Big Bang AgeDaibanchou: Big Bang Age (JAP) |
|
Wydania |
2003() 2010() |
Ogólnie
|
Hentaj od Alice. Przy okazji taktyczny rpg, a może nawet "conquer" rpg. Trudny, wymagający, bo można przegrać przez złe zarządzanie ekonomią, a postaci giną "na stałe". Mnóstwo scenek przerywnikowych, ale jako że to rok 2003, to graficznie już nie porywa.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Eroge na start
Hmm, Japończycy lubują się w sprośnych erotycznych, a raczej aby być precyzyjnym pornograficznych grach. Dating simów i visual noveli jest zatrzęsienie. A we wszystkich i tak chodzi o to samo. A mianowicie aby dopaść się do majtek każdej z bohaterek i odkryć wszystkie mniej lub bardziej cenzuralne scenki przerywnikowe. Najczęściej takie gry to prostackie klikanie setek "ambitnych" dialogów i wybieranie raz na jakiś czas odpowiedzi. Jednak, czasami zdarzy się bardziej uczciwe podejście do sprawy. A ja za takie uważam grę, w której wzmiankowane scenki są dodatkiem do gry, a nie jej sensem. Dlatego z przyklaśnięciem przyjąłem takie gry jak Utawarerumono czy Tears to Tiara, które same w sobie były dobrymi tytułami rpg nawet bez stękanych scenek. A jak w tym aspekcie radzi sobie Big Bang Age? To postaram się pokazać właśnie w tym tekście.
Taktyka na start
Tak samo jak erotykę, Japończycy lubią czy wręcz ubóstwiają taktyczne rpgi. Więc możecie spróbować zgadnąć jaką grą jest BBA? Tak jest, taktycznym rpg. Chociaż raczej jest to "conquer rpg" jak to gdzieś w internecie wyczytałem. Bo jednak tej grze dużo bliżej do Heroes of Might and Magic niż Shining Force'a. Wyjaśnię to później, bo się zapędzam za bardzo ;). Tak czy tak jest to taktyczny rpg, ale z dużą dawką ekonomii oraz dialogów.
White Fang na start
Nasz główny bohater, Zanma Rouga ma marzenie. Chce podbić Japonię. Otóż 11 lat temu w Japonii otworzyła się tak zwana Hell Hole. Zmieniając całkowicie wszystko. Dzięki B-Stone'om które wydostały się z tego miejsca wielu ludzi, zwłaszcza młodych osób uzyskało przeróżne moce. Jako że właśnie w większości są to młodzi ludzie zostali nazwani Specjalnymi Studentami. Przez te 11 lat wyrosło kilka organizacji, które podzieliły Japonię między sobą w niekończącym się konflikcie. A nasz bohater ma marzenie aby podbić, ale co za tym idzie jednocześnie zjednoczyć kraj. I tak zaczyna się nasza przygoda, od podbijania szkoły, miasta, a kończy się na podbijaniu kraju. Historyjka jest raczej z gatunku banalnych, pasuje bardziej do bijatyk niż rpg. Jednak ten tytuł nadrabia bardzo ciekawymi postaciami. Może nie pod kątem charakteru, a raczej designu oraz pomysłu na nich. Już same strony konfliktu są conajmniej niedorzeczne. No bo przyjdzie nam walczyć z paramilitarną organizacją, ale też ninja, rycerzami, piratami czy też wampirami. Tak jest, dobrze przeczytaliście. A akcja się dzieje we w miarę współcześnie wyglądającej Japonii. No ale takie miszmasze gatunkowe dla skośnookich to żadna nowość, więc już przywykłem ;). A co do postaci, po naszej stronie mogą stanąć m.in. szkolna pielęgniarka uwielbiająca młodych chłopców, łowczyni demonów z trumną na plecach i kocimi uszami, super bohater, wojownik jedzący żywe ptaszki które siadają mu na ramieniu, dwaj bracia bliźniacy przypominający bohaterów legendy o Son Goku. Postaci jest doprawdy mnóstwo, dla każdego coś miłego. Oprócz postaci VIP, mnóstwo jest szeregowych pomagierów których możemy werbować. Postacie można poznać dobrze dzięki bonusowym scenkom oraz w dialogach które musimy przeprowadzać z nimi. Będąc przy postaciach, wspomnę że fabuła o ile mało ambitna rozwidla się. Do tego przyłączając jedną postać, blokujemy sobie dostęp do innej postaci, ot choćby przyłączając zboczoną pielęgniarkę nie przyłączymy już również zboczonego nauczyciela. I na odwrót. Mnóstwo jest takich sytuacji, dlatego gra za każdym podejściem może być inna i ciekawa. Spory plus się za to należy.
Ekonomia na start
Gra dzieli się na trzy chaptery. W dwóch pierwszych nie mamy co się przejmować funduszami jako takimi. Prawdziwa gra rozpoczyna się dopiero gdy podbijemy miasto i zabierzemy się za kraj. Każda potyczka kosztuje nas BP, czyli tutejszą walutę. Postacie otrzymują wypłaty co tydzień. Kluczem do przetrwania jest branie kredytów, podbijanie terytoriów i umiejętne rozstawianie postaci w tych miejscach oraz w ostateczności okup za uwalnianie więźniów i BP za spółkowanie z bohaterkami :D. To ostatnie wcale żartem nie jest. Mi osobiście ciężko było na początku zrozumieć zasady działania ekonomii w tej grze, ale praktyka czyni mistrza. Jednak kilkukrotnie dopadł mnie game over właśnie przez brak funduszy na funkcjonowanie, a nie przez porażkę z wrażymi jednostkami. I być może bym stracił cierpliwość do tego tytułu gdyby nie właśnie rzeczona nieliniowość, olbrzymią ilość postaci, a i nawet bonusowe sceny hentaiowe.
System na start
W Big Bang Age fabuła jest ukazywana w standardowej formie artów i w ostateczności statycznych obrazków. Chociaż niezłe intro również się trafi, animowane żeby nie było ;). Co dziwne, mimo że BBA jest rpgiem to cyfrowego oznaczenia leveli nie widziałem. Jednak postacie zbierają expa. Co boostuje ich statystyki takie jak atak, uniki czy celność. Ale również szanse procentowe na kontrę. Są również statsy odpowiedzialne za utrzymanie porządku w lokacjach w których dana jednostka stacjonuje, jak też cyfry oznaczające wypłatę i ewentualny zysk który postać przynosi. Oprócz klasycznego rozwoju przez walkę, można również zaoszczędzone BP inwestować aby usprawniać statystyki. Ekwipunku jako takiego nie ma za wiele, a i tak każda postać może mieć najwyżej jeden item wspomagający przy sobie. No i żadnych itemów leczących nie uświadczycie.
Walka to inna para kaloszy, bo niby wydaje się być znajoma, to jednak wcale tak nie jest. Każda lokacja ma 6 slotów na postacie. I właśnie tyle maksymalnie postaci może brać udział w potyczce. I wtedy też ilość tur walki zależna jest właśnie od ilości postaci. Czyli od jednej tury aż po sześć. Postacie posiadają swoje affilacje na jeden z sześciu elementów, który to może dać przewagę w starciu lub też słabość. Do tego każda z postaci ma swój zasięg. Długi, średni lub krótki. Wyobraźmy sobie sytuację że nasza łuczniczka atkuje demonicznego szermierza. Łuczniczka ma zasięg Long, szermierz Mid. Jeżeli trafimy, to wtedy w zależności od szansy procentowej zależy czy nasz oponent wykona kontrę. Gdy dwie postacie z zasięgiem krótkim się mierzą to wykonują atak jednocześnie. Ciężko jest ten system opisać słowami, ale po chwili się łapie. I jest to fajne rozwiązanie dające sporo frajdy. Pewnym ograniczeniem w walkach jest system staminy. Postacie mają kilka jednostek staminy. Każdy atak zabiera jeden pasek, bądź jeżeli to specjal do 3. Stamina egeneruje się obojętnie czy postać jest w lokacji czy też nie. Zmienia się wtedy tempo regeneracji. No i hp regeneruje się tylko wtedy gdy postać nie jest w lokacji. Zmusza to do rotacji, umiejętnego ustawiania jednostek i myślenia strategicznego. No i pamiętajmy że w duchu Fire Emblema postacie umierają na stałe jeżeli ich hp spadnie poniżej 0.
Fazy na start
Gra jest podzielona na tury. Każda tura składa się znów z kilku faz. Najpierw wybieramy jakieś zdarzenie fabularne, bądź rekrutację postaci. Lub też budowę budynku, ale to akurat nie zabiera fazy. Po tym mamy prywatną rozmowę z wybraną postacią, która to regeneruje pasek lojalności. Bo gdy pasek lojalności spadnie to postać może się od nas odłączyć na stałe. Później mamy fazę rozstawiania postaci w lokacjach. No i ostatecznie jest faza bitewna, w której możemy wykonać tylko jeden manewr ofensywny, który pozwala podbić lokację. Ale na szczęście bronić się możemy do upadłego. O ile nie zabraknie nam BP. No i tak aż do końca gry. Wiem że w takim dosyć chaotycznym opisie ciężko znaleźć pozytywy tej gry. Ale system pomimo sporej dawki skomplikowania da się pojąć. Walki dają sporo satysfakcji, prowadzenie własnej armii jest przyjemne. Postacie da się lubić, a fakt że jest ich sporo daje dużą elastyczność w doborze.
Technikalia na start
Jeżeli liczycie na wodotryski to oczywiście się rozczarujecie. Muzyka jest i tyle można o niej powiedzieć. Głosy można usłyszeć w starciach, rzadko w scenkach fabularnych. No i prawie w każdej scence hentaiowej. Jakby istotnie to było niezbędne ;P.
Arty postaci są ok, figurki w walkach przedstawione są w SD. Animacje ataków są niezłe, chociaż dochodzenie... eee znaczy się animacja chodzenia jest trochę śmieszna. Chociaż tak naprawdę jakiekolwiek animacje obecne są w starciach i tylko tam.
Teraz scenki hentai, raczej jest to klasyczna pornografia. W tych artach które ja odkryłem jakiś mocno niesmacznych rzeczy nie uświadczyłem. No i do tego obrazki są cenzurowane, znaczy się piersi bohaterek możemy podziwiać w całej okazałości. Ale ujęcia ginekologiczne są zakryte pikselami. Głupie to moim zdaniem no ale.
Mała uwaga dla użytkowników Windowsa 7. U mnie tytuł ten nie chciał się odpalić bez używania Applocale, podobnie u kumpla który ma Vistę. Jakoś tłumaczenia jest bardzo dobra, wypatrzyłem bodajże trzy literówki w kilkudziesięciu godzinach grania.
Zakończenie na start
Cóż, czas kończyć ten z lekka chaotyczny tekst. Doprawdy ciężko mi ocenić tą grę. Mi się podobała. Lubię taktyczne rpgi, a ten był inny niż większość z którymi miałem przyjemność obcować. Ale bardzo sensowny, wymagający co lubię. Duża ilość postaci jak już podkreślałem jest bardzo pozytywna. Ciekawe starcia oraz satysfakcja z podboju i sprawnego zarządzania drużyną jest wielce pożądana :D. Ale dla równowagi miałka fabuła, często mocno przydługie dialogi i długaśne stękane scenki nie wprawiają w zachwyt. Wizualnie też tytuł nie powala, a częste porażki i niespodziewane straty postaci potrafią irytować. Ogólnie niezła gra, bez hentaia i tak bym wystawił tą samą notę.
Moja ocena: 3/5
Obrazki z gry:
Dodane: 15.03.2012, zmiany: 21.11.2013