Bad Blood |
|
Wydania |
1990( Box) |
Ogólnie
|
Action -rpg z akacją osadzoną w postnuklearnym świecie, gdzie ludzie starają się wybić mutantów. Gracz jako - niespodzianka - mutant - stara się temu w jakiś sposób zaradzić.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
zręcznościówka
|
Recenzje |
Ostatnio mój umysł nękany był sentymentalnymi wspomnieniami po kolejnym (może już paresetnym:D) przejściu jednego z dwóch Falloutów, zapragnąłem czegoś nowego ale nie miałem ochoty zmieniać postnuklearnego klimatu. Szybkie zastanowienie, wygrzebanie sobie z pamięci tytułu pierwowzoru Fallouta (mowa o "Wasteland" i jego następcy "Fountain of Dreams"), szybkie ściągnięcie z odmętów abandonwaru... i lekkie rozczarowanie bo gra na dzisiejsze czasy nie nadaje się do "rozrywkowego" grania. No cóż nie należy się poddawać, dalsze przeszukiwanie netu i natrafiam na tytuł który mam przyjemność zrecenzować- ściągam szybki config pod Dosboxem (program emulujący dosa niezbędny jeśli gramy na WinXP) i już przedstawiam wam garść konkretów:
Na początku mamy intro w którym widzimy farmę a nad nią piękny grzybek (tak zgadza się pieczareczkę tylko że taką atomową) i po chwili widać jeszcze piękniejsze zgliszcza. To tylko pozytywnie nastraja do dalszej gry i daje nadzieję na uzyskanie Falloutowego "posmaku" :D
Fabuła:
Fabuła mówi nam o mutantach, którzy w postnuklearnym świecie starają się stworzyć jakieś społeczeństwo, w czym skutecznie przeszkadzają im ludzie- przeciwnicy wszelkich "genetycznych udziwnień" (tak, tak dobrze kombinujecie w grze będziemy kierować poczynaniami mutanta:D dosyć ciekawie nastawi to człowieka gdy kolejnym razem będzie grał w Fallouta1, zapewne już nie będzie zabijał z dziką radością wszystkich cudaków od Mastera tylko zastanowi się czy przypadkiem nie jest dupkiem próbującym zniszczyć ich z trudem budowaną kulturę:P). Tak więc przywódca wysyła jednego z zielonoskórych brudasów... eee to jest jednego z przyjacielskich ludzików z dziwną popromienną chorobą skóry:) by odwiódł ludzi od ich niecnej krusady utrzymania czystości rasowej:)
Rozgrywka:
Postać i cały świat widzimy z góry; do poruszania się po postnuklearnym świecie służy nam w całości klawiatura, standardowo kursory plus przyciski odpowiedzialne za takie podstawowe w rpg'u sprawy jak: (T)alk, (I)nventory, (E)xamine, (U)se, (O)ptions, znaczenia chyba nie muszę wyjaśniać:)
Grę zaczynamy w naszej wiosce będącej mieszanką westernu i science fiction i standardowo rozmawiamy z kim się da, a następnie bez żadnych skrupułów "zajmujemy w imię słusznej sprawy" wszystko co uznamy za cenne, a fakt że znajduję się to w domach innych ludzi wcale nie psuje nam humoru;)
Gdy zrobimy wszystko co trzeba wyruszamy na pustynię i tu toczymy nasze pierwsze walki; niestety wszyscy fani Fallouta i jego turowych i spokojnych walk mogą być trochę rozczarowani, gdyż walka toczy się w czasie rzeczywistym: wybieramy sobie odpowiednią broń (np. wybitne osiągnięcie technologii- łuk:D) i spacją atakujemy wszystko co nawinie się pod ręce, a trzeba przyznać że tego świństwa jest cała masa: od zmutowanych motylków, psów, przerośniętych pająków, mieszanek węża z krokodylem i całej masy innych popromiennych dobrodziejstw. Należy tu dodać, że przeciwników jest naprawdę ogrom więc można śmiało powiedzieć że Bad Blood to postnuklearny H&S bo właściwie na pustkowiach bez przerwy walczymy. Z każdego przeciwnika zostaje mięsko, które skrzętnie zbieramy gdyż autorzy nie zapomnieli o możliwości śmierci głodowej (nasz mutek po każdym śnie-sejwie zjada porcję mięcha). Inwentarza czy współczynników naszej postaci nie uświadczymy (no przynajmniej ja nie znalazłem, a niedorozwinięty raczej nie jestem więc gdyby było to bym powiedział;D) dostaniemy tylko "surową" tekstową wypiskę posiadanych przez nasz rzeczy, no ale nie czepiam się ze względu na wiek gry.
Grafika:
No cóż gra została wyprodukowana w 1990 roku, co mocno daję się poznać na ekranie, innymi słowy młodsi użytkownicy kompa nie obeznani z "pixelozą" mogą stwierdzić że złapali wirusa:). No ale by nie być wrednym wszystko wygląda tak jak trzeba (oczywiście jak na tamte czasy) i nie miałem żadnych problemów z identyfikacją czegokolwiek na ekranie. Duży plus należy się za to co widzimy cały czas na ekranie wokół okienka z grą - stara butelka i na wpół zakopana puszka w wyniszczonej postnuklearnej zagładą ziemi naprawdę dodają sporo do klimatu.
Muzyka:
Nie bijcie, ale ja naprawdę nigdy nie byłem fanem PCSpeakera;) I tym samym kwestję muzyki można zamknąć, bo każdy się domyśla jakie wspaniałe doznania słuchowe będą go czekały (dlatego proponuję gre uruchamiać Dosboxem który "zemuluje" nam PCSpeakera na naszych głośnikach dzięki czemu będzie można wyłączyć dźwięk).
Podsumowując:
Całkiem ciekawy tytuł w dla wielu kultowych klimatach, tych "wielu" już przekonywać dalej nie muszę, a reszta niech przekona się sama. Gra dostaję notę taką a nie inną ze względu na swoją wiekowość znacznie obniżającą niestety grywalność.
Plusy:
+klimat
Minusy:
- w obecnych czasach gra jest już zbyt archaiczna
Moja ocena 2-/5
Obrazki z gry:
Dodane: 25.05.2005, zmiany: 01.12.2020