Farland Story 4

Farland Story: Hakugin no Tsubasa (JAP)
Wydania
1994()
2003()
Ogólnie
Taktyczny (czyli bitewny) rpg z mangowatą grafiką, część trzecia bodajże siedmioczęściowej (+kilka pobocznych gier wydanych na PC i PSX) sagi. Prawie cała oryginalna siódemka z PC98 została już nieoficjalnie przetłumaczona na język angielski. Dzięki temu możecie zresztą czytać poniższą recenzję ;-) Czwóreczka w wersji angielskiej jest dużo trudniejsza od oryginalnej - rzekłbym nawet diabelnie trudna ;-)
Widok
Z góry
Walka
Turówka
Recenzje
Drvader
Autor: Drvader
08.01.2005

W czwartej części tej zacnej serii zawarto najlepsze elementy części poprzednich - co niestety nie oznacza, że opisywana przeze mnie gra jest od nich lepsza. W mechanice gry nie zmieniło się nic, za to w warstwie fabularnej jest już znacznie lepiej, choć scenariusz nadal trzyma niezmienny farlandowy /czyli stereotypowe "uratuj świat" -JRK/ poziom.

Arc /bohater trzech poprzednich części - JRK/ udał się na zapracowany spoczynek, dając pole do popisu nowym herosom. Nasi nowi sołdaci to bardzo ciekawa zbieranina indywidualności - jeden ludzki wojownik, jeden koci wojownik, jedna fairy [no takie latające cuś... po naszemu to chyba wróżka .. ;)] i bijący wszystko co do taj pory wydziałem KACZOR - nie kaczor humanoid uzbrojony w topór - tylko "zwykły" kaczor noszący czarne okulary [marki Ray-Ben ;)] i czerwony krawat [marksista ?]... coś takiego mogli wymyśleć tylko Japończycy ;).

Scenariusz jak i jego konstrukcja jest wysokich lotów [no dobra jest ułożony nieco lepiej niż ostatnio - starzy wyjadacze szybko się połapią "co i jak"], choć zawiera wiele patentów z części poprzedniej [vide motyw pięknej dziewczyny z amnezją]. Bardzo podoba mi się pomysł, aby część walk toczyć w systemie retrospekcji - bohaterów poznajemy na pokładzie statku, a chwilę później cofamy się kilka dni i sterując drużyną w kolejnych bitwach dowiadujemy się, w jaki sposób ten statek stał się ich własnością - to był taki mały przykład w jaki sposób ten patent wykorzystano.

Cieszy mnie również powrót typowo japońskiego humoru [teksty kaczora Wala], który był jakby znakiem rozpoznawczym serii, a który w części 3 nie odgrywał ważnej roli. W samej mechanice brak znaczących zmian [są to tylko nowe efekty czarów, większe portrety postaci, nowy wygląd tabelek ;)]. Grafika jako żywo przypomina to, z czym spotkaliśmy się ostatnim razem - dodano nowe tła [bardzo ładne zresztą], nowych przeciwników, walki naszych wojów z przeciwnikami są bogato animowane [aczkolwiek animacja chrupie i doprawdy nie wiem czy jest to wina emulatora czy samej gry...]. Nowa, ale jakże znana muzyka zagrzeje nas do walki, ale kiedy już wstaniemy od kompa to raczej nie będziemy jej pamiętać - w tej dziedzinie też bez zmian.

Poziom trudności gry został znowu sztucznie zawyżony i chociaż poprzeczka nie znajduję się na wysokości księżyca, to aby ją przeskoczyć masz umysł oraz wyrozumiałość wraz z cierpliwością i pokorą muszą osiągnąć II prędkość kosmiczną. Ten stan rzeczy jest największą wadą produktu i fakt, że ktoś zmienił coś co zmian nie wymagało mierzwi mnie okrutnie. Nie rozumiem czemu ludzie odpowiedzialni TYLKO za tłumaczenie krzaczków na zrozumiały język dokręcili śrubę grze, której prostota była głównym atutem... /coś mi świta, że zmiany te można olać, samemu patchując japoński rom - autor tłumaczenia daje zdaje sie dwa patche do wyboru - podkręcający i nie podkręcający śruby - ale może to nie w tej części...? - JRK/.

Jeżeli już przekopałeś się przez poprzednie części, to możesz spokojnie atakować i tą, ale jeżeli nie miałeś jeszcze kontaktu z fenomenem serii FARLAND STORY, to przed przesiadką do czwartej odsłony idź zaatakować trzy pierwsze.

Moja ocena: 5/10


Obrazki z gry:

Dodane: 11.01.2005, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?