Hero's Saga: Laevatein TacticsEiyuu Senki Laevatein (JAP) |
|
Wydania |
2008() 2009() |
Ogólnie
|
Jeszcze jedna strategia taktyczna z elementami rpg na NDS. Jak widać - zdanie co do niej podzielone :).
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Chociaż fabuła nie zaskakuje (młody, dzielny bohater kontra złe imperium) to obfituje w liczne zwroty akcji oraz sprawnie napisane dialogi. Wcielamy się w rolę Ernesto Diaz'a księcia Valencii (wzorowanej najprawdopodobniej na Hiszpanii/Francji - postacie często wtrącają słówka w tych językach, co jest dość ciekawym rozwiązaniem), który wplątuje się w wojnę z potężnym Imperium Galia. Ważną rolę w fabule odgrywają także tzw. Vaettir Arms - magiczne bronie dające swym posiadaczom ogromną moc. To dzięki nim bohaterowie będą w stanie przeciwstawić się siłom Imperium. Jak już wspomniałem dość prosta fabuła nadrabia dobrze rozpisanymi dialogami - każda z postaci ma swój styl wypowiedzi, poruszane są poważne tematy (m.in. skutki wojny odczuwane przez cywilów), a bohaterowie, chociaż dość młodzi, wypowiadają się bardzo dojrzale. Także "twisty fabularne" ubarwiają, wydawałoby się, prostą historię, która w końcowych fazach gry przechodzi poważną metamorfozę. Czy na lepsze? To trzeba samemu ocenić.
Jak w większości strategii turowych na NDS bitwy rozgrywają się na mapach ukazanych w rzucie izometrycznym. Niestety cele naszych bitew są monotonne (zabij wszystkich ewentualnie zdobądź zamek co wiąże się z eliminacją przeciwników). Każdy oddział naszych bohaterów oraz przeciwników złożony jest z generała oraz żołnierzy, a przegrana następuje w przypadku zabicia generała. W każdej turze członkowie naszej drużyny mogą zaatakować, użyć zdolności klasowej oraz wykonać ruch. Podczas ataku można skupić się na atakowaniu generała lub jego żołnierzy używając jednego z 3 ataków: zwykłego, silniejszego o zmniejszonej skuteczności oraz słabszego o zwiększonej. Można także użyć "limitu", ale o tym opowiem nieco później.
Zasięg ataku uzależniony jest od zawodu oraz posiadanego uzbrojenia. Od niego także zależy rodzaj klasy postaci - mamy ich do wyboru 20 (m.in. Samuraj, Rycerz, Czarodziej), lecz nie każdy z bohaterów może wybrać dowolną klasę. Jak już wspomniałem to właśnie rodzaj naszego oręża decyduje o tym czy postać będzie Paladynem, Biskupem czy też Barbarzyńcą. Każda z klas może podczas walki skorzystać z określonej umiejętności - niektóre leczą, inne buffują czy tez debuffują. Możemy ich użyć jedynie 2 razy (w przypadku niektórych postaci 3), więc należy dobrze się namyśleć zanim podejmiemy decyzje o ich wykorzystaniu. Innym ważnym elementem związanym z naszą bronią jest jej żywioł (ogień, woda, ziemia oraz błyskawice) - od niego zależy skuteczność naszych ataków na danego przeciwnika.
Kolejnym istotnym aspektem gry są talenty naszej postaci. W Hero's Saga: Laevatein Tactics nie ma losowych postaci - każdy z dostępnych do rekrutacji bohaterów ma biografię oraz przypisany do niego talent. Ma on pasywny charakter i może zapewniać np. zwiększone obrażenia danym typem broni, większą ilość gotówki po wygranej walce lub większe pole ruchu.
Pora na wspominane już wcześniej "limity". Niemal każda z broni ma specjalny, potężny atak którego można użyć gdy zapełnimy specjalny licznik atakując lub broniąc się. Jest to najgorszy element gry - nie raz i nie dwa miałem przez niego ataki szału. Chociaż pomysł jest ciekawy, same ataki są zbyt silne i niezbalansowane. Wyobraźmy sobie sytuację gdy kilka naszych jednostek obskoczyło przeciwnika zabijając wszystkich jego żołnierzy oraz zostawiając jego generała na skraju śmierci. W turze przeciwnika wykorzystuje "limit" (który został naładowany naszymi atakami) i uśmierca nasza jednostkę. Dochodzi przez to do sytuacji w których ostatniego, wydawałoby się najsilniejszego przeciwnika pokonujemy jednym atakiem. Same "limity" wyglądają dość efektownie, jednak często powtarzają się (przy zmienionej nazwie) i są monotonne. Wystarczyłoby zmniejszyć ich siłę o połowę oraz pododawać np. różne negatywne statusy aby urozmaicić rozgrywkę.
Całą grę można podzielić na 2 etapy - fabularny i otwarty. W pierwszym z nich podążamy od bitwy do bitwy (mając możliwość podszkolenia naszych jednostek oraz zdobycia funduszy/uzbrojenia w dodatkowych, niezwiązanych z historią walkach) "popychając" fabułę do przodu. Możemy także odwiedzić sklep, posłuchać plotek oraz zmienić uzbrojenie naszym jednostkom. Drugi etap następuje po ostatniej walce i sprowadza się do zbierania coraz to potężniejszego oręża oraz rekrutowania silniejszych bohaterów.
Co do oprawy audiowizualnej, to portrety oraz modele bohaterów, a także animacje starć wyglądają ładnie i czytelnie. Niestety chociaż "limity" są widowiskowe, to często się powtarzają i szybko nudzą. Jak już wspomniałem, każdy z możliwych do rekrutacji bohaterów ma własna biografię, lecz tylko ci który dołączają wraz z fabułą mają unikalne portrety - reszta wygląda tak samo. Na krytykę zasługują także pola bitew, są bowiem mało urozmaicone i po prostu nudne. Ścieżka muzyczna nie zachwyca - utworów jest dość mało i są nieciekawe.
Hero's Saga: Laevatein Tactics miało szansę zostać dobrym przedstawicielem strategii turowych, jednak zły balans rozgrywki odstrasza nawet wielbicieli gatunku. Powolne walki (na które mają wpływ nieprzerywalne animacje ataków oraz pasywne zachowanie przeciwników stojących ciągle w tym samym miejscu) nie sprawiają radości, chociaż są wyzwaniem pod względem strategicznym. Istniej wiele lepszych gie,r na które można przeznaczyć swój czas oraz pieniądze - na tę moim zdaniem nie warto.
Plusy:
+ ciekawa fabuła
+ duża ilość broni
Minusy:
- "limity"
- monotonność i powolność walk
- muzyka
- szybko nudzi
Moja ocena: 2/5
Fabularnie nie jesteśmy maltretowani połgodzinnym intrem, tematyka gdzieś z okolic równoległego świata umarłych jest bardziej zabawna niż godna uwagi. Bez precedensu warta pominięcia - dla niektórych ogromna zaleta. Sama gra stanowi udane połączenie z pogranicza Advance Wars, Fire Emblem, a graficznie przedstawiona bardziej jak Final Fantasy Tactics Advance. Z tym że warto nadmienić iż nawet lepiej się prezentuje niż FFTA - nie jest zbyt cukierkowa, a jeśli chodzi o samą estetykę to jest swego rodzaju mistrzostwo świata i mówiąc bez przesadyzmu, ta gra powinna dać wzorzec kanonu graficznych standardów 2D na DSa. Jest genialny pixelart, nie ma żadnych downscalowanych obrazków, co jest kunsztem na niskiej rozdzileczości ekranie i pikselach grubych jak wół. Kontrast i kolorystyka dobrana wyśmienicie, nic się nie zlewa. Dla przykładu inne strategie turowe np. Luminous Arc 2, czy hack'n slash Children of Mana, pod kątem graficznym skutecznie mnie odrzuciły. Można odczuć wrażenie, że wygląda jak jedna z lepszych gier z minionej generacji GBA.
Rozgrywka jest wciągająca i jak przystało trzeba się zastanowić nad dobraniem odpowiedniej do sytuacji strategii. Na początku mamy do dyspozycji kilkuosobową drużynę, która systematycznie będzie się powiększać. Każdy bohater ma pewne predyspozycje do pełnienia określonej roli. Możemy być rycerzem, łucznikiem, magiem, czarnoksiężnikiem, czy samurajem, wszystko w zależności od możliwości indywidualnych i rodzaju trzymanej broni. Nie wszystkie bronie niestety można dzierżyć, więc niektóre zawody odpadają, niektórzy mogą trzymać tylko jedną broń, a kilka osób z załogi nawet każdą. Warto więc przemyśleć dobrze w kogo zainwestować. Bronie są określonego typu, ognia, ziemi, wody, czy błysku. Znane są też każdemu zależności, że jedne jest lepsze od drugich, ale gorsze od trzecich. Podobna zależność między włócznią, mieczem a toporem. W sprawie nazewnictwa bywa także zabawnie - topór "Osąd" (Judgement), któż z nas chciałby mieć z nim do czynienia, albo "Laska Mądrego Człowieka" (Wise Man Rod) brzmi już bardziej apetycznie. ;]
Walka na planszy została nieco uproszczona, ale jest intuicyjna i przejrzysta, skromnym minusem jest brak tutoriala o zasadach gry i zależnościach, ale można dojść do wszystkiego metodą prób i błędów podczas walk. Tradycyjnie sprawdzamy zasięg dojścia wroga, rodzaj broni, jego pole rażenia, i tym samym samemu planując każdy ruch. Gdy dojdzie już do konfrontacji, zostajemy przeniesieni na pole walki. Tutaj każdy nasz bohater pełni bardziej rolę dowódcy pod którym służą ośmioosobowe posiłki. Ich liczebność wpływa w znacznym stopniu na atak i zadawanie obrażeń. Mamy do dyspozycji trzy rodzaje ataku: zwykły, Charge - o zwiększonym ataku i obniżonej celności, Phalnax - o większej celności, ale obniżonym ataku. Możemy także wybrać cel do którego kierujemy nasz atak - dowódca albo żołnierze. Biorąc pod uwagę, że dostajemy punkty doświadczenia za wybicie ekipy wspierającej warto wybić to dziadostwo, zanim polegnie nasz główny przeciwnik. Oprócz bezpośrednich ataków są oczywiście także z dystansu przy pomocy magii, łuku lub włóczni, które są dla nas najbezpieczniejsze - przeciwnik nie odpowiada nam kontratakiem. Po jakimś czasie zapełni nam się pasek wywołania ducha z broni. Ten atak jest najbardziej siejącym spustoszenie i warto go umiejętnie wykorzystać. Ten atak to także największe graficzne fajerwerki. Każda broń daje nam także specjalną umiejętność, może być nią leczenie, rekrutacja żołnierzy, resetowanie statusu, podwójny ruch itp.
Muzycznie, bardzo przyzwoicie, ale i ubogo, a czasem i strasznie. Mam nadzieję, że nie tylko ja odnoszę wrażenie, że główny walkowy utwór komponowali graficy. Ten kawałek to smakowity moduł dźwiękowy jak przystało na kreowanie 16bitowych klimatów, lecz nie do końca udany. Jest bowiem kilka denerwujących w nim momentów, które dość często wymuszały u mnie wyciszenie konsoli. Ubogo i to bardzo, bo tylko on będzie nam towarzyszył podczas całej długiej i szerokiej wędrówki. Słabo jest także pod względem ilości różnych lokacji, grafik avatarów postaci i duchów (wiele się powtarza). Można odczuć sporą dozę lenistwa twórców tej gry. (Szef - no weź mi coś dorysuj, Grafik - oj tam, oj tam, nie mam czasu, zrobię kopiuj-wklej, a musze jeszcze skomponować muzykę (tak właśnie to mogło wyglądać)). Być może i ubogo, ale smakowicie.
Czas gry nie jest wygórowany, starczy na okrągły miesiąc grania po kwadransowej sesji jednej rozgrywki dziennie, tak do pierwszego etapu końca gry. Potem zaczyna się tryb kolekcjonerski broni - co może trwać dość długo, biorąc pod uwagę ich liczebność - mało komu będzie się chciało ukończyć ten tryb walcząc w tych samych lokacjach. Mimo wszystko gra wcale szybko się nie znudzi, nawet znając dobrze lokacje, to walczymy już z innymi przeciwnikami i strategia zaczyna się od początku. Cóż można więcej powiedzieć? Tytuł do którego można powracać. Naprawdę warto się zapoznać z Hero's Saga i śmiało polecam każdemu wielbicielowi gatunku.
Plusy:
+ szlachectwo gatunkowe
+ grywalność
+ grafika
+ relaksiak
+ wciąga jak odkurzacz
Minusy:
- momentami dobijająca muzyka
- okrojenie i powtarzalność
- brak wykorzystania stylusa
Ocena 7/10
Obrazki z gry:
Dodane: 02.02.2012, zmiany: 21.11.2013