Tomb Raider |
|
Wydania |
2013() 2013() |
Ogólnie
|
Reboot serii, action adventure, z survivalowym zacięciem uzupełnione dużą dawką rpgowości. Nowa Lara zdobywa xp za ubijanie przeciwników, questy i odkrycia, które przeznacza na zakup umiejętności.
|
Widok
|
TPP
|
Walka
|
czas rzeczywisty
|
Recenzje |
Z serią Tomb Raider związany jestem od samego początku i grałem na premierę w każdą część. Mówiąc od samego początku, mam na myśli oryginalną, pierwszą część z 1996 roku. Przez lata seria przeszła kilka restartów, a obecna trylogia jest chronologicznie trzecim restartem serii (a czwartym pod względem technologicznym). Jako fan różnych serii gier, zawsze obawiam się restartów i wznowień, bo często okazują się one nie posiadać ducha pierwowzoru ( jak choćby sławetne Heroes). Z Larą jest inaczej, nie dość, że twórcom udało się zachować ducha pierwszych części, to dzięki ewolucji grafiki oraz formy rozgrywki, mamy do czynienia z nową, lepszą Larą Croft.
Największe zmiany względem poprzedniczek to oczywiście grafika, która pomimo 9 lat na karku ( gra miała premierę w 2013 roku), nadal trzyma fason i może się podobać. Oczywiście nie jest to poziom współczesnych gier AAA, ale i tak jest co najmniej dobrze. Mocno pomagają w tym świetnie wykonane animacje oraz duża "filmowość rozgrywki". Jeśli jeszcze nie grałeś w tą część, to polecam przejść fabułę jednym ciągiem i nie skupiać się na zadaniach pobocznych, bo te można wykonać po ukończeniu gry ( gra pozwala zwiedzać świat po zakończeniu fabuły). Zamiast tego, powinieneś rzucić się w wir przygody i przejść grę bez niepotrzebnych rozpraszaczy, a zapewniam, że intensywność rozgrywki jest większa, niż emocje w filmie Rambo. Lara wyrzyna też więcej przeciwników, a sama uchodzi z życiem z takich katastrof, że Indiana Jones, może pozazdrościć. Ta recenzja jest trochę retrospektywna, bo grę oraz dwie kolejne części trylogii przeszedłem już na premierę. W związku z czym, mogę śmiało powiedzieć, że jest to najbardziej filmowa odsłona z nowej trylogii, która największy nacisk kładzie właśnie na filmowość oraz tonę akcji. Aby jeszcze dopełnić tego obrazu filmowości, to muzyka nagrana w filharmonii, mocno podkreśla ten klimat i trzyma przyzwoity poziom do końca.
Gra wzorem poprzednich odsłon, zachowała zręcznościowy charakter rozgrywki oraz odkrywanie sekretów, tajemnych grobowców itd. To wszystko w tej części jest również dopieszczone, a Lara nadal porusza się ze zręcznością kocicy i nie straszne jej skoki z dużych wysokości, wspinaczka po rozpadających się ruinach, czy też walka z tabunem wrogów. Nowością w serii jest krafting oraz zdolności survivalowe. W 2013 roku moda na survival była w pełnej krasie i odbiło się to na Larze, a najnowsza trylogia zyskała dzięki temu sporo nowych mechanik. Możemy więc polować na zwierzęta, aby zbierać skóry do ulepszania broni, ale też złom w opuszczonych instalacjach, drewno itd. Wszystko to służy naszej bohaterce do ulepszania Łuku, strzelby, karabinu bądź pistoletu oraz tworzenia specjalnej amunicji. Wszyscy, którzy znają Larę z poprzednich odsłon, zapewne zwrócili uwagę, że domyślne dwa pistolety, którymi wcześniej władała, Lara w tej części zamieniła na łuk i...wyszło jej to na dobre. Poza tymi zmianami, walki można teraz toczyć też z ukrycia, więc doszły elementy skradankowe, których w poprzednich odsłonach nie było. Jeśli nadal wam mało zmian, to co powiecie na elementy RPG? Lara ma szereg zdolności, które możemy rozwinąć za zdobyte doświadczenie, a to uzyskujemy prawie za wszystko. Pomaga w tym półotwarta architektura gry, która pozwala swobodnie wracać do lokacji już wcześniej odwiedzonych i szukać tam notatek, artefaktów, grobowców i wyzwań, a za wszystko oczywiście dostajemy PD. Uniknięto tu na szczęście grindu i grę da się przejść z przyjemnością, bez konieczności poświęcania dużej ilości czasu na aspekty RPG, zbieractwa lub survivalu, dzięki czemu pełnią one rolę fajnego wypełniacza, uzupełniającego tylko rozgrywkę. Gra nadal główny nacisk kładzie na akcję, rozgryzanie mini zagadek w grobowcach i platformowo-wspinaczkowy charakter rozgrywki oraz oczywiście na fabułę.
Najnowsza trylogia Tomb Raider, mocno ewoluowała względem poprzedniczek, ale przy tym nie utraciła najważniejszych cech serii. Bardziej mroczna i krwawa historia, lepiej pasuje do dojrzałych już przecież fanów. Przypominam też, że Lara już od II części wyrzynała tabuny wrogów, ale dopiero w najnowszych odsłonach, dzięki dobrej grafice i animacji, stało się to tak krwawe i...przyjemne.
PLUSY:
+ Grafika nadal trzyma fason
+ Muzyka
+ Filmowość
+ Te kocie ruchy
+ Ten koci instynkt
+ Ta kocia ilość szczęścia
+ Ta kocia pu...ekhm...zadziorność
MINUSY:
- Tryb multiplayer, właściwie zbędny
- Osiągnięcia multiplayer, z którymi trzeba kombinować
- Dodatki do tej części, to w większości multiplayerowy badziewi, więc sobie darujcie
9/10
PS. Jedyne dodatki "warte" zakupu to :
Tomb of the Lost Adventurer - Grobowiec z wrakiem samolotu, który był dodawany dla preorderowiczów gratis ( ok. 20 minut rozgrywki ).
Ewentualnie skórki dla Lary do trybu dla jednego gracza, też można rozpatrywać pod zakup. Reszta nie warta nawet 1 zł, bo tryb multiplayer nie dość że taki sobie, to na dodatek martwy.
Są w Tobie dwie ścieżki: Immersji i Realizmu. Która jest większa? Oczywiście ta, którą częściej chodzisz. Przespacerujmy się więc po obu ścieżkach w odświeżeniu jednej z najbardziej znanych serii gier o awanturniczej archeolog. Znawcy poprzednich części serii mogą odczuć zdumienie formą i treścią rozgrywki. Poprzednio nasza bohaterka dziarsko ostrzeliwała przeciwników z przeróżnej broni palnej, najczęściej z dzierżonych w obu dłoniach pistoletów. Była też zdolna do wykonywania akrobacji godnych pozazdroszczenia przez olimpijczyków. Pływała niczym delfin i nie bała się niczego.
W tej części sprawy mają się inaczej. Lara jest jeszcze nieopierzoną podróżniczką, która postanawia zrealizować ambicję naukową badając tajemniczą wyspę i cywilizację Yamati. Aby nie było to zbyt proste, to z załogą wpływa na japoński odpowiednik Trójkąta Bermudzkiego. Kończy się to sztormem, zatopieniem okrętu i koniecznością ewakuacji załogi na najbliższą wyspę. Na brzegu sprawy komplikują się bardziej, bo Lara zostaje ogłuszona kilkadziesiąt metrów od swoich przyjaciół. Pobudka do góry nogami nie stanowi też zapowiedzi miłej gościny...
Pamiętacie wzmiankę o poprzednich grach na początku? Otóż ta ma zupełnie inny klimat. O ile tamte to była pocieszna bieganina, skakanka i strzelanka w grobowcowej otoczce, to tu jest dużo mroczniejszy klimat. Nie uraczymy tu raczej strzelania z pistoletów do dinozaurów. Tutaj z racji obecności morderczego kultu na wyspie szybciej nasuwają się skojarzenia z horrorami o nastolatkach. Niemal zawsze jest ciemno, deszczowo i zimno. Obrywamy, spadamy, otrzymujemy postrzały oraz pogryzienia. Chwile wytchnienia znajdujemy w prowizorycznych obozach przy ognisku.
Warto wspomnieć o dostępnym arsenale. Jeżeli pierwowzór Lary kojarzy nam się z dwoma pistoletami i strzelaniu w stylu akimbo, to tutaj częściej w użyciu będzie jednak cichszy, acz powolniejszy łuk. Co odważniejsi porwą się na wrogów z czekanem. Miejmy jednak baczenie na to, że bezpośrednia konfrontacja jest wymagająca, a już zupełnie trudna jak przeciwników kupa. Często rozsądniej eliminować cicho wrogów... albo wysadzić szybko całą grupkę. Walki jest w grze dużo, ale to nie są jedyne zagrożenia.
Otoczenie też dokłada swoją cegiełkę, bo okazji do śmierci będzie w grze sporo. Część z nich jest do uniknięcia rozmyślnym poruszaniem się, ale czasami teren jest zdradziecki i trzeba ratować się refleksem w sekwencjach QTE. Porażka oznacza brutalny koniec. Wtedy oglądamy dziewczę zgniatane przez skały, łamiące kończyny o podłoże po upadku z wysokości, przebijane gałęzią czy brutalne uśmiercanie przez niemilców. Przeciwników wskazane jest przechytrzyć. A za zdobyte doświadczenie...
Wróćmy więc do kwestii obozu. W tym miejscu wydajemy zdobyte punkty doświadczenia na rozwijanie umiejętności, które zwiększają nasze szanse oraz ułatwiają eksplorację. Początkowo musimy rozwinąć pewną bazę, aby odblokować umiejętności bardziej zaawansowane, a ostatecznie zostać specjalistą. Prosty system rozwoju postaci nie psuje nam wczucia się w grę, bo poza nimi i ich opisami nie ma tu charakterystyk. Ba, nawet nasz stan zdrowia jest wyświetlany opisowo poprzez zwężające się pole widzenia i plamy krwi na ekranie. Obóz też pozwala na ulepszenia posiadanej broni - jeżeli mamy odpowiedni zapas surowców i znaleźliśmy wymagane części. Pewne elementy otrzymujemy dopiero w dalszych etapach gry. Bez pewnych części ekwipunku nie będziemy w stanie dostać się do określonych lokacji, więc czasami warto odwiedzić ponownie odwiedzone lokacje. Sporym ułatwieniem jest szybka podróż z jednego obozowiska na drugie.
Scenariusz rzuca Larę w trudy sprowadzenia pomocy i wydostania się z przeklętej wyspy. Jest ona młodą i zlęknioną dziewczyną, a nie brawurową archeolog. Akcja często rzuca nas, a nawet zrzuca w coraz nowsze lokacje. Śmiechem żartem, ale ta gra w dwóch słowach to byłoby to: symulator spadania.
Większość napotkanych osób jest z wrogiego morderczego kultu. Spotkane przyjazne postacie prowadzą z nami rozmowy rzucające jakieś światło na wspólną przeszłość. Rozmów za wiele nie ma, kilka możemy zainicjować. Sporo jest za to akcji. Wspinaczki, skoki, zjeżdżanie na linach, walka z ukrycia i otwarta, polowania na zwierzynę łowną - czysta adrenalina. W trakcie gry nasza heroina będzie zmuszona do weryfikacji swojego podejścia do przeszłości, wartości i przeżyć wiele strat. Sporo klimatu dają też odnalezione dokumenty oraz starożytne zapiski.
To może przejdźmy się jeszcze ścieżką Realizmu. Gra miewa kilka bzdurek. Dobra, pamiętacie opcję przerabiania broni? Jak z kawałków złomu i fragmentów martwych zwierząt będziemy w stanie przerobić karabin z początku wieku XX na współczesny nowoczesny karabin szturmowy? Umie to brytyjska studentka archeologii. Jak wytłumaczymy umiejętności wbicia czekana w przelocie w ścianę i utrzymania się na nim? Co robi nasza pociecha jak na samym początku pręt przebija jej bok na wylot? Wiadomo, wyciąga, bo co złego może się stać? Ano w grze nic, rana zaczyna dokuczać ledwie pół gry dalej. Za to zebrane po drodze razy, kule i strzały wcale. Japońskie wilki chyba mają magiczne moce latania czy lewitacji, bo zdołały uciec do jaskini z ukradzionym sprzętem. Niby nic dziwnego, ale panna Croft potrzebuje się tam wspiąć z użyciem chwytnych kończyn. Do memów już przeszło płakanie nad zabitym jelonkiem, aby zaspokoić głód, a następnie - bez mrugnięcia okiem strzelamy ludziom w głowy z łuku czy wbijamy tam czekan.
Tytuł bardzo dobrze się trzyma, nie zestarzał się za mocno wizualnie i grafika z animacjami pieszczą oczy. Scenariusz dostarcza nam porządnego koktajlu adrenalinowo-endorfinowego. Zagadki środowiskowe nie wymęczą zbyt mocno głowy. Oceniam czas spędzony z grą dość pozytywnie.
Naszym poczynaniom towarzyszy muzyka orkiestry symfonicznej adekwatnie współgrająca z obrazem oraz akcją.
Nie rozumiem maniery dodawania na siłę kiepskiego trybu dla wielu osób w tytułach, które są stworzone do rozgrywki dla jednego gracza. Powiedzmy sobie szczerze - czy jak słyszycie "Tomb Raider" to waszym pierwszym skojarzeniem jest "mecze z innymi graczami"? Żeby chociaż zrealizowano to umiarkowanie poprawnie... W tym trybie celowanie nie działa w 5 przypadkach na 10. Wyobrażacie sobie taki szajs w dowolnej innej grze dla wielu graczy, gdy części walczących może nie zadziałać opcja celowania? Jedyną szansą na zwycięstwo jest chyba przerwa w dostawie prądu u przeciwnika albo atak narkolepsji. Albo wywalenie przeciwników z winy małej stabilności serwerów! Gdy grałem z osobami bez części dodatków, to po powrocie do innych gier straciłem dostęp do poziomów z dodatków! Może wrócą przy ponownej instalacji gry - która nastąpi raczej nigdy. Niestety, kilkanaście osiągnięć pod tryb muliplayer podpięto. Część można robić bez udziału innych graczy (!), ale to jakaś orka na ugorze!
O części osiągnięć już mówiłem - inne są względnie proste do zdobycia. Acz gra ma jeden typ, którego nie lubię, bo sztucznie zmusza do ponownego przechodzenia. Jeżeli nie zamierzacie, to polecam rozmawiać z napotkanymi postaciami aż do wyczerpania tej opcji! Poziom osiągnięć oceniam jako dobry.
Podsumowując: jest to bardzo dobra gra akcji z widoku trzeciej osoby. Historia potrafi utrzymać nas przy monitorze, mile jesteśmy łechtani możliwościami rozwoju postaci i jej ekwipunku. Przyjemnie móc odkrywać sekretne lokacje z nowo zdobytym sprzętem. Mamy spore możliwości prowadzenia walki w preferowany przez nas sposób. Polecam jako coś na odprężenie. Ja sam patrzę już na kolejne części z błyskiem zainteresowania w oku.
ZALETY:
- Graficznie ciągle dobra
- Dużo akcji
- Subtelny system rozwoju
WADY:
- Tryb wieloosobowy z całym "dobrodziejstwem" badziewiarza
Osoby, które grałyby w tę grę:
- Indiana Jones
- Tomek Sawyer
- Bear Grylls
Osoby, które nie grałyby w tę grę:
- Himiko
- Elżbieta Batory
- Jim Jones
Nowa i kolejna
Łowczyni przygód, arystokratka, gamingowa ikona seksu. Doczekała się dwóch adaptacji filmowych, wyniosła do statusu gwiazdy Angelinę Jolie. Każda nowa modelka wcielajaca się w rolę Lary zyskiwała mniejszą lub większą sławę. Jednak sama Lara wraz z kolejnymi częściami zatracała swoją magię, swój klimat i nawet grywalność. Dopiero Crystal Dynamics tchnęli nowego ducha w już skostniałą serię Legend'em, Anniversary oraz Underworldem. Jednak i to nie do końca było już to czego oczekiwali fani. Aż wreszcie nadszedł nowy Tomb Raider, będący totalnym rebootem serii. Młoda Lara, otwarty gameplay, powrót do klimatu osamotnienia znanego z oryginalnego Tomb Raidera z 1996 roku i duża dawka survivalu.
Powiecie a co nam do tego? Przecież to strona JRK's RPGs czyli strona o rpgach wszelkiej maści. Tak, jestem tego świadomy. Ale co zadziwiające, nowy Tomb ma tak dużo z rpga że aż sam się zdziwiłem. Co dokładnie składa się na to "rpg"? O tym oczywiście w tekscie, do którego zapraszam.
Nowa i lepsza
Ta gra dzieje się jeszcze przed pierwszym Tomb Raiderem, ale faktycznie nie jest to prequel serii, a raczej swoisty reboot jak wspomniałem wyżej. Wiele ale to wiele rzeczy które znaliśmy z poprzednich przygód pani archeolog nie znalazło się w najnowszym tytule. Lara nie chodzi jak modelka po wybiegu, a najczęściej biega dosyć przygarbiona i skulona. Wspina się z wyraźnym wysiłkiem i bez efektownych wejść jak miała w zwyczaju. No i co bardzo istotne, jej podstawowym uzbrojeniem jest łuk, a nie para pistoletów z niekończącą się amunicją. Młoda Lara nie wygląda również tak gładko i pięknie. To znaczy jest piękna i zgrabna, ale bardzo realistycznie zgrabna ani grama sylikonu jeśli o to chodzi, nie biega w szortach, a w spodniach bojówkach. Najczęściej jest poobijana oraz ubabrana we wszelakie błoto, krew i tym podobne. Kolejną wielką zmianą jest charakter Lary. To młoda, bardzo idealistyczna jeszcze osoba. Widać po niej jak przeżywa pierwszego zabitego przez siebie człowieka, jak troszczy się o przyjaciół i członków wyprawy. Widać i słychać jej strach zwłaszcza w momentach zagrożenia. Jest to fajna odmiana od wszystkim znanego Bonda w spódnicy.
Nowa i najpiękniejsza
Jedyne co się nasuwa gdy się widzi Tomba to "o żesz ty ku*** jakie to piękne". No aż czuć Next Gen. Oczywiście aby cieszyć się piekną grafiką trzeba mieć mocny sprzęt. Jeśli mamy mocnego kompa czeka nas uczta wizualna. Fenomenalne efekty świetlne widoczne w cudownych promieniach słońca muskających chmury, w pochodniach roświetlających ciemne tunele i górskie szlaki. A wszędzie świetne cienie, nawet włosy Lary rzucają cień na jej twarz. Oprócz tego są wysokiej jakości tekstury, zwłaszcza przy filtrowaniu anizotropowym. Grać można również w stereoskopowym 3D, ale i bez tego efekt głębi jest rewelacyjnie przedstawiony. Chociażby łuk noszony na plecach Lary gdy odpowiednio ustawimy kamerę wydaje się niemal wychodzić z ekranu. Technicznie grafika jest mocna. Nie brakuje anti-alliasingu, bump mappingu i tym podobnych efektów. Osobną sprawą jest osobny efekt stworzony aby włosy Lary wyglądały mega realitycznie. Efekt jest wręcz oszałamiający, połapałem trochę screenów więc będziecie mogli to obadać. Jednak podobno efekt ten został stworzony z myślą o kartach AMD, jako że ja posiadam Geforce to i zdarzały się pewne błędy graficzne i przekłamania. No i ta opcja mocno obciąża procesor graficzny.
Wodotryski i techniczna maestria to nie wszystko. Co ważne same lokacje wykonane są ze smakiem. Projekty są bardzo pomysłowe, czasami aż dech zapiera gdy widzi się przypominające favele miasto ubogich, czy cmentarzysko statków. Często jest to podkreślone przez dynamiczne ujęcia, reżyser się postarał bez dwóch zdań. Oprawę uzpułniają bardzo dobrze dobrani aktorzy, którzy wczuli się w swoje role, zwłaszcza oczywiście sama główna protagonistka w tym przoduje. Odgłosy są dobre, muzyki nie ma aż tak dużo ale najważniejsze że nie przeszkadza.
Nowa i swobodniejsza
Koncepcja gry jest dosyć prosta, Endurance - statek badawczy rozbija się na tajemniczej wyspie. Lara i pozostali członkowie walczą nie tylko z nieprzyjaznymi warunkami na wyspie ale również tajemniczą grupą zamieszkującą wyspę, która nie jest pokojowo nastawiona. Bardzo upraszczając jest to główne założenie. Sama fabuła nie jest jakoś nieprzewidywalna, ani jakoś wybitnie oryginalna. Standardy survivalowe i przygodowe. Ale dobrze podane, z wciągającą akcją. Jak wspomniałem, nowe realia wymuszają trochę inną strukturę gry. Lara cały czas walczy tak naprawdę o przetrwanie, a że przy okazji odkrywa tajemnice wyspy i stara się z niej wydostać w niczym nie przeszkadza. Wszystko jest bardzo spójne. Lokacje sprawnie się łączą w ciąg zdarzeń oraz starć z oponentami. Jest duża swoboda jeśli chodzi o wracanie do odwiedzanych lokacji, można to zrobić standardowo albo oszczędzając czas używając szybkiej podróży. A warto wracać do odwiedzonych już lokacji, ponieważ z modernizacjami sprzętu odkrywają się nowe miejsca do zwiedzenia. Patent znany chociażby z Castlevanii czy Zeldy aby wymienić najbardziej znane. Mimo że jest swoboda, to droga do głównego celu jest raczej liniowa, z duża dawką opcjonalych grobowców czy wyzwań. Starcia to sama przyjemność, Lara bardzo płynnie skrywa się za zasłonami i robi to automatycznie, co dynamizuje potyczki. Walka to strzelanie na modłę wszelkich współczesnych TPSów, ale też trochę walki wręcz i skradania się. Więc dla każdego coś miłego.
Nowa i rpgowniejsza
Jakkolwiek niepoprawnie to napisałem taka właśnie jest prawda. Lara za ubijanie przeciwników, zbieranie trofeów, odkrycia czy wykonywanie zadań dostaje doświadczenie. Zaś gdy nazbiera odpowiednią ilość, dostaje punkty umiejętności za które rozwija skille. Można zwiększyć odporność, co pozwala Larze przetrwać dłużej przy trafieniach. Nauczyć Lary używania czekana gdy przeciwnik podejdzie wystarczająco blisko, zdobywania bonusowego Xpa przy trafieniach w głowę, trzymania dłużej napiętego łuku, co jest bardzo przydatne zwłaszcza na początku gdy jest to jedyna sensowna broń. Umiejętności Lary są podzielone na trzy kategorie: Łowy, Przetrwanie i Walka. W łowach można nauczyć się dla przykładu gdy Lara używa instynktu przetrwania wszelkie przydatne rzeczy zostają zaznaczone na mapie, w Przetrwaniu uczymy się odzyskiwania naboi i materiałów ze zwłok - też dla przykładu.
Żeby nie było, żadnych statystyk jak atak, obrona czy tym podobne nie ma. W sumie żadnych statystyk przynajmniej do podglądniecia nie ma. Po prostu nie pasowało to do koncepcji gry. Gry w której na ekranie nie mamy żadnego Huda, żadnych wskaźników czy nawet pasku zdrowia. Jednak rozwój Lary jest od razu odczuwalny, gdy na początku trzeba uważać już przy starciu z dwoma oponentami, tak gdy pani Croft się rozwinie to i nawet z nastoma sobie poradzi. Szybciej wraca do sprawności po trafieniach (odpowiedni filtr na ekran i szarzejący obraz), potrafi więcej trafień bez padnięcia wytrzymać. A i przeciwników szybciej ubija. Na początku nawet i z 8 strzał trzeba aby gościa powalić. Jednak później to 2 w zupełnościa starczają. Na to akurat ma też wpływ druga bardzo rpgowa cecha Tomba. Ekwipunek. Lara ma łuk, czekan, karabin maszynowy, pistolet oraz shotgun. Te bronie ulepszamy, zwiększając celność, dodając większy magazynek, większą stabilizację celowania, dodając inny typ amunicji czy wreszcie zwiększając właśnie obrażenia zadawane wrogom. Materiały znajdujemy w lokacjach, ale dużo daje zabijanie wrogów.
Nie wiem jak dla was, ale dla mnie wyznacznikiem rpgowości to właśnie xp za ubijanie przeciwników oraz w konsekwencji wzmacnianie naszej postaci. Ekwipunek też odgrywa sporą rolę. Obie rzeczy w Tombie są, plus zadania nagradzane doświadczeniem (jak w mordę strzelił questy). Nie twierdzę że Tomb Raider 2013 jest rpgiem, bo nie jest. Jest to action adventure, z survivalowym zacięciem uzupełnione dużą dawką rpgowości. No ale Square-Enix jako wydawca pewnie miał na to wpływ.
Nowa i zakończona
Tak, recenzja Tomb Raidera może wydać się kontrowersyjna w perspektywie tematyki strony. Ale na stronie są choćby gry takie jak seria Zelda czy Overlord które co najwyżej przez realia fantasy i ekwipunek podpadają pod kategorię rpg, Bioshock czy Stalker które to są fpp z jakimiś tam pochodnymi rpg. Pod tym względem w kwesti mechaniki Tomb ma tego więcej. Żyjemy w takich czasach że role-playing miesza się z każdym gatunkiem. Coraz ciężej jednoznacznie zakwalifikować gry. Dlatego osobiście polecam Tomb Raidera. Nie patrząc przez filtr gatunkowy jest to po prostu bardzo dobra gra. Spektakularna wizualnie, z najlepszą i najpięknięjszą Larą, z duża dawką rpgowości. Co pisać więcej? Wracam do masterowania Lary na 100%
Moja ocena: 5/5
Plusy:
+ grafika!
+ klimat
+ nowa Lara
+ rpgowe zacięcie
Minusy:
- potężne wymagania sprzętowe
- niedopracowany algorytm TressFx odpowiadający za włosy Lary
Obrazki z gry:
Dodane: 10.10.2013, zmiany: 29.10.2022
Komentarze:
"No bo ja jestem człowiek starej daty i Mass Effect to dla mnie żaden rpg.Co do tego że gatunki się zlewają w jeden się zgadzam.Twórcy innych gatunków połapali się że elementy rpg (rozwój postaci) podnoszą sporo grywalność i upychają to wszędzie gdzie wlezie."
Cóż, ciężko się nie zgodzić. Chociaż ja już się pogodziłem z zacierającymi się gatunkami. Gram i tak co mi się podoba ;)
Venra
[Gość @ 17.04.2016, 09:21]
No bo ja jestem człowiek starej daty i Mass Effect to dla mnie żaden rpg.Co do tego że gatunki się zlewają w jeden się zgadzam.Twórcy innych gatunków połapali się że elementy rpg (rozwój postaci) podnoszą sporo grywalność i upychają to wszędzie gdzie wlezie.Czy to dobrze ciężko powiedzieć ja tam wole staroszkolne podejście do gatunku,może przez to że gram tylko i wyłącznie w rpg,ewentualnie football manager,w którym również elementów rpg nie brakuje :-)
[Gość @ 16.04.2016, 20:55]
No właśnie, o to chodzi. Wiem że Tomb Raidery zawsze były akcyjniakami. I być może to jest przyczna. Gatunki się zacierają i to bardzo mocno. Patrząc tylko na mechaniki to GTA San Andreas to 100% rpg. System rozwoju postaci w stylu Obliviona albo FF2 gdy dana umiejętność rozwija się jeśli jest używana, mnóstwo eksploracji i zadań. Oraz rozbudowana fabuła.
Rpg ewoluują i stronka w pewnym stopniu również mocno ewoluuje. 15 lat temu Mass Effectów drugiego i trzeciego większość by nawet nie nazwała rpgami. A teraz to sztandarowi przedstawiciele gatunku
Venra
[Gość @ 15.04.2016, 12:19]
Tylko ten "Tomb Raider" bardziej kłuje w oczy, w końcu od czasów antycznych to był sztandarowy przykład gry akcji. Swoją drogą, to nie wiem, czy silny podział na gatunki ma już dziś rację bytu.Niemal wszystko ma co najmniej "elementy rpg".
[Enialis @ 15.04.2016, 09:02]
Ech, no ja myślałem że ten temat już za nami. Bioshock, seria Legend of Zelda, Yakuza to przecież typowi przedstawiciele rpgów nieprawdaż?
Venra
[Gość @ 15.04.2016, 07:30]
Myślałem że to stronka o rpg ?
[Gość @ 14.04.2016, 23:57]