Blade Chimera (PC)

Blade Chimera

Wydania
2025( Steam)
Ogólnie
Metroidvania w cyberpunkowej opanowanej przez demony rzeczywistości
Widok
Perspektywa boczna 2D
Walka
Zręcznościowa w czasie rzeczywistym
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
29.01.2025

To jeden z tych tytułów, co bierze człowieka tak lekko z zaskoczenia. Nic o nim wcześniej nie wiedziałem i spodziewałem się zwyczajnej metroidvanii. I z grubsza nią jest, ale...

To może od początku, czyli trwającej ponad 30 lat wojny z demonami. Pierwsze przypadki pojawiły się - a właściwie to pojawią, bo mamy do czynienia z dystopijną wizją przyszłości - w Osace. Ludzkość próbuje przetrwać pod opiekuńczymi skrzydłami Świętej Unii. Organizacja zasadniczo przypomina dawną Inkwizycję i jest równie wyrozumiała czy ugodowa. Shin jest jednym z łowców demonów tejże instytucji. Dodatkowo cierpi też na amnezję co do swojego przeszłego życia sprzed wyjścia z komory kriogennej. Bo widzicie, on ostatnie trzy dekady był zamrożony i z racji tego dorobił się też mlecznobiałych włosów. Obecnie jego fach wymaga polowania na demony - od tych mniejszych po całkiem spore bydlaki wielkości od autobusu pasażerskiego wzwyż. Pierwsze kilka minut potyczek doprowadza go do takiego monstrum, wygrywa z nim i... zostaje połowicznie opętany. A to dopiero niecały kwadrans gry. Lux - bo tak ma na imię demonica, będzie nam towarzyszyć do końca gry. Fabularnie będzie jeszcze bardziej pogmatwane, choć część zagrywek wyda się też dość ograna - fortunnie nie całościowo, szczególnie gdy poznamy prawdziwe zakończenie: dostępne po zebraniu kompletu kawałków układanki, dosłownie.

Dobra metroidvania to sporo walki. Tak też dzieje się i w tym przypadku. Dzierżyć możemy dwa narzędzia eksterminacji z całkiem szerokiego arsenału. Posiadamy zarówno broń palną czy miotaną, jak i niezły repertuar w temacie kontaktowej. Broń plazmowa, noże, miecze, bicze, piła spalinowa, karabiny, itd... Mamy w czym wybierać, ale na raz jesteśmy w stanie używać dwóch rodzajów - preferowalnie jednego na dalsze dystanse i drugiego gdy zostanie naruszona nasza przestrzeń prywatna. Sprzęt do walki na dystans ma często magazynek, ale spokojnie: nie musimy liczyć każdej sztuki wystrzelonej amunicji - ot, trzeba się przygotować, że po opróżnieniu magazynka przyjdzie konieczność przeładowania i broń na kilka chwil będzie bezużyteczna. Stąd przydaje się jakiś porządny kawał żelastwa czy czegoś ciężkiego w łapie. Broń znajdujemy albo zakupujemy w zbrojowni w bazie - co w sumie jest osobliwe, bo przecież organizacji powinno zależeć, aby ich żołnierz skutecznie zwalczał zło? Nic to - taka tam licentia poetica . No i to mogłoby zamknąć temat wyjątkowości tej produkcji w swojej kategorii, gdyby nie...

...trzeci oręż, czyli Lux, która przyjęła formę bardzo dużego miecza, dorównującego wzrostem postaci Shina. Miecz jaki jest każdy widzi, ale diabeł tkwi w szczegółach. Poza zwyczajnymi atakami umożliwia on dostęp do różnych mocy. Są takie typowe jak podwójny skok i jego pochodne, generowanie osłony, magicznych pocisków i temu podobne moce. Dodatkowo jest lekko wampiryczny, bo zabijanie nim leczy protagonistę. Można też miecz wbijać w niemetalowe powierzchnie, aby utworzyć sobie platformę do wspinaczki, raniącą wrogów osłonę czy przywołać go, czyniąc na drodze jego lotu spustoszenie wśród wrogów. Może nam też służyć za odpowiednik liny z kotwiczką, na której możemy się przehuśtać nad przepaścią. Z unikalnych cech Lux jest ograniczona kontrola nad czasem, a dokładnie możliwość odtworzenia stanu sprzed, czyli dość wyspecjalizowane i obwarowane różnymi warunkami cofanie w czasie określonych obiektów - choć tylko w lokacjach gdzie miała miejsce Wyrwa. Można też zupełnie odtworzyć wydarzenia z udziałem postaci czy przedmiotów.

W grze napotykamy na swojej drodze całkiem spory bestiariusz japońskiego folkloru i obowiązkowo wyjątkowo sporych drani. Pokonanie niektórych będzie się wiązało z używaniem kontroli nad czasem. Poza bestiami mamy też do czynienia ze śmiercionośnymi pułapkami: od kolców, po zbiorniki z hutniczą surówką czy światło UV, które drastycznie szkodzi Lux - a bez niej umiera też Shin. Zmuszeni więc zostaniemy nieco do kombinowania. Czasem trzeba będzie zostawić wbity demoniczny miecz i przywołać go do nas dopiero po ominięciu pułapek. Jest tylko jeden psikus: nie możemy wtedy korzystać z podwójnego skoku, liny i reszty mocy. Poza tym: z mocą wiąże się też konieczność jej zasilania poprzez manę. Tę możemy odzyskać wyprowadzając serie ataków na wrogach za pomocą bardziej konwencjonalnego oręża. Bardziej zaawansowana eksploracja wymaga nabycia odpowiednich umiejętności - szczególnie przydaje się teleportacja do raz odwiedzonego miejsca, choć czasem jest ona uniemożliwiona - w sumie nie jest to wyjaśnione z jakich przyczyn. Nie da się i już. Niemniej nadal fajnie się kombinuje jak z użyciem mocy dostać się w pozornie nieosiągalne zakamarki.

Rozwój postaci odbywa się poprzez zdobywane za likwidację demonów punkty doświadczenia. Czasami po ich uśmierceniu wpadają też jakieś ciekawe przedmioty czy pieniądze. Te drugie możemy też zdobywać za wykonywanie zleceń wrzucanych na skrzynkę mailową bohatera. Są one fajnym urozmaiceniem oraz uwypuklają tło fabularne czy dodają nowe wątki.

Spora część osiągnięć wpada za podążanie z główną linią fabuły, ale niektóre są za zgoła wyjątkowe akcje, jak choćby zdemolowanie samochodu na parkingu czy pobicie rekordu w grze na automatach. Za otrzymywanie obrażeń też jest kilka. Warto poczytać ich opisy... albo poradniki. Jeżeli planujecie komplet osiągnięć, to opcjonalny boss - nagrodą za jego pokonanie jest prawdziwe zakończenie - jest dość trudny i nie gra czysto, uprzedzam.

Muzycznie gra współgra z oprawą graficzną. Czuć klimat mających już dzisiaj kilka dekad produkcji z lat 90-tych. Melodie wpadają w ucho i przyjemnie się w ich rytmie gra.

Zwolennikom przeróżnych gier tego gatunku polecać nie trzeba. Polecam natomiast innym, bo gra do szczególnie trudnych nie należy - z pewnością da się znaleźć bardziej wymagające tytuły. Eksterminacja setek demonów jest przyjemna, fabuła spokojnie się broni, szczególnie w końcowych etapach. Choć czasem bywa sztampowo, to końcówka dowozi ładnie. Bez wyrzutów sumienia mogę polecić zatracić się w grze na te kilkadziesiąt godzin. Demony nie zabiją się same.


ZALETY:
+ Ciekawy świat
+ Możliwości prowadzenia walki tak jak sobie upodobamy
+ Oryginalne mechaniki gmerania w czasie i używania mocy
+ Fajny retro vibe

WADY:
- Nie stwierdzono

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Saya
- Jason Blood
- Tony Redgrave

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Tomasz Torquemada
- Sparda
- Stanley Milgram

Moja ocena: 4/5


Obrazki z gry:


/obrazki dostarczył Ksiadz_Malkavian/

Dodane: 29.01.2025, zmiany: 29.01.2025


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?