Spiral Knights |
|
Wydania |
2011() |
Ogólnie
|
Darmowy mmorpg, z mechaniką będącą skrzyżowaniem Zeldy z Phantasy Star. Darmowy oznacza, że gramy za darmo, ale żeby pograć dłużej niż te 3 godzinki dziennie trzeba za gotówkę dokupić w sklepie gry specjalne przedmioty.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Na wstępie wyznam, że Spiral Knights jest pierwszym darmowym MMO, przy którym spędziłem więcej niż jeden wieczór. Swoim urokiem i prostotą omamił mnie na tyle, że nawet nie zauważyłem, jak zleciało mi przy nim 15 godzin.
Początek, nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z książkami Lema. Statek kosmiczny tytułowych rycerzy, którzy całkiem prawdopodobnie są robotami, rozbił się z przyczyn nieznanych na niezbadanej planecie o nazwie "Cradle". Twoja postać budzi się na jej powierzchni, obok kapsuły ratunkowej i jej pierwszym zadaniem jest dotarcie do rycerskiej bazy. Na miejscu okazuje się, że planeta jest gigantycznym mechanizmem, który cały czas się zmienia, a jej rdzeń kryje ogromną moc, będącą w stanie ocalić rycerzy. Ktoś tylko musi podjąć się wyprawy w głąb planety i zmierzyć się z zamieszkującymi ją paskudztwami. I to, Drogi Graczu, jest Twoje zadanie.
Świat Spiral Knights może wydawać się niewielki. Mamy ledwie garstkę miejsc do odwiedzenia, poza głębinami, w tym bazę wypadową, w której spędza się sporo czasu. Możemy w niej m.in.: handlować z innymi graczami, zakupić i nauczyć się receptur, tworzyć przedmioty i wydać prawdziwe pieniądze na zakup energii. Baza jest połączona z labiryntami poprzez bramy, których wykorzystanie wiąże się z wydaniem 10 punktów energii.
Energia jest tym, na czym zarabiają twórcy Spiral Knights. Gra jest darmowa, ale do momentu, kiedy mamy energię w zbiorniku. Wypełniony zbiornik, czyli 100 punktów energii, starcza na jakieś 3 godziny zabawy dziennie, po czym albo trzeba wrócić do bazy wypadowej i odczekać aż energia się odnowi (pełne 100 punktów odzyskujemy po 24 godzinach), albo wydać dolary na natychmiastową dolewkę. Ewentualnie, możemy spróbować szczęścia na rynku, który jest kontrolowany przez graczy, i wydać na energię pieniądze wirtualne, które zdobywamy w czasie gry.
Sytuację utrudnia fakt, że energia wykorzystywana jest wszędzie. W labiryntach bywają zamknięte drzwi, których otwarcie wiąże się z wydaniem energii, tworzenie przedmiotów to wydatek ok. 50 punktów energii, zmartwychwstanie to kolejny koszt energetyczny etc. Innymi słowy, korzystamy z niej na każdym kroku.
Denerwuje też sposób sprzedawania zbytecznych przedmiotów. W Spiral Knights nie ma domu aukcyjnego (ponoć twórcy zastanawiają się nad jego dodaniem, po licznych sugestiach graczy), więc handel przypomina bardziej targowanie się na ruskim bazarze, gdzie niekiedy ciężko wyczuć, co jest najlepszą ofertą.
Mechanika gry jest mariażem między Phantasy Star Online, a Zeldą. Z grubsza - zwiedzamy labirynty, tępimy potwory w stylu hack'n'slashowym, rozwalamy skrzynie i się bogacimy. Raz na jakiś czas przyjdzie nam walczyć z bossem. Możemy robić to w pojedynkę bądź w grupie.
Miejsca, które przyjdzie nam odwiedzić, są generowane losowo, co na papierze brzmi świetnie, bo nigdy nie natrafimy dwa razy na tak samo wyglądający labirynt. Niestety, często bywa, że jedyna różnica między poziomami to paleta kolorów i inny rodzaj przeciwników do ubicia, reszta, wliczając w to spawnpointy, pozostaje bez zmian.
Proces eksterminacji jest prosty i wygodny. Lewym klawiszem myszy sterujemy (lub klawiaturowym WASD), prawym atakujemy, a kółkiem zmieniamy broń. Do dyspozycji mamy pistolet do walki na dystans, miecz do starć w zwarciu i bomby do zasadzek. Po dłuższym przytrzymaniu klawisza, wykonujemy atak specjalny. Nasz rycerz nosi również ze sobą tarczę, dzięki której ochronić się można przed obrażeniami.
Zdarzy się, że wpadną w nasze ręce różne przedmioty, podczas zwiedzania wnętrza planety. Te do natychmiastowego użytku jak np. kapsułki ze zdrowiem czy naczynia z trucizną, trafiają na nasz pasek. Możemy z nich korzystać za pomocą skrótów jak w Diablo. Te do użytku na później to materiały, dzięki którym możemy stworzyć nowy ekwipunek na podstawie poznanych receptur, albo kryształy, wykorzystywane do zasilenia bram.
Otóż nie wszystkie bramy w Spiral Knights są otwarte, część z nich wymaga dodatkowego źródła zasilania, w postaci wspomnianych kryształów. Jest ich kilka rodzajów i każdy "promuje" inne typy przeciwnika, w teorii zatem od graczy zależy, jakie stworzenia będą zasiedlać labirynty w danej bramie. Nie wiadomo, jak to wygląda w praktyce, bo jeszcze żadna nowa brama nie została otwarta.
Pokonywanie przeciwników w grupie jest zdecydowanie fajniejsze niż wyprawa solo, choć daje to mniej materialnych korzyści. Zdobyte fanty gra dzieli losowo pomiędzy członków drużyny. Jeśli mamy niechęć do gildii lub nie mamy z kim wybrać się na dół, zawsze można dołączyć do jakiejś grupki. Przyznam, że z tym bywa różnie. Niektórzy gracze opóźniają całą wyprawę, bo chcą sprawdzić, co kryje się pod każdym źdźbłem trawy, z niektórymi nie idzie się dogadać w sprawie taktyki, a część ma problem z rozwiązywaniem zagadek opartych na przełączaniu dźwigni w labiryntach. Jednakże, w zdecydowanej większości, wspólne eskapady są pozytywnym doznaniem.
Spiral Knights różni się od konkurencji również sposobem zdobywania doświadczenia. Awansuje nasz sprzęt, zamiast postaci. Z każdym pokonanym labiryntem noszone rzeczy stają się lepsze, choć do czasu. W końcu dochodzimy do ich limitu, po którym awans nie jest możliwy. O skuteczności ekwipunku decyduje przede wszystkim liczba gwiazdek, która widnieje na samym dole okienka z jego opisem. Na wstępne wyprawy w zupełności wystarcza podstawowy sprzęt, ale do głębszych poziomów nie zostaniemy wpuszczeni, dopóki postaci nie przyozdobimy w rzeczy dwugwiazdkowe lub lepsze.
Dźwięki i muzyka są bardzo retro, co dobrze komponuje się z atmosferą Spiral Knights. Przypominają mi noce spędzone nad Secret of Mana, czyli prymitywne, ale skuteczne i dobrze dobrane, z nutą nostalgii gdzieniegdzie.
Grafika, pomimo tego, że nie pierwszej świeżości, jest ładna, szczegółowa i wielobarwna. Wszystko wydaje się dopracowane w najmniejszym szczególe, poczynając od ogromnych kół zębatych, które obracają się w tle, poprzez wygląd rycerzy i potworów, na mini-mapce i ikonach kończąc.
Podsumowując, przyjemna dla oka, wciągająca i prosta w obsłudze produkcja, której największym atutem jest cena. Wciąga, pomimo nielicznych wad i pewnej powtarzalności. Czy Spiral Knights jest doskonałe? Skąd, ale miło spędza się przy niej czas. Polecam.
Moja ocena: 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 11.04.2011, zmiany: 21.11.2013