Deus Ex: Invisible War

Deus Ex 2
Wydania
2003()
2004()
Ogólnie
Kontynuacja wielkiego przeboju sprzed lat. Nie wzbudziła aż takich emocji jak część pierwsza. Wymagania sprzętowe - zabójcze (za kilka lat pewnie w to dopiero zagram przez to). W zasadzie to strzelanka FPP z elementami rpg.
Widok
FPP
Walka
Strzelanka
Recenzje
mg-mat
Autor: mg-mat
14.11.2024

Był taki okres w gamingu, gdzie wróżono bliski koniec grania na PC, a konsole tak zdominowały rynek, że spora część gier nawet nie wychodziła na PC. Mowa tu oczywiście o latach 2002 - 2007. Był to okres, gdy "ukonsolowiono" wiele marek, które miały korzenie "pecetowe". Jedną z takich "ukonsolowionych" gier jest Deus Ex: Invisible War. Gra stała się "ofiarą" pierwszego Xboksa (była projektowana głównie z myślą o tej konsoli i chociaż zapowiedziana była też na Windows, to port PC właściwie niczym się nie różni od konsolowej wersji), co mocno odbiło się na szeroko rozumianej rozgrywce.

Deus Ex

Szara śmierć, to bardzo zabójcza substancja, którą terroryści wykorzystują do zniszczenia Chicago w intrze do gry. Akcja dzieje się 20 lat po wydarzeniach z jedynki, a świat już częściowo pozbierał się po wielkim resecie, który zafundowali mu bracia Dentonowie (kanoniczne okazało się zakończenie, w którym współpracujemy z Tracer Tongiem i wyłączamy światową sieć komunikacji doprowadzając świat na skraj zapaści komunikacyjnej). Wcielamy się w postać o imieniu Alex D (można wybrać pleć oraz wygląd z kilku dostępnych), który właśnie rozpoczyna egzamin na agenta organizacji Tarsus, który to jest oddziałem ApostleCorp. Oddział mieści się w Seattle, a oprócz nas w tym samym ośrodku szkolą się i inni agenci, którzy wplotą w opowieść swoje trzy grosze. Fabułę oraz nawiązanie do poprzedniczki napisano bardzo dobrze, a momentami genialnie. Już sam początek daje poczuć, że mamy do czynienia z przemyślanym scenariuszem, a rożne intrygi występujących w grze organizacji szybko wciągają nas w swoje gierki, stawiając przed nami wybory i zadania sprzeczne moralnie. Również końcówka historii jest co tu dużo mówić małym arcydziełem, które pozwala ukończyć grę aż na 4 różne sposoby. Zarówno rozmowy zawarte w grze, jak i notatki, gazety, czy też maile itp. dopełniają klimat tego świata, który dorównuje w tym względzie świetnej poprzedniczce, a nawet uzupełnia wątki, które w jedynce były niedopowiedziane (np. wątek obcej rasy, transcendencji i wiele innych). Można więc powiedzieć, że pod względem opowieści mamy do czynienia z dobrym sequelem.

Szara śmierć*

Niestety (albo "stety") poza opowieścią dla graczy liczy się też rozgrywka, a ta mocno odstaje od swojej poprzedniczki i to w większości na minus, chociaż są też plusy. Grafika jest niby ładniejsza, jednak postacie wyglądają odrobinę plastikowo. Owszem oświetlenie oraz tekstury są lepsze, ale co z tego skoro wszystko opłacono niemiłosierną ciasnotą. Lokacje są małe, ciasne i sterylne, co czasami doprowadza nieomal do klaustrofobicznych myśli, ale jest i plus w postaci szybkiego przemieszczania się pomiędzy lokacjami (o ile można to nazwać plusem). Niestety lepsza grafika oraz ograniczenia pamięci konsoli wprowadziły częste loadingi i to pomimo niewielkich rozmiarów lokacji, które psują immersję, a całość gry jest co najmniej dwa razy mniejsza, niż poprzedniczka. Niby nie wpływa to na swoją drogą świetną opowieść, a jednak mamy poczucie braku swobody w eksploracji. Wynika to oczywiście z niemiłosiernej ciasnoty, bo swoboda w istocie jest, tyle że mamy "za ciasny płaszcz", aby się czuć komfortowo. Wpływ na to mają też inne uproszczenia, takie jak wyeliminowanie systemu RPG, które akurat ja odbieram na plus, bo w końcu wyszkolony agent może strzelać normalnie. Zostawiono natomiast system biomodów, który w moim odczuciu jest wystarczający. Jednak nawet tutaj uważam, że ucięto za dużo, a np. taki wytrych z oryginału mógł zostać, bo tylko multitool, to trochę za mało. Część bio-modów odpowiada też umiejętnościom z tego wyciętego systemu (np hakowanie), co ograniczyło biomody do zaledwie kilku. Niestety zmniejszyło to możliwości agenta. O ile ja też bym wyrzucił ten wadliwy system RPG znany z oryginału ( a przynajmniej wszystkie umiejętności związane z broniami), to jednak okrojenie gry aż tak mocno, zdecydowanie doprowadziło do zbytniej degradacji odczuć grania kimś wyjątkowym i sama historia oraz klimat nie wystarcza, aby wypełnić tę lukę (seria wraca na właściwe tory w kolejnej odsłonie).

Podsumowanie:

Całe szczęście gra nie "sprzedała" się zupełnie i zachowała ducha poprzedniczki, a całość da się przejść nikogo nie zabijając. Można też wybrać sposób pokonywania poszczególnych etapów (głośno lub cicho), a projekty lokacji pozwalają podejść do problemu przynajmniej na dwa sposoby. Ostatecznie pomimo świetnej historii oraz klimatu, mamy ciasne lokacje i taki sobie rozwój postaci, co niestety odbija się negatywnie na całości, a "ukonsolowienie" tej gry wyszło jej zdecydowanie na minus.

PLUSY:
✔️ Klimat oraz historia
✔️ Dużo zakończeń
✔️ System skradania się
✔️ Strzelanie nie ograniczone systemem RPG
✔️ Muzyka

MINUSY:
❌ Zbyt mocno okrojony rozwój postaci
❌ Klaustrofobiczne lokacje
❌ Dużo krótsza od poprzedniczki

OCENA RETRO**:
7,5/10

*(paradoksalnie szarakiem nazywano w tamtych czasach PS1, na którą to konsolę gra nigdy nie wyszła:))

**Ocena retro oznacza, że oceniam grę poprzez pryzmat sentymentu, a wam radzę się kierować tym, co napisałem w recenzji, a nie samą oceną, bo ta prawdopodobnie jest zawyżona. Dzisiejsze czasy, to inne standardy, a ocena retro jest dostosowana do czasów kiedy wyszła gra i wtedy 7,5/10, jak najbardziej było oceną sprawiedliwą.

Zgodność z gatunkiem 0451 RPG:
Swoboda działania - 15%
Interaktywne środowisko - 10%
Symulacja systemów - 15%
Wielowątkowa narracja - 15%
Perspektywa pierwszoosobowa - 10%
Idywidualne odczucia - 6%
Sumarycznie Immersive Sim na 71%

Cały let's play tutaj: Deus Ex

Zapraszam do obserwacji naszego kuratora: ŚWIAT RECENZJI
Recenzja ukazała się też w: Recenzje na 100%... osiągnięć!


Nerka99
Autor: Nerka99
30.03.2005

Deus Ex - któż w to nie grał... ja sam pamiętam jak nie mogłem się zdecydować jaką drogę obrać przy rozwiązywaniu poszczególnych problemów, ta gigantyczna swoboda sprawiła że przeszedłem tę gre wielokrotnie i naprawdę stawiam ją w ścisłej czołówce swoich faworytów do gry rpg wszechczasów.

Na premierę kontytnuacji tej części czekałem długo i z równie wielkim niepokojem upatrywałem jej nadejścia zastanawiając się jak to wszystko zostanie rozwiązane, bo w końcu część pierwsza oferowała 3 oddzielne zakończenia. I tak sobie czakałem aż nastał rok pański 2004 i światło dzienne ujrzał następca i pan wszelkich gier komputerowych - przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy dorwałem grę w swe łapki nadeszło pierwsze rozczarowanie - gra wymaga pełnej obsługi DirectX9 i mój GF4 MX za nic nie chciał jej pociągnąć, no cóż ale czego się nie robi dla "ideału" - pożyczony na tydzień za 2 czteropaki Radeon kumpla miał ziścić moje marzenia... i wiecie co wolałbym już mieć z powrotem te 8 piw!

Gra zawodzi pod wieloma względami, jedynie grafika stoi na całkiem przyzwoitym poziomie za sprawą implementacji pixel shader 2.0 ale to niesie duże obciążenia dla sprzętu.

No ale zacznijmy od początku. Gra rozpoczyna się pięknym intrem w którym fanatyczny terrorysta niszczy miasto, tak rozwala calusieńkie miasto (Chicago o ile mnie moja pamięć nie zawodzi) po czym wybieramy płeć i kolor skóry naszego agenta/tki o bezpłciowym imieniu Alex który/a jest nomen omen klonem naszego ukochanego J.C. ("J.C. mind if I call you J.C." :) ). Gra rozpoczyna się gdy sekta która zniszczyła miasto atakuję akademię w której znajduję się nasz bohater i... i co do reszty będe milczał bo fabuła to jedna z nielicznych rzeczy dla której jednak warto w tę gre zagrać. Inną sprawą jest brak znanego z D1 przydzielania punktów postaci, brak podziału na strefy ciała (urwane 2 rączki w trakcie walki w D1= kaplica a tu nic) jedyne co zbliża tę gre do rpg to jakiś tam inwentarz, ale inwentarz to ja miałem też w Harvest Moonie, a nie jest on bynajmniej sklasyfikowany jako rpg, mało tego nie ma znanego z innych rpgów wagi przedmiotów w inwentarzu, czy też różnic w zajmowanej ilości slotów. Jeśli chodzi o ekwipunek to mamy po prostu 5 slotów podręcznych i 5 w ekwipunku, shotgun zajmuje tyle samo miejsca co pistolet (może się powtarzam ale w D1 takie coś nie miało miejsca) - to skandal, bo wygląda to conajmniej bezssensownie.

Co do broni to jest jej odrobina; standardowy pistolet, shotgun... itp., jedyna broń która jako tako przyciągneła moją uwagę to snajperka na zatrute strzałki do cichej eliminacji. Do broni można dodać ulepszenia tak jak to miało miejsce w części D1 lecz są one odrobine inne np. moduł pozwalający niszczyć bezgłośnie szyby (po strzale widzimy fioletowy błysk i szybki nie ma, całkiem ciekawe), czy też standardowy tłumik. Kolejną rzeczą jest dziwne i ciut rozpraszające rozmieszczenie interfejsu w trakcie gry. Grałem w wersję 1.0, a podobno w wersji europejskiej 1.1 miało zostać to poprawione, ale z tego co sprawdziłem na screenach z tejże wersji zmiany były dla mnie niezauważalne czyli ich najzwyczajniej według mnie nie było.

Następną rzeczą jaką należałoby się zająć są dźwięki: rozmowy są nagrane dobrze, chociaż główny bohater nie ma już tego zimnego i pozbawionego emocji głosu jaki charakteryzował J.C. (pamiętam wypowiedź doktora Rayesa który stwierdził że nano-augmentowani nie uśmiechają się:)). Muzyka jest w porządku, zmienia się zgodnie z charakterem oraz miejscami w których się znajdujemy, nic nadzwyczajnego ale nie ma się co przyczepić. Grafika jak mówiłem stoi na dosyć wysokim poziomie, ale jest też druga strona medalu, bo posiadacze bardzo popularnej w Polsce rodziny kart G4 MX najzwyczajniej w świecie sobie nie pograją.

No cóż teraz nadszedł czas na mimo wszystko najważniejszą przynajmniej dla mnie rzecz w rpgach mianowicie grywalność. Grywalność w D2 stoi na powiedzmy dobrym poziomie, ale ratuje ją tylko fabuła i dobrze nagrane dialogi uzupełniające klimat. Przez cały czas grania czułem pewien dyskomfort, coś najzwyczajniej w świecie było nie tak, jakoś nie mogłem się wczuć w rozgrywkę, a po pewnym czasie zorientowałem się, że to wszystko jest ciut zbyt futurystyczne jak na mój gust - nawet broń miała jakiś dziwny wygląd. W D1 pistolet wyglądał jak pistolet a tu... no cóż postaram się umieścieć na screenie to sami ocenicie. No nie wiem czy przez te 20 lat jakie dzieli wydarzenia z obu części mógł nastąpić taki skok technologiczny.

Podsumowując: w gre można by zagrać dla choćby przedłużenia historii znanej z D1, ale obawiam się że po przejściu D2 większość wróci do D1.

Plusy:
+ grafika
+ fabuła
+ dialogi

Minusy:
-cała reszta, po kontynuacji tej dla wielu (dla mnie też) kultowej gry mieliśmy prawo spodziewać się więcej

Ogólnie:3+/5
(Ocenę ogólną ratuje moja "miłość" do D1. Jeśli nie grałeś w Deusa1 i nie znasz historii tam przedstawionej odejmij tego +)

2 3.5

Obrazki z gry:

Dodane: 11.04.2005, zmiany: 14.11.2024


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?