Pokemon Ranger: Shadows of AlmiaPokemon Ranger: Batonnage (JAP) |
|
Wydania |
2008() 2008() |
Ogólnie
|
Mimo, iż pirwsza część Pokemon Ranger nie odniosła znaczącego sukcesu, twórcy zdecydowali się stworzyć kolejną, która tym razem przyniosła zamierzony zysk. Zupełnie nowy typ przygody w świecie pokemonów wykorzystujący wszystkie możliwości Touch Screena Nintendo DS.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Pokemon Ranger: Shadows of Almia jest niebezpośrednim sequelem pierwszej gry o przygodach nieustraszonych Strażników Pokemon. Oznacza to, że nie ma większego znaczenia, czy zagramy najpierw w dwójkę, czy też jedynkę, gdyż starych bohaterów i tak nie zobaczymy, a obie historie nie mają ze sobą żadnego powiązania. Wydana w 2008 roku gra cieszyła (i wciąż cieszy!) się znacznie większym powodzeniem, niż jej pierwowzór, mimo iż znacząco od niego nie odbiega.
Tytułowa Almia to zupełnie nowy region, którego będziemy bronić razem z naszymi pokemonowymi towarzyszami, choć będą i takie misje, gdzie będziemy podróżowali z kilkoma innymi Rangerami, którzy będą pomagali nam w rozwiązywaniu kolejnych zagadek. Przygodę zaczynamy jako nowy uczeń, chłopak Kellyn/ dziewczyna Kate (imiona można zmienić) w akademii dla przyszłych Rangerów. Poznajemy tam podstawy posługiwania się Capture Stylerem, uczymy się jak można wykorzystać właściwości poszczególnych pokemonów i dowiadujemy się co nieco o życiu Strażników. Następnie wracamy do rodzinnej wsi, żegnamy się z rodzicami i nadpobudliwą młodszą siostrzyczką, po czym wyruszamy w świat, by powstrzymać niecne plany drużyny Dim Sun i jej okrutnego przywódcy, Blake'a Hall, planującego przejąć kontrolę nad Almią za pomocą... No, ale nie będziemy psuć zabawy.
Sposób grania nie zmienił się znacząco w porównaniu z pierwszą częścią, znów z zawrotną prędkością kreślimy kółka wokół swojej ofiary, toteż osoby, które po raz pierwszy stykają się z tą pozycją odsyłam do jej poprzedniczki - Pokemon Ranger : Road to Diamond and Pearl. Tych zaś, którzy już wiedzą z czym to się je z przyjemnością informuję, iż twórcy gry postanowili naprawić to, co nie było zepsute i dodali kilka nowych rodzajów ataków, nieco zwiększyli poziom trudności podnosząc szybkość i siłę ataku łapanych stworów, dzięki czemu gra nareszcie sprawia czasem jakiś kłopot oraz przede wszystkim dali nam większą dowolność w wyborze pokemona-partnera. Już na początku dostajemy wybór pomiędzy trzema różnymi przedstawicielami gatunku Kieszonkowych Potworów, zaś wraz z rozwojem rozgrywki ich ilość będzie stopniowo wzrastać. Razem można zebrać ich około 15, jednak, podobnie jak w części pierwszej, trzymać przy sobie możemy tylko jednego partnera, toteż co jakiś czas trzeba będzie któremuś powiedzieć "papa" i odesłać go na rodzinną farmę, a potem lecieć przez pół świata, żeby go odebrać. Do tego dochodzi nam zupełnie nowa, czwarta generacja pokemonów!
Niestety, autorzy równocześnie wprowadzili spore ułatwienie pod postacią ulepszeń do Capture Stylera. Po wykonaniu każdego pobocznego zadania otrzymujemy jakieś wzmocnienie, np. większa odporność na ataki typu trawiastego czy dłuższa lina do chwytania, zaś po zamknięciu kolejnego rozdziału w historii, czyli po wykonaniu jakichś trzech, czterech zadań głównych otrzymujemy od naszego mentora zupełnie nowy rodzaj Stylera. Korzystanie z nich polega, krótko mówiąc, na tym, aby dłużej przytrzymać na Touch Screenie rysik i pozwolić mu się "naładować", co trwa zazwyczaj od kilku do kilkunastu sekund. Gdy już odczekamy odpowiednią ilość czasu nasz Styler dostaje specjalną moc, ułatwiającą nam łapanie pokemonów, ale traci ją za każdym razem, kiedy pokemon trafi nas swoim atakiem lub kiedy oderwiemy rysik od ekranu. Na szczęście korzystanie z tego typu "udoskonaleń" jest opcjonalne.
Autorzy wprowadzili kilka nowych rodzajów questów, a warto wspomnieć, że ilość pobocznych zadań w pierwszej chwili wydaje się zatrważająca, jednak później okazuje się, iż większość z nich można rozwiązać w ciągu kilku minut, choć zdarzają się też takie, że krew człowieka zalewa, bo albo trzeba iść przez pół Almii, żeby błądzić po niezliczonych korytarzach, albo wskazówki są tak niejasne, że pokemon, na którego masz zapolować przechadza się koło ciebie, a ty nie wiesz, że to ten lub wysyłają cię po niewiadomo co, nie mówiąc do tego gdzie szukać (a świat jest całkiem spory, warto dodać). Na szczęście w tym drugim przypadku z pomocą przychodzi oficjalna strona gry. Mimo to, gra jest strasznie krótka - jej przejście w 90%, pomijając dodatkowe zadania, które można ściągnąć z internetu oraz gier Pokemon: Diamond i Pokemon: Pearl, zajęło mi dokładnie 22 godziny, przy czym warto wspomnieć, iż nie spieszyłam się zbytnio. No i można biegać! Nareszcie!
Grafika też nie uległa większym zmianom: dalej 2D próbujące udawać 3D, chociaż wygląd walk został odrobinę poprawiony, dzięki czemu jaskrawość tła mniej razi po oczach, zaś ataki stały się odrobinkę mnie kanciaste. Na osłodę życia już podczas starcia jesteśmy w stanie przejrzeć kilka interesujących informacji na temat danego pokemona, a pasek "życia" został przeniesiony na dół, dzięki czemu łatwiej na niego spoglądać. Warto jeszcze wspomnieć, że mapka danego obszaru pokazująca się na górnym ekranie stała się bardziej przystępna, a jeśli nie mamy ochoty jej oglądać zawsze możemy zamienić ją na spis aktualnie włóczących się za nami pokemonów.
W muzyce brak przewrotów. Czasem kilka odgrzewanych motywów przewodnich z poprzedniej części, plus kilka zupełnie nowych kompozycji. Podobnie jak wcześniej, wszystko jednym uchem wpada, drugim zaś wypada, ale przynajmniej nie sprawia estetycznego bólu i da się przy tym grać. Odgłosy pokemonów, przyrody oraz postaci (w tym przypadku raczej ich brak) - bez zmian.
Na zakończenie: gdybyśmy kiedyś mieli szansę spodziewać się trzeciej części przygód nieugiętych Strażników Pokemon, to nie mamy co liczyć na wielką rewolucję, chociaż nie jest to powód do rozpaczy. Na tej samej zasadzie, jak lubimy Pokemon Gold, tak potem lubimy Ruby, a następnie Pearl. W tej grze po prostu wszystko jest dobre, choć nic nie jest wybitne. Nie ma za bardzo czego udoskonalać, a i więcej przełomów w rozgrywce z tego wykrzesać nijak się nie da. Gra się bardzo przyjemnie i jeśli komuś spodobała się jedynka to spodoba się i dwójka. Choć ten udany sequel nie wnosi niczego naprawdę nowego, samodzielnie wypada tak bardzo dobrze.
Moja ocena : 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 27.06.2009, zmiany: 21.11.2013