Realms of Arkania III: Shadows over Riva |
|
Wydania |
1995() 1997() |
Ogólnie
|
1997, ostatnia z serii gier opartych na znanym w Niemczech papierowym rpg Das Schwarze Auge (Czarne Oko).
W Polsce wydana parę lat temu w cenie 49.95 zł (1cd) |
Widok
|
FPP, ruchy wieży szachowej lub swobodne chodzenie + podróże po mapie.
|
Walka
|
Turówka na osobnej planszy.
|
Recenzje |
Witam po raz już czwarty wszystkich miłośników rpg. Dziś na tapetę wpadła 3 część sagi Realms of Arkania o podtytule Shadows over Riva. Ale po kolei.....
Sama gra została wydana w roku 1997 i stanowi udaną kontynuację cyklu Arkanii.
Część trzecia przynosi serii rewolucję, a mianowicie wprowadzenie trzeciego wymiaru (Tak jak w MM6).
FABUŁA
Troszkę pokręcona -tytułowe miasto Riva ma problem, a jako że jedynymi, znajdującymi się w pobliżu wrogami są nikomu nic niewinni Holberkianie, czyli "Arkaniowe" półorki, zostają oni wyznaczeni na wrogów publicznych nr 1. Nasza drużyna wysłana przez Kapłanów ma za zadanie rozwikłać ten problem. Do tego olbrzymia ilość questów pobocznych dają nam olbrzymie pole do popisu. Walka choć we wszystkich rpg stanowi integralną część rozgrywki, w Rivie stanowi jedynie dodatek, choć znaczący to nie przewodni.
ROZGRYWKA
Drużynę tworzymy z wielu ras, w tym m.in. trzy rodzaje elfów, oraz z olbrzymiej ilości przeróżnych profesji. Takich możliwości mogą pozazdrościć Rivie czołowe rpg z "naszych" czasów. Postacie są opisane tak dokładnie i za pomocą tylu współczynników, że nawet najbardziej doświadczony Rpegowiec może poczuć się zagubiony. Sam uważam, że to przesada, i nie sprawdzi się tu powiedzonko "Od przybytku głowa nie boli". MEKSYK :).
GRAFIKA
Jak już wspominałem, Riva oparta jest na 3-D. Grafika może się podobać, bo jak na rok '97 prezentuje się ładnie. Efekty pogodowe takie jak choćby mgła są zrobione perfekcyjnie, grafika jest też bardzo szczegółowa i buduje znakomity klimat, jak z sesji papierowego rpg. Walka natomiast wykorzystuje stary, bo znany z dwóch poprzednich części engine graficzny. Rzut izometryczny a'la Diablo, z tym że jakość jego wykonania na kolana nie rzuca. Figurki są pozbawione szczegółów i w żaden sposób nie animowane. Przyzwyczaić się można, aczkolwiek szkoda...
DŹWIĘK
Porównania do MM6 żadnego nie ma, ale muzyczka jak i dźwięki są dobre i nie psuja zabawy ani monotonią, ani jakością.
Podsumowując
Shadows over Riva to gra Bardzo Dobra, dla miłośników sagi obowiązkowa, dla miłośników MM6 "lektura dodatkowa", zaś dla fanów cRPG po prostu dobry rpeg. Polecam- nie zawiedziecie się, a pogracie w grę wciągającą z bardzo dobrym klimatem.
Wystawiam jej dwie oceny: Jako gra retro dostaje 10/10!
Jako gra współczesna 8/10-co jest ocenę jaką wystawiam też BG2!!!
Ździebko historii. Otóż SoR jest trzecią (i wygląda na to, że ostatnią) częścią trylogii Realms of Arkania. W stosunku do dwóch poprzednich części cyklu (cóż, w pierwszą nie grałem, druga- Star Trail, miło mnie zaskoczyła i całkiem przyjemnie się grało) niemal nic się nie zmieniło... Ale po kolei:
Fabuła
Jak zwykle ktoś zły napadł na Arkanię. Riva- jeden z większych krajów tego świata- wydaje się być centrum tych kłopotów. Sześcioro śmiałków postanawia na polecenie jakiegoś maga zbadać, o co tu chodzi... Niezbyt odkrywcze, czyż nie? Cóż, nie ma tu wspaniałych zwrotów akcji, zaskakujących momentów- ot, liniowość po całości... Idź tu, zrób to, zabij tamto, idź tu, zanieś to, zabij tamto...
Oprawa
Cóż, gdy ją wydano, spodziewałem się, że będzie to przełom. Zapowiadano różnorakie bajery graficzne, klimatyczną muzykę... I co? I nic się nie zmieniło w stosunku do Star Trail, a przecież była ona wydana cztery lata wcześniej /JRK- rok, 1 rok wcześniej dokładnie :)/!
Grafika
kosmetyczne poprawki, nadal nie ma płynnego obracania głową (mniej więcej co 45 stopni), tylko poruszanie się jest jako tako płynniejsze niż u poprzednika. Otoczenie wdziane w niewielkim okienku jest BARDZO średnie, czasem aż oczy bolą od przekolorowania, a czasem od panującej w lokacjach ciemności. Widać autorzy nie mogli znaleźć złotego środka...
Muzyka
jakbym się cofnął do czasów Heroesów jedynki- muzyczka w karczmach dobijająca i nużąca po kilku minutach, gdy podróżujemy po krainie przez mniej więcej pół godziny mamy ochotę wyrzucić głośniki. Całe szczęście, że jest opcja wyłączenia tego rzępolenia.
Odgłosy
niemal ich nie słychać. Zero odgłosu szczęku metalu, kroków, nic. Krótko mówiąc- dno i pięć metrów mułu.
Interfejs
Tu też nie ma większych zmian- ot pasek interfejsu zajmuje 1/3 ekranu. Przynajmniej widać, w jaki przycisk klikamy:) Pasek z mordkami drużyny- standardowo, na dole. Zero rewelacji czy jakichś innowacji. Nic więcej mówić nie trzeba. Ciekawostka- w zależności od lokacji zmienia nam się nieco interfejs- w mieście mamy np. kolorowy, a okienko widoku otaczają zasłonki, zaś w lochach jest on ciemny, a wokół okienka wiją się węże.
Drużyna
Mamy możliwość przerzucenia naszych starych znajomych z ST, niestety, tracą niemal połowę swego ekwipunku, w tym wszystkie artefakty oraz obniżane im są drastycznie współczynniki. Osób w drużynie możemy trzymać sześć, plus jedną tymczasowo (np. ktoś do eskorty, jakiś BN natrętny).
Współczynników nie mamy dużo- siła, witalność, mądrość, szybkość, zręczność. Od nich też są uzależnione specjalne umiejętności postaci- im większa mądrość, tym więcej punktów magii (co nie znaczy, ze wojownik z mądrością 16 ma takowe- to zależy także od profesji). Proste i logiczne. Umiejętności specjalnych nie mamy zbyt dużo- tu się autorzy nie popisali. Już w ST było ich więcej. Zresztą, profesji też:) Teraz mamy tylko 5: wojownika, maga, kleryka, złodzieja, rangera./JRK- tu się wtrącę- Yoghurt grał w jakąś starszą wersję gry lub ustawił opcją "Novice", gdyż zdolności i profesji jest tyle samo, co w poprzednich częściach, czyli bardzo, bardzo dużo!/
Ekwipunek
Jedno się chwali- przedmiotów jest naprawdę sporo, od groma rodzajów broni i żarcia. Szkoda, że nie mamy jak tego nosić, bo mamy ograniczenie wagowe (dla niektórych to plus, dla niektórych minus), zależne od siły postaci. Żeby tak jeszcze można się było połapać na ekranie inwentory- to co się tam dzieje, to prawdziwa masakra! Oczopląsu można dostać- nie dość, że przedmioty są strasznie rozpikselizowane, to jeszcze walają się po całym inwentarzu i czasem trudno je zauważyć (np. czarne obcęgi na ciemnoszarym tle). To co mamy na postaci- kwadraciki z kreseczkami przypisane do poszczególnych części ciała- tu także autorzy dali plamę.
Walka
Tu ciekawe rozwiązanie, charakterystyczne dla serii o Arkanii i podobne do tego zastosowanego w Albion. Otóż mamy swoje postacie ustawione na kwadratowych polach po jednej stronie, a po drugiej stronie mamy wroga. Ruszamy się zgodnie ze swoją szybkością, kto ma wyższą, ten idzie pierwszy. Potem jest tura na rzucanie czarów, a potem na walkę wręcz i strzelanie. Gdyby nie brzydkie postacie na planszy, oceniłbym ją wyżej, szczególnie, że jest sporo opcji, jak np. osłanianie innej osoby z drużyny, utrzymywanie pozycji. Taka gra taktyczna w bardzo małej skali:)
Podsumowanie
Zdecydowanie najsłabsza część cyklu. Gdyby została wydana ze dwa lata wcześniej, na pewno inaczej bym na nią patrzył- a tak dostaje niziutką ocenę... Jednak na taką właśnie zasługuje.
Fabuła=5
Oprawa=4,5
Interfejs=5
Drużyna=5
Ekwipunek=3,5
Walka=6,5
Ocena końcowa=4,2/10
Obrazki z gry:
Dodane: 19.07.2002, zmiany: 21.11.2013
Komentarze:
Ale rozbieżności w ocenie i komu tu wierzyć panie???
[Gość @ 05.10.2017, 14:58]