trudności, postacie również można ułożyć według łatwości rozgrywki, w kolejności od najłatwiejszego Hugo - Yunica - Claw: Hugo z łatwością kosi wrogów swoją magią, szczególnie w Booście, gdy strzela z sześciu Oczu naraz, a ma też zaklęcie ochronne; Yunica czasem jest powolna, ale jej uderzenia wyrządzają wrogom dość konkretne szkody, no i mimo wszystko da się nią unikać ataki; Claw wreszcie z łatwością radzi sobie z hordami wrogów ogłuszając je błyskawicznymi uderzeniami, ale każde starcie z bossem będzie prawdziwą mordęgą, gdyż ani nie ma za wiele HP, ani jego ciosy nie są zbyt silne. Dzięki dopracowanemu sterowaniu i wyważeniu nawet nim można jednak przy pewnej dozie cierpliwości przejść grę, przynajmniej na poziomie Normal, co stwierdziłem na sobie. Poza standardowym trybem fabularnym jest też tryb areny, w którym można odblokować różne dodatki typu odmienne umiejętności herosów. Miłe.

Oprawa jest po prostu cudna - silnik został odpicowany i dostał dodatkowe efekty, nie tracąc nic na płynności, a wyglądając wyraźnie lepiej od poprzednich części (to trzeba zobaczyć w akcji), zaś muzyka - cóż, ekipa dźwiękowa Falcoma znów stanęła na wysokości zadania i dostarczyła genialną muzykę, rockową, epicką, a gdzie trzeba - subtelną i relaksującą. Zdecydowanie mój top 3, gdy chodzi o oprawę muzyczną jRPG.

Podsumowując, Ys Origin to kawał świetnej, szybkiej gry, jeśli ktoś lubi Ys, albo ogólnie gry akcji, pozycja zwyczajnie obowiązkowa

Plusy:
+ stary dobry Ys
+ szybka akcja
+ wymagający bossowie
+ trzy różne postacie i dodatkowy tryb gry
+ genialna oprawa

Minusy:
- brak fabuły dla Adola :P

Moja ocena: 5/5


Obrazki z gry:

Dodane: 03.02.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?