Happy Quest |
|
Wydania |
2020( Steam) 2020( Steam) 2020( Steam) 2020( Steam) 2020( Steam) 2020( Steam) 2020( Steam) |
Ogólnie
|
Dopasuj 3 RPG
|
Walka
|
Turowa
|
Recenzje |
Gra dla dorosłych, ale recenzja nie zawiera takich treści, więc jeżeli mimo to zamierzasz dalej czytać, to w sumie ... miłe.
Oryginalna!... to nie jest nawet ona. Serio, koncept świata to jakieś domyślne azjatyckie fantasy. Protagonista to typowe od zera do bohatera. Mechanicznie też nic obok wynalazku prochu czy odkrycia życia na Marsie świata gier. Treści erotyczne w grach? Nowe, nie znałem... Więc dlaczego w to grałem?
Po kolei, jaka będzie w tym zabawa, jak całość streszczę w jednym zdaniu odpowiedzi? A było to tak:
Pochodzący ze slumsów młody chłopak z lekkim balejażem na głowie dostaje zlecenie od kogoś z bogatej dzielnicy. Dlaczego akurat on i co za zlecenie: jasne do końca nie jest, w tym również dla niego. Aby dziur w scenariuszu było więcej niż w tylnej części ciała po niefortunnym posadzeniu jej na jeżu ukrytym w wysokiej trawie - nasz heros postanawia z nudy zajść do pierwszego lepszego sklepu i... tam spotyka zleceniodawczynię. Zasadniczo inne zlecenia i przełożeni będą zlecane/poznawani w zgoła przybliżonej manierze. I typ misji też ten sam: leź do lasu (który zdaje się być jakąś skarbnicą oryginalnych składników: od mikstur, po broń i pancerze) i przynieś coś. Nie daj się zabić przez potwory. Tak będzie wyglądać każda z piętnastu misji. Trochę to powtarzalne, ale czy naprawdę oczekiwaliśmy epickiej fabuły w otwartym świecie? A, wykonanie trzech misji u szefowej powoduje zadurzenie i opcję... momentów. Po zainstalowaniu darmowego dodatku, ma się rozumieć. Bez tego to po prostu gra w dopasowanie 3 elementów z mechanikami RPG.
Momenty są udźwiękowione i z różnymi opcjami zabawy, jakość wykonania zadowalająca. Mniejsza o nie, może pomówmy o rozgrywce właściwej (choć to może być dyskusyjne, gdy większość nabywców do gry przyciągnęły potencjalne fikoły z rysowanymi postaciami). Chodzi o wzmiankowane dopasowanie 3 podobnych elementów. To owocuje posłanie w przeciwników po prawej stronie ataku. Przeciwnicy sporadycznie także atakują i używają mocy - bez potrzeby korzystania z planszy, bo ta należy tylko do nas. Przetrwanie 4 fal pozwala ukończyć misję i pchnąć fabułę do przodu. A jak przegramy? Nic to, bo zgarniamy zdobyte złoto i próbujemy ponownie. Gra poszła drogą wychowania bezstresowego - brak konkretnej penalizacji za porażkę, ot kompletny luzik i rekreacja.
Za zdobyte złoto rozwijamy sobie atrybuty czy zakupujemy czary - te również rozwijamy za pieniądze. Wybór dostępnych raczej nie przytłacza ogromem: leczenie, dwa zadające obrażenia obszarowe i zamrażający czyli ogłuszający. Klasyka. Początkowo używanie zaklęć jest marginalizowane, bo walki kończą się szybkim zwycięstwem albo... porażką zanim zgromadzimy odpowiednią ilość many do ich użycia. Cóż, podnosimy się, rozwijamy z pomocą zgromadzonych funduszy postać i wracamy. Znacie? To posłuchajcie... Czy taka formuła sprawdza się? W sumie tak, walki są jakie są, ale gra jest za krótka, aby zdążyły znudzić. Tak jedno/dwu-wieczorowo krótka. Adekwatnie do ceny, rzekłbym.
Muzycznie i dźwiękowo jest dość... przystępnie? Utwory są - i ani to pieszczota dla uszu, ani tortura. Kobiety w trakcie momentów mają nagraną wypowiedź po japońsku i w sumie... to tyle. Nie ma za co ganić, ale pieśni o tym tytule też za to śpiewać nie będziemy.
Osiągnięcia są łatwe do zrobienia i wymagają tylko odrobiny naszego czasu, większość wpadnie z okazji kończenia gry i tyle. Resztę idzie sobie dograć kilkoma walkami, bo idzie o rozwój postaci.
Wady? Są... nijakie. Trudno się o coś mocno przyczepić, bo jak wspomniałem: gra się łatwo i bez śladu frustracji. Płytka fabuła? Mało oryginalne postacie? Tak, w obu przypadkach. Czy to dyskwalifikuje grę jako potencjalne źródło endorfin? No też nie. Produkcja utrzymana jest w lekkim klimacie przeplatanym ze szkieletem scenariusza, ale jak nie będziemy wnikać, to nie jest to jakiś solidny argument przeciw. Krzywym okiem można spojrzeć na... adekwatność komunikatów w trakcie... zabaw. Bo może nie jestem lekarzem czy biologiem, ale mam graniczącą niemal z dogmatem pewność, że nie da się nikogo pocałować czy polizać ręką.
Podsumowanie: gra w cenie droższej paczki czipsów, acz starcza na dłużej. Można popykać w ramach odpoczynku od czegoś większego, trudniejszego, głębszego i bardziej czasożernego. Trudno mi ją jakoś mocno polecić, daleki takoż jestem od przestrzegania przed nią. I tyle.
ZALETY:
- Łatwa do zrozumienia
- Wolna od stresu
- Cena adekwatna do oferowanego czasu gry
WADY:
- Średnia na praktycznie każdym polu
- Dla malkontentów: dysonans pomiędzy komunikatami, a... obrazem i tekstem w "tych" chwilach
Osoby, które grałyby w tę grę:
- Ezop
- Conan z Cymmerii
- Marchewa Żelaznywładsson
Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Publiusz Owidiusz Nazo
- Sun Tzu
- Havelock Vetinari
Obrazki z gry:
Dodane: 10.01.2023, zmiany: 10.01.2023