GWINT: Mag RenegatGWENT: Rogue Mage |
|
Wydania |
2022( Steam) |
Ogólnie
|
Karcianka dla jednego gracza z elementami rogalika oraz możliwością wbicia aż setnego poziomu.
|
Widok
|
Z góry
|
Walka
|
Turowa karcianka. Gracze wykonują swoje ruchy zamiennie, zagrywając karty z talii.
|
Recenzje |
Nie ukrywam, że jestem fanem produkcji Redsów od samego początku. Miałem wszystkie ich produkcje od dnia premiery, a czasami były to nawet wersje kolekcjonerskie. Nie mogło więc być inaczej i tym razem, więc przeszukałem trzos w poszukiwaniu mamony i wysupławszy 35 złociszy polskich, sypnąłem na tacę, licząc na dobrą historię, którą gry tego studia stoją. Jeszcze tylko mała inkantacja "download" i gra o ciekawie brzmiącym tytule "GWINT: Mag Renegat", była po chwili na moim dysku. Pozostało zakasać rękawy i wyruszyć na przygodę o początkach istnienia wiedźmińskiej braci. Nie ukrywam, że liczyłem na coś w stylu Wojny Krwi, tylko z bardziej losowym podejściem do rozgrywki, liczyłem też na dobrą historię...i niestety się ku*^&# przeliczyłem.
Gra jak na produkcję od Redsów jest skrajnie budżetowa. Począwszy od minimalistycznego interfejsu, po potraktowaną od niechcenia historię, a na braku polskiego dubbingu dla głównych bohaterów ( Pomimo opisu w sklepie, że gra posiada polski dźwięk), ale i to nie wszystko...Pozwólcie, że w tym miejscu na chwilę przestanę narzekać niczym Wiedźmin, któremu Kikimora nadepnęła na stopę i opiszę rozgrywkę, do narzekania powrócimy. Obiecuję...
W grze wcielamy się w tytułowego Maga Renegata. Po ciekawym prologu zaczynamy właściwą rozgrywkę, która od teraz, aż do końca będzie zawsze taka sama. Naszym celem jest zebranie trzech mutagenów, co pozwoli uczknąć kawałek tak sobie napisanej historii, a następnie po podniesieniu poziomu trudności poprzez modyfikatory do wyboru gracza( jest tego sporo, od zakrycia mapy, po zwiększenie siły wrogich kart itd.) , rozpoczynamy cały proceder od nowa. Esencją rozgrywki jest mapa wyprawy, na której oprócz zwykłych wrogów są też wrogowie elitarni oraz różne przygody, kamienie mocy i skrzynie ze skarbami (chyba nie muszę pisać, że wrogów pokonujemy rozgrywając z nimi partię w Gwinta). Celem gracza jest tak poprowadzić rozgrywkę, aby dotrzeć do finałowego bossa z jak najsilniejszą talią i pokonać go, za co zdobywamy mutagen. Talię możemy wzmacniać poprzez znalezione skarby, dobrać nową kartę po pokonaniu wroga, lub uczestnicząc w zdarzeniach rozsianych po mapie. Poruszać możemy się tylko naprzód, więc należny rozważnie planować trasę. Dodatkowo podczas rozgrywki w gwinta, możemy jak na maga przystało używać czarów, które dobieramy przed wyprawą( Ograniczone to jest ilością posiadanej przez nas energii). Po ukończeniu wyprawy możemy zmienić talię na inną, wybrać inne czary, modyfikator w postaci eliksiru oraz zmienić kartę specjalną do wybranej tali. Następnie ruszamy ponownie na tę samą wyprawę, na której losowo rozstawieni są ci sami przeciwnicy i skarby...
Koncept rozgrywki nie brzmi najgorzej, a pomimo powtarzalności planszy, w Gwinta gra się przyjemnie. Jak dodamy do tego rosnący poziom trudności i różne nagrody odblokowywane za poziom oraz trzy rodzaje talii kart do wyboru( oprócz tego czary, skarby, eliksiry i możliwość dobrania jednostki specjalnej), to nie jest tak znowu tragicznie. Można w to mości panowie grać z przyjemnością, ale jest jeden warunek...Trzeba lubić Gwinta, a i wtedy czasami możemy mieć wrażenie, że nas jasny gwint ściśnie, jak przegramy wyprawę, bo balans w grze jest mówiąc delikatnie, nie zawsze zachowany. Obiecałem, że jeszcze trochę ponarzekam, więc nie ma co mitrężyć, bo oto nadchodzi czas pogardy....
Zawsze sądziłem, że Redzi to poważne studio któremu mogę ufać, a tymczasem już premiera Cyberpranka jak niektórzy na tę grę mówią, pokazała, że jest to korporacja jak każda inna. Mi Cyberpunk się podobał, ale ilość błędów oraz potknięć wystarczyłaby do napisania książki o tym, nie mówiąc już o wersjach konsolowych. Nawiązuję do tego nie bez powodu, bo tak mała gra jak Mag Renegat nie powinna mieć na premierę tylu błędów! Zacznijmy od tego, że jak pokonamy elitarną jednostkę na mapie wyprawy, to możemy ulepszyć naszą jednostkę specjalną, tyle że...u mnie to nie działa. Nie rośnie jej siła, opis karty się nie zmienia, nic się nie dzieje. Niektórzy przeciwnicy mają dziwne zdolności, przykładowo trafiłem na gościa, który może zniszczyć wszystkie jednostki gracza z planszy, bo tak, a był to zwykły przeciwnik, a nie elitarny. Takich błędów niestety jest więcej i gra wymaga jeszcze sporo pracy, aby była zbalansowana. Myślałem, że wpadka z Cyberpunkiem nauczy Redsów nie wypuszczać słabo przetestowanych gier, a tymczasem Mag Renegat zwyczajnie wymaga jeszcze szlifu. Powiedziałbym, że gra wygląda i działa jakby była stworzona przez małe studio indie, ale byłaby to obraza dla tych ludzi, bo sporo gier indie jest znacznie lepiej dopracowana od tej gry. Do tego dochodzi konieczność logowania się do gry przez klienta GOG oraz znikająca myszka jak ktoś wyśle wiadomość na Steam, że o lakonicznych opisach "przygód" w grze nie wspomnę...
GWINT: Mag Renegat jest grą z przeznaczeniem tylko dla miłośników Gwinta. Odradzam tę produkcję każdemu, kto szuka tutaj dobrej historii lub przygód z prawdziwego zdarzenia. To płatny dodatek do Gwinta, który dodaje taką sobie historię, a na dokładkę posiada jeszcze sporo błędów. Jeśli szukasz dobrej gry dla jednego gracza z gwintem w tle, to Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści jest od tej produkcji o wiele lepsza.
PLUSY:
+ Więcej Gwinta
+ Fajny koncept rozgrywki
Minusy:
- Konieczność logowania się przez GOG ( a myślałem, że tylko Ubisoft i EA są do tego zdolne)
- Taki sobie balans rozgrywki
- Brak polskiego dubbingu ( karty mają polski dubbing, historia maga nie)
- Głos Maga nawet po angielsku wypada tak sobie
- Lakoniczne opisy przygód
- Budżetowość produkcji aż "bije po oczach"
6/10
Obrazki z gry:
Dodane: 17.09.2022, zmiany: 17.09.2022