Marvel's Midnight Suns (PC)

Marvel's Midnight Suns

Wydania
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
2022( Steam)
Ogólnie
Taktyczne RPG rozstrzygane za pomocą kart z tworzonej wcześniej talii
Widok
Wedle preferencji, acz nie pierwszoosobowy
Walka
Turowa
Recenzje
Ksiadz_Malkavian
10.01.2025

  Hej, z tej strony Deadpool i tym razem ja napiszę tę recenzję, bo ich główny autor ma ostatnio jakieś kryzysy wieku średniego czy inne demotywacje. A może śpi za mało? Ciekawe dlaczego, hehe. Tak czy inaczej - to dobra gra, ponieważ ja w niej jestem, duh! Co prawda nie jestem główną postacią i trzeba wykupić DLC (psst: przepustka sezonowa na promocji, khe, khe!), ale wszak jestem Najemnikiem z Nawijką i muszę z czegoś żyć. Tantiemy choćby. To zacznę może od opisu bohatera, bo wątpię czy znacie.

  He, no raczej, że nie, bo postać stworzono na potrzeby gry. Jest to Hunter i to w zasadzie od Ciebie graczu zależy jak będzie wyglądać. Zabawy estetyką i wyborem płci mogą zająć nam więcej czasu niż mi ułożenie puzzli ze 100 kawałków z odrastającymi dłońmi. Ale równie dobrze zrobisz to szybciej niż ja pochłaniam chimichangę. Wracając do - trudne słowo - protagonisty: potrafi on całkiem sprawnie walczyć dwoma mieczami z nadludzką sprawnością, silą i wdziękiem. Coś jak ja. Do tego ma magiczne moce - zupełnie nie jak ja. Nie ma za to magicznej mocy świetnych tekstów w walce, ha! Ma za to amnezję i epizod umierania za sobą - ponownie coś nas łączy (przybyłem, zobaczyłem, zregenerowałem)! To niemal platoniczne! Czyli wcielisz się w postać półdemonicznego łowcy albo łowczyni (z czym tam się identyfikujesz, i tak Cię kocham!), potomka matki demonów Lilith, ex-wiedźmy (nadal Cię kocham!).

  Jak widać szykuje się pogmatwana sytuacja rodzinna. Twoją nową rodziną są tytułowe Północne Słońca (czy może raczej Północowe?) czyli wybuchowa niczym moje tacosy mieszanka istot z mocami. Plus jeszcze część Avengers, X-Men czy też takich klawych kolesi i koleżanek jak ja. Bohaterska rodzina zastępcza będzie się powiększać z czasem i postępem fabularnym. I jak to w rodzinie: niekoniecznie ze sobą dogadywać. A tymczasem świat sobie zapiernicza w kierunku zagłady, po drodze niszcząc to co było ważne dla postaci z ekipy. Albo zamiast tego ich nemezis stają się silniejsze - dzięki pakietowi benefitów od Lilith. Ceną jest odrobina ubezwłasnowolnienia i uleganie mrocznym popędom - coś jak praca w większości korpo.

  Gdzie więc znajduje się Hunter na tej skali moralnej w niemal antycznym dramacie konfliktu z własną matką w sieci kłamstw (ostatnio dużo czytam i chyba mi to jednak szkodzi...)? A gdzie chce! Ogólnie to w Opactwie zdarzają się sytuacje, gdy możemy z kimś pogadać, coś doradzić. I tam czasami wybieramy czy zagrać szlachetną opcją dialogową czy raczej taką lekko podłą. Lekko, bo i tak nie zostaniemy pożerającym niemowlęta potworem - czego już nie można powiedzieć o cudzych uczuciach i ambicjach, chlip. A żeby było ciekawiej: część postaci mocniej nas polubi za szlachetność, a inne cenią sobie bardziej naszą mroczną stronę. Jak słoń Ci nie nadepnął na oko (nie polecam), to załapiesz kogo kręci co. Mnie kręcą chimichangi. Mamy tu swoisty symulator randkowania, acz niestety bez randek, więc raczej nie wyląduję z główną postacią w gorącej scenie gdzieś za kadrem... Co daje takie spotykanie się i wręczanie prezentów (oo, lubię prezenty!)? Bonusy w walce i rozwój szczególnej cechy. Przykładowo ja odzyskuję zdrowie z początkiem każdej tury, a inna postać za darmo tworzy portale. Umiesz czytać, więc będziesz wiedział co i jak. Dodatkowo jako że przyjaźń jest magiczna, to kumplowanie się zwiększa ogólny poziom przyjaźni drużynowej - daje to więcej prezentów w sklepiku i działają one skuteczniej. Przyjaźń pozwala też używać w walce kart serii bohaterskich.

  Karty, to w sumie chyba bardzo ważny element tej produkcji. No, decydują o przebiegu walki i nawet ja z nich korzystam, więc zdaje się, że tak. Są różne ich rodzaje: ataki, umiejętności, bohaterskie, serie i specjalne. Ataki opisu nie wymagają - ot, zadajemy obrażenia przeciwnikowi. Umiejętności najczęściej dają pewne bonusy w walce, a karty bohaterskie to coś z poprzedniej parafii, tylko megamocniejsze! Seria bohaterska to połączenie ataków dwóch postaci - bardzo brutalne i skuteczne. Pierwsze dwie kategorie generują punkty heroizmu, a kolejne je zużywają. A bez tych punktów będzie nam trudniej niż Hulkowi z tabliczką mnożenia (nie mówię o Bannerze). Poza zasilaniem kart bohaterskich te punkciki idą też jako paliwo dla różnego rodzaju ataków środowiskowych: zrzucenie komuś wiszącego ciężaru na głowę, wysadzenie beczki (Was też dziwi, że zawsze się tam znajdzie kilka wybuchających beczek?), pchnięcie w kogoś elementem otoczenie, zrzucenie kogoś w przepaść, bla, bla, bla... Karty znajdują się w przypisanej do postaci w pełni edytowalnej talii i wpadają w walce losowo. Standardowo możemy zagrać trzy karty, acz są wyjątki. Część kart zagrywa się darmo (napisano), a pokonanie przeciwnika kartą z cechą Szybkość jest traktowane jako darmowe zagranie. Pokonanie, bo zdaje się, że nie zabijamy, bo Marvel nie lubi zabijania w kategorii wiekowej 12+. Tak więc nawet ja ludzkich sługusów Hydry pozbawiam przytomności za pomocą kul i cięć katanami, logiczne nie (mrug-mrug jednym okiem)? Walki są więc turowe, taktyczne łamane przez losowe - jak to w karciankach. Po naszych ruchach następuje tura przeciwników - choć bossowie potrafią się wcinać z ruchami w naszej turze. Żeby nie było za lekko - co turę przybywa ich liczba lub moc, uważajcie!

  W walce też rozwijamy postacie sprawdzonym systemem poziomów... i jest on początkowo bezużyteczny. Bo jeżeli nasze postacie rosną w siłę, to przeciwnicy mają dostosowani do nich poziom. Głupie trochę. Profity pojawiają się dopiero po 25 poziomie, bo przeciwnicy zatrzymują się nań, a bohaterowie dostają dodatnie modyfikatory. Dobrze jest też rozwijać karty - dwie takie same zmieniają się w jedną ulepszoną. Oczywiście potrzebujemy do tego punktów danej kategorii karty, ale to akurat wala się tu i ówdzie na terenie naszej bazy, wpada jako część gratyfikacji za walkę i tak dalej.

  Poza walkami rozbudowujemy też Opactwo o różne wynalazki inspirowane konkretnymi postaciami. Pozwala to na nowe możliwości w walce i poza nią: popychanie przeciwników na postacie z drużyny przestaje być elementem przyjaznego ognia, a za to lepiej krzywdzi złych; tworzymy przydatne przedmioty (są używane jak karty, ale za darmo i tracimy je po użyciu); nowe opcje rozwoju kart, niespodzianek w skrzyniach - w tym też tych rozczarowujących pokroju połysku. Służy do nabywania prezentów i kosmetyki dla postaci. Jest go tyle, że równie dobrze można by nazwać go "porzyg" - bo znajdujemy w ilościach do porzygu.

  Jeżeli idzie o warstwę dźwiękową, to jest w porządku. Dialogi w głównej mierze w pełni nagrane z aktorami, muzyka odpowiednio podniosła i dramatyczna, pasująca do sytuacji i... w sumie to tyle dla ucha.

  Osiągnięcia - do kompletu potrzebujecie między innymi mnie. I trzech innych DLC, zamiennie z przepustką sezonową. No ja bym poczekał do wyprzedaży, ale nie zabronię komuś być głupszym ode mnie - choć przyznam, że to może być wyczyn. A, i jak chcemy się bawić w szczytowanie (hehe) moralnością albo upadłością, to doradzam jednak robienie tego na trybie Nowej Gry+: bo będzie więcej okazji w rozmowach. Pozostałe osiągnięcia wymagają kombinowania z mocami określonych postaci czy robienia wyzwań im przypisanych.

  To chyba czas na podsumowanko? Gra ma przyjemny i dość prosty system walki. Historia bywa zaskakująca, acz immersję psuje zawieszenie presji czasu - apokalipsa czeka na nas. Fajnie odkrywać tajemnicę postaci i Opactwa. Walki pod koniec robią się powtarzalne.


ZALETY:
- Intuicyjna walka
- Niezgorsza fabuła
- Zabawne

WADY:
- DLC do osiągnięć
- Powtarzalność walk i malejące wyzwanie przed finałem
- Bezużyteczność poziomów postaci na początku

Osoby, które grałyby w tę grę:
- Salomon
- Wade Wilson
- Van Helsing

Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Lilith
- William Hathorne
- Cthulhu


Obrazki z gry:

Dodane: 11.07.2023, zmiany: 10.01.2025


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?