Marvel: Ultimate Alliance 2 (Nintendo DS)

Marvel: Ultimate Alliance 2

Wydania
2009()
Ogólnie
Jeszcze raz sterujemy drużyną bohaterów w starciu z różnorakimi przeciwnikami. Wersja z DS niestety bardzo zubożona pod względem erpegowym, bliżej jej do zręcznościówki.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Venra
Autor: Venra
28.09.2010
Jest bohatersko
Po sukcesie pierwszego Marvel Ultimate Alliance kwestią czasu była kontynuacja. Sequel uderzył we wrześniu 2009 roku na wszystkich frontach tj. PS3, X360, Wii, PS2, PSP i DS. Czyli wszystkie "żywe" w ówczesnym czasie konsole zostały zainfekowane bohaterami w trykotach. Pełnoprawną kontynuację otrzymały tylko dwa najpotężniejsze sprzęty, pozostałe wersje zostały w różny sposób zubożone. Nie myśle tutaj o grafice, bo to oczywiste, ale o rozwoju postaci, różnych herosach w różnych wersjach czy po prostu różnicach w rozgrywce. W tej recenzji zajmę się wersją MUA2 na najsłabszy technicznie sprzęt, czyli DSa.

Jest komiksowo
Tak jest właśnie w intrze, stylizowane jest ona na komiks. Czyli mamy z grubsza pokaz slajdów, ze zmieniającymi się kadrami, onomatopejami w miejcu uderzeń i odgłosów (na szczęście w parze z napisami idzie dźwięk). Wszystkie scenki w grze przedstawione są w ten sposób. Niestety dialogi nie są czytane, nawet w intrze mamy dymki dialogowe, które pojawiają się na dolnym ekranie. Dziwne to trochę, gdyż jest wiele gier na DS które oferują voice acting. Nie wiem czy to lenistwo, czy specjalny zabieg w celu "ukomiksowienia" (nie istnieje chyba takie słowo ale co tam) tej wersji.

Jest fabularnie
Każda gra, nawet najprostsza rąbanka musi mieć jakieś tło fabularne. MUA2 nie jest wyjątkiem. Fabuła gry to kompilacja dwóch crossoverów Marvela: Secret War i Civil War. Czytacze komiksów wiedzą o co chodzi, mniej obytym już wyjaśniam. Gra zaczyna się od ataku na zamek Doktora Dooma w Latverii (małe państwo w Europie, dziwne bo na Google Earth tego nie znalazłem ;). Grupa prowadzona przez Nicka Furego złożona jest z superbohaterów. Pod egidą S.H.I.E.L.D wykonują oni akcje prewencyjne, mające zapobiec terroryzmowi i innym aktom agresji. Niestety nie są to czynności usankcjonowane przez NATO i inne organizacje międzynarodowe. Inaczej rzecz biorąc robią to w dobrym celu, ale nie do końca legalnie. Po spraniu niejakiej pani von Bardas akcja przenosi się o rok do przodu. Von Bardas przeżyła "wybuchową" końcówkę wizyty facetów w rajtuzach z prologu i w wersji cybernetycznej pragnie odwetu. Atakuje ona Nowy Jork, robiąc przy tym trochę bałaganu. Znowu trzeba ją zatrzymać, co zresztą nie jest ciężkie. Jednak ziarno zwątpienia zostało zasiane. Opinia publiczna dowiaduje się o akcji sprzed roku, narastają naciski nad wprowadzeniem ustawy rejestrujacej superludzi. Iron Manowi udaje się to powstrzymać. Jednak wtedy zdarza się wypadek w Stamford. Pewna grupa herosów ma w telewizji swój reality show. W trakcie programu zatrzymują złoczyńce imieniem Nitro. Facet jednak nie chce być ujęty i zgodnie ze swoim imieniem wysadza siebie i pobliską okolicę. Pociąga to za sobą ponad 600 ofiar. Skutkiem tych zdarzeń jest oficjalne przyjęcie Aktu Rejestracji Superludzi. Inaczej rzecz biorąc, każdy chętny do ratowania ludzi w trykocie i każdy posiadający jakieś moce musi się zarejstrować. Jeżeli nie spełni się tego warunku staje się przestępcą. Tak właśnie bohaterowie dzielą się na dwa obozy, co doprowadza do wojny domowej (Civil War). Tak przedstwawia się zarys fabularny. Później w trakcie rozgrywki porzucamy Civil War i dochodzą zdarzenia wymyślone na potrzeby gry. Spłyca to fabułę i odbiera głębię. Wygląda jakby było stworzone na poczekaniu, bez większego namysłu. Nie będę zdradzał o co chodzi, ale mnie to do gustu nie przypadło. Boli niewykorzystany potecjał Civil War.

Jest grupowo
Hmm, brzmi to trochę dwuznacznie, ale chodzi oczywiście o grupę bohaterów którymi przyjdzie nam sterować. Gdyż tak jak w porzednich grach z serii gramy czteroosobową drużyną, z możliwością zmiany na inną postać w każdej chwili. Mamy tutaj małą niespodziankę, dwie ekskluzywne postacie dla wersji DS: She-Hulk i Sentry (bardzo przydatny zresztą). Łącznie z tą dwójką mamy do dyspozycji 15 herosów. Czyli mniej niż w każdej innej wersji gry. Do tego w którymś musimy się zdecydować po której stronie konfliktu się opowiemy, co na pewien czas ogranicza cast postaci. Pozostali członkowie ekipy to standard: Spider-Man, Wolverine, Hulk, Iron Man, Kapitan Ameryka i kilka innych postaci. Ciekawym dodatkiem do ekipy są Green Goblin i Venom, czyli standardowi źli, tutaj grywalni, co jest z grubsza fabularnie wyjaśnione.

Jest inteligentnie?
Właśnie różnie z tym bywa. Nasi pozostali 3 bohaterowie (my sterujemy 4ym) potrafią pomóc, używają skilli. Ale dosyć często zdarza się że gdzieś się zgubią, zostawiając gracza przeciwko grupie opryszków. Ogólnie trzeba ich pilnować, by nam (zwłaszcza w walkach z bossami) nie zgineli.

Przedźmy do sedna, czyli grywalności. Gra jest zaskakująco podobna do porzedników. Mamy widok izometryczny, chociaż czasami kamera zmienia kąt ustawiając się nawet z boku. Walka to standardowe real timowe mashowanie w przyciski, walnięcie skilla lub rzut przeciwnikiem, czy przedmiotem. Standardowy hack and slash. Mamy mapę pod selectem, z zaznaczonymi zadaniami do wykonania. Wszystko jest przejrzyste, za co zdecydowany plus.

Zaskakujący jest fakt, iż DS daje radę wygenerować grafikę trójwymiarową, z dosyć pokaźną ilością postaci i efektów na ekranie i nie krztusi się przy tym. Nie robi się z tego slideshow. Postacie różnią się od siebie, da się ich rozpoznać od razu. Lokacje są pieczołowicie wykonane, z porządną ilością zniszczalnych elementów. Pozytywne wrażenie zostawiają po sobie dobre tekstury otoczenia. Jedyny minus to trochę drewniana animacja postaci. Strona dźwiękowa jest dobra. Odgłosy są standardowe, każdy przeciwnik brzmi tak samo. Ale muzyka jest fajna, wpada w ucho, nie zapada moze w pamięci, ale też nie drażni.

Jest rpgowo?
No tak średnio, elementów rpg jest mniej niż w poprzednikach. 4 aktywne i 2 pasywne skille możemy rozwijać. Jezeli nie mamy na to ochoty, konsola rozda punkty za nas. W Marvel Ultimate Alliance czy X-Men Legends II można było wyekwipować przedmioty wspomagające nasze statsy. Tu tego nie ma. Olano to kompletnie, jeszcze bardziej zbliżając się do standardowej zręcznościówki niż starsi bracia.

Jest dotykowo
Postaciami sterujemy na szczęście krzyżakiem, ciosy zadajemy przyciskami. Ekran dotykowy używany jest przy zmianie postaci, używaniu ataków specjalnych oraz skilli. Skille można używać standardowo, czyli R i korepondujący guzik. Czyli jest spoko. Oprócz tego stylusa użyjemy w dwóch mini grach, podnoszeniu ciężkich przedmiotów (w walkach z bossami) i przy hackowaniu komputerów. Nic specjalnie oryginalnego.

Jest końcowo
Gra kończy się po niespełna 12-15 godzinach (orientacyjnie, gdyż nie ma licznika w grze). Jest raczej łatwa, odliczając problemy z towarzyszami. Pewną motywacją jest granie drugą stroną konfliktu, wtedy gra układa się trochę inaczej i postacie mamy zdźiebko inne. Początek i dalsza część gry są takie same. Ja będąc fanem komiksów bawiłem się nieźle. Grafika jest dobra, ost daje radę, mamy dwie ekskluzywne postacie, niezłą fabułę. Z drugiej strony elementów rpg jest tyle co kot napłakał, gra jest łatwa i krótka, towarzysze potrafią zirytować kretynizmem, no i fabuła wraz z postępem w grze zaczyna tracić na jakości. Jeżeli jesteś fanem komiksów - uderzaj śmiało, jeżeli niespecjalnie to nie polecam Ci Marvel Ultimate Alliance 2 na DS. Fani niech dodadzą sobie jedno oczko do oceny.

Moja ocena: 2/5

Plusy
+ dobra grafika
+ dobry soundtrack
+ dwie ekskluzywne postacie
+ elementy Civil War

Minusy
- malutko elementów rpg
- brak ekwipunku
- drewniana animacja
- fabuła pikuje w dół wraz z postępem w grze


Obrazki z gry:

Dodane: 29.09.2010, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?