Castlevania: Order of Shadows |
|
Wydania |
2007() |
Ogólnie
|
Raz jeszcze bijemy Drakulę na komórkach, choć tym razem nietypowo, bo nie jest to konwersja, ale tytuł stworzony specjalnie na telefony. Czas potrzebny na przejście: 2 godziny.
|
Widok
|
boczny
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Powrót Belmontów
Ehh, co ja mogę napisać? To już trzecia Castlevania którą opisuję w przeciągu tygodnia. Skończyły mi się pomysły na wstęp;). No dobra, coś by wypadało jednak naskrobać. Order of Shadows jest tytułem wydanym wyłącznie na komórki. Miłe zaskoczenie, nie powiem. Jest to całkiem nowy rozdział zmagań rodu Belmont z księciem Vladem Tepesem Drakulą. Do boju, ruszamy ubić wampira po raz trzeci.
Bloody Tears
Krwawe Łzy to tytuł nieficjalnego hymnu serii. Utwór ten debiutował w zamierzchłych czasach drugiej części sagi. No i stał się regularnie nawracającym motywem. Miodem dla moich uszu było go usłyszeć w OfS (skrót podtytułu gry). Soundtrack błyszczy na całej linii. Trzyma klimat starszych tytułów, dając mocną dawkę adrenaliny do odsyłania zgniłków do piekła. Począwszy od ekranu tytułowego aż po starcie finałowe muzyka jest rewelacyjna. Usłyszymy dużą dawkę muzyki organowej, jak z retro horrorów. Delikatne piszczałki, perkusja czy delikatna sekwencja gitarowa potrafią wzbudzić dreszcze. Ogólnie emocjonalna bomba, a dla weteranów nostalgiczna podróż. Ost jest na tyle dobry, że nawet w trakcie pisania tego tekstu przygrywa mi w tle.
Oprawa nawiązuje również do czasów NESa. Jednak w tym wypadku nie jest to plusem. Jest ciemno i mrocznie, co jest zaletą. Tła są jednak płaskie, mało zróżnicowane i często puste jak Gobi (taka pustynia, dla mniej "geograficznych";). Heros porusza się bardzo sztywno, a tragicznie wyglada wchodzenie na schody. Soma był sprawniejszy w tym aspekcie. Dodać trzeba, że sterowanie jest mocno nieintuicyjne. Skaczemy dwójką na klawiaturze, do tego konieczne jest trzymanie przycisku by polecieć daleko. Występuje sekundowe opóźnienie po zadanym przez nas ciosie utrudniające poruszanie. Retro jak w mordę strzelił.
Order of Shadows
Tytułowy Porządek jest grupą wyznawców Drakuli. Pragną przywrócić księcia do życia, by samemu otrzymać wieczne życie i potęgę. Naprzeciw nim stają następni z linii Belmontów. Trójka rodzeństwa z Desmondem na czele. Oprócz zatrzymania rezurekcji pragną odnaleźć sprawców śmierci rodziców. Tajemnicze organizacje, prawdziwy Drakula, akcja dziejąca się w XVII wieku no i najważniejsze - Belmont smagający wraże istoty batem. O tak, to jest miks fabularny, który fan Castlevanii przyjmuje z przyklaśnięciem. Nie inaczej jest ze mną.
Technicznie gra jest hołdem dla emerytowanych fanów. Jednak o rpg nie zapomniano. Poziomy doświadczenia, ekwipunek i dodatkowe bronie i umiejętności są. Nie jest to tak spektakularnie rozbudowane jak w Aria of Sorrow. Mamy trzy bicze (nie mylić z brzydkim słowem po angielsku:). Zestaw broni uzupełniających: rzucany krzyż, topór, smagnięcie mieczem a nawet czary się znajdą. Po pokonaniu bossa dostajemy nową zdolność ułatwiającą eksplorację ot na przykład podwójny skok. Połówka kurczaka lub taco służą jako uzupełniacze zdrowia. Swoją drogą, zastanawia mnie skąd w opustoszałym, zatęchłym zamczysku można wytrzasnąć połówkę kurczaka? Belmontowie muszą mieć odporne żołądki;). W swiecie Castlevanii producenci świec muszą być milionerami. Starczy wejść i wyjść z lokacji i voila - są znowu. A może mają jakąś umowę z rodzinką łowców wampirów? Oczekuje że te zawiłości fabularne zostaną wyjaśnione w kolejnej odsłonie;).
Requiescat in pace
Drakula kończy swój żywot po niespełna dwóch godzinach gameplayu. I to pomimo dosyć wysokiego poziomu trudności. Ułatwione jest to przez kontynuowanie gry w miejcu naszego zgonu, a nie od savepointa, jak w Aria of Sorrow. Toporne sterowanie nie ułatwia sprawy. Niektórych może odrzucić słaba grafika (nawet jak na możliwości telefonu). Ja bawiłem się dobrze. Ta gra najlepiej (obok klasycznej Castlevanii na fonach) oddaje urok tej serii w wersji mobilnej. Niekończąca się walka dobra z odradzającym się złem. Bohater wymiatający batem w legiony truposzy przy akompaniamencie rewelacyjnej muzyki, to jest to:D. Jako recenzent muszę być jednak obiektywny. Dlatego ocena którą zobaczycie niżej jest adekwatna (no może punkt za wysoka, ale co tam) do ogólnej jakości gry.
Plusy
+ klimat klasycznych Castlevanii
+ rewelacyjna muzyka
+ dobra fabuła
Minusy
- słaba oprawa graficzna
- toporne sterowanie
- dosyć krótki czas gry
Podobne
Castlevania Aria of Sorrow (komórki)
SE k550i.
Moja ocena: 3/5
Obrazki z gry:
Dodane: 28.10.2010, zmiany: 21.11.2013