Knightmare |
|
Wydania |
1992() |
Ogólnie
|
Knightmare to gierka w stylu sławnego Dungeon Mastera. Nigdy się nie wybiła ponad przeciętność, a czasopisma nie mówiły o niej wiele (najczęściej wcale). Ale komu mało dungeonów i przeszedł wszystkie Beholdery i Ishary po pięć razy, może spokojnie zagrać bez obrzydzenia. Mnie w sumie kiedyś wciągnęła. Dzisiaj to nie wiem. /Cholok/
|
Widok
|
FPP
|
Walka
|
zręcznościówka
|
Recenzje |
Knightmare to gra oparta na popularnym programie-grze dla dzieci wyświetlanym w Wielkiej Brytani. Nie należy mylić tej gry z tą, wydaną przez Activision na 8-bitowce. Ta jest dość bliskim klonem Dungeon Mastera, ale moim zdaniem, nie lepszym.
O co chodzi w grze? Nie wnikając w szczegóły, bo z interka trwającego mniej niż 10 sekund niewiele można się dowiedzieć, mamy zdobyć Koronę Chwały. Zaczynamy w ogrodzie, z którego mamy cztery wejścia do lochów bronione przez strażników (enty). Nie można ich zabić, należy dać im określony przedmiot. Dlatego też kolejność przechodzenia nie jest dowolna, bo jak się można domyślić, te przedmioty leżą na końcu tychże lochów.
Gramy czterema postaciami przygotowanymi przez programistów. Możemy też stworzyć swój team. Rasy i zawody są dość egzotyczne, ale jak zwykle wojownik, czarodziej i lekarz jest. Statystyki analogiczne jak te z Dungeon Mastera. Nawet są te same bandażyki jak zbyt mocno dostaniesz w łeb. I tu pojawia się pewien problem. Magowie (w tym healer) używają różdżek do rzucania czarów, których lista wzrasta wraz z doświadczeniem. Żeby wyleczyć kogoś z drużyny, tenże ranny musi stać bezpośrednio przed healerem. Można to przeżyć, bo leczymy się bardziej spaniem, ale bandażyków nie wyleczymy spaniem. Najlepiej wobec tego mieć dwóch healerów.
Walki to najtrudniejszy element gry. Jest ich dużo, a nawet za dużo. Tutaj nie wystarczy stać przed wrogiem i klikać na niego. Trzeba się non stop ruszać. Zagadki w grze są typowe: przyciski, dźwignie, klucze, teleporty itp. Nowością są ruchome ściany (jak w Captive).
Grafika w grze jest średnia (powiedzmy). Kolorystyka szaro-bura. Na pewno gorsza niż w Beholderach, Black Crypt, o Isharach nie wspomnę. Co do dźwięku, to też jest typowy. Efekty dźwiekowe dostajemy tylko w czasie walk, w przerwie głucha cisza. Czasem pojawiają się krótkie motywy muzyczne (w chwilach wielce podniosłych).
Co do Knightmare z Atari ST - nie ma sensu się powielać, gdyż obie wersje są prawie identyczne. Różnią się trochę grafiką i muzyką na niekorzyść ST. Na Atari ST grafika ma tylko 16 kolorów, a muzyczka leci na chipie AY (te same motywy). Część merytoryczna jest taka sama (grałem w wersję amigowską korzystając z opisu atarowskiego).
Podsumowując, Knightmare to typowy średniak. Można grać bez większego bólu, ale ekstazy się nie przeżyje.
Moja ocena: 3/5
Obrazki z gry:
Dodane: 09.04.2006, zmiany: 21.11.2013