Clash: Artifacts of Chaos (PC)

Clash: Artifacts of Chaos

Wydania
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
2023( Steam)
Ogólnie
RPG akcji
Widok
Trzecio-osobowy, wykończenia z pierwszej osoby
Walka
W trybie rzeczywistym
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
22.03.2024

  Zaczyna się niczym sen od ciężkiego treningu z głosem mistrza w tle. I kiedy już podołamy to okazuje się... że trudno orzec czy nadal śnimy czy to już jawa? Nasze ciało choć gibkie i szybkie zdaje się być uformowane z drewna. Cóż, przynajmniej kolczasta ściana żywopłotu nie stanowi przeszkody, gdy się przez nią przeciskamy. Odnajdujemy w chwilę później namiot i... budzimy się w nim. Nasze ciało jest jak najbardziej sprawne i mięsiste. Chyba za to w temacie urody nie nastąpiła poprawa, mimo zmian jakościowych. Pustelnikowi i tak cała uroda na nic. Ale co to za hałasy w okolicy...?

  Zamieszaniem jest kłótnia pomiędzy zwykłymi opryszkami, a starcem z dzieckiem. Starzec wygląda... jak starzec. A dzieciak to pisklę. Od starcia nie ma ucieczki, bo tak mówi Prawo Rytuału: masz kości i czaki, to musisz walczyć. To jedyne Prawo. Zwycięzca w grze kośćmi wymusza działanie swojego artefaktu - to wie i respektuje każdy, chyba że jest małym dzieckiem albo oszalałym Korwidem. Pewnie na jedno wychodzi, tyle że Korwid stanowi większe zagrożenie - dla siebie i innych. Ale wracając do walki - jej wynik jest z góry przesądzony...

  Pseudo, bo tak zwie się eremita, postanawia stanąć w obronie dzieciaka-pisklaka i podejmuje się walki. I tym samym stawia pierwszy krok na drodze przygody i samodoskonalenia w boju. I wielu okazji do gry w kości z urozmaiceniami, acz spora część starć obywa się bez tego - wszak dzikie bestie kierujące się instynktem raczej nie zawierzają swego losu kościom. Bestie i szaleni Korwidzi. Podstawą tej losowej atrakcji jest posiadanie większego wyniku na swoich kościach. Trochę w tym losu, a trochę sprytu, bo możemy sobie pomóc kupując u handlarzy więcej kości czy lepsze czaki. A wspomniane to taki dynks co modyfikuje wyniki na kościach - obszarowo, po linii, ćwiartce pola walki czy bliskości. I też warto mieć komplet, kupcy oferują też zwiększenie miejsca na pasie, aby zasób czak w grze był większy. Jak jest większy niż u oponenta, to jego problem. No chyba że tym oponentem jesteśmy my. Wygrana jest równoznaczna z zastosowaniem artefaktu przez zwycięzcę i zablokowaniu użycia przez przeciwnika. Remis wyłącza oba. A artefakty dają efekty ciekawe: zatrucie, spętanie, prawo do ciosu bez szansy na obronę, zmuszenie zwycięzcy, aby pomógł nam w innym pojedynku rytualnym... Możliwości jest ciut i coś jeszcze.

  Walka to bijatyka z użyciem ciała i czasami broni. Tu szczęście ma już znaczenie marginalne, bo ważniejsze są siła i szybkość. Trafiaj i nie dawaj się trafić. Wyprowadzaj bolesne kontry i korzystaj szczodrze z manewrów specjalnych. Pilnuj swoich pleców. Nie czuj się winny, że pomaga Ci młody - praca zespołowa to ważna rzecz. A przeciwnicy często mają przewagę liczebną i to idzie odczuć! Jakim stylem walczysz, to już bez znaczenia - byle było przyjemnie i zwycięstwa przychodziły łatwo. A jak zacznie boleć za mocno, to wypij miksturę, a już taką co zwiększa chwilowo siłę czy odporność to polecam kompletnie. Wygrana to łupy i doświadczenie. Przegrana, to utrata przytomności i... konieczność ocucenia nas przez naszą nocną formę.

  Nasz nocny (wewnętrzny?) homunculus zaczyna z terenu ostatnio rozbijanego przez nas obozowiska i musi dotrzeć w miejsce aktualnego spoczynku ciała, samemu też będąc cielistym, na swój drzewny sposób. Co przekłada się na to, że wrogie otoczenie stanowi nadal zagrożenie i my dla niego też. Zachowujemy wszak umiejętności bojowe i broń Pseudo. Czyli chyba w zasadzie nasze. Awatar nocy nie korzysta z pancerzy, za to skrzętnie gromadzi poznajdywane w nocy na stelażach części ciała i dobiera je sobie wedle upodobania i potrzeby pod oczekiwany rezultat. A, co do ciała: jeżeli pogubimy się w labiryntach topografii krajobrazu Zenozoiku, to znajdziemy wzmiankowane dzięki pomarańczowemu promieniowi światła wysyłanego prosto w niebo. Na miejscu wystarczy tylko pokonać przeciwników i po sprawie, chyba że to jednak oni pokonają nas, cóż... Warto mieć w zapasie choć jedną miksturkę, gdyby cień poczuł się spragniony z powodów zdrowotnych.

  Obóz jest pomocny, bo tutaj możemy pójść spać, trenować czy warzyć mikstury ze znalezionych składników roślinnego czy zwierzęcego pochodzenia. Spanie pozwala nam obudzić się bez śladu obrażeń dnia następnego, ale również i pohasać nocą jako awatar. Wcześniej pisałem o częściach ciała - są one do znalezienia wyłącznie w nocy. Również w tej formie możemy spotkać unikalnych przeciwników, choćby nocne wersje wcześniej pokonanych bossów - choć z rzadka w tym samym miejscu. Cierniste ściany są przekraczalne też tylko w tej formie, a często są jedyną drogą dalej i niejednokrotnie wymagają pokonania ognistego strażnika, aby je spalić.

  Rozwój postaci poprzez trening z manekinem czy piece do spalania glinianych figurek (trzeba wpierw je znaleźć) oraz warzenie miksturek są tylko dostępne w dzień. A skoro o rozwoju mowa, to mamy współczynniki, postawy i manewry. Te pierwsze to: Siła, Wytrwałość, Agresywność i Tężyzna. Standardowo Siła odpowiada za moc zadawanych obrażeń. Wytrwałość za parowanie i zmniejsza obrażenia otrzymywane - acz zadawanie ciosów tymczasowo męczy Pseudo i obniża wartość "tarczy". Agresywność pozwala nam po napełnieniu wskaźnika wyprowadzić druzgocące dla przeciwnika wykończenie - wyglądające inaczej z racji różnej budowy ciał wrogów. Wszak poza ludźmi, zwierzętami mamy tu też wszelkie hybrydy. A i ludzie czasami wybijają się z ciasnych okowów cielesności i decydują się walczyć siedząc wewnątrz małej beczki, dla przykładu. Trzy pierwsze współczynniki wpływają też na wartość bojową postaw i manewrów. A Tężyzna? Jest od ochrony przed obrażeniami i ogłuszeniem.

  Postawy i manewry wymagają nauki, znalezienia odpowiedniej wartości lalek z gliny, pieca i... no tyle. Możemy używać dwóch postaw i trzech manewrów, bez żadnego problemu wymieniając je sobie w piecach wedle chęci i potrzeby. Jest jedno "ale": nie możemy odzyskać przeznaczonych na nie punktów, więc zalecany jest rozsądek. Ja miałem tylko jeden manewr na maksymalnym poziomie i dwie postawy. Lepiej z inwestowaniem zaczekać do drugiej połowy gry.

  Tyle w temacie mięsistej (celulozowej też?) zawartości gry. A co ze światem? Prezentuje się w osobliwie urzekający sposób i często zatrzymywałem się oczarowany groteską przeplatającą się z obłąkańczym niepokojącym urokiem scenerii. Oprawa graficzna mocno uderza w mój sentyment do komiksów i śmiem twierdzić, że jest z wszystkich części najbardziej estetyczna. Warto mieć oko do szczegółów, bo łatwo można się pogubić, bo w tak pokręconej rzeczywistości ścieżki do celu rzadko są proste i bez cierni. Możemy się również wspinać i skakać w dal oraz ze sporych wysokości, ale zalecam ostrożność, bo można się jednak pozbawić przytomności spadając z dziesiątek metrów i biedny nocny awatar będzie musiał przyjść i nas cucić.

  Muzycznie jest też pięknie, bez względu na to co twierdzi Pseudo. Chórki w grze świetnie oddają klimat epickiej podróży na szlaku w nieznane. W nocy czuć, że okolica może być bardziej złowroga niż za dnia. Kilka charakterystycznych utworów przywędrowało też z poprzednich odsłon gry. Zgranie muzyki z akcją też jest zacnie zsynchronizowane.

  Temat osiągnięć krótko: są wykonalne na jednym podejściu do gry, acz szukanie mrocznych wersji bossów będzie wymagało wielu podróży. Autorzy poradników to nasi przyjaciele, pamiętajcie!

  Gra jest częścią cyklu, ale bez problemu można zacząć przygodę od niej, bo nie ma styczności fabuł z poprzednimi. Ciężko uznać czy dzieje się przed Zeno Clash czy po 2. Nie ma broni palnej - bo jeszcze nie powstała czy... została zapomniana...? Walki są bardzo satysfakcjonujące, acz trudne i trzeba się liczyć z pewną ociężałością bohatera. Tytuł ma swoje drobne niedoróbki i błędy, ale i tak bawiłem się przednio!


ZALETY:
- Uniwersum
- Fabuła
- Ekscytujące walki
- Klimatyczna muzyka

WADY:
- Bywają jakieś drobne babole

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Ogami Itto
- James Howlett
- Bigby Wolf

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Yagyu Retsudo
- John Sublime
- Werian Holt


Obrazki z gry:

Dodane: 22.03.2024, zmiany: 22.03.2024


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?