Tokyo Mirage Sessions #FE Encore

Wydania
2020()
2020()
2020()
Ogólnie
Crossover pomiędzy seriami Fire Emblem i Shin Megami Tensei, ale o zdecydowanie lżejszej treści i tematyce.
Widok
TPP
Walka
turówka
Recenzje
Endex
Autor: Endex
25.03.2021

Zacznę od jednej ważnej rzeczy.

Moja ocena nie będzie obniżona z powodu cenzury, która tą grę nieco pozmieniała. Nie bardzo obchodzi mnie to, że postacie, które nie były pełnoletnie, teraz są. Nie obchodzi mnie brak krótkiej historyjki z gorących źródeł. Nie dbam o to, że nie zobaczę jakichś postaci w skąpym bikini. Może dla niektórych będzie to nie do pomyślenia, ale wycięta „pikantność” itp., nie powoduje, że gra nagle stała się dla mnie słabsza. Zgadzam się jednak, że cenzura jest tutaj niepotrzebna i spokojnie można było zostawić grę w stanie oryginalnym. Uważam, że ocenianie gry przez pryzmat tego, że gdzieś tam usunięto bikini czy dwuznaczne akcje, jest po prostu durne. Czy gra będzie dla ciebie gorsza z powodu, że niepełnoletnia dziewoja nie pokaże się w skąpym stroju kąpielowym? Jeśli twoja odpowiedź jest twierdząca, to szanuje twoje zdanie, ale w moim przypadku, to nic nie zmieni.

Gra jest spinoffem, będącym zarazem crossoverem dwóch już dość wielkich serii gier z Japonii, pod tytułem Shin Megami Tensei i Fire Emblem. Gra nie jest tak ponura jak główna linia serii Shin Megami jak i jej liczne spinoffy. Nawet Persony mimo bardzo kolorowej prezencji potrafią być bardziej ponure od tej gry. Nie jestem w stanie porównać tego do całej serii Fire Emblem, bo miałem z nią za mało do czynienia, ale łatwo stwierdzić, że to zupełnie inne klimaty. Historia jest tutaj lekka i jest prowadzona w sposób nieco komediowy. Jak już myślisz, że mamy moment, który mógłby pasować do gier z serii Megami, to dość szybko klimat zostaje stonowany komentarzami lub zachowaniem bohaterów. Ogólnie historia potrafi być naprawdę wciągająca, ale nie zdziwiłbym się jakby ludzie szukający czegoś na wzór Persony czy Shin Megami mogliby się od tej gry odbić. To nie jest to samo. Niby są tutaj pewne podobieństwa, ale jest temu bliżej do innych gier jRPG niż gier z serii Megami lub Fire Emblem.

Od razu powiem, że to nie jest wada, ponieważ bez jakiejkolwiek nudy spędziłem z grą około 60 godzin. Grałem w nią codziennie od 2 do 3 godzin i bawiłem się świetnie. Naprawdę polecam dać tej grze szansę, olewając negatywne opinie, które i tak są wypisywane przez ludzi, którzy głównie skupiają się na cenzurze, zamiast na problemach, które faktycznie mogłyby obniżać wartość gry.

Jedyny problem odnośnie historii, którego mógłbym się uczepić to nasz główny bohater. Jest on dziwny. Przez całą grę miałem wrażenie, że jest on tak jakby na uboczu, jakby cień wszystkich bohaterów pobocznych. Każdy z bohaterów jest częścią grupy Fortuna, która zrzesza młodych artystów lub nowicjuszy, którzy trenują by zostać kimś w branży celebrytów. Ogólnie każdy z nich ma tutaj jakąś rolę, swoją historię, poznajemy ich charaktery i jak się one zmieniają w trakcie wydarzeń przedstawionych w grze. Z jakiegoś jednak powodu, główny bohater zostaje liderem tej grupy i to tak totalnie z czapy. Staje się to nagle i bez jakiegokolwiek podbudowania tej decyzji jakimś wątkiem fabularnym. Po prostu tak jest i trzeba to zaakceptować. Niby na początku pokazuje, że potrafi odnaleźć się w trudnej sytuacji, ale wokoło są także osoby, które już znacznie dłużej siedzą w sytuacji w jakiej nagle znalazł się protagonista. Te postaci mają znacznie większe predyspozycje by przewodzić grupą, ale gra mówi nie i liderem zostaje totalny nowicjusz. Te postaci mają także więcej charakteru i bardziej im się kibicuje podczas gry, niż postaci którą sterujemy. Naprawdę dziwna decyzja.

Z czasem będzie wiadomo, dlaczego tak się stało, ale dalej było to dla mnie mocno naciągane. Do końca gry miałem wrażenie, że z całej grupy bohaterów, właśnie on jest tutaj nieco nie na miejscu. Twórcy jakoś budowali jego charakter, dzięki czemu w późniejszej części gry można go nawet zaakceptować, ale mało zmienia w moim odbiorze tej postaci. Jestem zdania, że o wiele lepiej by to wyglądało, jakby został liderem z czasem, jak już pokaże wszystkim, że coś w nim jest, czym wygrałby poparcie wszystkich bohaterów, ale tak nie zrobiono. Taka opcja byłaby sensowniejsza niż drużyna mianująca główną postać liderem na podstawie niczego.

Ogólnie jeśli chodzi o rozwój charakterów naszych bohaterów, to nie mam nic do zarzucenia. Nie licząc głównej postaci, każdy z członków naszej drużyny to dobrze zbudowane postacie. Nasza drużyna składać się będzie z aktorów, wokalistów, czy chociażby prezenterów telewizyjnych. Przechodząc ich historie poboczne (których mamy po 5 na członka drużyny), widzimy jak rozwija się ich kariera. Tutaj chciałbym wspomnieć, że problemem znów jest główny bohater. Przez większość gry, główny bohater z rozdziału na rozdział tylko trenuje i nawet jasno nie jest nam powiedziane co trenuje, jak mu idzie, czy już w czymś wystąpił. Żeby się czegokolwiek dowiedzieć to trzeba czytać smsy od członków drużyny, albo ich biografię, a te opisy czy rozmowy także mało nam mówią. Nie podają jakiegokolwiek konkretu z nim związanego, tylko są bardziej ogólnikowymi opisami, z których mało da się wyciągnąć. Dla kontrastu, każdy z członków drużyny, po wykonaniu zadania, dostaje animowaną scenkę, która pokazuje, co się zmieniło w ich karierze, obejrzymy część ich koncertu, albo kawałek programu telewizyjnego w których występują. Ich zadania są odpowiednio długie i pełne dialogów. Przypuszczam, że twórcy to sobie tak specjalnie wymyślili, ale nie jestem fanem tego zabiegu. W tej grze, wolałbym by główny bohater był potraktowany przez scenarzystów na równi resztą ekipy. Jestem też świadom tego, że nie każdy będzie podchodzić do postaci w mój sposób. Pewnie wielu ludzi to zleje i skupi się na gameplayu, który jest tutaj bardzo uzależniający.

Gra oferuje nam wiele możliwości marnowania czasu. Mamy tutaj główną fabułę, która wciąga. Każda postać z drużyny jak i postacie poboczne, takie jak szefowa, trener i pewna mała dziewczyna, mają swoje specjalne zadania, które będziemy chcieli wykonać, bo mocno rozwijają nasze możliwości bojowe. Zwykłe zadania poboczne, które są na tyle zwyczajne, że wiele z nich zacząłem olewać i bawić się innymi rzeczami. Bardzo podobała mi się arena. Ma ona trzy poziomy trudności i spędziłem na niej naprawdę wiele czasu. Jest tutaj też kilka specjalnych dungeonów z nieco innymi zasadami walki, dodatkową historyjką, czy możliwością rozwoju postaci/farmienia surowców itp. itd.

Mamy tutaj postać Tiki, która rozwija nasze możliwości. Walcząc czy to na arenie, czy w dungeonach, zdobywamy wcześniej wspomniane surowce, które jak jej przyniesiemy możemy z nich stworzyć nową broń, lub pozyskać nowe umiejętności, które mogą przykładowo dać nam 10% więcej HP, albo pomogą nam wynajdować pułapki w podłożu. Dungeony mają specjalne drzwi, które można rozwalić za pomocą miecza. Z czasem u Tiki zdobędziemy umiejętność rozwalania w dungeonach drugich, wytrzymalszych drzwi, a to daje nam jeszcze nieco więcej miejsca do eksploracji. Dungeony są naprawdę fajnie zrobione i ani trochę mnie nie nużyły czy denerwowały swoja długością. Są dobrze wyważone, bo nigdy nie czułem, że są za długie, albo zbytnio przekombinowane. W większości z nich trzeba znaleźć drogę, a drogi w nich są różne. W jednym będziemy musieli przykładowo wymyślić jaką ścieżką iść patrząc w telewizory, a w innym ogarnąć jak omijać aparaty, które teleportują nas do początku poziomu jak wejdziemy przed ich obiektyw. Każdy dungeon ma tutaj swój temat przewodni i sposoby by nam uprzykrzyć życie, więc nie były dla mnie monotonne.

Mógłbym wiele napisać o systemie walki z tej produkcji, ale nie ma to największego sensu. Jest to mieszanka Shin Megami, ze zwyczajnym jRPGiem. Walki odbywają się jak w zwykłym japońskim RPGu, ale z systemami podobnymi do gier Atlusa. Walcząc z przeciwnikami celujemy w jego słabości, po pokonaniu go dostajemy wcześniej wspomniane surowce. Z nich tworzymy nowy oręż, który posiada własny poziom. Każda broń ma swój zestaw umiejętności, które możemy poszerzyć o jeden dodatkowy ulepszając go. Umiejętności, które postać pozyskuje, działają bardzo podobnie jak w grach z serii Shin Megami. Jeśli nasza postać ma broń, która nauczy ją władać piorunami, to po jej ulepszeniu, możemy nauczyć się tej umiejętności ponownie. To spowoduje, że dana postać będzie zadawać nieco więcej obrażeń atakiem, którego właśnie nauczył się ponownie, albo będzie tracić mniej many podczas jego użycia. System walki jest prosty, ale wymaga od nas pomyślunku, dzięki czemu nie nudzi. W grze będziemy walczyć bardzo dużo, więc to jest bardzo duży plus. Jeśli podobnie do mnie, zajmiecie się farmieniem surowców, to jeszcze bardziej to docenicie.

Farmienie surowców jest proste, bo wbudowany w grę bestiariusz szybko nam powie, co i w którym miejscu szukać. Ostrzegam jednak, że mamy tutaj też rzadkie surowce i wiążą się one z ryzykiem. Czasem trzeba wejść do dungeona i szukać przeciwnika który mieni się gwiazdeczkami, co sugeruje, że jest to przeciwnik rzadki. Przeważnie w miejscach gdzie ich najwięcej, pojawiają się także inne specjalne grupy potworów. Te są dużo trudniejsze do pokonania i wiele razy zamiatali mną podłogę. Da się ich pokonać, ale nawet walcząc spokojnie, przemyśliwując każdy ruch, czasem włącza się im tryb Shin Megami i potrafią cię pokonać w ciągu jednej tury. To są walki, w których trzeba spokojnie i metodycznie osłabiać i atakować, bo jeden błąd może się skończyć tragicznie. Gra daje nam możliwość łączenia ataków naszych bohaterów do naprawdę imponujących kombosów, ale przeciwnicy także to potrafią. Z tymi zwykłymi nie będzie jakiegoś większego problemu, ponieważ może nam nieco przetrzepią skórę, ale nie tak bardzo jak wyżej wspomniane grupy rzadkich przeciwników.

Nazywa się to Session i działa to w prosty sposób. Mamy umiejętności ofensywne, które mogą pasować do specjalnych umiejętności pasywnych innych postaci. Efekt jest taki, że jak dobrze to poukładamy, to jak zaatakujemy jakąś postacią, to jeden wykonany cios w przeciwninka może się skończyć na kilku w ciągu jednej rundy. Na rundę możemy atakować aż trzema postaciami, więc kombo można budować aż trzy razy. Jeśli będziemy mieli naprawdę dużo szczęścia, to atak jednej postaci może się skończyć nawet na kombosie 25 ciosów od praktycznie każdej postaci aktywnie biorących udział w walce, a także tych spoza walki. Sesję ataków możemy okazyjnie przedłużać atakiem łączonym, które możemy załączać samemu w trakcje owej sesji. Ataki łączone to najpotężniejsze umiejętności wykonywane przez dwie postacie naraz. Niektóre z nich nas leczą, a inne zadają naprawdę duże obrażenia. Nawet zwyczajne ataki, potrafią być okazyjnie mocno wzmocnione ze względu na pasywne umiejętności bohaterów. Jeśli zaatakujemy takim wzmocnionym atakiem, to łatwo to zauważymy, z powodu całkowicie innej animacji, która nawiązuje do tego kim dana postać jest. Przykładowo Kiria, używając wzmocnionego ataku, zaczyna śpiewać jakby była na koncercie, a jej atak ma całkowicie nową animacje, która jest pełna efekciarstwa. W porównaniu, zwykły atak to praktycznie tylko małe pierdnięcie przy tych wzmocnionych.

Mój jedyny problem odnośnie sesji i ataków wzmocnionych jest taki, że potrafią być długie. Wzmocnione ataki jeszcze przebolejesz, to maks 5 sekund, ale sesje gdzie każda postać atakuje i liczba ataków wyniesie aż 25 ciosów potrafią być naprawdę długie. Z tego co się dowiedziałem, to w wersji na Wii U trzeba było je oglądać w całości, zaś w wersji na Switcha pozwolono nam je mocno przyśpieszyć, co jest naprawdę wielkim udogodnieniem. Nie chcę nawet wiedzieć jak długo jedna ogromna sesja ataków może trwać, skoro ja je przyśpieszyłem już z początku gry i nawet podczas przyśpieszenia czasem wydawały mi się za długie.

Grafika i muzyka jest przyjemna, ale można się było tutaj nieco bardziej postarać. Zacznę do tego drugiego. Nie chcę nikomu podpaść, więc szybko coś wyjaśnię. Lubię muzykę jaką usłyszymy w dungeonach, miastach itp. Nie jestem zaś fanem piosenek, którymi nawet tą grę reklamowano. Nigdy nie byłem osobą, która lubi styl muzyki z anime, a piosenki z tej gry to właśnie tego typu klimaty. Nie mogę powiedzieć, by jakakolwiek mi się spodobała, a ze względu na moje preferencje, nie mogę też ich ocenić, bo nie czuję się odpowiednią osobą w tym temacie. Piszę o tym, ponieważ wiem, że piosenki z tej gry są ogólnie lubiane przez tych co w gustują w tego typu muzyce, a ja tego po prostu nie czuję. Z tego właśnie powodu, muzykę oceniam tylko ze względu na melodie jakie przygotowano dla walk i eksploracji. Takowa muzyka jest dla mnie bardzo dobra i naprawdę wszystko mi w tym aspekcie pasowało. Niestety uważam, że nie jest to muzyka, której mógłbym słuchać poza grą. Najlepiej to brzmi w akompaniamencie samej gry. Tak na marginesie, gra posiada dubbing, ale nie ma głosów angielskich, więc ci co wolą grać w taki sposób, nie będą mieli takiej możliwości. Nie ma co jednak się obawiać, ten japoński jest na wysokim poziomie. Aktorzy głosowi dobrze odgrywają role i nie jestem w stanie powiedzieć by cokolwiek w tym aspekcie mi się nie podobało.

Graficznie gra trzyma się dobrze pomimo tego, że jest to port gry z WiiU, w dodatku w mało zmienionej formie. Niestety, twórcy gry nie pokusili się o to by zmienić rozdzielczość gry do choćby 1080p, by podczas grania na telewizorze obraz był nieco bardziej ostry. Tak więc mamy 720p, 30 klatek na sekundę i jeśli jest tutaj jakiekolwiek wyostrzanie krawędzi obiektów, to jest to wykonane bardzo średnio. Połowę gry przeszedłem na telewizorze, ale jak raz pograłem w formie przenośnej to nigdy na TV już nie wróciłem. Ta gra mocno zyskuje na małym ekranie, ponieważ w formie przenośnej gra także działa w 720p, a to jest natywna rozdzielczość Switcha. Na małym ekranie grafika jest schludna, aliasing już nie przeszkadza, a obraz jak na natywną rozdzielczość przystało, jest po prostu ostry jak żyleta. W obu formach mamy 30 klatek na sekundę, ale takie idealnie wyświetlane, więc nie ma tutaj odczucia żeby cokolwiek się wieszało, czy spowalniało. Nie zrozumcie mnie źle, na telewizorze jak najbardziej wygląda to dobrze, ale w porównaniu do małego ekranu wypada gorzej, a myślę że tak nie powinno być.

Gra działa bardzo dobrze w 720p, więc zwiększenie rozdzielczości pod dock Switcha by na TV był obraz w FullHD, przy odrobinie optymalizacji spokojnie powinno być możliwe. Myślę, że troszkę tutaj mogli pójść po kosztach, ale z drugiej strony jest to gra, która się pierwotnie nie sprzedała za dobrze, a z powodu cenzury, ludzie krzyczeli w internetach, że nie kupią nowej wersji, to też się nie dziwie, że chciano to przeportować jak najtaniej.

Nie mam już za bardzo nic do dodania. Oceniam grę jako bardzo dobrą i daję jej +4/5. Bardzo dobrze się przy niej bawiłem i zachęcam wszystkich do spróbowania samemu. Chętnie bym przygarnął kolejny tego typu eksperyment. Fajnie by było zobaczyć kontynuację tej gry, ale z gameplayem jak w grach Fire Emblem, ale raczej czegoś takiego już nie zobaczę.


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Endex/

Dodane: 26.09.2020, zmiany: 25.03.2021


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?