Great Greed |
|
Wydania |
1992() |
Ogólnie
|
Kawał porządnego erpega z elementami moralizatorskimi (ale bez natręctwa - rozchodzi się o ochronę środowiska), z elementami żywnościowymi (tendencja do nazywania wszystkiego co się da w stylu Ziemniak czy Ogórek) i co chyba ważne - wydana oficjalnie w języku angielskim - 15 lat temu :)
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
fazówka
|
Recenzje |
Jak widać, mamy tutaj interesujące nawiązanie do aspektów ochrony środowiska i zagrożeń płynących ze strony ludzi. Co prawda motywy kierujące Bio-Hazem i jego poplecznikami nie są wyraźnie zarysowane (wydaje się, że zanieczyszczają oni królestwo Greene dla czystej przyjemności) - ale przecież gra RPG potrzebuje jednoznacznie złego przeciwnika dla głównego bohatera, prawda? (owszem, są wyjątki, ale dość nieliczne). Gra zawiera za to sporą dawkę niestandardowych i zabawnych rozwiązań - począwszy od faktu, że imiona postaci, nazwy miast i większości przeciwników związana jest z jedzeniem (spotykamy na swojej drodze księżniczki: Cukierek, Lizak czy Truflę, miasteczka Czajnik czy Tuńczyk czy agresywne fasolki lub inne szynki), na nietypowych zadaniach kończąc. Ratując środowisko Greene przyjdzie nam biec na czas w stronę jeziora (aby wlać tam substancję neutralizującą toksyny), pomagać jednemu z kandydatów w lokalnych wyborach ujawniając niecne intencje przeciwnika, czy uwolnić mieszkańców pewnego miasteczka z więzienia. Ogólnie historia może nie zawiera gwałtownych zwrotów akcji czy głębokich rysów psychologicznych postaci, ale i tak jest jedną z najlepszych, jakie dane mi było widzieć na GB mono.
Od strony graficznej gra przedstawia się bardzo przyzwoicie. Rysunki przeciwników i postaci w trakcie walk są szczegółowe i dopracowane, mapa świata, miasta i postacie wystarczająco czytelne (cóż, jeśli trzeba się zmieścić w kwadracie jakieś 15x15 pikseli to trudno o cuda). Animacje dosyć proste, ale istnieją i stanowią dobre dopełnienie całości. Jak na możliwości kieszonkowca jest bardzo dobrze.
Podobnie muzyka - zróżnicowana, wpadająca w ucho, chociaż jak dla mnie nieco zbyt piskliwa - ale to już wina słabego głośniczka GB mono i emulatora, a nie twórców.
W grze kierujemy wyłącznie głównym bohaterem (któremu nadajemy imię na początku gry). Czasem zdarza się, że towarzyszy mu inna postać, ale nie tworzymy typowej drużyny - nasza towarzyszka (bo tak się składa, że są to wyłącznie kobiety - szczęściarz jeden) nie uczestniczy w pełni w walce, w losowych odstępach czasu pomaga nam lecząc, poprawiając obronę czy rzucając czary ofensywne (w zależności od tego, kto akurat z nami wędruje). Sam system prowadzenia walk jest nieco zbliżony do zastosowanego w Final Fantasy - z paskiem zapełniającym się w miarę upływu czasu - z tym, że sam pasek nie jest widoczny. Zrezygnowano również z menu komend, przyporządkowując poszczególne do określonych klawiszy - A służy do zadania ciosu, B - blokowania (zmniejszają się wówczas zadawane nam obrażenia, ale jednocześnie tracimy turę - zupełnie nie wykorzystywałam tej opcji), natomiast strzałki służą do rzucania zaklęć - podpinanych uprzednio pod każdą w menu. Bitwy są więc toczone w czasie rzeczywistym - nie ma możliwości włączenia pauzy. System ten może się wydawać nieco skomplikowany po przeczytaniu mojego opisu, ale w rzeczywistości jest bardzo intuicyjny i wygodny.
Poziom trudności walk jest dobrze zbilansowany, chociaż walki są dość trudne i nieraz trzeba bardzo uważać, żeby nie dać się zabić (czar leczenia rządzi) albo wręcz posiedzieć trochę w jakimś miejscu i nabić kilka poziomów, a następnie wrócić do strefy, która sprawiała trudność i porozmawiać z przeciwnikami już na zupełnie innych warunkach. Warto zauważyć, że każdy osiągnięty poziom doświadczenia jest natychmiast widoczny w czasie starć - przez co nudne zwykle levelowanie sprawiało mi dużą przyjemność. Walki zawsze odbywają się jeden na jednego i właściwie każdy wróg stanowi dla nas poważne zagrożenie - często spotykana sytuacja, gdy napakowana drużyna tnie przeciwników jak rolnik zboże tu nie występuje (nici z mojej standardowej taktyki w większości RPG odpalanych na emulatorze - przycisk turbo i A do oporu). Końcowy boss również był wyjątkowo nieprzyjemny, co ja się namęczyłam, żeby go do siebie zniechęcić to moje - ale to dobrze, przynajmniej ma się satysfakcję z ukończenia gry.
Dla posiadaczy konsolki ważny może być fakt, że gra dokonuje automatycznych i częstych zapisów stanu gry - jeśli zdarzy nam się zginąć (co jest więcej niż prawdopodobne) można beż problemu wczytać stan gry tuż sprzed pechowej walki.
Kraina Greene to typowy świat fantasy, nie zabraknie więc naszemu bohaterowi mieczy i zwojów z zaklęciami. Na ekwipunek składają się bronie, zbroje i zwoje, przy czym część tych ostatnich jest wielokrotnego użytku i zużywają manę (znajdziemy tu zarówno czary leczące, ofensywne, podnoszące współczynniki - pod koniec gry niezbędne do przetrwania - czy różnego typu zaklęcia pomocnicze), niektóre zwoje leczące natomiast spełniają rolę napojów - nie wymagają many, ale można użyć ich tylko kilka razy. Nowy sprzęt zdobywamy przeważnie w miastach, kupując go po prostu w sklepie. Czasem zdarza się, że przeciwnik coś upuści, ale robią to wyjątkowo niechętnie, a poza tym tylko raz zdarzyło mi się, żeby nowa zabawka była potężniejsza niż dotychczas używana. Czarów jest sporo i są niezbędne do prowadzenia potyczek, szkoda tylko, że poziom postaci nie ma na nie żadnego wpływu - zawsze zadają takie same obrażenia, chyba że przeciwnik jest na nie wyjątkowo odporny bądź podatny (bo część przeciwników jest powiązana z określonymi żywiołami, a niektóre są ogólnie mało podatne na magię). Jakaś obrona magiczna naszej postaci też by się przydała, bo nie ma w grze możliwości jej podniesienia - pod koniec gry moja postać była opancerzona jak żółw i niewiele ją ruszało, a zaklęcia odbierały 1/3 życia i więcej.
Nasz bohater jest charakteryzowany kilkoma współczynnikami - atak, obrona, szybkość, życie i mana - rosnącymi automatycznie przy zdobywaniu poziomów. Atak i obrona nie wymaga komentarza, szybkość teoretycznie wpływa na odstęp czasu pomiędzy kolejnymi atakami, ale w praktyce nie udało mi się zaobserwować różnic. Przeciwnicy, których pokonujemy mają zawsze zbliżoną szybkość do naszej, więc wymiana ciosów następuje jednocześnie. Nowe zaklęcia kupujemy w sklepie, więc na ich siłę bądź dostępność doświadczenie nie ma żadnego wpływu (no poza faktem, że zbyt słaba postać nie dotrze do miasta, w którym dane zaklęcie jest sprzedawane). System rozwoju postaci jest więc dość mało rozbudowany, ale jest i ma się dobrze (co w przypadku paru ostatnich produkcji, które wpadły mi w rękę nie było takie oczywiste).
Podsumowując: interesująca gra, o dobrej, nieoklepanej fabule - pierwszy raz zdarzyło mi się grać w grę, w której poruszane są aspekty ochrony środowiska (choć zapewne nie jest ona jedyna) - przy czym autorzy potraktowali ten temat jedynie jako wstęp do dobrej zabawy, bez prawienia morałów czy pompatyczno - moralizatorskiej otoczki chociaż przyznam się, że osobiście wolałabym, aby wątek ten został bardziej rozbudowany ot, zawodowe zainteresowanie. Autorzy mieli tylko dziwną manię kojarzenia wszystkiego co się da z jedzeniem (moi osobiści faworyci to chodząca szynka i unosząca się w powietrzu fasolka - służący za przeciwników) - po paru godzinach grania można solidnie zgłodnieć :). Nasz dzisiejszy bohater to kawał dobrego erpega, z wieloma miastami do zwiedzenia, wrogami do ubicia i postaciami do porozmawiania. Do tego trzeba dodać doskonale zaprojektowany system walk i niezłą oprawę audiowizualną. Jedyną wadą jest nieco zbyt mało jak dla mnie rozbudowany system współczynników. Jeśli możliwości konsol najnowszej generacji jeszcze was zbytnio nie rozpieściły zdecydowanie polecam tę produkcję. Raczej się nie zawiedziecie.
Zalety:
+ ciekawa fabuła
+ nietypowy a dobrze zaprojektowany system walk
+ wzrost statystyk wyraźnie wpływa na walki z przeciwnikami
+ dobra (jak na możliwości konsolki) grafika i muzyka
Wady:
- mało rozbudowane współczynniki
Moja ocena: 9/10
Obrazki z gry:
Dodane: 31.07.2007, zmiany: 21.11.2013