Abyss Odyssey |
|
Wydania |
2014( Steam) 2014( Steam) 2014( Steam) 2014( Steam) 2014( Steam) |
Ogólnie
|
Roguelike RPG platformówka połączona z beat'em up
|
Widok
|
Perspektywa boczna
|
Walka
|
Beat'em up
|
Recenzje |
Chile, Santiago, rok 1890. Znikąd na środku miasta pojawia się głęboka dziura. W wyjaśnienie sprawy angażowane są służby mundurowe. Jak się okazuje całkiem słusznie: otwór w ziemi okazuje się być zamieszkanym przez wszelkiego rodzaju potworności i do tego pełen jest pułapek. Gdyby nieszczęścia było za mało - stale zmienia układ pomieszczeń. Monstra są zbyt silne i szybkie dla zwykłych wojaków. Ci co zdołali uciec zarzekają się, że słyszą mroczne dźwięki gitary, choć ktoś wspominał coś o... skrzypcach?
Co jest przyczyną tego swoistego piekła na Ziemi? Katrien uważa, że to manifestacje zmor potężnego czarnoksiężnika śpiącego pod miastem. Sen może pokonać inny sen - bo właśnie tym jest kobieta o której mówimy. Pozwala jej to powracać i kontynuować walkę nawet gdy zostanie unicestwiona... na trochę. Z czasem jej wyprawy w czeluści pozwolą jej wzrosnąć w siłę, z czasem w wyprawach uczestniczyć będą kolejne dwa fantastyczne byty: niepokojący mnich i bogini Pincoya.
Gra jest RPG roguelikiem. Oznacza to, że przegrana cofa nas do początku wędrówki, acz bogatszych o doświadczenie i zdobyte złoto. Za to tracimy całą resztę i musimy liczyć się z tym, że mapa ulegnie rearanżacji. Naszą postać obserwujemy z perspektywy bocznej. Pokonujemy labirynty, potwory i unikamy pułapek. Początkowo jest to znój, ale z każdym powrotem rośniemy w siłę i zasobność sakiew. Większość walk przeprowadzamy za pomocą dzierżonego oręża: szpady, ciężkiego miecza czy długiej broni drzewcowej. Mamy możliwość przeprowadzenia zwykłych ataków oraz specjalnych. Używanie ich z przyciskami kierunkowymi pozwala na użycie konkretnych ciosów czy nawet ataków magicznych - w przypadku przycisku odpowiedzialnego za atak specjalny. Dodatkowo sam atak specjalnych możemy trzykrotnie rozwijać wedle upodobań: zwiększając obrażenia, zdobywaną manę czy oferując częściową ochronę od obrażeń w trakcie manewrów. W co zainwestujemy zależy od nas. W bój możemy pójść z trzema atakami specjalnymi z sześciu możliwych do zdobycia. Ale lepiej zrobić to dobrze, bo walki są ciężkie, jest ich mnogość i rzadko wychodzi się z nich bez szwanku. Walka to ciosy, uniki oraz blok. Bezmyślne zasypywanie wrogów razami może się prędko skończyć porażką, bo chętnie oddają, a nawet przeprowadzają agresywne ataki. Często mają też przewagę liczebną.
Możemy się naturalnie wspomóc ekwipunkiem: to znajdziemy lepszy oręż, to jakiś pierścień, bransoletę albo wisiorek. Możemy też nosić ze sobą 4 przedmioty jednorazowego użytku czyli buteleczki leczące, odtrutkę czy z maną. Czwartym rodzajem przedmiotu jest ten pozwalający utworzyć obóz w okolicy ołtarzy. Mana przydaje się do chwytania pokonanych potworów. Jeżeli napełnimy jej wskaźnik do maksymalnego poziomu, to używając obu przycisków ataku wypuszczamy dewastującą kulę energii - która ładnie poniewiera wrogie bestie i naznacza je. Po wygraniu walki możemy je podnieść i używać ich formy oraz ataków walce. Inną metodą uzyskania ich jest ukończenie specjalnej komnaty, gdzie jako takie monstrum musimy pokonać cztery inne. Niebanalnym atutem jest też to, że po takim zwycięstwie zostajemy w ramach bonusu uleczeni z całości obrażeń. Porażka nie ma większych negatywnych konsekwencji, a komnata i tak zaliczona, co przybliża nas do końca podziemi. Wracając do wcielania się - jeżeli duch potwora zostanie pokonany, to automatycznie zmieniamy się w pierwotną postać. Jeżeli pokonana zostaje i ta postać, to w jej miejsce pojawia się odpowiedni żołnierz. Może on pozbierać pozostałe przedmioty (gdy szczęście dopisze) i próbować przywrócić nas do życia przy ołtarzu - raz na lokację. Posiadane dusze przepadają i trzeba gromadzić manę od nowa. Gdyby się komuś mordka cieszyła, że taki mundurek to przecież jakby dodatkowe życie, to zgaszę entuzjazm - jest on powolniejszy, mniej skoczny (choć też potrafi robić podwójny skok, acz jakby niżej) i silny od prawdziwych bohaterów w tym dziele. Jego śmierć cofa nas do początku gry albo obozu - jak założyliśmy w trakcie wędrówek.
Zdobywane złoto możemy wydawać na powierzchni - aby zacząć z odrobinę lepszym orężem, żetonem obozowiska czy duszą w arsenale - choć te ostatnie są bardzo drogie. Majątek możemy też zamienić na sprzęt u sklepikarzy w mrocznych czeluściach snu czarnoksiężnika. Możemy ich też zaatakować - trudne zwycięstwo da nam sporo punktów doświadczenia, acz handlarze nie zostawiają po sobie fantów, niestety...
Scenariusz poza prologiem nie jest zbyt silnie uwydatniony w grze. Tło fabularne poznajemy poprzez znajdywane po pokonanych przeciwnikach stronice pamiętników czarownika i dialogów ze spotkanymi postaciami, choć tych przyjaźnie nastawionych nie ma wiele. Warstwa fabularna nie jest więc zbyt mocno rozbudowana i gra mocno nastawia się na akcję.
Muzycznie jest dobrze. Muzyka jest odpowiednia, klasyczne instrumenty z dodatkiem elektroniki robią swoje. I takie gitarowe szarpanie strun słyszane w oddali może lekko pobudzić ciarki na plecach. Ilość utworów jest na tyle liczna, że nie ulegniemy znużeniu po odwiedzeniu dziesiątej lokacji.
Gra jest trudna i na poziomie koszmarnym nawet bardzo, tak w cholerę. Na początku będziemy ginąć często - czy to od razów przeciwników czy wchodząc z nieuwagi w pułapkę. Z czasem uczymy się poruszać rozsądniej i pułapki mogą już nie stanowić takiego wyzwania... chyba że do tego musimy przetrwać starcie z grupką wynaturzeń. Wtedy to już nie ma lekko, a bywa śmierć. Jak to się przekłada na osiągnięcia? Otóż: jest bardzo ciężko! Sam nie byłem pewien czy zdołam pokonać czarnoksiężnika na koszmarnym poziomie! Ale gdy już mi się poszczęściło - bo na tym poziomie gra jest zwyczajnie nie fair - to zostało tylko... pokonać pięć razy kogoś z graczy w walce online. Nie muszę chyba mówić, że ponad dziesięcioletnia gra nie ma zbyt wielu uczestników walk po sieci? Co swoją drogą jest dla mnie niezrozumiałym trendem: po co wrzucać do solidnej gry jednoosobowej opcje gry wieloosobowej i do tego kompetytywnej? To nie jest tak, że nasza genialna gra pomyślana jako produkcja dla jednej osoby odbierze palemkę pierwszeństwa popularnym tytułom dla wielu graczy, co nie? Po co więc męczyć tym siebie i graczy? Ech, ja na szczęście miałem osobę, która mi się na potrzeby osiągnięcia pięć razy podłożyła, ale bardziej samotnicze jednostki mogą się poczuć oszukane.
Jaki podsumować ten tytuł? Jest nawet interesujący, acz z drugiej strony: po iluś rajdach w dół mało co nas autentycznie zaskakuje - choć możemy zebrać srogie baty od przeciwników nadal, szczególnie na koszmarnym poziomie trudności. Twórcy byli poważni, gdy pisali, że przeciwnicy są w nim mało fair. Brakuje mi też fabularnego wciągnięcia mnie w tytuł. Prawdopodobnie nie poznałem całości fabuły, bo do tego konieczne byłoby przejście gry każdą postacią wielokrotnie. I tu przyznam szczerze, że po skompletowaniu osiągnięć nie czułem potrzeby. Wolałem się z tym pogodzić, bo perspektywa ponownego przechodzenia podziemi, które już tylko frustrują (bo zdziwienie minęło dziesiątki godzin temu) trudnością dla kilku linijek dialogu jakoś mnie nie rajcowała. Koncept melanżu bijatyki z platformówką i RPG jest ciekawy, ale zabrakło bardziej rozbudowanych mechanizmów, przez co kolejne rozgrywki są do siebie bardzo podobne.
ZALETY:
- Ciekawy system walki
- Możliwości przejmowania dusz przeciwników
- Niezła muzyka
WADY:
- Fabuła mało aktywna w budowaniu przyjemności z gry
- Z czasem robi się powtarzalne
- Po co ten tryb wieloosobowy?
Osoby, które grałyby w tę grę:
- Anne Bonny
- Pincoya
- Eddie Brock
Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Nicollo Paganini
- Trentren
- Eliphas Levi
Obrazki z gry:
Dodane: 05.01.2015, zmiany: 15.02.2024