Elvira: Mistress of The Dark |
|
Wydania |
1990() |
Ogólnie
|
Klimatyczna mieszanka horroru, rpg i przygodówki. W swoim czasie działała na wyobraźnię, zwłaszcza, że chodziły plotki, że na końcu tytułowa bohaterka rozbierze się w nagrodę za przejście gry. Nie rozebrała się ;-(, ale i tak polecam.
|
Widok
|
FPP
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Historia jest prosta. Mamy załatwić Emeldę, złą babkę Elviry. Aby tego dokonać musimy zdobyć magiczny papirus oraz magiczny (a jakże by inaczej) sztylet. Terenem rozgrywki jest średniowieczny zamek z basztami, lochami i fosą. To daje większy klimat niż studio filmowe drugiej części.
Gramy ustaloną z góry postacią z kilkoma współczynnikami. Mamy widok z oczu bohatera, ale lokacje mniej przypominają typowe dungeony co jest in plus. Gra jest bardziej przygodówką, ale z dużą ilością walk. Walki te są zresztą... dziwne. Możemy zadawać ciosy, ale dopiero po zablokowaniu przeciwnika. Czyli nigdy nie ma równoczesnego ataku z obu stron. Zawsze jest tak, że jeden atakuje, a drugi blokuje. Gdy mu się uda, następuje zmiana. Ale można się przyzwyczaić.
W Elvirze nie może obejść się bez magii. Tutaj, podobnie jak w dwójce, miksujemy składniki, a raczej robi to Elvira. Zbieramy jakieś ziółka, robaczki i przynosimy je Elvirze do kuchni (trzeba jej wcześniej przynieść księgę magii). I tutaj jest zabezpieczenie przed piractwem. Trzy razy pomylisz składniki (te są podane tylko w oryginalnej instrukcji lub w sieci) i koniec gry. Po wymieszaniu dostajesz czar w postaci scroll'u do użycia.
Zamek jest wysoce zapotworzony. Otwierając jakieś drzwi możemy być pewni, że wyskoczy stamtąd jakiś wróg. Niektórych przeciwników należy pokonać magią lub kuszą i tutaj należy być roztropnym. Liczba czarów oraz strzał do kuszy jest ograniczona. Można skutecznie zablokować sobie przejście gry.
Obsługa i interfejs nie budzi zastrzeżeń. Łatwo się odnaleźć, tym bardziej tym, którzy grali w następne części gry. Co ciekawe, nie musimy naciskać na strzałki, by się przemieszczać. Możemy klikać na ekranie widoku, chociaż obroty w ten sposób nie są już możliwe.
Grafika i dźwięk dzisiaj musi budzić politowanie, ale kiedyś słyszałem tylko zachwyty. Efektów dźwiękowych jest mało. Cały czas pogrywa nam zmieniająca się muzyczka. Ta z wersji amigowej brzmi lepiej niż te z PC (SB lub MIDI) czy Atari ST. Jakość grafiki jest identyczna na wszystkich trzech platformach. Wersja amigowa została nieoficjalnie przetłumaczona na polski przez piratów. Zresztą część druga i Waxworks też. Jednak tłumaczenie jest dość kontrowersyjne.
Moja ocena: 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 14.04.2006, zmiany: 21.11.2013