Autor |
Post |
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: The Player, Not the Piece Stare indiańskie porzekadło mówi "żeby zabić szefa draugów, trzeba zagrać z nimi w szachy". Albo coś w tym sensie, nie do końca zrozumiałem przesłanie starego indianina. W każdym razie - eliminowanie i bezczeszczenie zwłok coraz potężniejszych draugów zdało egzamin - mogłem wykończyć ich "królową". Więc niby coś z szachów w tym było. Ale głównie przemoc, dużo przemocy.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: Ami Legend Jedna z indianek dysponowała mocą podobną do mojej - tyle że w jej przypadku dar był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Wspólnymi siłami wybraliśmy się do podziemnego gniazda ćmowych potworów i zniszczyliśmy ich ogromniaste gniazdo wraz z królową. Jeden problem w okolicy - mniej.
|
|
|
Użytkownik
Dołączył: Maj 2008
Posty: 554
|
U mnie teraz na przemian trzy gry: Shining Resonance Refrain (jako główne danie), Date-a-live i Mugen Souls Z (jako dodatki). Shining całkiem przyjemny, gdyby nie kilka drobnych rzeczy: mega dużo backtrackingu, rozwijanie przyjaźni można robić tylko pojedynczo, dość powtórne questy poboczne. Jak na razie koniec rozdziału 4, zobaczym jak się rozwinie dalej i czy będzie siła na platyne. _______________ PS4 / PS3 / PS2 / PSX / PS VitaTV / PSP / WiiU / GBC / Saturn / 3DS / Atari 600 / Iphone
|
|
|
Użytkownik
Dołączył: Lip 2008
Posty: 494
|
No patrz, ja ostatnio też Shining kończyłam i potwierdzam zarzuty - całkiem przyjemny średniak, ale nic, co będzie się pamiętać na dłużej. Jeśli ktoś lubi scenki typu "slice of life", poznawanie szczegółów z codziennego życia postaci, romanse i gagi, to będzie się dobrze bawił, sama główna ścieżka fabularna już aż tak nie porywa. Ja doszłam do końca bez bólu jakiejkolwiek części ciała, ale wszystkich zakończeń mi się grindować nie chciało (youtube pozdrawia), a robić wszystkich aczików (grałam na pc) tym bardziej.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
-->Lotheneil: Skończyłaś rpg, a wrzucasz rzut okiem na jakieś tower defensy? Co to za bunt na pokładzie Investigate Quest: Strangers from a Strange Land Zrobiło się ciekawie. Badając historię lokalnych Indian, odkryłem mnóstwo smaczków. Po wyspie rozrzucone są kamienie runiczne - jak się okazało pochodzenia skandynawskiego. Odwiedzając je i rozmawiając z parką kruków przy każdym poznałem wydarzenia sprzed tysiąca lat. Lokalni indianie zostali zaatakowani przez siły zła pod postacią inwazji Majów wraz z ich sojusznikami - ćmami. Lokalsi przegrywali, gdy na odsiecz przybyli im w swych łodziach wikingowie, wyposażeni w złupiony z Anglii miecz Excalibur. Był z nimi też Loki. Wspólnymi siłami atak Majów został odparty, wikingowie wyruszyli do domu, ale po drodze zostali wybici przez draugów. Loki pozostał w Ameryce - czyli tu ukrywał się przez ostatnie tysiąc lat. « Ostatnia zmiana: JRK, 17 sty 2021, 3:26. »
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Crash Nowy obszar wyspy, który zacząłem zwiedzać nie ma dobrego początku - już na dzień dobry przywitał mnie rozbity autobus z turystami i ich ciała rozrzucone na pobliskim moście. Co gorsze, ciała akurat zaczęły wracać do życia jako zombiaki, kiedy tamtędy przechodziłem. A co jeszcze gorsze - za mostkiem natknąłem się na obóz armii amerykańskiej wysłanej do spacyfikowania wyspy - zdaje się, że trupy turystów były ich dziełem, chłopaki się nie patyczkują i zapobiegawczo wykańczają nawet tych co przeżyli starcie z mgłą...
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: Enemy of my Enemy Amerykańska armia nie za bardzo lubi jak jej się wtrącać w wewnętrzne sprawy, ale nawet pomimo dość nachalnego przeganiania nie dałem się zbyć. Dowiedziałem się za to ciekawostki - po sronie światła opowiedziało się najwyraźniej plemię Wielkich Stóp - nigdy ich wcześniej nie widziałem, postanowiłem więc odwiedzić ich zakątek wyspy. Małpy miały problem - ćmy wyłaziły ze swych podziemnych korytarzy, porywały członków plemienie i zapewne na nich żerowały. Ruszyłem z odsieczą, ratując całkiem sporą ilość saskaczy przed okrutną śmiercią. Wielkie Stopy nadal będę walczyć i osłaniać nasze flanki.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Another Bug Hunt Raz jeszcze schodzę do podziemnego gniazda ciem. Tym razem po to, by pozbierać nieśmiertelniki z szyj pozabijanych tam amerykańskich żołnierzy z oddziału, którego obóz niedawno odkryłem.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Quest: The Benevolent Conspiracies Nadal kręcę się przy oddzialiku żołnierzy - część z nich udała się na tajną misję w celu wykończenia królowej ciem w ruinach domu wariatów, ale łączność z nimi urwała się. Na miejscu znalazłem pobojowisko - i niestety, wszyscy żołnierze zostali ostatecznie pokonani. Przejąłem ich sprzęt i przy jego pomocy dokończyłem ich misję.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Trochę mi to zabrało, ale w końcu kolejne noworoczne postanowienie zrealizowane. A przynajmniej napoczęte - miałem grać więcej w singlowe tytuły - i proszę, pierwszy ukończony - Tyranny (PC). Długo się rozkręcało, początkowo mnie nie wciągnęło, sporo chaosu, sporo informacji rzucanych we mnie naraz, specyficznego lore świata itd. No i to nieszczęsne ograniczenie czasowe w pierwszym akcie - nie cierpię być poganiany. Ale potem było już dużo lepiej. A podobała mi się zwłaszcza sama końcówka, gdzie okazało się, że moje wybory, nawet te malutkie z całości gry miały jednak znaczenie. Gra ma sporą wartość replayingu, ale raczej się nie skuszę . Ale wrażenie ogólnie pozytywne.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Room 502 Dobra, koniec opierdzielania się, pora wracać do obowiązków superbohatera. Zniszczony dom wariatów (nazwa z początkowych lat XX wieku, więc nie ma się co obrażać) to nie tylko siedlisko ciem, ale jak się okazało, również ducha jednego z pacjentów. Trochę to trwało, trochę się z nim trzeba było poganiać po okolicy, ale udało mi się go ukoić, ostatecznie mordując. Szefostwo z Londynu trochę na to krzywo patrzyło, że przejmuję się jedną duszyczką, gdy tu trzeba ratować miliony, ale co poradzić, taki ze mnie dobry gostek.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Echoes in Eternity Znalazłem zwłoki kolejnego żołnierza, a namierzając sygnał radiowy, niedługo potem pozostałych członków jego oddziału - nie przeżył nikt. Mam nadzieję, że niejakim pocieszeniem dla nich byłby fakt że wytropiłem i odstrzeliłem też wielgachnego drauga odpowiedzialnego za ich zgony.
|
|
|
Ojciec nieprowadzący
Dołączył: Maj 2008
Posty: 3566
|
Side Quest: Hunted Myślałem że znalazłem kolejną grupkę osób, która się uratowało - po tym jak na ziemi zauważyłem ułożone z kamieni i patyków strzałki prowadzące do lasu. Jak się jednak okazało, nie były to twory ludzkich rąk, a wendigo. Jeśli te monstra są tak inteligentne, żeby tworzyć tak zaawansowane pułapki, to sytuacja na wyspie właśnie uległa gwałtownemu pogorszeniu.
|