Crystals of Arborea |
|
Wydania |
1990() 1990() 1990() |
Ogólnie
|
Gra jest poprzedniczką Ishar-ów, ale bardziej w sferze fabuły, pomysłu niż wykonania. Można zagrać ze względu na sentymenty.
|
Widok
|
FPP
|
Walka
|
turówa
|
Recenzje |
Gra w wersji ST w niczym się nie różni od pozostałych, przynajmniej jeśli chodzi o grafikę i merytorykę. Jakość dźwięku jest za to różna. Na ST jest bowiem trochę gorzej niż na Amidze, ale o niebo lepiej niż na PC (sample na bzyczku - po prostu okropność). Poza tym wydano trzy wersje językowe: angielską, francuską i niemiecką.
Fabuła jest dość luźno oparta na książkach Tolkiena. Trzeba zebrać cztery krzyształy i powsadzać je w odpowiednie sloty w wieżach. A orki i czarne elfy nie stoją bezczynnie. Wszystkie pozycje na wyspie są losowe, a więc wieże, chatki, wejścia do jaskiń, kryształy oraz fontanna. We wspomnianych chatkach (jest ich cztery) dostajemy prostą zagadkę. Jeśli dobrze odpowiemy (tylko jedna szansa) to otrzymamy jakiś profit. Jak dobrze pogrzebiemy w jaskiniach, to możemy znaleźć extra broń: jakiś lepszy topór czy kuszę. Nie widać tego co prawda w ekwipunku, ale umiejętności wzrastają.
Walka przedstawiona jest na szachownicy, gdzie widać tylko głowy naszych postaci i przeciwników. Tryb turowy. Trzeba uważać na głównego bohatera - Jarela. Jego śmierć oznacza koniec gry. Gdy będziemy próbowali wstawić ostatni kryształ, pojawi się sam Morgoth (to kolejne nawiązanie do Tolkiena) z obstawą oczywiście. To prawdziwy twardziel, ma dwa ruchy na rundę, jest silny jak diabli, gdyby nie grzebanie w save'ach, to kto wie jak potoczyłyby się moje z nim boje ;-)?
Podsumowując - nawet fajna gra, gdyby nie jedna rzecz. Nasze punkty życia nie są regenerowane. Sen usuwa tylko zmęczenie. Jarel, ma co prawda, pięć miksturek zdrowia i następne pięć z fontanny, ale to stanowczo za mało. Mimo to - można zagrać ze względu na sentyment do starych dobrych czasów.
Moja ocena: 2/5
Obrazki z gry:
Dodane: 11.04.2006, zmiany: 21.11.2013