South Park: The Stick of TruthSouth Park: Kijek Prawdy |
|
Wydania |
2014( Steam + Box) 2014( Steam) 2014( Steam) 2014( Steam) 2014( Steam) 2014( Steam + Box) 2014( Steam) 2014( Steam) |
Ogólnie
|
Pełnoprawne przeniesienie kultowej kreskówki South Park na ekrany konsol i komputerów, które nie dość że nie jest niegrywalnym skokiem na kasę, to jeszcze przynależy do naszego ulubionego gatunku. Główna w tym zasługa ogromnego zaangażowania serialowych twórców Treya Parkera i Matta Stone'a oraz erpegowych weteranów z Obsidian Entertainment. South Park: Kijek Prawdy to gra, na którą wszyscy fani serialu czekali.
|
Widok
|
izometr
|
Walka
|
turówka
|
Recenzje |
Jako człowiek, który nie szczędzi w słowach, podzielę moją recenzję na podpunkty, by wszystko miało ręce i nogi.
Po pierwsze: South Park The Stick of Truth jest grá RPG. Oparta jest ona o świat słynnego amerykańskiego serialu South Park. Można by było zapytać, a więc czym jest ów South Park. South Park jest to serial o grupie przyjaciół (Stan Marsh, Kyle Broflovski, Eric Cartman, Kenny McCormick), która ma przeróżne przygody. Serial złożony jest na razie z 16 albo i 17 sezonów, przepełnionych rasizmem, seksizmem, wulgaryzem, ale to właśnie sprawia, iż ten serial jest tak popularny, można tak spotkać wiele żartów, nie zawsze moralnie w porządku, ale twórcy mają to w du*ie. Ale wracając do gry.
Sama produkcja bardzo dobrze odzwierciedla swój wzorzec i jest to naprawdę dobra adaptacja, tu akurat nie filmowa ale telewizyjna. A jak wiadomo z adaptacjami bywa różne, przeważnie są ta bardzo kiczowate produkcje, gdzie ciężko wprowadzić się w klimat, Tu zaś gra sama wprowadza nas, gdyż zaczynamy jako nowy, małomówny mieszkaniec tego uroczego miasteczka w górach. Po pewnym czasie gra sugeruje nam byśmy wyruszyli na ekspedycję (zdobywanie znajomych) do miasteczka. Tam spotykamy pierwszego znajomego i on nas wprowadza w cały świat. Ciężko tu coś przytoczyć, by nie zrobić spojlera potencjalnym graczom. Więc krótko, wchodząc coraz głębiej w świat gry, poznajemy coraz to nowszych znajomych i coraz ciekawsze postacie. Co punktuje nam jako zdobywanie dodatkowych doświadczeń. Gra ma wiele nawiązań do serialu, więc ludzie nie znający go mogą nie zauważyć fenomenu niektórych rzeczy, podrzucanych nam często nieświadomie. Znajomość serialu daje nam dodatkowe doznania i jeszcze więcej sytuacji pozostawiających banana na twarzy, choć i tak ich jest tak dużo, że człowiek przez całą grę śmieje się do rozpuku.
Te wszystkie sytuacje, te absurdy ten całokształt daje takie pozytywne emocje, że po zakończeniu gry i wcześniej po zakończeniu oglądania serialu będzie wam brakować czegoś. Własnie to "COŚ" sprawia, że gry stają sie tak popularne i ludzie chętnie do nich wracają. Dobra, ale dość już takiego pitolenia, bo zaczyna się robić sentymentalnie. Trzeba wreszcie przejść do mechaniki, grafiki i dzwięku.
Mechanika: Gra jest sandboxem, połączonym z turówką. Mamy do dyspozycji dość spory świat do zwiedzania, było nie bylo jest to miasteczko, więc mamy interakcje z różnymi budynkami, możemy wejść do przeróżnych miejsc, kino, kanały, poczta, niektóre mieszkania.
Jest to gratka dla miłośników eksploringu i zbieractwa. Bo mamy dostępne w grze wiele znajdziek m.in czinpokomony (parodia pokemonów) a jest ich 30 do zebrania, więc jest co robić poza główną linią fabuły. System walki jest turowy w dwóosobowej grupie co za tym idzie walka wyglada tak, iż mamy do dyspozycji broń jednoręczną lub oburęczną, broń miotaną, specjalne umiejętności zwiazane z daną klasą, a klas mamy cztery (wojownik, mag, złodziej i ŻYD). Po pewnym czasie zdobywamy czary, które przydają sie bardziej do przygotowania do walki niż w samej walce. Sam system jest bardzo przyjemny. Pozwala nam na wiele różnych sposóbów przeprowadzenia naszej walki.
Grafika; Grafika jest strasznie przyjemna dla oka, jest kolorowo i pięknie , lecz niektóre widoki mówią coś innego :). Grafika jest iście wyjęta z serialu. Udzwiękowienie: Głosy postaci są po prostu idealne, ta mimika prostych twarzy jest boska, a te dialogi są pasujace do klimatu.
Teraz to czego chyba żaden recenzent nie lubi: Zalety i Wady
Zalety:
+Gra jest piękna, na swój sposób
+Jest klimat
+Dialogi
+System walki
+Cała niemoralniość, można podać ją w wadach i zaletach, bo to zależy od człowieka, czy seksizm mu przeszkadza czy nie
+Wiele nawiązań do serialu
+Parodiowanie wielu filmów, (Matrix, itd)
+Kanada
+MUZYKA
Wady:
-Czasem brak znajomości serialu nie daje tyle frajdy,
-Niemoralność
-Trochę krótka
Podsumowanie
Ta gra to naprawdę dobry RPG, może nie będzie bić się z Skyrimem czy innymi tego typu grami, ale na swojej półce to jest majstersztyk. Nic więcej dodać, zachęcam do obejrzenia serialu i zapoznania się z grą.
Moja ocena: 5/5
Fani South Park nie byli dotychczas rozpieszczani. Podczas gdy serial od 17 lat święci telewizyjne tryumfy, a autorzy prześcigają się w pomysłach na coraz to bardziej kontrowersyjne żarty, do tej pory gracze nie doczekali się porządnej adaptacji. Gry na licencji oczywiście powstawały – pierwsze nawet w latach 90. – lecz większość z nas pewnie wolałaby o nich zapomnieć. Dlatego też Matt Stone i Trey Parker postanowili wziąć sprawy w swoje ręce, a do pomocy zwerbowali ukochane przez wielu studio Obsidian. Nie dziwi więc, że wieść o połączeniu sił z twórcami m.in. drugiego KOTORa i Fallout: New Vegas została przyjęta z tak ogromnym entuzjazmem. Niemniej jednak dwa lata przesuwania daty premiery oraz upadek THQ i zmiana wydawcy na Ubisoft nie napawały optymizmem. Premiera mimo wszystko w końcu nastąpiła i stało się jasne – Kijek Prawdy to gra, na którą wszyscy fani serialu czekali.
Pierwszym co rzucało się w oczy już od pierwszych zapowiedzi była wizualna zgodność z pierwowzorem. Znany ze swojej „oszczędnej” animacji i przedszkolnego niemal stylu graficznego serial przełożył się na medium gry tak idealnie, że stojąc z boku można przypadkowo założyć, że właśnie ktoś ogląda kolejny odcinek. Nie da się nic więcej powiedzieć poza tym, że oprawa jest właśnie taka – autentyczna w najmniejszych detalach i klatkowanych animacjach. Jednakże lokacje nie są ograniczone do płaskich dwóch wymiarów. Każda miejscówka posiada głębię, a nierzadko też drugi plan. Efekt jest piorunujący i można się zastanawiać dlaczego poprzednie studia próbowały z mizernym skutkiem przenieść przygody czwartoklasistów w pełny trójwymiar.
Uczucie autentyczności dopełniają również dialogi – pisane i w większości nagrywane przez dwójkę autorów – oraz przeróżne smaczki w ścieżce dźwiękowej. Na potrzeby gry napisany został co prawda oryginalny soundtrack, jednak to nie on jest główną gwiazdą, a przeróżne kawałki znane z serialu (nawet te Chefa!). Traktowane są głównie jako easter eggi, lecz każde ich pojawienie się wywołuje ogromny uśmiech na twarzy. Nieco gorzej prezentują się nowe kawałki, w szczególności te przewidziane na czas walk. Założono najwyraźniej lekką parodię typowego „high fantasy” (w szczególności Skyrima, z którego zdaje się zapożyczono niektóre efekty dźwiękowe) podszytego South Parkiem. Efekt jest najlepszy chyba podczas eksploracji miasteczka, kiedy wzniosła muzyka chóralna połączona została z unikalnym głosem Cartmana. Niestety o reszcie oryginalnych kompozycji można powiedzieć tylko tyle, że gdzieś grają w tle. Spodziewałem się tutaj nieco większej inwencji twórczej, choć zdarzyło się parę wyjątków, o których bez spoilerów trudno rozprawiać.
Spoilerów ogółem radziłbym unikać jak ognia, gdyż fabuła osiąga najlepsze efekty poprzez element zaskoczenia. A ma czym zaskakiwać. Rzekłbym wręcz, że poziom kontrowersji i niesmacznego humoru może zaskoczyć nawet najwierniejszych fanów. Czyli Parker i Stone dostarczyli dokładnie to, czego od nich oczekiwano. Wcielamy się w skórę nowego dzieciaka w mieście (którego jak w każdym porządnym RPG tworzymy sami), a naszym pierwszym zadaniem jest zaprzyjaźnienie się z kimś w South Park. Pech chciał, że chwilowo dzieciaki bawią się brutalną wariację gry fantasy i podzieleni na dwa obozy walczą o kontrolę nad tytułowym Kijkiem Prawdy. Nietrudno się domyślić, że zabawa szybko wymknie się spod kontroli – i na tym opis niech poprzestanie. To, co zdarzy się później, śmiało można nazwać mianem „ostrej jazdy bez trzymanki”.
Historia, a przede wszystkim humor jaki ze sobą niesie, to główny motor napędowy tytułu i w tym aspekcie twórcy nie zawiedli ani trochę. Dosłownie co 5 minut wybuchałem głośnym śmiechem, kiedy gra serwowała kolejny gag lub absolutnie niedorzeczny quest poboczny, jednocześnie drwiąc w typowo South Parkowy sposób z popkultury, mediów, celebrytów, czy nawet gier komputerowych. Dodatkowo co rusz odnaleźć można wszelakie nawiązania do serialowych odcinków, i to nie tylko tych najnowszych. Easter eggi w postaci znajdziek lub zatrzęsienia śmieciowych itemów do zebrania obejmują nawet najstarsze odcinki pierwszego sezonu, od tak popularnych jak figurki Terrance’a i Philipa, do tak zapomnianych jak „Meksykańska bazyliszkowata żaba z południowej Sri Lanki”. I w zasadzie jedyną łyżką dziegciu w beczce miodu są żarty i sytuacje przeniesione żywcem z serialowych przygód. Wciąż zabawne, wciąż obsceniczne, lecz fabuła troszkę traci przy tym na oryginalności. Mimo wszystko, przeżywanie niektórych znanych już przygód w bardziej interaktywnym środowisku sprawia masę frajdy.
Serialowych nawiązań bez liku również podczas walk zapożyczonych z popularnej serii Mario & Luigi. Jest to więc turówka z bocznym widokiem oraz swoistego rodzaju quick time eventami podczas blokowania i wyprowadzania ataków. Żaden system nie sprawdziłby się w tym materiale tak dobrze. Do wyboru graczy oddane zostały cztery klasy: wojownik, mag, złodziej oraz… żyd. W walce pomaga nam też wybrana serialowa postać, każda z unikalnymi zdolnościami zapożyczonymi z serialowych perypetii. Wisienką na torcie są summony (których natury przekornie nie zdradzę) oraz unikalny system magii oparty na – jakże by inaczej – pierdzeniu. Oczywiście nie można zapomnieć, że mamy do czynienia tak naprawdę z grupką dzieciaków, co ma odzwierciedlenie w przedmiotach. Tak też HP zregenerujemy zajadając paczkę czpisów, poległy towarzysz przebudzi się na zapach taco, a w czarowaniu pomogą burrito czy puszka fasoli.
To właśnie takie drobne detale cieszą najbardziej, gdyż niestety system RPG zdaje się być nie do końca dopracowanym elementem całości. Całość jak ulał pasuje na papierze, jednakże cierpi na bardzo poważny brak zbalansowania. Autorzy zarzucają zbyt szybko zbyt dużą ilością skilli i itemów, przez co w połowie gry walki stają się smutną koniecznością, a kończą się zazwyczaj w dwóch turach. Wyjątkiem są fantastyczne walki z bossami – dopiero tam można pobawić się w stratega i oderwać od monotonii. Mógłbym wręcz przysiąc, że zwyczajne potyczki są w grze tylko po to, żeby pochwalić się zabawnymi pomysłami i animacjami. To działa przez pierwsze godziny, ale ile można? Całe szczęście gra oferuje sporo w kwestii omijania walk, gdzie oprócz typowego uciekania można też wykorzystać wszelakie właściwości terenu i rozprawić się z wrogiem zanim ten się zorientuje w całej sytuacji.
Obsidian stara się też wprowadzić dość rozbudowany system rozwoju postaci który, podobnie jak walki, również działa tylko połowicznie. W trakcie przygody znajdziemy naprawdę ogromne ilości ekwipunku, którego każda część odzwierciedlona jest na naszym bohaterze. Za zdobywanie znajomych na South Parkowym Facebooku możemy też wykupywać z pozoru ogromnie przydatne atuty. Tymczasem nawet najwyższy poziom trudności nie sprawia większych kłopotów, co czyni cały ten system w zasadzie kosmetycznym. Ubrania kuszą przydatnymi atrybutami, jest nawet Diablowaty system slotowanej broni (zamiast klejnotów mamy odpowiednio nazwane strap-ony), lecz w końcu i na nie przestałem zwracać uwagę. Bo i po co, skoro przeciwnicy padają jak muchy?
Całe szczęście samo uczestnictwo w zwariowanej przygodzie i interaktywny South Park do zwiedzenia to już wystarczająca zaleta, a wady z dwóch powyższych paragrafów nikną w zalewie miodności. Klawiaturowcy niech czują się jednak ostrzeżeni – tytuł nie ukrywa, że był projektowany z myślą o padzie i gra bez niego jest dosyć sztywna. Z kolei ogromnym plusem jest ostateczne zerwanie studia z etykietką „najbardziej zabugowanego twórcy”. Z radością oznajmiam, że podczas całej przygody napotkałem raptem dwa mało znaczące chochliki, które na pewno zostaną wygładzone w najbliższych tygodniach.
South Park: Kijek Prawdy nie należy do gier najdłuższych, wszak ukończyłem go w 15h włącznie z opcjonalną zawartością. Nie należy również do gier najbardziej dopracowanych. Mimo wszystko z ręką na sercu nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłem. Toaletowy humor tytułu nierzadko przekracza granice dobrego smaku, a ja za każdym razem myśląc „jak im to uszło na sucho” śmiałem się do rozpuku. Rozsądek i wewnętrzny erpegowy purysta nakazuje wystawić niższą notę, jednak serce nie sługa, a miłość do materiału źródłowego zbyt wielka. Przeczuwam, że do gry z sentymentem będę powracał tak często, jak do najlepszych odcinków serialu i to chyba wystarczająca rekomendacja.
Fabuła: 4.5
Grafika: 5
Muzyka: 4
Rozgrywka: 4
Ogółem: 5 (w skali 5, nie średnia)
P.S. Warto w tym miejscu pochylić się jeszcze nad polską lokalizacją gry. Ubisoft na szczęście nie wpadł na pomysł dubbingu, pozostawiając oryginalne i powszechnie znane głosy postaci. Mamy więc kinowe tłumaczenie, które jest… funkcjonalne, z braku lepszego określenia. Taki materiał nie jest zbyt łatwy do translacji, tym większe było moje zdziwienie kiedy widziałem okazyjne przejawy kreatywności (np. Ser z Podlaski). Nie ustrzeżono się jednak podstawowych pomyłek, jak na przykład na siłę wrzucanie przekleństw w miejsca, gdzie niekoniecznie się one znajdują, a już kompletną porażką był wypatrzony przeze mnie błąd ortograficzny. Co więcej spora część humoru znajduje się w formie stricte tekstowej, gdzie często gubią się nawiązania do różnych odcinków. Całe szczęście gra podpina się pod Steama i jest możliwość uruchomienia oryginalnej angielskiej wersji.
Obrazki z gry:
/obrazki i podpisy - Spawara/
Dodane: 05.03.2014, zmiany: 18.09.2017
Komentarze:
Gra jest przeswietna, jak dla mnie gra roku.
[Gość @ 19.03.2014, 15:36]