Cat Quest |
|
Wydania |
2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) 2017( Steam) |
Ogólnie
|
Pogodna i kolorowa gra z antropomorficznymi kotami w rolach głównych.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Cat Quest to prosty RPG, który zaskakuje grywalnością. Bajkowa grafika oraz przyjemna, chociaż powtarzalna muzyka zajmują zaledwie 300 mb na dysku. Początkowo nastraja to sceptycznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę wielkość dzisiejszych gier, ale już po kilkunastu minutach sceptycyzm mija, a my wcielając się w słodkiego kotka możemy zacząć naszą przygodę. Responsywny system walki oraz questy podsycone humorem i sporą dawką easter egg-ów, pozwalają spędzić z grą kilka przyjemnych godzin. Rozgrywka nie jest wymagająca, więc grę można potraktować jako "przerwę" od cięższych klimatów. POLECAM!
Jak już pisałem na wstępie, wcielamy się w słodkiego kotka, który musi uratować swoją siostrę oraz kocie królestwo od zguby. Fabuła jest dość sztampowa, ale nie czuć tego mocno. Ot kolejna historia o wybrańcu, smokach i zagrożonej krainie potraktowana w humorystyczny i lekki sposób. Dodatkowo królestwo kotów ma swój klimat i w rozmowach bardzo często mamy do czynienia z "kocim slangiem", objawia się to częstymi mrauknięciami typu "mrrrautastycznie, mrałmolada, i ogólnym zmrauczeniem języka:). Podobnie żartobliwie potraktowane są questy i cała historia w grze. Gra jest liniowa i pomimo otwartej mapy jesteśmy ograniczeni poziomem jaki mamy, więc wejście do lochów powyżej naszego poziomu kończy się śmiercią ( identycznie kończy się próba zaatakowania mobka na mapie świata, który przerasta nas poziomem), tak samo jest z zadaniami itd. Więc pomimo otwartej mapy, mamy do czynienia z klasycznym ograniczeniem na poziom. Same zadania do skomplikowanych nie należą, ale cechują się dobrym humorem i czasami mają ciekawe, a często śmieszne zakończenia, więc robi się je przyjemnie ( moja ulubiona linia questów, to ta ze "Świętym Mikołajem", zresztą popatrzcie jak się nazywa w grze "Śanta Paws":)). Jak wszystko w tej grze, rozwój naszego bohatera też do skomplikowanych nie należy i odbywa się z automatu, czyli po awansie nasze statystyki rosną same. Mimo tego możemy wpłynąć na statystyki bohatera pośrednio poprzez ubiór i broń w jaką go wyposażymy.
Walka w grze, to proste action RPG oparte o timingi, czyli zadajemy cios i w odpowiednim momencie musimy zrobić unik, aby cios przeciwnika nas nie trafił. Tutaj ułatwiono to jeszcze, bo ładowanie się ciosu wroga jest przedstawione w formie czerwonego kółka w przypadku zwykłych ciosów lub innego kształtu w przypadku czarów. Nasz kotek podobnie na wzór przeciwników może walczyć czarami (tych w grze jest 7) lub bronią zwykłą od toporków, po rożne miecze itp. Poza statystykami, nie ma znaczenia jaką broń nasz koci przyjaciel dzierży, a animacje ataków są inne tylko dla czarów.
Grafika jest mocno kontrastowym cell shadingiem stylizowany na słodką kreskówkę. Całość rozgrywki odbywa się na mapie świata, którą w ograniczonym stopniu można oddalać, aby dostrzec więcej terenu. Uproszczone animacje potworów oraz głównego bohatera wpisują się dobrze w całość sprawiając, że mamy wrażenie oglądania prostej animacji dla dzieci. Podobnie jest z podziemiami, są ciemne i stylizowane na mroczne, w ten specyficzny "słodki" sposób, więc dorosłego gracza raczej nie wystraszą. Z racji gabarytów gry, na wielkie urozmaicenie nie ma co liczyć, ale z drugiej strony spędzamy w każdym lochu raptem parę minut, więc nie będę się czepiał. Gra swoim klimatem oraz muzyką nastraja optymistycznie, co jest zaletą, a wspomniana we wstępie monotonia muzyczna zaczyna przeszkadzać dopiero po kilku godzinach, czyli zanim zdąży faktycznie nas wkurzać, to akurat skończymy grę.
Cat Quest to humorystyczny RPG osadzony w kocim królestwie i potraktowany sporą dawką easter eggów. Dobry do ogrania pomiędzy większymi tytułami lub jako wstęp do RPG dla dziecka. Gra pozbawiona jest makabrycznych scen, a wszystko jest "prze-słodkie i prze-kolorowe", jednym słowem "mrautastyczne" ! :)
7/10
PLUSY:
+ Ładna, kolorowa grafika.
+ Koci humor
+ Sporo nawiązań do popkultury ( Easter Eggs)
+ Responsywna walka
MINUSY:
- Monotonna muzyka
- Mimo wszystko prostota w każdym calu
- Rozgrywka szybko zaczyna nużyć
BONUS:
Piosenka o kotach Mrrrrauuu:)
W rankingu najsłodszych RPG ta gra miałaby wysokie noty. Z poprawką na uwielbienie dla kotów, bądź niechęć do sierściuchów - zdania naturalnie bywają podzielone. Ja jestem właściwie z moją opinią po środku, bo kot jaki jest (każdy widzi, hehe) - zależy od właściciela. Jeżeli pozwoli swojemu kłębkowi włazić sobie na głowę, to ten będzie próbował podobnych numerów z resztą świata żywego. Jak się nauczy, że znać powinien swoje miejsce i ograniczenia, to spore są szanse na przyzwoitego przedstawiciela kociej rasy, mile widzianego w niemal każdym towarzystwie. Tak więc moją opinię streścić się da w dwóch słowach: "to zależy...".
Świat gry opiera się na założeniu, że jest zdominowany przez koty, które uległy również antropomorfizacji czyli są jak ludzie, tyle że z kocimi głowami i nawykami w wysławianiu się. A poza tym robią to, co ludzie zazwyczaj: żyją, pracują, prowadzą wojny, czczą dziwne istoty, wyrabiają różne przedmioty... Głównym bohaterem jest milczący kot, któremu wcielenie kociego Zła pod postacią Drakoth'a porywa siostrę i niemal skazuje go na śmierć poprzez utopienie (a czego jak czego, ale zanurzania koty nie cierpią!). Ledwo uchodzimy z życiem, a po odzyskaniu sił przyłącza się do nas koci duch opiekuńczy i prędko zdradza nam, że mamy na sobie magiczne piętno Zaklinacza Smoków. Potem już tylko pokonujemy smoka atakującego wioskę i... przygoda czeka! To prawda, fabuła zdaje się sztampowa do przysłowiowego bólu, ale bez zdradzania zbyt wiele - zaręczam, że potrafi zaskoczyć.
Mechanika RPG zbyt zawiła nie jest. Poziom zwiększa nam ilość punktów życia, many i zadawanych obrażeń. Każda znaleziona broń jest bronią do walki wręcz, musimy więc się nastawić na konieczność unikania ataków przeciwnika. Możemy też wspomóc się magią. Mana odnawia się za udane ataki walką wręcz. Oczywiście, określone rodzaje ekwipunku mogą postaci dostarczać więcej many kosztem zmniejszonej żywotności, pancerza czy obrażeń od broni. Walka wręcz jest nieunikniona, choć uników stosować należy sporo. Bo oponent, to takie bydle co nie daje się beztrosko okładać po łbie i oddaje, a czasem czarem również poczęstuje. Fortunnie, zasięg ataku wraz z czasem jego realizacji (wypełniające się pole!) idzie określić, dlatego należy w porę się salwować unikiem toczonym. Bo wiadomo że fikołek jest najszybszym i najlepszym unikiem, prawda? Cóż, tak naprawdę nie jest, ale w tej i kilku innych grach działa cuda, nie wiedzieć czemu. Istotnie, mechanika walki daleka jest od finezyjnej, ale jej prostota stanowi o zalecie. I nadal potrafi być wyzwaniem, w szczególności, gdy wróg do tego jeszcze odpali ze dwa zaklęcia.
Magia nie jest zbyt skomplikowana, zestaw możliwych do nauczenia się czarów jest bardzo kanoniczny: ataki ogniste, lodowe, piorunowe, leczenie, siła berserkera, wysysanie życia czy kolczaste podłoże pod przeciwnikiem. Ataki różnią się od siebie formą pokrywania obszaru: część rozchodzi się od nas niczym fala, inne idą wyłącznie po liniach prostych, itd. Każde zaklęcie możemy u magów rozwinąć za złoto do 10 poziomu. Im wyższy poziom, tym lepiej poniewiera niemilców czy wspomaga naszą postać. Warto mieć odpowiedni zestaw 4 ulubionych zaklęć pod nasz styl walki. Warto pamiętać, że ogień zadaje obrażenia i zarazem osłabia obronę przeciwnika; lód potrafi spowolnić, co daje dodatkowy czas na ataki oraz unik.
W trakcie gry rozwija się nie tylko koci protagonista, ale także jego ekwipunek. Na czym to polega? Otóż po znalezieniu ponownie takiego przykładowego "zwykłego miecza" nie dostajemy jego kopii do plecaka, ale zwiększają się statystyki już posiadanego (w plecaku czy w dłoni - bez znaczenia). Jest to wygodne i przyjemne rozwiązanie, bo likwiduje to potrzebę ganiania po sklepach z każdym znalezionym po drodze złomem.
Poza główną fabułą mamy też zadania poboczne. Warto się za nie brać z racji nagród i doświadczenia, każde zadanie z tablicy w danej mieścinie ma też podpięty pod siebie wskaźnik poziomu dla jakiego jest przewidziane i potrafi to być cenną wskazówką. Podobnie sprawa wygląda z rozsianymi po całym świecie podziemiami. Przestrzegam, że przeciwnicy w zadaniach pobocznych potrafią być bardziej uciążliwi niż ci z głównych! Nic też nie stoi na przeszkodzie aby realizować te poboczne zadania po ukończeniu głównej linii fabularnej.
Gra raczy nas przeuroczą grafiką, na którą niektórzy mogą być podatni, a inni przewrażliwieni. Podobnie sprawa wygląda z wszechobecnością gier językowych związanych z kotami, choć tylko w języku angielskim! Żarty tego pokroju są obecne niemal w każdym dialogu czy opisie zadania, więc czujcie się ostrzeżeni. Pięknej estetyce rysunkowej przygrywa całkiem sympatyczna muzyka. Oprawa dźwiękowa i graficzna powodują, że gra nadaje się dla graczy w dowolnym wieku. Nie ma tu krwi, choć uśmiercamy całkiem spore zastępy. Dostępność obniża też prostota samej produkcji, bo nawet przegrana w walce kończy się przeniesieniem postaci do miejsca jej ostatniego noclegu - dla rozsądnego kota będzie to koszyk najbliżej miejsca ostatniej potyczki - reszta musi mieć w nogach... Wspomniane koszyki pozwalają też niemal natychmiastowo odzyskać utracone zdrowie i manę. Jest ich w grze pełno i są bezpłatne.
Gra często puszcza też do nas oko. Sporo będzie przebijania czwartej ściany. Występuje też pluralizm odniesień popkulturowych oraz klasyków konwencji fantasy, całkiem to sprawnie wdrożone, powiem.
Nasz bohater najczęściej porusza się pieszo po lądzie, ale z czasem nauczymy się też biegania po powierzchni wody czy też latania. Nie widzę powodu aby się nad tym mocniej rozwodzić.
Po ukończeniu gry możemy rozpocząć rozgrywkę na jednym z nowych trybów, w tym celowo sobie utrudnić, aby po przejściu uzyskać dostęp do unikalnego zestawu (wpierw kończymy z 3, dwoma i jednym utrudnieniem). Uwaga, tryb 9 żyć naprawdę oznacza, że po dziewiątej śmierci postaci zaczynamy od początku, więc rozważnie dobierałbym współwystępujące tryby!
Mimo przewagi zalet, produkcja ma też kilka wad. Nie mamy możliwości wykonywania więcej niż jednego zadania równocześnie, stąd niemożliwe jest nazbieranie kilku misji pobocznych i wypełnianie ich mimochodem w trakcie gry. Kolekcjonerzy osiągnięć muszą się liczyć z parokrotnym przejściem gry. Fabuła nie posiada potencjału, aby coś przy ponownym kończeniu odkrywać, szczególnie, że zadania poboczne możemy ukończyć już za pierwszym przejściem gry. Nie do każdego trafi też przesłodzona konwencja tytułu, część ludzi się od niej odbije. Ja spędziłem czas miło, idę jednak o zakład, że przybyło mi siwych włosów w trybie 9 żyć...
ZALETY:
+ Przyjemna dla oka oraz ucha
+ Fabuła mniej sztampowa niż się mogłoby zdawać na początku
+ Proste, emocjonujące pojedynki
WADY:
- Może być zbyt cukierkowata dla części odbiorców poważnych RPG
- Fani zaawansowanego rozwoju postaci nic tu takiego nie znajdą
- Część osiągnięć wymaga poświęcenia grze czasu i ewentualnie nerwów
Osoby, które grałyby w tę grę:
- Bastet
- Kot z Cheshire
- Selina Kyle
- Felicia Hardy
Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Pies Baskerville'ów
- Rzymianin
- Erwin Schrödinger
Moja ocena: 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 10.08.2017, zmiany: 19.01.2022