Priston Tale

Wydania
2001()
Ogólnie
2001, sieciowy Hack&Slash w pełnym 3D. Piękna, dopracowana grafika w klimacie FF.
Widok
TPP
Walka
czas rzeczywisty, zręcznościowa - hack hack hack a potem go slash.
Recenzje
nosmile
Autor: nosmile
01.02.2004

Wstęp.
Kiedy zabłądziłem na stronę internetową Priston Tale i naczytałem się opisu gry, stwierdziłem: To jest to! Nie dość, że piękna graficznie, że małe wymagania sprzętowe i internetowe to jeszcze darmowa giera! Cud i zjawisko istne! Zatem nic dziwnego, że długie godziny ściagania 370MB klienta gry na SDI ciągneły mi się niemiłosiernie. W końcu jednak dane mi było zalogować się i zagrać. A oto wrażenia:

Grafika.
Najmocniejsza strona gry. Czegoś tak dopracowanego w sieci jeszcze nie widziałem. Graficy odwalili kawał niesamowitej roboty. Grafika jest baśniowa, kolorowa, piękna. Wszystko zostało przygotowane pieczołowicie, mało tego - błądząc po świecie Priston Tale miałem wrażenie, że stwarzanie środowiska sprawiało twórcom dużą przyjemność. Stworzyli oni wiele naprawdę uroczych zakątków, aż się chce przystanąć i poobracać kamerką we wszystkie strony. Oczywiście jak na azjatycką produkcję przystało, już z daleka widać mangopodobne klimaty. Ciekawostką jest design postaci, którymi gramy - wszyscy są piękni i młodzi... Sami śliczni młodzieńcy i urocze panienki proszę państwa. Istne Lale! Niestety buziek nie ma zbyt wiele, więc siłą rzeczy wizyta w zatłoczonym mieście może przyprawić nas o oczopląs i oczywiste skojarzenia ze zjazdem bliźniaków. No ale to maleńki minus. W zamian dostajemy naprawdę wiele - zmiana pór dnia, a co za tym idzie oświetlenia - kolejna perełka, niektóre lokacje w nocy prezentują się jeszcze piękniej, pojawiają się nowe źródła światła, od razu widać, że zostały przygotowane specjalnie na nocne wizyty. Potworki: dużo, zróżnicowane tak pod względem wizualnym jak i stopnia trudności, ciekawie zaprojektowane. Acha, od razu ostrzegam, że na najniższych poziomach walczymy z "żelkami", "grzybkami" i "króliczkami" - klasyka.

Muzyka.
Jest dobrze, nie będę się zbytnio rozpisywał - dostajemy to, czego oczekujemy. Odgłosy potworków są może trochę zbyt ubogie, ale to raczej nie przeszkadza. Muzyczka ładnie oddaje klimat gry. Szczególnie w mieście.

Rozgrywka.
No i tu jest niestety pies pogrzebany. Zadowoleni będą tylko zagorzali hack&slashowcy. Na początku nie jest tak źle. Bohatera wybieramy spośród dwóch podstawowych ras (plemion):

  • Morion - uduchowieni, uprawiający magię
  • Tempskron - realiści, zapatrzeni w technologię.
    Następnie wybór profesji, płci, buźki i ładujemy się do gry. Menu podręczne - skojarzenia z Diablo nasuwają się same: pasek życia, stanu magii i wytrzymałości - czyli jak długo możemy biec bez odpoczynku. Do tego skróty do podstawowych czynności (niekoniecznie fizjologicznych), okienko rozmowy z innymi graczami, przedmioty podręczne, wykorzystywana umiejętność specjalna. Itp. Itd. Każda z ras ma swoje główne miasto, w którym dokonuje się wymiany i zakupu broni, zbroi itp. Znamy to z Diablo. W mieście nie można walczyć. Zresztą w Priston Tale nie istnieje PvP (player versus player - czyli walki pomiędzy graczami) ani Player Killing pod żadną postacią. Można za to - i trzeba - łączyć się w drużyny w celu ubicia jak największej ilości potworków.

    Generalnie rozgrywka przebiega następująco:
    Biegniemy "na pole", lejemy potworki blisko miasta, zaliczamy poziomy, zbieramy kasę, kupujemy lepszą broń, zbroję, magiczne przedmioty itp., rozwijamy umiejętności bojowe, następnie udajemy się do głębiej położonych krain, gdzie tłuczemy groźniejsze potworki itd. Itd. Czynimy to samotnie, lub drużynowo - w tym ostatnim przypadku punkty doświadczenia dzielą się proporcjonalnie pomiędzy członków drużyny. Czynności powtarzamy aż do osiągnięcia zdaje się XX-go poziomu doświadczenia. Wtedy to, żeby dalej awansować musimy wypełnić "Quest". Ta.... Nie oczekujmy wiele - Quest to np. Zabicie określonych potworków, powiedzmy "Złotych wilkołaków". Panowie i panie, muszę to powiedzieć - gra, tak z pozoru atrakcyjna, bardzo szybko staje się potwornie nudna. Ja dociągnąłem swoją postać do 15 zdaje się poziomu i to tylko dlatego, że zdarzało mi się spotkać ciekawych ludzi i tworzyć zgrane drużyny. Chwilami bywało naprawdę śmiesznie. Czas na pogawędkę mamy podczas jednym a kolejnym "respawnem" czyli odrodzeniem się wybitych przez nas potworków.

    Podsumowanie.
    Ciężka sprawa. Ta gra to landrynka dla oczu. Spędziłem przy niej naprawdę miłe chwile szwędając się turystycznie po okolicy i podziwiając widoczki oraz design potworków. Kiedyś nawet kopnąłem się piechotą z miasta Morionów do miasta Tempskronów, a to spory kawał drogi przez wiele niebezpiecznych krain. Gra ma naprawdę rozbudowaną mechanikę, postać można bardzo indywidualnie rozwijać, sami decydujemy o współczynnikach i umiejętnościach specjalnych. Dodatkowo mamy możliwość ulepszania broni i wszelkich przedmiotów za pomocą specjalnych magicznych artefaktów. Jednak z wszystkich tych dobrodziejstw korzystamy tylko po to, żeby usiec jak najwięcej potworów... Brakuje mi tutaj czegoś większego.. fabuły... większej ilości questów... jakichś NPCów chociaż... Na usprawiedliwienie należy powiedzieć, że w sumie gra ma ciągle status "open beta" i dlatego pewnie jest darmowa - jednak to ciągnie się już od wielu miesięcy, no jak długo można testować serwery i silnik graficzny nieprawdaż? Na razie wszyscy czekają na nowe elementy, na stronie głównej możemy zagłosować na kilka propozycji twórców, między innymi Player Killing, czy też system klanowy. Jednak dopóki nic nowego nie przybędzie, ja raczej do świata Priston Tale nie wrócę...

    Plusy:
    +przepiękna grafika
    +niskie wymagania sprzętowe

    Minusy:
    -nuda, ciągłe wycinanie potworków... nuda...

    ocena: 3,5/5


  • Obrazki z gry:

    Dodane: 02.02.2004, zmiany: 21.11.2013


    Dodaj komentarz:

    Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?