Final Fantasy IV (JAP) (WonderSwan)

Final Fantasy IV (JAP)

Wydania
2002()
Ogólnie
Konwersja ze SNES-a, na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że niewiele zostało zmienione- zaczyna się toto identycznie.
Widok
izometr
Walka
fazówka
Recenzje
Reptile
Autor: Reptile
05.06.2008
Słynny skrót FF, nie ma chyba osoby na świecie, która interesuje się grami RPG (JRPG dokładniej) i nie słyszała o takim tytulespod skrzydeł firmy SQUARE. Final Fantasy jest można rzec serią niekończących się gier, które są powszechne znane i jak najbardziej lubiane. Począwszy od 1987 roku (!) jak je zaczęli tworzyć, tak tworzą i zbijają pieniądze po dzisiejszy dzień. Prawda jest taka, czy ktoś chce czy nie, ludziom się seria podoba, więc kolejne części są jak najbardziej pożądane i nadal tworzone na różne platformy.

Odświeżenie FFIV na Wonderswanie!
Bez wątpienia dzięki takiemu posunięciu ze strony firmy Square, Wonderswan był bardzo popularny, niestety tylko u naszych skośnookich przyjaciół, gdyż Final Fantasy IV (jak i większość jrpgów, a nawet samych gier) pozostają w języku japońskim. Ale istnieją wariaci co tłumaczą tego typu gry na język normalny i istnieją masochiści co nie czekają na tłumaczenia tylko szybszym sposobem samemu się uczą "obrazków" aby cokolwiek zrozumieć, następnie przekazują to innym, w jakiejś innej formie jak np. recenzji. Niektóre osoby to bardzo doceniają i są wdzięczne, ale przejdźmy może do rzeczy.

Final Fantasy IV - niekończąca się historia fantasy...
Nie mam pojęcia, kiedy Square ma zamiar zakończyć tę serię, ale prawdopodobnie nigdy. Historia w IV części prezentuje się troszeczkę inaczej niż w innych. Jesteśmy w samym środku akcji, nie wiemy nic, co, gdzie, dlaczego, tylko po chwili wcielamy się w rolę rycerza o nazwie Cecil (jap: Seshiru). W pewnym królestwie ról wykorzystuje oddział czerwonych skrzydeł, aby atakowali pokojowo nastawione państwa w celu zdobycia absolutnej władzy, za pomocą czterech kryształków. Cecil nie jest zadowolony z tych akcji, próbował od króla dowiedzieć się, dlaczego tak musi postępować (jak to - rycerz ma napadać i niszczyć - to nie jest do pomyślenia przecież!), ale straż go powstrzymała. Za takie zachowanie został zdegradowany i wysłany na misję, aby pewną paczkę dostarczyć do miasta przez jaskinię. Gdy dochodzi do wioski, okazuje się, że paczka jest bombą. Spowodowało to wiele zniszczenia, przeżyła tylko mała dziewczynka Rydia (może Lidia?), która wysyła na nich potwora (ponieważ Cecil razem z Kainem zabili Smoka, który miał jakiś związek z jej matką). Następuje trzęsienie ziemi, po którym Cecil razem z Rydią lądują na pustyni. Kain zaginął, a dziewczynka potrzebowała pomocy, rycerz zabiera więc sprawę w swoje ręce. Podróżując po pustyni dochodzi do miasta, w których chce odpocząć. W nocy przychodzi straż od króla Baronu (króla, dla którego pracuje Cecil), w celu zabicia dziewczynki, gdyż posiada moce przywoływania potworów (Summon). Myślicie, że Cecil tak oddał bez niczego Lidię? Mylicie się, stanął w obronie, rozwalił całą straż i postanowił rozprawić się z tym całym tym zamieszaniem...

Kolejny wspaniały remake!
No tak, remake. FFIV ukazał się w momencie premiery tylko na platformę (obywatelską) o nazwie Super Nintendo i nigdzie poza tym. Wraz z odświeżeniem pierwszych dwóch części na większość konsol, wonderswan otrzymuje IV część, do której nigdy nie potrafił się Reptile przekonać, aż do niedawna. Grafika tak samo jak w pierwszych częściach (tych na wonderswana oczywiście) jest bardzo dobra. Przepiękna i mało kolorowa, oddaje w zupełności to co oczekiwałem od tej gierki i w 100% zatrzymała swój uniwersalny klimat z jakim może kojarzyć się Final Fantasy. Styl gry (charakterystyczny wygląd postaci, otoczenia) podchodzi pod ten z Super Nintendo. Mowa o takim jakie miały dwie pierwsze części (na wonderswana), bądź IV czy V część Final Fantasy na SNESa.

Niektóre rzeczy powinny jednak się zmienić...
Takie jak np. dźwięk, który daje czasami po uszach, tak że ktoś w pobliżu gracza aż jest zmuszony do powiedzenia: "wyłącz te primkanie", cokolwiek to oznacza (((_^).

Jednak dźwięk raczej nie stracił tutaj zbytnio na jakości, jeżeli dobrze nawet pamiętam, to odwzorowuje idealnie ten z wersji super nintendo. O tym samym nie można powiedzieć na temat melodyjek, gdyż ich w zupełności nie pamiętam, a co do porównania, to różnie z tym bywa. Mamy jakby nie było dwie różne platformy, jedna stara stacjonarna, druga stara przenośna. Wiemy bardzo dobrze, że łabądź nie posiada jakiś specjalnych "bebechów" tam w środku i generuje najlepiej jak tylko może, a więc to co wycisnął z melodyjek trzeba przyznać, że wyszło bardzo dobrze.

Ale istnieją także rzeczy, których nigdy nie powinni zmieniać!
Oj i tego naprawdę jest bardzo wiele. Zacznie może Reptile od faktu całego systemu gry. Charakterystyczny styl postaci znany bardzo dobrze z FFIV i V na SNESa, czyli małe "chipki" z małą ilością kolorów, a bardzo lubiane, widać to poprzez osoby, które bawią się w "etydowanie spritów", styl FF jest jednym z najbardziej spotykanym edytowanym stylem, a skoro mowa o stylu, to może wspomnę fakt, iż w remaku gra zachowała swój pierworodny klasyczny styl. Postacie posiadają dwie klatki animacji, ale tym razem one nie są stałe. Bohater jak stoi, to znaczy, że stoi, a nie biega w miejscu, jak to miało miejsce w wielu początkowych grach jrpg.

Grafika oraz melodie w grze
Prezentują się rewelacyjnie, gdyż jest to odświeżenie starej gierki w nowe oprawie. Nie do końca w nowej, gdyż wszystko, co było charakterystyczne dla gierki zostało na swoim poprawnym miejscu. Prawdopodobnie dźwięk (melodyjki itp.) zachowały się z systemu super nintendo, grafika natomiast jest troszeczkę jakby lepsza (żywsze kolory?). Zresztą można przyjrzeć się obrazkom z gry poniżej. Można zauważyć, że do rewelacyjnych się nie zalicza, ale tak samo nie da się nią pogardzić.

System gry
Bez zmian. Wszystko po staremu jak to ma miejsce niemal w każdej grze Final Fantasy. Niebieskie okienko, zawierające tekst. Sojusznicy dochodzą do drużyny poprzez wejście w brzuch bohatera. Walki turowe (przeniesienie na tło walki, gdzie spotykamy przeciwników i każdy ma jakiś ruch do wykonania w jednej turze). Każda z postaci posiada miejsce na pięć komend. Atak, przedmioty oraz trzy miejsca na jakieś specjalne umiejętności (czarna magia, biała magia, przywołanie potwora, jakiś specjalny atak, skok, czy coś w tym stylu), zależy to wszystko od postaci. Zdenerwować nas mogą małe drobnostki takie jak: język japoński (ale to już chyba w każdej grze na wonderswana standard), a następnie walki, które o dziwo są strasznie proste. Zatrzymanie się w jednej lokalizacji np. pustyni, gdzie jest pełno wrogów. Chodzimy, walczymy, otrzymujemy większy poziom, a gdy ktoś jest na wykończeniu idziemy wtenczas do miasteczka, które znajduje się trzy czy cztery kroki od nas. Co z tego, że zapłacimy te 50 sztuk złota za noc, jak za walki, które stoczymy kilkakrotnie nam się to zwróci, prosta i skuteczna metoda, która niektórym się spodoba, a niektórym nie, but who cares...Works every time.

Summarum
Bez wątpienia Square zaszalało dla Wonderswana z tymi Finalami i to trzeba przyznać. Grafika jest bardzo ładna, muzyka jak i dźwięki bardzo dobrze się komponują, nie wspominając o systemie gry (walka). Historia jest wspaniale przedstawiona (mimo iż w japońskim jak zwykle języku), oraz miło się spędza czas przy gierce. Też bardzo fajne motywy o których nie wspomniałem, a które można spotkać w grze jak np. dziwaczny humor autorów. Podchodzimy do jakiejś dziewczyny i zagadujemy jak to zwykle bywa, a ona odpowiada, że nam coś ciekawego pokaże. Rozbiera się, wskakuje do wody, tańczy, itp. Mam na myśli (wow!) prawie jak w GTA4, tylko że 2D no i oczywiście piksele, dzięki którym wiele nie zobaczymy, ale gwarantuję, że można się przy tym pośmiać, gdyż naprawdę fajnie to wygląda. Kolejna fajna sprawa to taki malutki bajerek, za pomocą którego możemy w opcjach zmienić sobie kolor okna (!), czyli to niebieskie okienko możemy zamienić na całkowicie inny kolor jaki nam będzie odpowiadać. W sumie to jest zbędne, ale przyznam, że uwielbiam tego typu dodatki.

Bez wątpienia można postawić gierce pięć, gdyż jest to mistrzostwo ze strony Square, za co posiadacze Wonderswana powinni być wdzięczni. Dziękuję za przeczytanie recenzji.
Do następnego razu!
Jya!

Moja ocena: 5/5

Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl


Obrazki z gry:

Dodane: 20.11.2002, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?