Super Hydlide

Wydania
1989()
1990()
Ogólnie
1990, action-rpg przeniesiony z którejś ze starszych konsolek (Hydlide wydane było również m.in. na NES, MSX i X1). Przeniesione zresztą niemal na żywca- grafika jest jak na możliwości Genesis tragiczna (choć dzięki temu zachowano klimat gier z lat '80...), sterowanie złe, a sama gra przez to cienka jak barszcz. Unikać za wszelką cenę :)
Widok
Izometr, niewyraźne to wszystko i zamazane.
Walka
Czas rzeczywisty.
Recenzje
Mastyl
Autor: Mastyl
27.06.2003

Opisałem już całkiem sporo gier na 16-bitowe konsole i muszę przyznać, że w większości wypadków nie żałowałem czasu spędzonego przy danych produkcjach. Ale zdarzały się też gry tak koszmarne, że ze zdumieniem pytałem siebie: kto pozwolił wydać to "coś" i pobierać za to pieniądze? Niestety gra Super Hydlide na Sega Mega Drive należy do tych drugich i tylko obowiązkowość recenzenta, a także motywacja ze strony JRK spowodowały, że spędziłem przy tej grze więcej niż minutę.

Pomijam już, że w tytule jest słowo "Super", choć nasuwa mi się złośliwa refleksja, że jeżeli to jest wersja super, to nie wyobrażam sobie wersji podstawowej. Gra odrzuca dosłownie wszystkimi swoimi elementami:

Fabuła: dowiadujemy się o jej zrębach z intra - "Zbudź się, młody bohaterze, odkryj drzemiące w tobie moce, zło zagraża światu ( tym razem świat zowie się Fairyland )... bla bla bla". W intro jest pełno błędów gramatycznych - angielski jest na poziomie 10-latka, ale akurat nie razi to tak bardzo na tle mizernej fabuły.

Grafika: to co widać na załączonych screenach nie oddaje w całości koszmaru. Tak paskudna grafika wzbudziłaby pewnie śmiech nawet na 8-bitowym Nintendo, a przypominam, że opisuję teraz grę na platformę 16-bitową. Akcja gry dzieje się na małym wycinku ekranu, nie ma scrollingu, ekrany przesuwają się gdy dojdziemy do ich krawędzi. Dojdziemy... użyłem tu tego słowa trochę na opak, bo animacja postaci w grze jest szczątkowa, składa się z dwóch klatek i nawet nie chce mi się dochodzić, czy przedstawiają one skakanie, chodzenie, czy może coś jeszcze innego. Dodatkowo sterowanie jest wyjątkowo toporne, tak że samo poruszanie się sprawia kłopot.

Muzyka i dźwięk: koszmar, nic dodać, nic ująć.

Rozwój postaci, walka, statystyki, etc. :
To pierwsze po prostu jest. Wybieramy jedną z czterech klas postaci: Warrior, Thief, Priest, Monk, a potem zabijając potwory awansujemy dzięki punktom doświadczenia na wyższe poziomy. Walka to bezładne sterowanie kanciastym ludkiem i próby zadawania ciosów czy rzucania czarów - w czasie rzeczywistym na tej samej obskurnej graficznie planszy, co zwiedzanie świata. Statystyk jest kilka, ale wpływ na grę mają prawie żaden.

Ach, zapomniałbym - istnieją wyróżniki in plus tej gry: to dość zaawansowany jak na wiek gry system wagowy - postać może dźwigać tylko określony ciężar, zależny od siły. Jest też system kalendarza i czasu, a także statystyka odpowiedzialna za etyczne/ nieetyczne postępowanie postaci (morality points). Niestety te ciekawe akcenty to za mało, są to bowiem rzeczy trzecioplanowe. Nie sądzę aby dzięki nim gra przyciągnęła kogokolwiek, bo cała reszta jest tragiczna.

Ogółem: Super Hydlide to jedna z najnędzniejszych gier jakie widziałem i w jakie grałem. Szkoda Waszego czasu, drodzy Czytelnicy, wyrzućcie i zapomnijcie o Super Hydlide, jako i ja zapomniałem... nie usprawiedliwia tego knota nawet sędziwy wiek (rocznik 1990).

Moja ocena: najchętniej dałbym 0/5 w skali szkolnej, ale skoro nie można, daje kruchą jedynkę... i to sam nie wiem za co.

PLUSY: nie stwierdzono
MINUSY: to coś, co można by nazwać grafika , muzyką czy fabułą.

Moja ocena: 1/5


Obrazki z gry:

Dodane: 28.06.2003, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?