Destiny of An Emperor (NES)

Destiny of An Emperor

Tenchi o Kurau (JAP)
Wydania
1989()
1990()
Ogólnie
Klasyczny rpg osadzony w realiach wojen trzech królestw w Chinach. Zamiast punktów życia mamy ilość żołnierzy, zamiast czarów taktyki. Ciekawostka.
Widok
izometr
Walka
turówka
Recenzje
Lotheneil
Autor: Lotheneil
22.10.2007

Fabuła gry została luźno oparta na chińskiej powieści historycznej "Dzieje Trzech Królestw", która opisuje okres historii Chin od upadku dynastii Han (w wyniku czego Cesarstwo rozpadło się na trzy państwa toczące między sobą wojnę o dominację) do nastania dynastii Jin. Wydarzenia, których świadkiem będziemy w grze nie do końca pokrywają się z prawdą historyczną, ale już imiona postaci są ponoć autentyczne. Gra rozpoczyna się, gdy trzej przyjaciele składają przysięgę, że uczynią wszystko, aby uwolnić kraj od Żółtych Szali (rzeczywiście istniejąca grupa powstańcza o strukturze zbliżonej do sekty). Oczywiście na tym historia się nie kończy - w międzyczasie władca kończy swój żywot, a ponieważ nie miał potomka, jego miejsce zajmuje jeden z przyjaciół, weteran zwycięskiej wojny z Żółtymi Szalami. Szybko zaczyna rozumieć, że dopóki Cesarstwo nie zostanie zjednoczone przez jednego władcę, nie ma co liczyć na pokój. W każdym bądź razie, jak to na wojnie bywa, będziemy świadkami (a zwykle też i uczestnikami) licznych bitew, oblężeń, bardziej lub mniej wymuszonych zmian osobowych na najwyższych szczeblach, zdrad i tym podobnych sytuacji, nieodmiennie kojarzonych ze zbrojnymi konfliktami.
Generalnie fabuła jest dość interesująca, niepozbawiona niespodzianek czy zwrotów akcji, prawdopodobna z historycznego punktu widzenia. Mimo to niespecjalnie mnie wciągnęła i w zasadzie nie stanowiła większej motywacji do kontynuowania rozgrywki (nie zdarzyła mi się sytuacja z cyklu "jeszcze tylko pięć minut, chce zobaczyć, co się dalej stanie"). Tak naprawdę główną siłą napędową byli dla mnie coraz silniejsi przeciwnicy i kombinowanie, jak ich najlepiej podejść, a nie zaprezentowana w Destiny historia.

Mój fabularno-historyczny wstęp wskazywałby, że gra, z którą mamy do czynienia jest taktykiem. Nic bardziej mylnego, mamy tu do czynienia z najzwyczajniejszym RPG pod słońcem, chociaż rzeczywiście bardziej nastawionym na walkę niż poznawanie świata i rozwiązywanie licznych a przyziemnych problemów jego mieszkańców. Właściwie cała rozgrywka sprowadza się do utartego schematu - zdobyć zamek/gród, wyspać się w zajeździe, kupić nowe uzbrojenie i środki leczniczo-wspomagające, czasem pogadać z mieszkańcami i lokalnymi władzami i ruszyć na kolejny podbój. I tak od początku do chwalebnego końca, z malutką przerwą na wykonanie subquesta (tak, liczba pojedyncza nieprzypadkowa).

Zamiast domorosłych, małoletnich bohaterów, pod swoją komendę otrzymujemy dla odmiany generałów, wraz z ich armiami. Maksymalnie w drużynie możemy mieć pięciu, przy czym ich ogólna liczba jest znacznie większa. Część przyłącza się do nas po określonych wydarzeniach linii fabularnej, innych możemy poznać w miastach, jeszcze inną grupę (ściślej - znaczącą większość) stanowią przekupieni dowódcy przeciwników. Skład sztabu możemy dobierać niemal dowolnie, mając do wyboru dziesiątki postaci o zróżnicowanych statystykach i liczebności armii. Warto jednej z nich (najbardziej inteligentnej) wyznaczyć funkcję stratega, gdyż wówczas mamy dostęp do taktyk zaczepnych i obronnych, będących dokładnym odpowiednikiem zaklęć w grach fantasy.

Wspomniane przed momentem statystyki nie są zbyt rozbudowane. Otóż mamy siłę i inteligencję (odpowiedzialne odpowiednio za siłę ciosów i taktyk), atak i obronę (na które wpływ ma wyłącznie ekwipunek), ilość punktów taktyki (nie udało mi się rozgryźć, jaki wpływ ta cecha ma na ogólną pulę tych punktów, z której to puli korzystają wszystkie postacie) oraz ilość żołnierzy (dokładny odpowiednik ilości punktów życia). W miarę pokonywania kolejnych armii przeciwnika i zdobywania kolejnych miast rośnie doświadczenie, a z nim poziomy generałów. Doświadczenie to jest wspólne dla wszystkich, w przeciwieństwie do większości erpegów, gdzie każda z postaci ma osobną pulę. Niestety, wzrost poziomu doświadczenia skutkuje jedynie zwiększeniem maksymalnej liczby żołnierzy, którymi dany dowódca może kierować - a i to nie dla wszystkich. Pozostałe statystyki jak już wspomniałam są albo niezmienne, albo zależne od ekwipunku - w sprawie rozwoju postaci gra ma więc dość mało do zaoferowania.

Niewiele lepiej wygląda ekwipunek - kilkanaście broni zaczepnych, tyle samo zbroi i nieco mniej czapek do wyboru, o wzrastającej mocy wraz z kolejnymi odwiedzanymi miastami, sześć specjalnych i potężnych broni zdobywanych wraz z rozwojem fabuły (czasem trzeba posłuchać ludzi, którzy podpowiadają nam gdzie są ukryte). Do tego eliksiry leczące i kilka przedmiotów różnorakiego użytku i tyle. Plecak każdego z dowódców może pomieścić maksymalnie osiem przedmiotów, wliczając w to aktualnie używany sprzęt - miejsca więc nie ma za dużo i trzeba rozsądnie nim gospodarować. Ekwipunek jak to zwykle bywa nieopisany, aby porównać dwa przedmioty trzeba założyć po kolei każdy z nich i spojrzeć na statystyki postaci - co specjalnie wygodne nie jest. Jak już przy tym jestem muszę wspomnieć, że generalnie sterowanie pozostawia sporo do życzenia - aby dotrzeć do większości opcji trzeba przeklikiwać się przez kolejne okienka, co jest bardzo męczące, a szczególnie daje się we znaki gdy w nowym mieście kupujemy lepszy sprzęt, sprzedając przy okazji dotychczas używany.

Grafika dość przeciętna, nawet jak na możliwości NESa. Zarówno mapa, miasta jak i wnętrza domów narysowane są czytelnie i dość starannie, ale już dobór kolorów jest nieco kontrowersyjny - bardziej odpowiedni do malowania pisanek niż krajobrazów (barwy jaskrawe i nasycone, graficy chyba wybitnie lubili róż). Postacie poszczególnych generałów w czasie walki niezbyt mnie zachwyciły, są zdecydowanie za małe, stanowiąc przez to jedynie niewiele wyrażający zbitek pikseli. Wyraźnie na plus wyróżniają się tutaj twarze poszczególnych dowódców, część z nich (z reguły co ważniejszych) została narysowana naprawdę doskonale, ma swój wyraz i klimat.
Muzyka jest stylizowana na chińską, z niezłym w sumie skutkiem, niestety jak dla mnie dominują zdecydowanie zbyt wysokie dźwięki (piszczy niemożliwie, podobnie jak muzyka 90% produkcji na tę platformę - inna sprawa, że gram na emulatorze, a nie konsoli podłączonej do telewizora, co może mieć znaczący wpływ na odbiór - nie przypominam sobie, żeby podczas gry na pegasusie w zamierzchłych dość czasach muzyka kiedykolwiek mi przeszkadzała). Bardzo podobała mi się melodia grana w trakcie bitwy - dobrze dobrana, zagrzewa do walki, aż chce się jej słuchać... przynajmniej przez jakiś czas.

Podsumowując: ciekawa gierka na motywach historycznych, starająca się trzymać klimat Chin początków naszej ery - przez fabułę (która na mój gust mogłaby być bardziej rozbudowana), muzykę, czy takie szczegóły jak liczba podlegających dowódcy żołnierzy w miejscu punktów życia (i tu pojawiła się znacząca niekonsekwencja, otóż noc w zajeździe całkowicie regeneruję tę wartość - jestem ciekawa, jak moja armia w ciągu jednej nocy zdołała uzupełnić straty liczebne idące w dziesiątki tysięcy ludzi). W jednym miejscu tylko przesadzono z "chińszczyzną" - nazwy taktyk można było przetłumaczyć na angielski, w niczym by to nie zaszkodziło, a ułatwiło ich dobór w czasie walki (a tak ciągle trzeba pamiętać, która do czego służy, zwłaszcza, że z biegiem gry są one zastępowane przez swoje silniejsze wersje o innych nazwach). Grafika również pozostawia nieco do życzenia, ale tragicznie nie jest. Gra niewybitna, ale całkiem sympatyczna - można zagrać w wolnej chwili.

Zalety:
+ nieźle zarysowany klimat ogarniętych wojną Chin
+ niezła muzyka (zwłaszcza kawałek bitewny)
+ wiele postaci do wyboru
+ widziałam Wielki Mur Chiński :)

Wady:
- niezbyt wygodne sterowanie
- dobór kolorów
- słaby system rozwoju postaci
- po pewnym czasie staje się bardzo monotonna

Moja ocena: 6/10


Obrazki z gry:

Dodane: 23.10.2007, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?