Alphadia Genesis |
|
Wydania |
2015( Steam) 2015( Steam) |
Ogólnie
|
Klasyczny jrpg, który tylko wygląda jakby był robiony w rpgmakerze - walki są jednak nieco inaczej graficznie przedstawione.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Alphadia Genesis to jedna z kilku osadzonych w jednym uniwersum gier jRPG wydanych przez Kemco na Androida, to jedyna część dostępna na PC.
Fabuła
Fray – młody i utalentowany członek gildii oraz jego młodsza siostra Aurra (archetyp genialnego dzieciaka) - badaczka od spraw klonów z królewskiego laboratorium zostają wezwani na audiencję do Króla Claudiusa będącego władcą państwa Archleign. Zostają wysłani by przeprowadzić śledztwo w pobliskim mieście, gdzie doszło do morderstwa. Poszlaki wskazują na to, że klon zabił swego pana, co wydaje się sprzeczne z dyrektywami zaprogramowanymi sztucznym formom życia (o nich za chwilę). Jednocześnie król sąsiedniego królestwa – Augustine z Ghalzabine wysyła dwoje swych rycerzy, Corone i Waltera jako reprezentację z ramienia swojego państwa. Zanim dwie grupy się spotkają, Fray i Aura wykonują pewną misję, na skutek której do drużyny dołącza jeszcze Enah – klon starszego typu.. Ta piątka wplącze się w dość ciekawą przygodę okraszoną nierzadko dobrym humorem i masą interakcji w grupie.
Miałem wspomnieć o klonach, są to sztucznie wyhodowane istoty stworzone przy pomocy Energi, swego rodzaju źródła mocy w tym świecie. 15 lat temu oba państwa toczyły wojnę zwaną Energi War i to właśnie klony były główną bronią obu stron. Po rozejmie klony pozbawiono mocy, wiele zahibernowano, a ich status zmienił się na zwykłych służących i podrzędnych obywateli. Jakkolwiek król Claudius stara się o nadanie równych praw klonom, które jak się okazuje mają własną wolę i uczucia, tak obecne śledztwo może podkopać te starania, skoro klon rzekomo zabił swego pana obchodząc zabezpieczenia.
Wątek klonów jest nieco podobny do mutantów od Marvela, bo mamy tu w zasadzie inną, będącą w mniejszości rasę, której wielu się obawia po wojnie i jak to z ludźmi bywa jedni traktują je normalnie, inni są rasistami, a jeszcze inni potrafią nawet usynowić klona. Wątek etyczny ubarwia nam grę, choć mogło być więcej scen obrazujących podejście ludzi do klonów, zwłaszcza w Ghalzabine, gdzie mieszkańcy są mniej tolerancyjni.
Więcej o historii i tle fabularnym nie ma co pisać, bo gra dostarcza bardzo mało lore świata. Dla gracza ważne jest to, że Fray rok wcześniej obił w turnieju Waltera, a z kolei Corone sprawiła mu manto w tymże samym tournamencie. To daje pole do wielu interakcji, zwłaszcza że Corone i Fray coś do siebie mają i widzi to każdy poza nimi samymi, no cóż wątek romantyczny poprowadzony do pewnego momentu gry po strasznie oklepanej kliszy. Reszta drużyny też wypada bardzo archetypicznie, ale nie zgodzę się z zagranicznymi recenzentami, jakoby ich interakcje były źle napisane. Owszem np. taki Walter może wkurzać, bo co japę otworzy to kogoś jedzie, ale suma summarum dialogi wciągają, a część z nich jest nagrana po japońsku, więc dla fanów anime to plus.
Tym niemniej postacie są nierówne i część wypada po prostu nudno i jednokierunkowo w swoim zachowaniu. Na szczęście scenki humorystyczne są na poziomie i raczej stronią od idiotyzmów w stylu puszczania bąków^^.
Gra posiada kilka zwrotów akcji i choć kilka z nich dało się na kilometr wyczuć, to ogólne wrażenia mam dobre, brawo za podjęcie trudniejszego tematu niż sztampowe ratowanie świata przed kolejnym wielkim złym, choć i tego nie uniknięto, a ogólny odbiór psuje zbyt duży patos w wielu rozmowach w dalszej części gry. Niestety jest to klasyczne heroic fantasy.
Produkcja posiada zadania poboczne, a nawet battle arenę. Sidequesty warto robić, bo choć w większości to zwykłe ubijanie minibossa czy zmniejszanie populacji kilku gatunków potworów, to nagrody za te aktywności warto mieć w plecaku.
I tyle względem fabuły, ale uwaga… Gra ma dwa zakończenia i wymyślono to w ten sposób, że po ubiciu ostatniego bossa witają nas scenki i napisy a potem….. a zresztą zobaczycie sami gdy zagracie, powiem tylko, że po tym pierwszym endingu możecie, ale nie musicie pograć sobie jeszcze kilka godzin, a nagrodą jest drugie i zdecydowanie lepsze zakończenie.
Oprawa
I znowu mamy nierówno. Grafika mocno przypomina rpg makera, ale nim nie jest i wygląda niestety słabo w porównaniu do co ładniejszych gier makerowych.
Miasta są zwyczajnie malutkie i pustawe, dungeony składają się głównie ze zbyt rozległych korytarzy. Postacie zdają się mieć mało klatek animacji, a w scenkach na silniku też brakuje takich drobiazgów jak widok kawy na pustym dotąd stole po przyniesieniu jej przez postać. Ot takie szczegóły, ale muszę je wytknąć, bo gra wygląda bardzo minimalistycznie i oszczędnie porównując jak wspomniałem z grami i to darmowymi na RPG Makera (kto grał w Orbs of Fate ten wie co mam na myśli).
W walce mamy grafikę 3d, porównać ją mogę do Final Fantasy 3 w wersji z DSa czy Steama tylko bez pikselozy. Tu też nie uświadczymy fajerwerków, mało animacji postaci w walce, część zdolności wygląda po prostu nieciekawie, ale są i ładniejsze czary.
Audio to z kolei standardowe dźwięki w menu, brak i to totalny dźwięków otoczenia, za to muzyka wpada w ucho, ale niestety kawałków jest tak mało, że z czasem nudzą. Gdzie się podziały tracki oddzielne dla każdego miasta ja się pytam?:D
Walka
System walki to klasyczna turówka z kolejkowaniem na podstawie szybkości postaci, do tego nieaktywni członkowie drużyny pozwalają użyć dodatkowego combosa i zapewniają różne bonusy pasywne w zależności od tego kto siedzi w rezerwie.
Magia ma tylko trzy żywioły, przy czym każda postać ma swój przypisany plus ataki specjalne indywidualnie dla każdej postaci. Dodatkowo można założyć pierścień dający dostęp do innego żywiołu, co urozmaica kombinacje zdolności. Niby mało żywiołów, ale każdy daje sporo zaklęć, a i technik specjalnych też każdy bohater ma sporo i często przydają się ataki z niższego szczebla.
Zrazu walka jest dziecinnie prosta i wystarczy klikać atak, ale po paru godzinach przeciwnicy zaczynają stawiać większy opór, a pod koniec gry trzeba naprawdę uważać, chyba że się grindowało. Bossowie od pewnego momentu przeginają zdolnościami w stylu walnięcia trzech obszarówek pod rząd bez możliwości zareagowania leczeniem, co nieraz skutkuje restartem walki (a tak, mobilny rodowód gry się kłania, można restartować bitwę albo ją wznowić za AP, które w wersji pc można niby zbierać ale ja ich nie znalazłem).
Dla mnie system był zbyt chaotyczny, bo napisy w czasie walki znikały zanim zdążyłem je w ogóle przeczytać, przez co nieraz nie wiedziałem dlaczego przeciwnik zrobił mi kuku, ale zwalam to na mój wzrok i fakt, że poza leczeniem nie zapoznałem się z przedmiotami do użycia w walce biorąc za pewnik, że pewnie to tylko potiony i inne odnawiacze, a tymczasem można sobie pomóc np. rzucając barierę negującą ataki magiczne itd. Jednym słowem walka potrafi być satysfakcjonująca.
Podsumowanie
Sam nie wiem jak tą grę ocenić. Z jednej strony dostajemy oklepany wątek romansowy i bohaterów zdjętych z wystawy archetypów anime. A jednak ile ja się naśmiałem widząc niektóre zagrywki pomiędzy nimi.
Oprawa też nie satysfakcjonuje, bo jak można odpuścić sam styl graficzny, tak design map i uboga w tracki ścieżka audio psują odbiór całości.
Gra jednak broni się walką, która mi osobiście sprawiała wiele frajdy i głównym wątkiem napisanym może i nierówno, ale wciągającym w taki typowy dla jRPG sposób na zasadzie – sprawdźmy co dalej, jeszcze godzinka, a tu prawie druga w nocy.
Do tego ja do jRPG podchodzę z większym dystansem niż do zachodnich gier, w ich fabule nie potrzebuję finty osadzonej w fincie innej finty i złożonych psychologicznie postaci by się dobrze bawić. Szkoda tylko tego zmarnowanego potencjału. Tak więc grę po prostu polecam i kończę już ten przydługawy tekst, bo z wprawy wyszedłem przez te lata bezczynności na stronie:).
Moja ocena: 4-/5
Obrazki z gry:
/obrazki dostarczył JRK/
Dodane: 12.01.2015, zmiany: 29.10.2017
Komentarze:
A no widzisz o tych przeciwnikach nie napisałem, fakt mała ilość , tylko kolory się zmieniają, ale ja nie miałem tak negatywnych odczuć grając na PC:)
[Gość @ 30.10.2017, 11:53]
Mi się wydaje, że Kemco te wszystkie swoje RPGi na androida robi w RPG Makerze. Grałem w tą grę na telefonie i poziom trudności był tak żenujący i niewyważony, że granie w to nie miało sensu i szybko odpuściłem, cały czas ci sami przeciwnicy też dolało oliwy do ognia, że się tak wyrażę. Te ich gry na pierwszy rzut oka wydają się klimatyczne dla graczy retro, ale po odpaleniu widać amatorszczyznę, a to animacja tragiczna, a to okropne wyważenie poziomu trudności, a to drętwe dialogi, ale jak się wydaje gry na ilość to tak jest bo oni już z kilkadziesiąt tytułów jrpg wydali w kilka ostatnich lat.
[Gość @ 30.10.2017, 09:29]