ELEX 2 |
|
Wydania |
2022() 2022() |
Ogólnie
|
Kontynuacja gry z miksem stylów fantasy i sci-fi autorstwa Piranha Bytes - twórców Gothików i Risenów. Więcej i lepiej, choć nie bez drewna tolerowanego przez fanów ze względu na inne atuty, takie jak bardzo ciekawie napisane zadania z różnymi sposobami ich rozwiązania i zazębianie się ich z innymi.
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
Czas czas rzeczywisty
|
Recenzje |
"Elex 2" to gra ewidentnie wtórna praktycznie pod każdym względem. Wizualnie: jest lepiej, ale i tak słabo. Walka: ulepszona, ale i tak ssie. Fabularnie: jest nowy minerał, musimy przyłączyć się do frakcji, wypisz, wymaluj poprzedniego Elexa, tym razem w nowym, fioletowym kolorze. Gra mimo wielu ulepszeń względem poprzednika nie poszła do przodu nawet o krok co uwzględniając upływ czasu oznacza zaliczenie regresu. Pewne elementy można wybaczyć, bo gra jest jednak drugoligowa, co może cena gry nie pokazuje, ale jest to problem także innych gier drugoligowych. Niemniej, trzydzieści parę osób przy nikłym budżecie potrafi stworzyć rolpleja na solidnych fundamentach, niezmiennych od kultowego „Gothika”. Innymi słowy, nie podobał się "Elex 1", darujcie sobie dwójkę. Podobała się jedynka, to i dwójka podejdzie. Pozostali muszą sami spróbować, polecam jednak zacząć od jedynki, bo fabuła jest kontynuowana i pomimo, że teoretycznie nie trzeba znać poprzednika, to już intro rzuca pewnymi informacjami, których nie znamy. Przydałoby się streszczenie fabuły z pierwszej części.
Jak wspomniałem, dwójka jest stosunkowo wtórna, więc skupię się na zmianach względem poprzednika. Fabularnie nasz bohater Jax w wyniku ataku nowych przeciwników (Niebianie) zostaje zainfekowany, a jego dom zniszczony. Jest to całkiem głupawy pretekst, aby Jax zaczynał od pierwszego poziomu doświadczenia mając do dyspozycji metalową rurkę (uszkodzoną rzecz jasna), którą uprzednio trzeba znaleźć. Wraz z Niebianami pojawia się nowa odmiana eleksu, nazwana mrocznym eleksem. Podobnie jak zwykły elex, powoduje ona mutacje lokalnej zwierzyny (już poprzednio zmutowanej przez zwykły elex). Fabuła, pomimo swoich głupotek, jest całkiem całkiem.
Wszystkie gry od "Piranha Bytes" zawierały frakcje. Tym razem jest ich aż pięć. Do poznanych już trzech (Banici, Berserkowie, Klerycy) dołączają Albowie (też znani, ale wcześniej niegrywalni) oraz Morkoni: fanatycy krwawego boga. Na początku możemy jednak dołączyć tylko do trzech, a potem zmienić frakcję w wyniku wyborów fabularnych. Sprytne zredukowanie zadań związanych z karierą w dwóch nowych frakcjach, ale niech tam. Jest tu niekonsekwencja występująca we wszystkich grach tego producenta, ale tutaj w szczególności. Brakuje takiego elementu jak w "Fallout: New Vegas", czyli wrogości frakcji, w szczególności, gdy zmieniamy stronę. Przykładowo: pracowałem dla Albów i zmieniłem stronę na Kleryków. Albowie zablokowali mi możliwość awansu ma najwyższy stopień we frakcji, ale nic poza tym. Dalej mogłem się uczyć ich czarów. A jest więcej takich nielogiczności.
System geopolityczny zmienił się, część frakcji podupadła, obszar gry trochę się przesunął, więc mamy nowe tereny kosztem innych. Ogólnie, eksploracja jest bardzo przyjemna zwłaszcza, że nie ma tutaj randomizowanych elementów. Nie podobały mi się nowe miejscówki Niebian, które były podziemnymi labiryntami, dosyć wtórnymi i nudnymi. Nadal będziemy nikim przez długi czas gry, ale dzięki plecakowi odrzutowemu możemy omijać zbyte silne stwory. Jest być może wada gry, ale tylko tak można połączyć istotę rgb i otwartego świata. Ktoś woli zabić smoka na pierwszych poziomach „Skyrima”? U mnie to nie przejdzie. System zadań kontynuuje swój styl, ale nie idzie do przodu. W jedynce pewne wybory powodowały całkiem spore zmiany w świecie gry. Nie było tego dużo, ale teraz tego nie ma. Druga rzecz, to zadania towarzyszy. Większość to szablony. Omówmy to na przykładzie jednego z towarzyszy: znanego już drona. Pierwsze zadanie: zdobyć chipy. Drugie: zdobyć chipy. I tak do końca, zmienia się tylko miejsce akcji i liczba wrogów. To trochę żałosne, a większość towarzyszy ma szablonowe zadania. Jednak jest parę perełek, kilka romansów.
Mechanika rpg jest zbliżona do poprzednika. Wraz z poziomem doświadczenia podnosimy atrybuty postaci oraz dostajemy punkt nauki, który pozwoli wykorzystać nauczyciela do nauki sporej liczby umiejętności. Wydaje mi się, że jest nieco łatwiej i można rozwinąć większość atrybutów, aby skorzystać z każdej broni. Mimo to, ograniczanie używania broni jest słabym pomysłem. Jeszcze we "Wiedźminie" mi to tak nie przeszkadzało, ale w "Eleksie", gdzie nowa broń nie wypada z byle kmiotka jest to denerwujący problem. W dwójce problem występuje, ale jest nieco lepiej, zwłaszcza, że crafting informuje dokładnie jaki przedmiot zostanie stworzony. Wskaźnik oziębłości jest zastąpiony zniszczeniem. Jest to coś podobnego do starego systemu moralności znanego ze starszych gier Bioware, dziś już przestarzałego. Denerwującym jest, że ten wskaźnik jest zawsze w połowie, a prawdziwą wartością jest dość enigmatyczny epitet.
Walka jest trochę zmieniona, ale wciąż toporna. Źle działa namierzanie szczególnie wykorzystując broń strzelecką (najlepiej namierza najdalszego przeciwnika). Wchodzenie do inwentarza nie pauzuje gry. Co więcej: samouczek wymagający potwierdzenia nie pauzuje gry co w czasie walki równa się zgon. Walczy się dużo, jest to główny dostarczyciel doświadczenia, a do płynności takiego "Assasin Creed" daleko. Przeciwnicy to powtórka z rozgrywki plus Niebianie i nowe fioletowe mutacje.
Grafika i animacja zmieniła się niewiele. Na pewno coś poprawili, ale nie pomylę się o wiele, że jest identycznie. Ogólnie środowisko jest całkiem zjadliwe, co do npc-ów jest słabo w szczególności jeśli chodzi o mimikę twarzy. Jednak bywało gorzej jak np. w "Solaście". Muzyka jest niezła i czasem potrafi zaskoczyć ciekawszymi nutami wychodząc z falloutowego ambientu. Dubbing jest polski, wiadomo, gotikowy. Mi pasował, zwłaszcza, że często teksty były dość śmieszne. Interfejs użytkownika jest i lepszy i gorszy jednocześnie. Graficznie wrócili do kolorów, jest koło szybkiego wyboru. Jednocześnie brak pauzy czy brak zakładek. Rzeczy są posegregowane, ale na jednej, dużej stronie. Gra wykazywała się sporą liczbą bugów wg wczesnych recenzji. U mnie nie było tego zbyt dużo. Jeden freeze, nikła liczba glitchy graficznych, jeden błąd dziennika, jeden błąd samouczka. Dodatkowo występują dziwne sytuacje dialogowe w wypadku nagromadzenia wielu zdarzeń w jednym miejscu, ale tego raczej nie wyeliminują. Specyficzna gra, nie dla każdego, nawet nie dla każdego fana "Gothika". Ja takie lubię zwłaszcza w czasach, gdy definicja rpg się rozmywa.
Obrazki z gry:
Dodane: 18.11.2022, zmiany: 18.11.2022