Battle Moon Wars Act 2 |
|
Wydania |
2006() 2008() |
Ogólnie
|
Dojinowa produkcja, oparta na pomyśle żywcem z Super Robotów, ale z postaciami z gier firmy Type Moon. Wydawane przez kilka lat w czterech odcinkach, które zgrabnie łączą się w jedną całość. Oficjalnie wyszło tylko w Japonii, ale istnieje fanowski patch tłumaczący całość na język angielski.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Fate/Stay Night, Fate/Hollow Ataraxia, Tsukihime, Kara no Kyoukai, Melty Blood. Tytuły te, a przynajmniej niektóre z nich powinien znać każdy szanujący się fan anime oraz firmy Type Moon. A jak nie zna to powinien się z nimi zapoznać. Ale czemu o nich wspominam na samym początku recenzji? Otóż pewna japońska firma zajmująca się produkcją gier dojin'owych stwierdziła, że uszczknie trochę z popularności powyższych tytułów. Firma owa nazywała się Werk i wydała ona 4 gry o nazwie Battle Moon Wars, które wykorzystywały postacie i wydarzenia ze świata stworzonego na potrzeby Visual-noweli i bijatyk firmy Type-Moon. Później wydała jeszcze pseudo dodatek o podtytule: "The Best".
Skoro więc zostało wydane w sumie aż 5 gier /jeśli liczymy dodatek/ to dlaczego opis do nich jest jeden? Bo owe kolejne części gry są tak na prawdę dodatkowymi scenariuszami oraz zawierają dodatkowe postacie. Poprawiano w nich także niewiele grafikę. Po zainstalowaniu całości nawet nie jesteśmy w stanie sprawdzić, gdzie kończy się jedna część, a zaczyna druga.
Muszę przyznać, że nie we wszystkie wymienione we wstępie gry miałem przyjemność grać lub też oglądać ich ekranizacje, więc ciężko mi stwierdzić dokładnie, które ścieżki zakończenia zostały wykorzystane w tej grze. Mogę tylko stwierdzić, że z Fate wykorzystano ścieżkę Dark Sakury - czyli Heaven's Feel.
A co zaś tyczy się samej historii, to zaczyna się ona bardzo banalnie - otóż w tajemnej i małej organizacji ogłoszono alarm. W mieście, którym opiekunem jest rodzina Tohno /z Tsukihime/ zaczyna czaić się zło. Zostaje tam więc wysłana na zwiady grupa do walki z przestępczością nadnaturalną. W jej skład wchodzą dwie postacie: posługująca się bronią dystansową Hazuka (odpowiada Real Robotom) oraz posługujący się gigantycznym mieczem Takumi (odpowiada Super Robotom). I jak możecie się domyślić, dla każdej z tych postaci przygotowano przeplatające się ze sobą ścieżki. Różnią się one praktycznie tylko kilkoma bitwami. Po przybyciu na miejsce mamy okazję spotkać kolejne postacie z wymienionych na początku gier Type Moona. W przypadku Haruki pierwszą spotkaną osobą jest Rin Tohsaka znana z Fate/Stay Night. Potem spotykamy rodzinę Tohno i tak dalej. O ile jeszcze na samym początku wszystkie spotkania i rozmowy są jakoś sensownie zaaranżowane, to w przypadku późniejszych /czyli części powyżej 2/ wszystko zaczyna wydawać się ciut sztuczne. Zwłaszcza dla osób, które tak jak ja grały w Fate'a. UWAGA SPOILERY ;). Mamy wrażenie, że wszystkie chwyty fabularne już widzieliśmy. Dla przykładu podam kilka. Sakura znów zostaję porwana i sieje sobie zniszczenie jako Cień Angra Mainyu, Saber znów trafia na mistrza z przypadku, Archer dalej nienawidzi Shirou i dalej chce go zabić. I tak można wymieniać dalej. Zapewne tak samo jest też w przypadku pozostałych zastosowanych serii. KONIEC SPOILERA :P.
A co do samej rozgrywki. Użyłem przy przedstawieniu postaci terminów wykorzystywanych w serii Super Robot Wars. Otóż Battle Moon Wars jak to widać po niżej zamieszczonych obrazkach jest klonem Wojen Robotów. Niestety jest to klon dużo gorszy, o trochę zmarnowanym potencjale, zarówno pod względem wykonania jak i opisanym wyżej względem fabularnym.
Samą grę można podzielić na 3 główne części: przygotowanie postaci przed bitwą, rozmowy przed i po bitwie oraz sama bitwa. Przygotowanie jest uproszczoną wersją tego z SRW. W zależności od posiadanych zasobów /pieniążków i punktów umiejętności/ możemy: podnieść charakterystyki naszej postaci oraz broni; nauczyć postaci nowych umiejętności. Możemy także umieścić na naszej postaci od 1 do 3 przedmiotów. Niby to samo co w pierwowzorze ale są jednak pewne różnice. Po pierwsze zdobywamy o wiele więcej kasy i punktów umiejętności. Po drugie koszt podniesienia umiejętności jest bardzo niski i bardzo mało rośnie jego cena wraz z rozwojem. Powoduje to, że dość szybko możemy sobie maksymalnie ulepszyć ulubioną postać. Po trzecie występujące przedmioty są dość niezrównoważone - zwłaszcza karty Sług. Daje nam to dość dużą przewagę nad przeciwnikiem.
Przy oglądaniu statystyk naszych postaci zauważamy także kolejną rzecz. Większość naszych postaci ma TYLKO 2 lub 3 ataki. Jedynie Archer ma 4. Trochę to smutne... ale jednak też było to na pewno duże ułatwienie dla twórców.
To teraz wypada trochę ponarzekać na samą walkę. Od SRW różni się ona metodą przedstawienia planszy. Tu mamy widok w rzucie izometrycznym z tak zwanymi super zdeformowanymi postaciami. Na samym początku mamy zgrabne małe mapy z mniejszą liczbą przeciwników. Jest to bardzo przyjemne rozwiązanie. Nadają się one na lekką i niezobowiązującą rozgrywkę relaksacyjną. Bo to co dostajemy później ciut przeraża. Mapy są gigantyczne i często dość pustawe pomimo dużej liczby przeciwników. I pomimo, że najczęściej kończymy je po mniej niż 10 turach, to trwa to niestety bardzo długo. Powodowało to że pod koniec gra już trochę nużyła. Jak już wspomniałem wcześniej, każda postać ma 2-3 ataków. Każdy z nich jest oczywiście odpowiednio animowany i czuć, że autorzy wzorowali się na tym co mieliśmy okazję zobaczyć w oryginalnych produkcjach. Na początku fajnie się je ogląda, jednak potem zmuszeni jesteśmy do ich wyłączenia, gdyż trwają one strasznie długo.
Istnieje tu także coś takiego jak Battle Mastery. Pomaga ono w wyznaczeniu stopnia trudności i większości przypadków nie jest ono trudne do osiągnięcia. A gdy pod koniec gry uzyskamy odpowiednią ilość tych punktów, w opcji New Game+ uzyskamy dostęp do dwóch ukrytych postaci.
Same statystyki i umiejętności są dokładną kalką SRW. Każdy z bohaterów jest charakteryzowany 6 statystykami pilotów + 6 statystykami odpowiadającymi mechom. Do tego może poznać 6 umiejętności i 6 tak zwanych Spiritsów. Czyli jak widzimy klasyka. Niektóre postacie mają jeszcze dodatkowe unikatowe umiejętności, jak Mistyczne Oczy Percepcji Śmierci, czy też odporność na obrażenia czy magię.
I zauważa się tu też pewną cechę charakterystyczną dla SRW. Postacie odpowiadające Real Robotom przy odpowiednich umiejętnościach i rozwoju są po prostu nie do zatrzymania. Dla przykładu Archer z odnową Spirit Pointów z użyciem Focusa ma 0% na bycie trafionym i ponad 100% na trafienie przez całą walkę. A jeśli do tego dodamy możliwość ataków na praktycznie każdym dystansie i każdej wysokości oraz dodamy mu przedmiot regenerujący energię to staje się on prawdziwą maszyną zniszczenia i nawet bossowie nie mogą go trafić.
Sama oprawa audiowizualna stoi na średnim poziomie. Chodzi tu zwłaszcza o grafikę. Na większych monitorach widać wyraźną pikselozę. A utwory występujące w grze zdają się być przeróbkami oryginalnych utworów Type-Moonowych. Nie zapadają one jednak jakoś szczególnie w ucho.
Podsumowując... gra jest po prostu średnia. Wydawałoby się, że będziemy mieli frajdę grając ulubionymi postaciami z anime. Jednak tak jak pisałem, po pewnym czasie gra zaczyna nużyć i zmuszamy się praktycznie by ją ukończyć, co nie jest jakoś szczególnie trudne. Polecam tylko dla fanatyków.
Skoro więc zostało wydane w sumie aż 5 gier /jeśli liczymy dodatek/ to dlaczego opis do nich jest jeden? Bo owe kolejne części gry są tak na prawdę dodatkowymi scenariuszami oraz zawierają dodatkowe postacie. Poprawiano w nich także niewiele grafikę. Po zainstalowaniu całości nawet nie jesteśmy w stanie sprawdzić, gdzie kończy się jedna część, a zaczyna druga.
Muszę przyznać, że nie we wszystkie wymienione we wstępie gry miałem przyjemność grać lub też oglądać ich ekranizacje, więc ciężko mi stwierdzić dokładnie, które ścieżki zakończenia zostały wykorzystane w tej grze. Mogę tylko stwierdzić, że z Fate wykorzystano ścieżkę Dark Sakury - czyli Heaven's Feel.
A co zaś tyczy się samej historii, to zaczyna się ona bardzo banalnie - otóż w tajemnej i małej organizacji ogłoszono alarm. W mieście, którym opiekunem jest rodzina Tohno /z Tsukihime/ zaczyna czaić się zło. Zostaje tam więc wysłana na zwiady grupa do walki z przestępczością nadnaturalną. W jej skład wchodzą dwie postacie: posługująca się bronią dystansową Hazuka (odpowiada Real Robotom) oraz posługujący się gigantycznym mieczem Takumi (odpowiada Super Robotom). I jak możecie się domyślić, dla każdej z tych postaci przygotowano przeplatające się ze sobą ścieżki. Różnią się one praktycznie tylko kilkoma bitwami. Po przybyciu na miejsce mamy okazję spotkać kolejne postacie z wymienionych na początku gier Type Moona. W przypadku Haruki pierwszą spotkaną osobą jest Rin Tohsaka znana z Fate/Stay Night. Potem spotykamy rodzinę Tohno i tak dalej. O ile jeszcze na samym początku wszystkie spotkania i rozmowy są jakoś sensownie zaaranżowane, to w przypadku późniejszych /czyli części powyżej 2/ wszystko zaczyna wydawać się ciut sztuczne. Zwłaszcza dla osób, które tak jak ja grały w Fate'a. UWAGA SPOILERY ;). Mamy wrażenie, że wszystkie chwyty fabularne już widzieliśmy. Dla przykładu podam kilka. Sakura znów zostaję porwana i sieje sobie zniszczenie jako Cień Angra Mainyu, Saber znów trafia na mistrza z przypadku, Archer dalej nienawidzi Shirou i dalej chce go zabić. I tak można wymieniać dalej. Zapewne tak samo jest też w przypadku pozostałych zastosowanych serii. KONIEC SPOILERA :P.
A co do samej rozgrywki. Użyłem przy przedstawieniu postaci terminów wykorzystywanych w serii Super Robot Wars. Otóż Battle Moon Wars jak to widać po niżej zamieszczonych obrazkach jest klonem Wojen Robotów. Niestety jest to klon dużo gorszy, o trochę zmarnowanym potencjale, zarówno pod względem wykonania jak i opisanym wyżej względem fabularnym.
Samą grę można podzielić na 3 główne części: przygotowanie postaci przed bitwą, rozmowy przed i po bitwie oraz sama bitwa. Przygotowanie jest uproszczoną wersją tego z SRW. W zależności od posiadanych zasobów /pieniążków i punktów umiejętności/ możemy: podnieść charakterystyki naszej postaci oraz broni; nauczyć postaci nowych umiejętności. Możemy także umieścić na naszej postaci od 1 do 3 przedmiotów. Niby to samo co w pierwowzorze ale są jednak pewne różnice. Po pierwsze zdobywamy o wiele więcej kasy i punktów umiejętności. Po drugie koszt podniesienia umiejętności jest bardzo niski i bardzo mało rośnie jego cena wraz z rozwojem. Powoduje to, że dość szybko możemy sobie maksymalnie ulepszyć ulubioną postać. Po trzecie występujące przedmioty są dość niezrównoważone - zwłaszcza karty Sług. Daje nam to dość dużą przewagę nad przeciwnikiem.
Przy oglądaniu statystyk naszych postaci zauważamy także kolejną rzecz. Większość naszych postaci ma TYLKO 2 lub 3 ataki. Jedynie Archer ma 4. Trochę to smutne... ale jednak też było to na pewno duże ułatwienie dla twórców.
To teraz wypada trochę ponarzekać na samą walkę. Od SRW różni się ona metodą przedstawienia planszy. Tu mamy widok w rzucie izometrycznym z tak zwanymi super zdeformowanymi postaciami. Na samym początku mamy zgrabne małe mapy z mniejszą liczbą przeciwników. Jest to bardzo przyjemne rozwiązanie. Nadają się one na lekką i niezobowiązującą rozgrywkę relaksacyjną. Bo to co dostajemy później ciut przeraża. Mapy są gigantyczne i często dość pustawe pomimo dużej liczby przeciwników. I pomimo, że najczęściej kończymy je po mniej niż 10 turach, to trwa to niestety bardzo długo. Powodowało to że pod koniec gra już trochę nużyła. Jak już wspomniałem wcześniej, każda postać ma 2-3 ataków. Każdy z nich jest oczywiście odpowiednio animowany i czuć, że autorzy wzorowali się na tym co mieliśmy okazję zobaczyć w oryginalnych produkcjach. Na początku fajnie się je ogląda, jednak potem zmuszeni jesteśmy do ich wyłączenia, gdyż trwają one strasznie długo.
Istnieje tu także coś takiego jak Battle Mastery. Pomaga ono w wyznaczeniu stopnia trudności i większości przypadków nie jest ono trudne do osiągnięcia. A gdy pod koniec gry uzyskamy odpowiednią ilość tych punktów, w opcji New Game+ uzyskamy dostęp do dwóch ukrytych postaci.
Same statystyki i umiejętności są dokładną kalką SRW. Każdy z bohaterów jest charakteryzowany 6 statystykami pilotów + 6 statystykami odpowiadającymi mechom. Do tego może poznać 6 umiejętności i 6 tak zwanych Spiritsów. Czyli jak widzimy klasyka. Niektóre postacie mają jeszcze dodatkowe unikatowe umiejętności, jak Mistyczne Oczy Percepcji Śmierci, czy też odporność na obrażenia czy magię.
I zauważa się tu też pewną cechę charakterystyczną dla SRW. Postacie odpowiadające Real Robotom przy odpowiednich umiejętnościach i rozwoju są po prostu nie do zatrzymania. Dla przykładu Archer z odnową Spirit Pointów z użyciem Focusa ma 0% na bycie trafionym i ponad 100% na trafienie przez całą walkę. A jeśli do tego dodamy możliwość ataków na praktycznie każdym dystansie i każdej wysokości oraz dodamy mu przedmiot regenerujący energię to staje się on prawdziwą maszyną zniszczenia i nawet bossowie nie mogą go trafić.
Sama oprawa audiowizualna stoi na średnim poziomie. Chodzi tu zwłaszcza o grafikę. Na większych monitorach widać wyraźną pikselozę. A utwory występujące w grze zdają się być przeróbkami oryginalnych utworów Type-Moonowych. Nie zapadają one jednak jakoś szczególnie w ucho.
Podsumowując... gra jest po prostu średnia. Wydawałoby się, że będziemy mieli frajdę grając ulubionymi postaciami z anime. Jednak tak jak pisałem, po pewnym czasie gra zaczyna nużyć i zmuszamy się praktycznie by ją ukończyć, co nie jest jakoś szczególnie trudne. Polecam tylko dla fanatyków.
Ocena końcowa 5/10
Obrazki z gry:
Dodane: 28.09.2006, zmiany: 21.11.2013