Destiny of An Emperor 2: The Story of Zhuge LiangTenchi o Kurau II: Shokatsu Koumei Den (JAP) |
|
Wydania |
1991() 2000() |
Ogólnie
|
Klasyczny rpg osadzony w realiach wojen trzech królestw w Chinach. Zamiast punktów życia mamy ilość żołnierzy, zamiast czarów taktyki. Ciekawostka. Tym razem jest to jego druga część.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Moją dzisiejszą ofiarą stał się sequel "Destiny of an Emperor", której to recenzję mojego skromnego autorstwa JRK zamieścił jakiś czas temu. Od razu napiszę, że zmiany w stosunku do części poprzedniej nie są rewolucyjne, pozwolę więc sobie skupić się głównie na różnicach pomiędzy nimi.
Fabuła stanowi bezpośrednią kontynuację części pierwszej, a momentami miałam wrażenie, że wręcz jej powtórzenie. Czas i miejsce akcji się nie zmieniło, wciąż ci sami ludzie walczą o tą samą sprawę (zjednoczenie Chin, pokój i ład na świecie - typowe). Jako że Cesarz może być tylko jeden, po drodze musimy przekonać innych pretendentów do tego miana, że powinni byli wybrać sobie inne, a spokojniejsze zajęcie. Inna sprawa, że rzadko kiedy będą mieli okazję nadrobić swój śmiertelny błąd. Podobnie jak w poprzedniej części osią fabuły jest wojna - nie zabraknie więc oblężeń, pogoni, wybiegów taktycznych, a i wycofanie na z góry upatrzone pozycje się kilkakrotnie przydarzy. Generalnie moim zdaniem fabuła drugiej części jest nieco lepsza, bardziej skierowana na naszą drużynę niż wydarzenia "wielkiego świata", a przez to nieco łatwiej jest się identyfikować z kierowanymi postaciami. Znacznie więcej jest tu też zwrotów akcji i różnych forteli stosowanych przez obie strony, przez co fabuła jest nieco mniej przewidywalna. Nie zmienia to jednak faktu, że ponownie głównym motorem napędowym gry są walki, a nie historia - o oddanych nam pod komendę generałach wiemy dość niewiele, a większość gry i tak sprowadza się do prostego schematu: podbić fortecę, odpocząć w zajeździe, kupić lepszy sprzęt, porozmawiać z ludźmi i idziemy dalej. Po pewnym czasie staje się to monotonne.
Drużyna ponownie składa się z generałów wraz z podległymi im armiami, jednak nie mamy już możliwości rekrutacji pokonanych przeciwników, co jest w sumie bardziej sensowne. Na miejscu kandydata na Cesarza miałabym spore opory przed przyjmowaniem pod swoje skrzydła zmiennych jak chorągiewka bohaterów. Ja rozumiem, że to najemnicy służący temu, kto więcej zapłaci, ale perspektywa zmiany barw klubowych w najmniej oczekiwanym momencie jest raczej mało zachęcająca. Owszem, zdarza się, że do naszej armii trafia generał z przeciwnej strony barykady, ale jest to uzasadnione fabularnie. Nie oznacza to bynajmniej, że do wyboru mamy mniejszą ilość postaci. Owszem, w pierwszej części było ich więcej, ale większość z nich nie rozwijała się wraz ze zdobywanymi poziomami, przez co szybko stawali się bezużyteczni. Bohaterów sequela problem ten nie dotyczy, wszystkim wraz z doświadczeniem rośnie liczba żołnierzy, którymi mogą kierować, przez co wachlarz możliwości jest tak naprawdę dużo szerszy.
System taktyk uległ pewnym zmianom, został rozbudowany i usystematyzowany. W części pierwszej mieliśmy dostęp do kilku zaledwie taktyk ofensywnych i defensywnych, stopniowo zastępowanych przez inne z biegiem gry. Obecnie mamy do wyboru trzy taktyki ofensywne (związane z żywiołem ognia, ziemi i wody - w zależności od terenu, na jakim rozgrywa się bitwa nie wszystkie mogą być dostępne), jednej leczącej oraz całej gamy taktyk specjalnych (wzmacniających naszą armię lub utrudniających życie przeciwnikowi). Oczywiście ponownie nikt nie zadał sobie trudu, żeby je przetłumaczyć, ale tutaj już zażalenia można mieć do autorów fanowskiego tłumaczenia, jako że DoaE2 nigdy oficjalnie Japonii nie opuściło. Owszem, tak jest bardziej klimatycznie, ale bynajmniej nie wygodniej. Inna sprawa, że tak naprawdę korzysta się tylko z kilku taktyk, których nazw można się szybko nauczyć na pamięć. Nowością są formacje, wywoływane z menu podobnie jak taktyki, z których każda ma swoje zalety, ale również i wady. Ich działanie polega na zmianie linii, w której znajdują się poszczególne postacie (przód, środek, tył), co powoduje zmiany współczynników ataku i obrony, część taktyk ma również pewne dodatkowe efekty. Istnieje także możliwość używania niektórych taktyk i formacji poza walką, dzięki czemu możemy wyleczyć postacie przed bitwą czy utworzyć zasłonę dymną chroniącą nas przez pewien czas przed starciami. System rozwoju postaci jest identyczny jak w pierwszej części, z tym, że widoczna jest teraz wartość współczynnika zręczności, od którego zależy kolejność ruchu w turze i szansa na unik. W poprzedniej części cecha ta również istniała (można było zauważyć, że niektórzy generałowie są szybsi od innych), lecz nie miała swojego odzwierciedlenia w postaci liczby.
W plecakach naszych dzielnych bohaterów również ktoś zrobił porządek - ekwipunek został oddzielony od przedmiotów codziennego użytku. Mamy teraz miejsca na broń, zbroję, tarczę i hełm oraz sześć miejsc na inne przedmioty. Różnorodność sprzętu wszelakiego jest podobna jak poprzednio, doszedł jedynie nowy typ przedmiotów, dających po założeniu bonusy do poszczególnych statystyk. Poprawiono nieco sterowanie, ale ciągle dalekie jest ono od ideału, zarządzanie przedmiotami wciąż wymaga ciągłego przebijania się przez setki okienek. Na plus można zaliczyć fakt, że po zmianie ekwipunku widzimy od razu nową wartość ataku bądź obrony, nie ma już konieczności wyświetlania ekranu statystyk.
Grafika i dźwięk zmieniły się niewiele, jedyne, co warto zauważyć to znacząco poprawione wizerunki poszczególnych generałów. Są one teraz znacznie bardziej dopracowane i zróżnicowane i właściwie nie ma takich, które odrzucałyby od monitora. W sprawie doboru palety barw zmieniło się niewiele, co sprawia, że miejsca, które odwiedzamy nie wyglądają zbyt realistycznie. Muzyka plasuje się na zbliżonym do części pierwszej poziomie, część melodii podoba mi się dużo bardziej (np. ta na mapie świata), część dużo mniej (np. ta towarzysząca bitwom). Większość osób, które zdecydują się sięgnąć po tę grę (a będą w ogóle tacy?) raczej szybko zastosują kombinację mute + odtwarzacz.
Podsumowując: zmiany w stosunku do części pierwszej są niewielkie, momentami ma się wręcz wrażenie, że gra się ponownie w tę samą grę - co bynajmniej zaletą nie jest, twórcy mogliby się zdecydowanie bardziej postarać, a nie tylko odcinać kuponiki... Zapewne stwierdzili, że nie ma sensu zmieniać tego, co się sprawdziło i postawili na spokojną ewolucję. Jeśli ktoś nie miał jeszcze kontaktu z serią, a chce spróbować, to polecam część drugą - jest nieco bardziej rozbudowana i wygodniejsza w obsłudze, a nawiązań do fabuły poprzedniczki właściwie nie ma, więc nikt się raczej nie pogubi. Jeśli ktoś grał w część pierwszą i jeszcze mu mało, to też może sięgnąć - raczej się nie zawiedzie. Ja osobiście wolałabym, żeby twórcy wykazali nieco więcej odwagi i kreatywności i stworzyli coś, co nie byłoby tylko odgrzewanym kotletem.
Zalety:
+ nieźle zarysowany klimat ogarniętych wojną Chin
+ niezła muzyka (zwłaszcza kawałek bitewny)
+ wiele postaci do wyboru
Wady:
- wciąż niezbyt wygodne sterowanie
- paleta barw
- system rozwoju postaci (a właściwie niemal jego brak)
- monotonia rozgrywki (mimo prób większego zróżnicowania czekających nas zadań)
- odgrzewany kotlet
Moja ocena: 5/10
Obrazki z gry:
Dodane: 09.11.2007, zmiany: 21.11.2013