HeathHeath: El Camino Elegido (SP) |
|
Wydania |
2004() 2004() |
Ogólnie
|
Gra produkcji rosyjskiej, bardzo zacny turowy rpg osadzony w realiach średniowieczno - fantastycznego rosyjskopodobnego królestwa. Tym co od razu przykuło moją uwagę jest znakomity ekwipunek i fajny system rozwoju postaci. Ale czemu ja mam streszczać własną recenzję? Brać się do czytania, namęczyłem się z pisaniem ;-)
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Siedzę sobie w pracy, nudy straszliwe. Obejrzałem już każdy centymetr kwadratowy sufitu i ściany, wyczyściłem wszystkie pazurki - nie mam więc już nic innego do roboty, jak brać się za jakąś recenzję. I dobrze się składa, bo dnie temu kilka skończyłem fajną gierkę. Ale może po kolei.
Miałem ochotę na coś lekkiego, chodził mi po głowie jakiś klonik Diablo, przeglądałem sobie moje zasoby i mój wzrok padł na niepozorny tytuł Heath. W głowie świtało mi, że ukazało się to jakiś czas temu jako dodatek do gazety, było niezłe zamieszanie, bo jako pełną wersję sprzedawano początkowo demo i że pochodzi to z kraju naszych wschodnich sąsiadów. Nie mając nic do stracenia odpaliłem... i czekała mnie niespodzianka. A nawet dwie lub trzy ;-)
Po pierwsze - gra nie ma z klonem diabełka nic wspólnego, a po drugie - okazała się całkiem przyjemna! Jeśli miałbym scharakteryzować ją w jednym zdaniu, to opisałbym ją jako coś pośredniego między Rage of Mages i Konungiem (a więc również rosyjskimi produkcjami, zresztą chyba nawet tej samej firmy) na dodatek - z lekką domieszką Fallouta. Brzmi intrygująco? I tak też jest! Na czym polega więc ta mieszanka?
Z Konunga wzięto klimat - jakieś średniowieczne rusko-podobne państewko zaatakowane przez armię zła z umarlakami na czele - rosyjsko brzmiące są więc nazwy geograficzne (Zlatogorye, Svetlograd) i imiona bohaterów - i to jest całkiem przyjemne - taki powiew świeżości ;-) Z RoM wzięto zaś ekwipunek - a to dla wszystkich miłośników tamtej serii bardzo ale to bardzo dobra wiadomość. Oznacza to bowiem bardzo rozbudowane i różnorodne przedmiociki, które można na naszą postać nałożyć i to wszystko widać z detalami na rysunku (nawet naszyjnik i bransoletę - a to nieczęsty widok!) oraz w stopniu nieco uproszczonym na prowadzonej figurce bohatera. Nowy ekwipunek pojawia się u sprzedawców wraz z rozwojem naszej postaci - i to jest też przyjemne, bo cały czas musimy ciułać grosz na nowy sprzęt, a na dodatek zmieniamy go dość często. Druga sprawa, która została podprowadzona z RoM, to mapa świata. Podobnie jak tam, pomiędzy kluczowymi lokacjami poruszamy się automatycznie po narysowanej mapce - i od razu widać, że autor pracował przy obu tych tytułach - ta mapa ma tenże sam styl.
Wspomniałem też cosik o Falloucie - z tego wzięty został ogólny zarys współczynników - co poziom dostajemy kilka punktów do rozdzielenia między zdolności, co kilka poziomów możemy też wybrać zdolność specjalną - a przy jej opisie (jak również wszystkich współczynników i zdolności zwykłych) mamy malutki rysunek poglądowy - coś jak słynny chłopak z Fallouta właśnie. Postać swoją zresztą tworzymy sami od podstaw - dowolnie rozdzielając jej startowe współczynniki lub wybierając gotowy model - wojownik, łucznik, czy mag.
Pora przejść do cech wyróżniających grę. Największa niespodzianka czekała mnie podczas pierwszej walki - okazało się, że to... turówka! Nasz bohater(ka) ma (znów jak w Falloucie) określoną ilość punktów akcji, które może wydać na ruch i atak - im cięższa broń i mniejsze zdolności w jej używaniu, tym więcej taki atak kosztuje. Sterujemy tylko jedną postacią, choć czasem pomagają nam bohaterowie niezależni. Walki czekają nas na określonych lokacjach, choć często podczas spacerów po mapie świata natkniemy się również na bitewne spotkania losowe. Walczyć nam przyjdzie sporo - ale jakoś mnie to nie znudziło - przeciwników mamy średnie zróżnicowanie, podobnie zresztą jak plansz bitewnych.
Gra nie jest zbyt wielka - da się ją ukończyć w jakieś 2-3 popołudnia. Nie jest też zbyt trudna - jesteśmy w zasadzie prowadzeni za rękę, nie można się zgubić - wystarczy pogadać ze wszystkimi NPCami i przeszukać całą lokację, a na pewno popchniemy akcję do przodu. A na dodatek załapiemy się zapewne na całkiem sporą ilość subquestów - które warto wykonywać, bo dostaniemy za nie sporo doświadczenia - a tego nigdy za wiele.
Jak na razie słyszycie tylko moje zachwyty. I tak już pozostanie do końca ;-) Gra zaskoczyła mnie pozytywnie - niewiele się po niej spodziewałem - a tu czekał mnie ciekawy rozwój postaci, klimacik i miodzio ekwipuneczek. Jeśli można na coś zmarszczyć nos, to może ciut na muzykę - szlag mnie nie trafił, ale coś tam delikatnie wkurzało i na z denka przestarzałą grafikę. Fabuły czepiał się nie będę - mimo iż to nic oryginalnego i można rozgryźć tajemnicę dość szybko, to przynajmniej dostajemy dwa różne zakończenia - i w obu mamy inne filmikowe outro!
Słowem podsumowania: kawał porządnej zabawy dla tych, którym nie przeszkadza brak graficznych fajerwerków, a na dla miłośników przebierania postaci w coraz to nowsze ciuchy (to ja, to ja!) - pozycja niemal obowiązkowa. Daję mocną 4.
Plusy:
+ ekwipunek
+ rozwój postaci
+ ruskie klimaty
Minusy:
- mjuzik
- graficznie tylko ok
Moja ocena 4/5
Obrazki z gry:
Dodane: 15.02.2006, zmiany: 21.11.2013