Kakuto Ryori Densetsu Bistro Recipe: Wonder Battle Hen (JAP) (WonderSwan)

Kakuto Ryori Densetsu Bistro Recipe: Wonder Battle Hen (JAP)

Wydania
1999()
Ogólnie
Jeszcze jedna wariacja na temat Pokemonów, choć tym razem z tego co zgaduję, jest to coś na kształt parodii. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo jeśli ta gra jest "na poważnie", to całkowicie zwątpię w zdrowie psychiczne narodu japońskiego. Głównymi bohaterami gry są bowiem... kucharze, walczący między sobą za pomocą stworków- dań... Wymiękliście? Bo ja tak... Reszta to klasyka pokemonopodobnych gierek- spacerki po świecie, walki z innymi kolekcjonerami, statystyki potworków, ich ataki specjalne (domyślam się, że w rodzaju "solenie", "pieprzenie" ;), turowe walki...
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Reptile
Autor: Reptile
22.07.2008
Dziwaczna sprawa, im bliżej końca listy gier wspaniałego łabędzia jestem, tym bardziej coraz to inne dziwactwa się ukazują. Z ciekawością odkrywam kolejne gierki i nie wiem czy się śmiać czy płakać, dość skomplikowanie na to jest zareagować. Wydaje mi się jednak, że gierki na Wonderswana to nic innego jak dobra zabawa, żeby chociaż na odrobinę oderwać się od normalnego codziennego życia i ich problemów. Serdecznie wita was Reptile w jego recenzji, wraz z JRK, który wystąpi dzisiaj gościnnie, zdamy relacje właśnie z tej oto gry.

KRDBR-WBH! Czyli
[JRK]: jeszcze jedna wariacja na temat pokemonów, chociaż tym razem jest to coś na kształt parodii.
[Reptile]: Chociaż szczerze mówiąc, ostatnio jakoś te parodyjne gierki bardziej mi się wydają ciekawsze jak te, które są na podstawie czegoś tam (np. anime). Dokładnie, parodii nigdy za wiele.
[JRK]: Mam taką nadzieję, bo jeżeli ta gra jest na poważnie, to całkowicie zwątpię w zdrowie psychiczne narodu japońskiego.
[Reptile]: Nie no spokojnie, to tylko parodia, której jeszcze nie było. Co mieliśmy do tej pory: mięśniaki, transwestytów zakładających damską bieliznę na głowę, walki wirtualny stworków, walki miniaturowych robotów i innego typu wariacje, ale to co chcemy wam dzisiaj przedstawić, zapewne nikt by na takie coś nie wpadł i na pewno z czymś takim w życiu się jeszcze nie spotkaliście.

Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na tytuł - mimo swojego skrótu to i tak jest strasznie długi. Nieraz już uczulałem na ich długość, jest naprawdę tak długi, że nie mam ochoty go tłumaczyć na język polski, a pewnie nawet po przetłumaczeniu, byłby jeszcze dłuższy, albo może się i skuszę, co szkodzi?

Suche informacje o grze
Opowieść o walczącym gotowaniu, przepis na bistro - lub coś w tym stylu, czyli w skrócie mogłoby po prostu być: walczące smakołyki. 30 września 1999 ukazała się gra na Wonderswana, rok później zadebiutowały aż 2 tytuły spod tego znaku na Game Boya Color (Kakuto Ryori Densetsu Bistro Recipe: Gekitou Ford & Battle Hen, oraz Kakuto Ryori Densetsu Bistro Recipe: Kettou Bistogarumu Hen), a jeszcze rok później (2001) smakołyki zaczynają się trzaskać na plazmowych telewizorach japońskich dzieci. Oczywiście w USA na 4Kids emitowali program, a w Polsce pytanie: że co? Takie coś nie przejdzie, lepiej popatrzeć się na koksów tańczących na lodzie. Chociaż ani jedno, ani drugie nie za bardzo przekonuje do włączenia telewizora.

Tyle informacji, teraz może przejdziemy do konkretów, czyli samej gry.
W grze mamy stwory, które nazwali Fundo (Fundo/Foodon, whatever...), są tworzone podczas gdy gracz stara się coś ugotować. Cały plot w grze opiera się na dobrze znanych nam seriach pokemonów i ich odmian. Można to napisać ponownie w formie dla Fudonów. Tak więc mamy pełno rywali (innych kucharzy), którzy będą nam rzucali wyzwanie, a gracz co może zrobić innego jak tylko się bronić. Chodzi o to, że mamy wszystkich pokonać i udowodnić, że jesteśmy legendarnym kucharzem Fudonów i nikt nam nie może podskoczyć. Tak skromnie może i to jest opisane, ale nic innego naprawdę raczej się nie da dodać.

Główni bohaterowie, krótka charakterystyka
Zen Makunoichi - jest naszym głównym bohaterem, w którego wciela się gracz (i może zmienić imię). Zen ma 10 lat i jest kucharzem, który nadal trenuje swoje umiejętności. Jest nieodpowiedzialny i dziecinny, trenuje pod okiem mistrza Oslo, aby mógł zgotować jak największą ilość przysmaków, a raczej się ich nauczyć. W przyszłości chce zostać mistrzem przysmaków, podobnie jak jego ojciec, którego faworyzuje.

Karin Makunouchi - młodsza siostra Zena. Ma 8 lat i trzeba przyznać, że jest bardziej dojrzalsza niż on sam. Wlecze się za nami, gdyż nas wspiera w naszych marzeniach (zostać mistrzem przysmaków) oraz aby pilnować, byśmy się nie wpakowali w jakieś niepotrzebne tarapaty. Po prostu nami się opiekuje. Karin walczy z dziewczyną Natsume o uwagę brata (być może ma jakiś kompleks).

Tsukiji Makunouchi - Tsukiji jest ojcem Zena i Karin, także jednym z mistrzów przysmaków. Posiada specjalną grupę buntowniczych kucharzy, w której jest liderem, po to, aby walczyć przeciwko Don Cook, gdyż podobnie jak JRK, chce opanować cały świat. Myślę, że nawet i tutaj JRK przyłączyłby się do zniszczenia takiego kolesia. Wracając do Tsukiji'ego, martwi się o swoje dzieci, dlatego podczas podróży towarzyszy im pod postacią klauna, aby pomóc i pokierować ich tą dobrą drogą.

Skok w bok, czyli 10 lat do tyłu.
Tak jest, teraz mamy potężne masywne efekty na pudełka stacjonarne, oraz X, grafika 3D tak zachwycająca, że niemal fotorealizm można powiedzieć, czytniki DVD, umożliwiające jak najlepszą jakość dźwięku, muzyki i czego tylko można wyobrazić, a przenośne konsolki może troszeczkę gorzej, gdyż takiego efektu jeszcze nie mają, ale spokojnie, powoli cała technologia idzie do przodu, jednak nie tak dawno (1999) niektóre gierki na przenośnych konsolkach dopiero zaczynały mieć kolor! Nie mówimy tutaj o wspaniałej ilości tylko o kilku kolorach, które można było policzyć na palcach jednej ręki. Walczące przysmaki niestety nie zaznały kolorów na Łabędziu, ale to nie oznacza, że czarno biała gra jest tragiczna, a wręcz przeciwnie, nawet bardzo dobrze wypadła!

Czarno-biały świat gotowania - grafika, dźwięk, muzyka
Postacie jak i całe otoczenie są bardzo wyraźne, wszystko dokładnie widać i nawet podczas powiększenia, nie ma mowy o jakimkolwiek zgorszeniu (pod względem graficznym), zatem osoby co z miłą chęcią odpalają starodawne gierki w dzisiejszych czasach (te takie z NESa, znanego u nas pod pseudonimem pegazus), będą mogły się trochę zachwycić grafiką (((_^). Do mappingu też nie ma jakiś zastrzeżeń, wszystko wydaje się być na swoim miejscu.

Pomyślicie teraz za pewne, że grafika jest w miarę, a dźwięk i muzyka szarpią po uszach, nic z tych rzeczy. Utworki są bardzo przyjazne, i powiem wprost oddają klimat samej gry. Podczas walki dynamiczna, a zarazem uspokajająca muzyczka, a na mapce też jest bardzo dobrze dobrana. Dźwięki, mogło tutaj być lepiej, ale nie ma naprawdę co narzekać. Bywało znacznie gorzej, dlatego tutaj zostawimy ten fant nienaruszony.

System jak i styl gry
Przypomina bardzo dobrze znany nam system pokemonów. Menu otwierane z lewej strony, wybieramy co nas tam interesuje, status, przedmioty, save itp. sprawy. Co ciekawe, gra bardzo kojarzy się z programem RPG VX, ma w sobie takie 2 ciekawe cechy jak np.: przy przytrzymaniu przycisku B, postać biega (taka sama opcja jest wbudowana dla tamtych gier rpg), a także wygląd postaci. Zastosowano styl tzw. Chibi (czyli małe ciało, a głowa 1/2 tego, jak i wielkie oczy), ale trzeba przyznać, że za to są bardzo przejrzyste i wszystko wyraźnie widać. W szczególności, że gramy dziećmi. Podczas rozmowy z innymi widać grafikę twarzy postaci - co więcej szczególnego o tym można napisać: zmienia się od sensu zdania, czyli w zależności od sytuacji, bohater strzeli inną minę. Nie jest to oczywiście coś nadzwyczajnego na dzisiejsze czasy, ale miło jest popatrzeć, a najlepsze jest to, że ta grafika jest bardzo starannie wykonana. Czasami też wyskakują dymki, w których są zawarte uczucia bohatera (jak np. zakłopotanie).

Jak RPG, to nie może obejść się bez walki!
To samo ma miejsce i w tej grze, żeby być najlepszym trzeba to udowodnić. Na początku walczymy 1 smakołyk na 1 smakołyk, ale później mamy już 3 smakołyki na 3 dania itp., ale jednak zawsze walka się toczy 1 na 1. Zasada jest nieco inna niż w pokemonach, tam było że walczy się, aż nam zwierzaczek padnie, albo go zmienimy, tutaj jest tak, że mamy jedno danie na jedno danie i walczy ono do końca, czyli jeżeli przeciwnik padnie, to zmienia danie i my także, niezależnie od dań. Wygrywa ten co wygra najwięcej rund.

Walka jest normalnie turowa. Mamy do dyspozycji 4 (aż 4 opcje), pozwólcie, że znowu troszeczkę przetłumaczę. Widzimy je na dole (podczas walki), mamy taki rozwinięty zwój, a na nim właśnie te opcje:
Lewo - odpowiada za atak. Wyświetli nam się menu z naszymi atakami/umiejętnościami. Większy poziom smakołyka, więcej umiejętności czy tam technik, jak kto woli - logiczne;
Dół - rezygnacja z walki. Czasami dobrze jest się wycofać, żeby nam nie wyskoczyło GameOver przypadkiem, bo to różnie bywa;
Prawo - wzmocnienie naszego dania;
Góra - użycie przedmiotów. Co ciekawe jest przy tej opcji, mamy możliwość użycia albo na nas, albo na przeciwnikach. Niektóre przedmioty nam sprzyjają, a niektóre przeszkadzają, tak więc trzeba uważać.

Podczas walki łapiemy inne dania! Złap je wszystkie!
Oj nie nie niee. To by było w pokemonach, tutaj jest trochę znowu inaczej. Sobie wyobraźcie, że idziemy do kuchni, z lodówki bierzemy składniki, idziemy do patelni i zaczynamy gotować, poprzez fajną minigierkę zręcznościową. Na ekranie widać co mamy naciskać i w odpowiednim momencie musimy to zrobić, gdyż w innym przypadku nasze danie nie wyjdzie. Takich dań mamy równe 100 do ugotowania. Czy będziesz zdolny ugotować je wszystkie?

Summarum
Kakuto Ryori Densetsu Bistro Recipe - Wonder Battle Hen - nie mam więcej ochoty pisać tego tytułu. W jakiś szczególny sposób może zaciekawić i jest na kilka godzin dobra, żeby się oderwać. Kakuto Ryori jest grą, która wciąga i może ci dać jakieś natchnienie do zwariowanych pomysłów (własnej zwariowanej gry?). Posiada elementy normalnej gry RPG. Jedynie czego nie przytoczyłem to tej drugiej strony medalu, czyli słabszej strony gry. Jak większość gier - jest w języku japońskim (chyba przestanę o tym pisać, bo to widać), a po dłuższym czasie staje się monotonna i to strasznie, gdyż idziemy do przodu, rozwalamy tych, tamtych, zdobywamy jakby pochwałę szefa i idziemy dalej rozwalać, by pokazać, że to my właśnie jesteśmy tymi mistrzami w gotowaniu.

Ocena trzy na pięć styka w zupełności. Gra może i jest ciekawa (style), ale to wszystko, fabuła sama jako taka nie za bardzo wciągająca, gdyż to już wszystko było, ale powtórzyć kilkakrotnie nie zaszkodzi, aby znowu napić kilka pieniędzy. Dziękuję za poświęcenie chwilki, na przeczytanie kilku moich tam skromnych zdań. Cieszymy się razem z JRK, że już mamy to wszystko za sobą i możemy iść dalej w tym dziale.
JRK: Wymiękliście? Bo ja tak...
Reptile: Masz rację, ciężkie to było do strawienia. Niech przysmaki pieprzą i solą się dalej swoją drogą, a my wszyscy pójdziemy swoimi drogami ku następnej recenzji, która nas wszystkich poprowadzi do przyjęcia kontroli nad światem.
Do następnego razu!

Moja ocena 3/5

Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl


Obrazki z gry:

Dodane: 20.05.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?