S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of ChernobylS.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla (PL)Stalker: Shadow of Chernobyl |
|
Wydania |
2007() 2007() |
Ogólnie
|
Strzelanka FPS z elementami rpg, z akcją osadzoną w Czarnobylu.
|
Widok
|
FPP
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
S.T.A.L.K.E.R. Gra legenda. Z wielu przyczyn. Jedni kojarzą z długą produkcją (nie bez powodu pojawiały się porównania do Duke Nukem Forever), inni z niesamowitą grywalnością, dla modderów to produkcja kultowa. A jak gra prezentuje się kilka lat po premierze osobie, która zagrała w nią dopiero teraz?
Tytuł rozpoczyna się od intra prezentującego wypadek ciężarówki. Jeden z pasażerów ją przeżywa, jednak traci pamięć - zgadnijcie kto będzie głównym bohaterem. Szybko rozpoczynamy działalność jako stalker - krzyżówka łowcy artefaktów, mistrza przetrwania w niezbyt przyjemnych warunkach panujących w Czarnobylu (no, jak pokazują znalezione nieraz zwłoki czy zadania nie każdy się tym mistrzem okazuje) oraz specjalisty od broni palnej. Naszym celem jest poznanie tożsamości, a także zabicie niejakiego Stierłoka jedyna rzecz, jaką mamy na swoim PDA po rozpoczęciu rozgrywki.
Czarnobyl po kolejnej katastrofie jest jeszcze nieprzyjemniejszym miejscem. Zaroiło się od sfer zabijającego w kilka sekund promieniowania, anomalii - miejsc wyładowań różnego typu energii, szybko pozbawiających nieuważnego wędrowca życia, mutantów, z którymi nieraz będziemy zmuszeni do wymiany argumentów natury siłowej czy artefaktów. Właśnie te ostatnie ściągają przestawicieli tytułowego fachu. To na nich w dużej mierze zarabiamy, to one są często potrzebne do zadań pobocznych, podnoszą nam także statystyki, o czym szerzej wypowiem się później.
Jak już wspomniałem zdarza nam się otworzyć ogień (mamy też nóż, ale moim zdaniem jest średnio przydatny, tutaj uwaga dla przyzwyczajonych do Call of Duty itp. - najpierw musimy go wyciągnąć, koniec z eliminowaniem draństwa, które podeszło za blisko shiftem czy innym V). Właściwie "zdarza się" to wielki eufemizm - większość gry spędzimy częstując wroga ołowiem. Walka to czysty FPS, dodajmy, że taki, który raczej zmiażdży niedzielnych graczy. Sam przez jakiś czas nie grałem w FPSy i już na normalu zanim wszedłem w rytm anihilacji (ładnie brzmi, prawda?) dostawałem bęcki już w pierwszych misjach. Pisząc górnolotnie - starcia są jak Zona (tak nazywany jest teren skażony), przetrwają tylko twardziele.
Co wpływa na poziom trudności starć? Wrogowie kryją się, strzelają dosyć celnie, czasem dwa pociski są w stanie wysłać nas na tamten świat, broń lubi się zaciąć i szczególnie na począku ma niską celność, zanim załatwimy wroga zdarzy nam się wystrzelać całkiem sporo naboi, chyba, że celujemy w głowę. Możemy się wychylać, co jest przydatne, ale zapomnijcie o pełnej osłonie rodem z Gears of War - żadnego klejenia do ścian, murków itp. Autoregeneracja występuje - jest jednak dosyć wolna, znacznie lepszym pomysłem będzie użycie apteczki/ bandaży niż liczenie na to, że przeciwnik łaskawie wstrzyma ogień, gdy będziemy zaglądać śmierci w oczy i pozwoli odzyskać siły. Może nie brzmi zachęcająco, ale po kilkunastu potyczkach będziecie chcieć ich więcej i więcej - gra naprawdę wciąga, nawet mimo tego, że od początku nagradza gracza za choćby szczątkowe zapędy do grania "na Rambo" zgonami. Tutaj objawia się wyjątkowość tego tytułu - może i spuszcza łomot, może i trzeba powtarzać niektóre starcia po kilkanaście razy, ale chce się więcej i więcej.
Poza walką przyjdzie nam także eksplorować spore połacie terenu - aż za wielkie. Z powodu częstych anomalii nie mamy dostępu do pojazdów (wyobraźcie sobie manewrowanie), a bohater dość szybko łapie zadyszki. Skutkiem tego podróże są dosyć uciążliwe i zniechęcają do wykonywania i tak nudnych (przynieś/zabij w różnych konfiguracjach) zadań pobocznych. Ja, mimo że w większości gier staram się zrobić wszystko, co się da, to tutaj szybko sobie odpuściłem dodatkowe misje - za dużo biegania, za mało satysfakcji.
Stalker bez ekwipunku może liczyć tylko na śmierć, więc w naszym pozwalającym nieść 60 kilogramów plecaku znajdzie się miejsce na broń (kilka typów karabinów, shotguny, 2 pistolety, granaty i futurystyczne działko Gaussa), medykamenty, a także żywność, bo czasem trzeba sobie podjeść. A, jeszcze wspomniane już artefakty. Czym są? To przedmioty podnoszące nam statystyki, jednak coś za coś - spadnie nam odporność na promieniowanie, szybciej będziemy się wykrwawiać, ogień zrobi nam jeszcze większe kuku... Zazwyczaj jednak wady nikną przy pozytywnych efektach.
Główne misje też niestety są skażone schematami, ale tutaj tak to nie razi, głównie dlatego, że lokacje są w tym przypadku dobrze zaprojektowane. Postrzelamy sobie w nadgryzionych zębem czasu budowlach, poprzedzieramy się pod koniec przez opuszczone blokowiska, wymienimy się ołowiem z różnymi pacanami na otwartych przestrzeniach... Kilka razy mamy także do czynienia z różnymi laboratoriami, są to lokacje nastawione na klimat. Dużo zgrzytów, kilka potworów (swoją drogą trochę tego za mało, przez dobre 80% gry zwalczamy homo sapiens), ciemność... Bardzo duży plus za to urozmaicenie.
Elementy RPG poza ekwipunkiem objawiają się w we wspomnianych już statystykach oraz pewnej nieliniowości. Możemy dołączyć do ugrupowań, od nas zależy, które zakończenie z sześciu będziemy mieli. Całkiem dużo tu też linijek tekstu w dialogach. Klasyfikowanie gry jako "zwykłego" FPSa byłoby dosyć krzywdzące.
Graficznie tytuł prezentuje się dobrze, choć widać, że minęło kilka lat od premiery. Najlepiej wykonane są miejscówki takie jak budynki i podziemia, widać "brud" i dbałość o szczegóły. Nie jest to jednak nic, co mogłoby dziś budzić zachwyt. Dźwięk należy pochwalić, bardzo sugestywny i budujący klimat. Kapitalne rozwiązanie to lektor nałożony na oryginalne głosy. Brzmi to bardzo sympatycznie i charakterystycznie.
Pochwaliłem za co pochwalić miałem, za bugi trzeba jednak bezlitośnie zjechać. Grałem w najnowszą wersję, a mimo to trafiłem na kilka paskudnych błędów. Wywalanie do pulpitu? Nie ma problemu, kilka razy obejrzysz sobie nagle aktualną tapetę. Niemożliwe jest zakończenia questa pobocznego? Oj tam, kilka razy się zdarzy, to się przyzwyczaisz. Wrogowie przechodzący/ strzelający przez ściany? Zona przecież mutuje, o co Ci chodzi graczu? Bez wątpienia zarobaczenie to największa wada gry.
Jednak bawiłem się bardzo dobrze i polecam ten tytuł. Ciekawa fabuła, bardzo przyjemna walka i nieprzyjazny klimat sprawiły, że nie żałowałem czasu poświęconego tej grze. Szkoda jedynie, że los drugiej części jest bardzo niepewny...
Moja ocena: 8/10
Obrazki z gry:
Dodane: 10.01.2012, zmiany: 02.12.2024