Disgaea DSMakai Senki Disgaea: Makai no Ouji to Akai Tsuki (JAP) |
|
Wydania |
2008() 2008() |
Ogólnie
|
Konwersja znakomitej gry z PS2.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Jeżeli budzik zawodzi...
Disgaea opowiada historię o samolubnym księciu Laharl (Raha-ru). To nie jest kolejna opowieść o rycerzach, aniołach i ratowaniu świata, gdzie gracz jest tym dobrym. Wszystko to zastąpiono tym razem piekłem i światem demonów. Etna (nasz wasal) bezczelnie budzi księcia z jego snu. W piekle zapanował chaos. No tak, nic nowego, kiedy w piekle jest pokój, ale chodzi o to, że aktualny król umarł i trzeba wybrać następcę tronu. Według tradycji - Laharl powinien zostać tym nowym królem, ale z tym faktem mało kto się liczy. Wielu poddanych zapomniało o jego istnieniu i postanowili sami się zmierzyć i najsilniejszego spośród siebie ogłosić nowym królem piekła. Plan ta niestety się nie sprawdza, gdyż księże powraca na tron i niewiernym niesie tylko śmierć.
Nuda, to już może było?
Niezbyt oryginalny pomysł, trzeba przyznać, ale uwierzcie mi, to tylko na moim opisie wygląda nudno, gra jest napchana humorem na każdym kroku. i to nie byle jakim humorem, bardzo specyficznym. Żeby nie było nudno, to do piekła wstępuje jeszcze anioł z zadaniem zabicia króla. Co w tym śmiesznego, wysyłają Flonne, aniołka, maniaka miłości, nawiedzoną jak tylko się da -na przykład na wieść o śmierci króla się popłakała. Naprawdę nie da się z nią wytrzymać, podejrzewam że nas książe marzy żeby ją zabić. Mimo tego faktu - Flonne dogaduje się bardzo dobrze z Etną jak i z samym Laharlem, co więcej udaje jej się przekonywać księcia, aby złych rzeczy nie robił. W sumie to chyba naturalne, że jakby ktoś miał wykonać egzekucję, a tutaj obok niego coś mu nawija o miłości itp. to nie ma już ochoty na tę egzekucję, prawda?
Disgaea z PS2 na NDS, żywcem wzięte!
No może nie do końca. Na PS2 nie było takich udogodnień jak 2 ekrany. W zasadzie to gra się na jednym, na tym dolnym, gdyż górny to tylko dodatek. Wyświetlają się na nim dodatkowe informacje, a podczas walki widzimy mapkę, co w jakiś sposób ułatwia nam ustawienie drużyny, czy wykonanie jakiejś umiejętności. Czy jakieś dodatki albo coś nowego zostało dodane do wersji DS? Raczej niestety nie. Wszystko zostało po staremu. Grafika, dźwięki, dialogi, walki, cały system gry, jedyna malutka zmiana, to że wykorzystuje w jakiś sposób touchscreena.
Grafika, dźwięk i muzyka: PS2 vs NDS!
Wypadły bardzo dobrze, wręcz rewelacyjnie. Grafika 2D została skonwertowana pod konsolę NDS bez utraty jakości. Jedynie troszeczkę gorzej wypadły elementy pseudo 3D jak jakieś wybuchy, ataki, oraz plansze. Nie można za bardzo wymagać od tej konsoli, gdyż podzespoły nie pozwolą na udźwignięcie czegoś lepszego, ale mimo wszystko grafika nie zawodzi. Muzyka w większości przypadków jest taka sama, w niektórych miejscach niestety utwory się leciutko zmieniły, gdyż nie było sposobu umieszczenia wszystkich dialogów czytanych, narracji oraz muzyczek na tak małym kardridżu. Dźwięki, jak i sama animacja zostały zachowane w swojej oryginalnej postaci - dosłownie nic się nie zmienia pod tym względem. Każda ze stron ma swoje oddzielne plusy jak i minusy. Przykładowo na PS2, czytane dialogi, wybór sevu w języku japońskim/angielskim, wszystko na miejscu i w zależności od telewizora, grafika jest bardziej wyrazista. NDS ofiaruje nam natomiast rozrywkę w każdym miejscu, mapki ułatwiające poruszanie się. Niestety coś za coś, trzeba przyznać, że obie wersje na PS2 jak i NDS udały się bardzo dobrze i nie ma na co narzekać.
Dynamit, TNT i granaty - czytaj dobry sposób na rozrywkę.
Disgaea należy do rpgów taktycznych, głównym elementem gry jest rozbudowany system walki, przy którym trzeba sposób się nudzić.
"[...]Jest tyle opcji udoskonalania postaci, że niektórzy by odkryć wszystkie klasy oraz plansze wykorzystują aż ponad 200 godzin ze swojego życia na grę![...] Andrut
Dokładnie tak jak Andrut napisał. Zanim przejdziemy do samej rozrywki taktycznej, przyjrzyjmy się możliwościom poza walką, co nam gra oferuje. W naszym skromnym zamku mamy możliwość zakupu broni, zbroi, przedmiotów, możliwość jej sprzedaży itp. Interesik musi być. Możemy odwiedzić lekarza, który za drobną opłatą uzdrowi członków drużyny, opcja jak najbardziej przydatna. Posiadamy też możliwość tworzenia własnych poddanych: czyli wybieramy klasę, nazywamy postać no i w zasadzie to tyle - możemy już nią grać. Następnie mamy możliwość wstąpienia na wierzę przedmiotów. Na czym to polega - oddajemy jeden przedmiot, następnie przez 10 pięter walczymy z przeciwnikami (nieco zawsze silniejszymi, niż aktualnie w fabule występują). Sposób przejścia na następne piętro jest bardzo prosty - albo używamy jakiegoś specjalnego przedmiotu, albo wskakujemy na teleport do następnego piętra, no albo wykańczamy wszystkich przeciwników. Droga nie jest łatwa, ale jest to bardzo przydatne, gdyż postacie szybko lewelują oraz jeżeli nam się uda wyjść z tych pięter - otrzymujemy przedmiot kilkukrotnie lepszy.
Sama walka
Zasady turowych jak i taktycznych gier są wszystkim na pewno znane. Najpierw tura gracza, możemy w niej atakować normalnie, albo umiejętnościami, z lewego, z prawego boku, z przodu, czy od tyłu znaczenia nie ma. Możemy podnieść sojusznika i rzucić nim dalej, aby oszczędzić mu chodzenia, podobnie jak i przeciwnika możemy podnieść i rzucić w innego - otrzymamy tak zwane scalenie, z dwóch potworów powstanie nieco silniejszy jeden. Większy level - lepsze umiejętności. Paska HP i SP raczej nie trzeba już nikomu przedstawiać. Nic dodać nic ująć.
Ciekawe są natomiast kolorowe pola oraz piramidy. Trzeba na nie zwracać uwagę, gdyż czasami są głównym problemem naszej całej walki. Czasami na nich jest opcja nietykalności, czasami atak x 2, czasami +50% expa, a czasami wzmocnienie przeciwnika nawet o 50%. Możemy z tych piramidek skorzystać, bądź też je rozwalić, co nam daje specjalne punkty, z których pod koniec planszy rozliczamy się. Jest to dobra sprawa, gdyż otrzymujemy ukryte przedmioty, dodatkowe pieniądze i inne ciekawe bonusiki, które w walce mogą nam się przydać. Też kombinując dobrze z tymi piramidkami, możemy większość przeciwników rozwalić - jeżeli stoją na odpowiednich polach. Jest to co prawda nieco czasami skomplikowane i trzeba się namęczyć, ale warto. Nie ma powodu do paniki, wszystko zostanie przeprowadzone w instrukcji podczas gry (Enta nas nauczy).
Suma summarum
Disgaea jest troszeczkę na Nintendo DS obcięta, ze względu na pojemność kardridża, jednak obcięcia te nie mają wpływu na naszą grę. Wywalone zostały najmniej przydatne rzeczy, tak aby wszystko było w jak najlepszym stopniu. Animacja dobrze dobrana, dźwięki nie zmienione z wersji PS2, muzyczki też nie straciły na jakości. Świat aniołów i demonów stoi dla nas otworem, a przy tym wiele godzin grania przy dobrej rozrywce, no i dobrym humorze. Grę można polecić praktycznie wszystkim miłośnikom gier rpg, gdyż jak się okazuje, Disgaea wciąga nawet tych, którzy nie za szczególnie uwielbiają taktyczne rpg, co sprawia, że Disgaea stałą się jedną z bardziej znanych i cenionych gier RPG jakie kiedykolwiek ukazały się na naszym świecie!
Jednak momentami okazuje się, że trzeba trochę spędzić czasu, aby popracować nad naszymi postaciami, gdyż przeciwnicy są znacznie silniejsi. Myślę, że ocena 4 będzie oceną sprawiedliwą dla tej gry. Nie jest żadną nowością, wzięta z nieco starszej konsoli, co sprawia, że to wszystko już było. Kto nie ma PS2, jest posiadaczem NDS, zapraszam do zagrania, gdyż naprawdę warto.
Moja ocena: 4/5
Reptile
reptile@o2.pl
www.rpgmaker.pl
Obrazki z gry:
Dodane: 18.08.2008, zmiany: 21.11.2013