Tales of Hearts R

Teiruzu Obu Hātsu Āru (JAP)
Wydania
2013()
2014()
Ogólnie
remake z Nintendo DS
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Nerka99
Autor: Nerka99
09.08.2017

Tales of to obok Final Fantasy i Dragon Quest chyba trzecia najbardziej rozpoznawalna seria jrpg. Karierę rozpoczęła wprawdzie „dopiero” na 16 bitach na konsoli Super Nintendo, lecz płodności jej odmówić nie można. Samej głównej serii po angielsku wyszło ponad 15 tytułów, nie mówiąc już o kilku tytułach wydanych tylko w Japonii czy też paru spinoffach. Opisywany dziś tytuł to remake części wydanej tylko w Japonii na Nintendo DS.

Fabuła:
W grze wcielamy się w rolę Kor Meteora który dostaje od swojego dziadka Somę, starożytne narzędzie reagujące ze spirą (duszą) Somatyka (użytkownik Somy), by utworzyć broń. Somatycy potrafią nurkować w spiry innych, by uleczyć ich z choroby zwanej despir, odmiany depresji, choroby duszy wywołanej przez xeromy, podobne do insektów pasożyty żerujące na spirze nosiciela. W wyniku zbiegu okoliczności Kor natrafia na plaży na nieprzytomną, tajemniczą dziewczynę o imieniu Kohaku szukającą pomocy nieobecnego dziadka Kora. Kohaku twierdzi, że jest ścigana przez wiedźmę Incarose, która próbuje ją schwytać, gdyż w jej spirze żyje tajemnicza kobieta. Bardzo szybko odnajdujemy też jej brata, od którego to dziewczyna była chwilowo oddzielona i obiecujemy im pomóc odnaleźć ukrytą w lesie somę, która ma pomóc ochronić ich przed atakiem wiedźmy.

Na miejscu prócz somy znajdujemy też wiedźmę, która atakuję Kohaku oraz zabija przybywającego z odsieczą dziadka Kora.

Po ataku Kor próbuje pozbyć się xeromów atakujących spirę dziewczyny. Jednak w wyniku chwilowej utraty kontroli niechcący rozbija rdzeń jej spiry, który eksploduje na wszystkie strony świata, pozbawiając tym samym dziewczynę jakichkolwiek emocji. Gra na dobre rozpoczyna się, gdy poprzysięgamy odnaleźć rozrzucone po świecie fragmenty jej spiry i przywrócić jej emocje.

Jak to w przypadku gier z serii Tales bywa, fabuła ma naprawdę spory rozmach, można spodziewać się wielu mniejszych i większych zwrotów akcji i właściwie przez cały czas trwania gry chciałem wiedzieć co będzie dalej. Oczywiście nie brak tu kupy sztamp pojawiających się ciągle w różnych częściach serii, ale jak pisałem to już parę razy: trudno czasem wymyślić coś nowego, co nie byłoby przerabiane gdzieś indziej.

Rozgrywka:
Tales to klasyczny jrpg z grupowymi walkami w czasie rzeczywistym. Walki toczą się na arenach, po których możemy swobodnie się poruszać używając zwykłych ataków i skilli (tu zwanych artes). W walkach pomagać nam będzie trójka postaci z drużyny kierowanych przez AI. Opis mocno uproszczony, ale seria jest bardzo znana i podstawowa mechanika, z którą zapewne większość czytających jest zaznajomiona, nigdy się nie zmienia.

Oczywiście w każdej z części gier wprowadzane są pewne zmiany mające na celu urozmaicić nieco rozgrywkę. Nie inaczej jest tym razem. W tej części serii wprowadzono do walki kontry, które możemy aktywować parując w odpowiednim momencie silny atak wroga. Możemy też wroga „złamać”, doprowadzając go do takiego stanu, że nie jest w stanie bronić się przed naszymi atakami a my możemy natychmiastowo się do niego teleportować; na wrogu w tym stanie możemy przeprowadzać ataki grupowe uruchamianie poprzez użycie ekranu dotykowego Vity i pacnięcie portretu postaci. Jest to wyjątkowo upierdliwe, jeśli gramy na Playstation TV, ale te ataki są absolutnie opcjonalne. Sam grałem właśnie na PS TV i użyłem tychże ataków może garść razy.

Sposobem na ich wykonanie grając na padzie jest spauzowanie gry, jak tylko zobaczymy migający portret, włączenie emulacji ekranu dotykowego przez wciśnięcie L3, najechanie „łapką” na portret, ponowne wciśnięcie L3, odpauzowanie i natychmiastowe wciśnięcie L3, wciśnięcie X i natychmiastowe ponowne wciśnięcie L3... brzmi upierdliwie, nieprawdaż?

Kolejną istotną zmianą jest to, że nowej broni nie kupimy w sklepie jak zazwyczaj, a dostajemy ją podczas levelowania naszej Somy. Broni jest masa i dostęp do kolejnych broni dostaniemy w zależności od tego, jakie apekty somy będziemy ulepszać. Jest to rozwiązanie moim zdaniem świetne, bo w czasie długich dungeonów będziemy mieli szansę drastycznie ulepszyć nasze zdolności ofensywne tylko levelując.

Grafika:
Jest to chyba pierwsza gra rpg na Vitę, w jaką grałem, o której mogę powiedzieć, że grafika mnie zawiodła. Sama oprawa graficzna przywodzi na myśl czasy PS2, co nie byłoby takie złe, gdyby nie to, że jest strasznie nierówna. O ile nie czepiałbym się samej grafiki 3d (choć jest mocno średnia w porównaniu z tym, co miałem już okazję zobaczyć na vicie), to niektóre animacje wołają o pomstę do nieba. Już w pierwszych 30 minutach gry przecierałem oczy, gdy Kor zaatakował wiedźmę Incarose, która przeszła z pozycji stojącej do pozycji leżącej właściwie bez żadnych klatek animacji pomiędzy. Przyznaję, że ten przykład to chyba najbardziej ekstremalna sytuacja, jakiej doświadczyłem w całej grze. Na szczęście te babole w animacji nie zdarzały się podczas walk.
Drugą rzeczą, o której muszę wspomnieć, są wstawki anime w grze. Wprawdzie nie ma ich zbyt wiele, ale część z nich to chyba wstawki żywcem wyciągnięte i nieco zremasterowane filmiki z wersji Nintendo DS, a część to zanimowane od nowa na potrzeby tej wersji. Kończy się na tym więc, że połowa filmików to normalne filmiki anime, a druga połowa to filmiki w proporcji ekranu 5:4 w tak paskudnej „ziarnistej” jakości, że odechciewa się na nie patrzeć.

Grafika to zdecydowanie najsłabszy element całej gry. Na szczęście reszta wynagradza ją w zupełności.

Muzyka:
Muzyka w grze jest bardzo przyzwoita i dobrze dobrana, ale tego po serii Tales można się chyba spodziewać. Co natomiast nieco zaskoczyło to fakt, że zatrudniono paru bardzo rozpoznawalnych z anime aktorów głosowych. Fani anime w mig skojarzą, że główna postać ma głos Natsu z Fairy Tail, a inny członek drużyny mówi głosem Leviego z Attack On Titan. Gra aktorska czy to w czasie rozmów w grze czy w humorystycznych skitach stoi na naprawdę bardzo wysokim poziomie. O ile czułem, że na grafice oszczędzono, to na ten aspekt gry nikt nie pożałował jenów.

Podsumowując:
Myślę, że mogę z czystym sumieniem grę polecić. Wprawdzie nie jest to najlepszy Tales, w jakiego grałem (ten tytuł przypadłby na chwilę obecną Xilli 1/2), ale z przenośnych zdecydowanie tak. Ocena obniżona ze względu na wspomniane problemy z grafiką. Wątpię jednak, by odebrały przyjemność z grania. Tak więc czwórka z malutkim plusikiem.


Obrazki z gry:

Dodane: 12.11.2014, zmiany: 09.08.2017


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?