Sacred 2: Fallen Angel (PC)

Sacred 2: Fallen Angel

Wydania
2008()
2008()
Ogólnie
Action rpg z niesamowitą ilością subquestów, ogromnym światem, milionem przeciwników i całym kubłem humoru.
Widok
izometr
Walka
czas rzeczywisty
Recenzje
Nerka99
Autor: Nerka99
07.01.2009

Z opisaniem dzisiejszej gry nosiłem się już od jakiegoś czasu. Nie wynikało to z faktu, że nie miałem koncepcji na recenzję, ale z tego, że targały mną wewnętrzne spory jak ocenić dzisiejszą grę. No, ale nie wybiegajmy nadto w przyszłość. Na ocenę jeszcze przyjdzie pora, zagłębmy się nieco w konkrety.

Fabuła:
Tytuł to hack&slash, więc mówiąc szczerze nawet nie mam ochoty zagłębiać się w opis fabularny. Niech wystarczy wam to, że gra to prequel części pierwszej, a sama fabuła jest, jak się domyślacie, nieskomplikowana jak budowa cepa: Energia T, odpowiadająca za życie, będąca od zarania dziejów pod opieką boskich serafii, została przekazana elfom. Niestety, te przez swą chciwość wywołały wojnę domową, a energia T wyrwała się spod kontroli mutując zwierzęta i szerząc chaos bla, bla, bla... i widzicie, miałem nie opisywać fabuły, jednak stare przyzwyczajenia umierają powolną śmiercią.

Rozgrywka:
Odwieczny problem: jak opisać rozgrywkę w "siepance". Można by w stylu: "idziemy do przodu, zabijamy wszystko co stanie nam na drodze zdobywając nowe przedmioty". Gdybym tak napisał, nie oddałbym sprawiedliwości serii (grę, która ma 2 części i 2 dodatki mogę określić chyba jako seria, prawda?), która dzięki kilku elementom wyróżnia się spośród wielu innych "siepanek". Jeśli ktoś jednak pragnie mocno skróconego opisu, to powiedziałbym chyba, że: jest to idealna kalka części pierwszej z kilkoma drobnymi zmianami. Pragnących większej ilości szczegółów zapraszam linijkę niżej.

Grę rozpoczynamy od wyboru postaci. Z części pierwszej uchowała się jedynie serafia. Reszta to nowi bohaterowie, będący jednak często odpowiednikami swoich poprzedników z części pierwszej. No, ale do rzeczy, bohaterowie to:
Serafia - aniołek będący mieszanką wojowniczki i technomagiczki (jest na to jakieś inne polskie tłumaczenie ;)?)
Wojownik cienia - potężny wojownik, który umarł... i został przywrócony do życia za pomocą nekromancji, daleko mu jednak do chodzącego trupa, to silny i szybki wojownik będący odpowiednikiem Gladiatora z części pierwszej
Elfka wysokiego rodu - młoda adeptka magii, od biedy przyleje w szczękę kosturem, ale woli zdecydowanie mniej kontaktowe formy... towarzyskie
Driada - stworzenie lasu, preferuje walkę na odległość, czy to dmuchawką czy łukiem; odpowiednik Leśnej elfki z części pierwszej
Strażnik świątyni - połączenie terminatora ze strażnikami faraona z "Gwiezdnych wrót", dość interesująca postać walcząca zarówno wręcz jak i na odległość
Inkwizytor - arcykapłan wysokich elfów, mroczny, dbający tylko o siebie i do szpiku kości zły

Postać mamy wybraną i tu delikatna zmiana w stosunku do części pierwszej: wybieramy sobie bóstwo, które pozwoli nam korzystać ze specjalnej umiejętności oraz wybieramy sobie stronę konfliktu, przy czym Serafia jak się domyślacie może być jedynie dobra, a Inkwizytor służy jedynie złu. I co dalej? A to już zależy jedynie od ciebie graczu, bo seria Sacred w przeciwieństwie do wielu innych "siepanek" stawia na swobodę rozgrywki. Mamy więc questy: główne, poboczne i związane z odkrywaniem historii naszej postaci, pełna dowolność. Do tego świat Sacreda jest GIGANTYCZNY. Nie, nie zaciął mi się capslock, po prostu chcę podkreślić ogrom świata, jaki przyjdzie nam zwiedzać. Już Sacred 1 pokazał jak wielki potrafi być świat, a dodatek Underworld pokazał, że może być jeszcze większy (zresztą niech świadczy o tym fakt, że w grze wprowadzono jazdę konną, by przyśpieszyć poznawanie świata). Natomiast Sacred 2 pokazuje nam, że świat pozostawiony nam do dyspozycji może być GIGANTYCZNY. Prawdopodobnie przesadzam, ale o ile nie udało mi się zwiedzić całości świata Sacred 1, tak jestem absolutnie pewny, że tutaj ta sztuka nie uda mi się na pewno, bo najzwyczajniej w świecie nie będę miał sił. Właściwie nie wiem o czym można by tu jeszcze napisać, bo reszta jest już właściwie standardowa dla gatunku, ale według mnie te dwie wyróżniające ją cechy czynią grę wyjątkową. A tak, wiem... Jest jeszcze jeden szczegół wyróżniający Sacredy: niesamowity humor, w części drugiej rozbuchany czasem do granic absurdu. Znajdziemy tu masę cmentarzy z jajcarskimi nagrobkami, a nasi przeciwnicy będą ginąć narzekając, że pocięliśmy ich nowiusieńką koszulę albo, że "są jednak tylko kolejnymi nic nie znaczącymi potworami do zaciachania", poezja. Do tego gra pozwala nam na darmową rozgrywkę online w stylu battlenetowym; więcej na ten temat nie napiszę, bo nie byłem zbyt skory do rozgrywek on-lineowych.

Grafika/Muzyka:
Sacred 2 przenosi nas w pełny 3d. Gra wygląda naprawdę bardzo przyjemnie, choć jeśli mam być szczery, część pierwsza wydawała mi się miejscami nieco klimatyczniejsza. No, ale nie mam co narzekać, bo taki sposób przedstawienia świata też jest bardzo przyjemny. Nie będę was tym więcej zanudzał, bo sami sobie grę pooglądacie na screenach, które ma powrzucać JRK (on odpowiada przy dzisiejszej recenzji za obrazki). Warto tu jednak wspomnieć o pewnej rzeczy, która mi się nie bardzo podobała - gra ma pakiet ulepszonych tekstur, lecz wydawca (Cenega) postanowił dołączyć go jedynie do edycji kolekcjonerskiej, co uważam za kpinę (tym bardziej, że przy niedawno wydanym Drakensangu Techland dodał paczkę z ulepszonymi teksturami do zwykłej wersji).

Teraz słów kilka o dźwiękach: jest pysznie. Szczęki oręża i cała reszta na miejscu. Do tego mamy jajcarskie i fajnie nagrane dźwięki umierających przeciwników, plus muzykę, przy której maczał palce Blind Guardian! Ba, możemy nawet po wykonaniu odpowiedniego questa obejrzeć sobie piosenkę tegoż zespołu nagraną specjalnie dla gry (mimo wszystko Vader i ich "Sword of the Witcher" jest lepszy... a co, trzeba wspierać swoich :P).

Podsumowując:
No i nadszedł moment, o którym pisałem na początku - ocena gry. Powiem tak... gra jest naprawdę dość wierną kopia Sacreda 1, w którego to grałem naprawdę dużo. Zapewne w związku z tym zabawa po jakimś czasie mi się odrobinkę przejadła. Wobec powyższego, jeśli to twój pierwszy kontakt ze światem Sacreda, to twoja ocena to 4 plusik. Ja natomiast daje grze 4 mniej, bo mimo tego, że jest naprawdę bardzo dobrą grą, po jakimś czasie mnie znużyła (ale jak mówię jest to spowodowane mocnym przesyceniem częścią pierwszą).

Moja ocena: 4-/5


Obrazki z gry:

Dodane: 08.01.2009, zmiany: 21.11.2013


Dodaj komentarz:

Pytanie kontrolne: kto tu rządzi?