Blood Omen: Legacy of Kain |
|
Wydania |
1997() |
Ogólnie
|
Gra zręcznościowa, przygodowa, logiczna nawet w pewnych momentach, ale jedyny związek z gatunkiem RPG, jaki posiada to statystyki, które i tak na nic nie mają wpływu oraz zmiany w opancerzeniu, broni i czarach. Większość zresztą sama zachodzi automatycznie, gdy zdobywamy coś lepszego
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Na wstępie...
Zacznę od tego, iż jestem ogromnym fanem serii Legacy of Kain (obydwu części Soul Reaver'a oraz Defiance w szczególności), którą to uważam za ukoronowanie gatunku przygodowo-zręcznościowego. Blood Omen: Legacy of Kain jest pierwszą grą znakomitego serialu, swoistym "dziadkiem" dla reszty tytułów opowiadających o perypetiach wampira Kaina.
Świat jest okrutny.
Mógł pomyśleć szlachcic Kain, kiedy miecz zabójcy rozdzierał mu podbrzusze. W jednej chwili wychodził chwiejnym krokiem z karczmy, myśląc jak trafić do domu, a w następnej banda oprychów pozbawia go życia. Tak też się zdarza. Przykładnym obywatelem nasz bohater niestety nie był i trafił wprost do Ogni Piekielnych. Jednakże, Pan i Władca tego przybytku rozkoszy ma ofertę dla Kaina. Możliwość powrotu do świata żywych. Możliwość zachłyśnięcia się satysfakcją i uczuciem spełnienia po ujrzeniu posiekanych ciał swoich oprawców, które leżą w kawałkach u jego stóp.
Serio, kto by na to nie poszedł?
Kain natychmiastowo podpisuje cyrograf, nie zwracając uwagi na zapisy drobnym druczkiem, po czym rusza do akcji. Żeby być konkretnym, rusza ze swojego grobu, w sanktuarium, gdzie echa torturowanych dźwięczą po korytarzach. Zszokowany takim obrotem spraw, Kain sprawdza swoje przywrócone do życia ciało i stwierdza z zaskoczeniem, że stał się wampirem.
Bycie wampirem ma swoje zalety, jak na przykład zmiana formy. Kain z czasem zauważa, że jego zdolności się rozwijają i z każdym pokonanym bossem uczy się czegoś nowego. Np. zmianę w nietoperza, by mógł szybko przemieszczać się po mapie krainy Nosgoth, w którym to akcja się rozgrywa, czy też przemiana w zwykłego obywatela, by móc bez problemu wmieszać się w tłum. Nie możemy jednak pozwolić, żeby te plusy przysłoniły nam minusy. Poruszanie się w słońcu to zły pomysł. Wampiryzm nie miesza się dobrze z chęcią złapania opalenizny. Skóra Kaina muśnięta promieniami słonecznymi przypala się. Ponadto, występuje ciągła potrzeba picia krwi. Kain, prawdziwy koneser, wie że wbijanie się zębami w szyje śmiertelników i wysysanie ich do cna jest w złym guście. Preferuje zatem żywic się w bardziej wyszukany sposób. Otóż, używając telekinezy (!), kieruje krew bezpośrednio z aorty nieszczęśnika, wprost do swych ust (!!).
Początek fabuły jest fascynujący, tak samo zresztą jak cała jej reszta. Historia opowiedziana w Blood Omen jest najmocniejszą stroną tej gry. Tuż zaraz po jej mistrzowskiej atmosferze. Nosgoth to świat, z którego każdego konta bije mrokiem, krwią i tajemnicą. Zwiedzać go to czysta przyjemność, gdyby nie...
Przestarzała grafika
Pikseloza bije po oczach. Znakomicie budujący atmosferę wszędobylski mrok powoduje, że nic na ekranie nie widać. Wygląd wrogów to istny śmiech na sali. Wyglądają jak zabawki, mogące należeć do zestawu halloweenowego dla domku lalki Barbie.
NPC, poza tym, że są mało szczegółowo zrobione w porównaniu z postaciami głównymi, niezwykle często się powtarzają, z lekkimi zmianami kolorystycznymi, dając świadectwo lenistwa twórców.
Dźwiękowo
Jest ok. Muzyka dobrze wpasowuje się w tło. Jest mroczna i posępna. Akurat tak się składa, że klimaty mroczne i posępne znakomicie współgrają z tym, co widzimy na ekranie. Za wyjątkiem może muzyki w spokojniejszych miejscach, która prędko się nudzi. Do rozlegających się z głośników efektów dźwiękowych trudno mieć zastrzeżenia. Są dobrze dobrane. Jak rzuca się czar rozrywający przeciwnika od wewnątrz, to dźwięk podłożony do chwili, jak ciało oponenta rozpada się na dziesiątki mięsnych kawałeczków, brzmi dokładnie tak jak to można sobie wyobrazić.
RPG...
...to nie jest. Wyjaśnijmy sobie tą kwestię. Jest to gra zręcznościowa, przygodowa, logiczna nawet w pewnych momentach, ale jedyny związek z gatunkiem RPG, jaki posiada to statystyki, które i tak na nic nie mają wpływu oraz zmiany w opancerzeniu, broni i czarach. Większość zresztą sama zachodzi automatycznie, gdy zdobywamy coś lepszego. Reszta przedmiotów, które będą zajmować miejsce w naszym plecaku, będzie wymagana do ukończenia questów przeróżnych.
Rozgrywka
Jest prosta jak budowa cepa. Poruszamy się Kainem po mapie, a Mortanius, Pan i Władca wspomnianego piekielnego wymiaru podpowiada nam, dokąd mamy się udać, po drodze do owego miejsca wybijamy hordy wrogów i rozwiązujemy zagadkę. Gdy docieramy do celu to okazuje się, że to forteca jakaś, więc wchodzimy i wybijamy hordy wrogów i rozwiązujemy więcej zagadek, aż do dotarcia do bossa. Tutaj walczymy trochę dłużej, najczęściej musimy znaleźć na niego sposób, a jak wygramy to wracamy na mapę świata i udajemy się do kolejnego bossa. Gdyby walka jeszcze była urozmaicona, ale niestety, polega jedynie na tym, że podchodzimy, machamy mieczem, uciekamy robiąc unik, wracamy machać mieczem i tak do skutku. Z drobnymi przerwami na wyleczenie się krwią tudzież magią. Mamy i inne czary, lecz najczęściej są one bezwartościowe.
Kończąc...
Jest to stary grat, w którym kiedyś tkwił potencjał na znakomitość. Jednakże, po drodze ten potencjał wyparował. Pamiętam jakby to było wczoraj, jak grałem w demo tego tytułu (portu z PSX zresztą) z płytki Secret Service w roku pańskim 1997. Już wtedy wychwalano klimat, jaki Blood Omen tworzy, a psioczono na grafikę i rozgrywkę. Co więcej, ta gra nie jest wymagana do zrozumienia reszty serii "Legacy of Kain", zatem jej fani również mogą ten tytuł sobie odpuścić. Ostatecznie, zamykając kwestię słów na koniec, pozwolę sobie podsumowując tą grę nawiązać do wstępu. Otóż ten "dziadek", jak to dziadek, jest stary, brzydki, często się powtarza i raczej nikt nie traktuje go poważnie, pomimo jego usilnych starań i nalegań. Lecz jego opowieść potrafi zafascynować każdego, kto poświęci mu choć odrobinę czasu, starając się zignorować denerwujące wady. Tak, Drodzy Państwo, fabuła jest aż tak dobra, lecz nie ratuje ona oceny końcowej.
Moja ocena: 2/5
Obrazki z gry:
Dodane: 17.12.2008, zmiany: 21.11.2013